poniedziałek, 31 grudnia 2018

Anna Karpińska Szukając przystani



Data wydania: 15-11-2018
Wydawnictwo Prószyńsi i S-ka
Ilość stron: 432
ISBN: 9788381238779

139/2018

"Życie bywa przewrotne, dając tym, którzy nie chcą, a skąpiąc potrzebującym. Ale nadziei nie powinno zabraknąć nikomu".

W moje łapki trafiła najnowsza książka Pani Anny Karpińskiej Szukając przystani. Jest to pierwszy tom nowego cyklu Rodzinne roszady i muszę przyznać, że książkę czytało się z prawdziwą przyjemnością. Nawet do tego stopnia, że obudziłam się dzisiaj o 2 nad ranem i pierwsza myśl, super skończę książkę.
Główna bohaterka to Wanda, matka dorosłych dzieci, nauczycielka tuż przed emeryturą i żona Ludwika. Dwójka dzieci wykształcona i żyjąca swoim życiem i czarna owca w rodzinie, Kasia , która ciągle szuka dla siebie miejsca w życiu i nigdzie nie potrafi zagrzać miejsca. Katarzyna zachodzi w ciążę, niby nie jest to wydarzenie spektakularne w życiu dorosłej kobiety, ale... i tu zaczynają się problemy, bo Kaśka najpierw sama postanawia wychować dziecko nie informując o tym przyszłego tatusia, a wkrótce po porodzie wyjeżdża z przyjacielem do Monachium zostawiając małą Polę pod opieką dziadków. Dziadków tyko teoretycznie, bo Ludwik całe dnie spędzą w swojej restauracji, więc siłą rzeczy cała opieka spada na Wandę. Los bywa jednak okrutny i zabiera ludwika z tego świata. Wanda musi sobie radzić sama z restauracją, mała wnuczką i problemami, które nieustannie spadają na jej głowę.Jak Wanda poradzi sobie z tym wszystkim?? Czy uda jej się ogarnąć wszystkie problemy i będzie mogła spać spokojnie? Przekonajcie się sami, bo Szukając przystani to kawał dobrej literatury kobiecej, a już zakończenie... hmm ono sprawiło, że nie mogę doczekać się kolejnej części.
Anna Karpińska porusza w swojej książce wiele ważnych tematów. Poświęcenie matki i żony dla rodziny do tego stopnia, że kobieta zapomina zupełnie o sobie, nie ma miejsca na realizację jej marzeń i ambicji. A kiedy już dzieci dorosły Wanda zmuszona jest zaopiekować się wnuczką. Kocha Pole cały sercem, ale czy miejsce małego dziecka nie jest przy matce? Babcie są od tego aby pomóc, a nie wychowywać młodego człowieka.
Autorka stworzyła całą plejadę bohaterów, zwyczajnych ludzi, których możemy spotkać na każdym kroku. Ja nie polubiłam się z Kaśką, denerwował mnie jej egoizm i zapatrzenie w siebie.To strasznie toksyczna osoba, a ja takich nie lubię.
Autorka w swojej powieści porywa czytelnika od pierwszej strony, historia niby zwyczajna, opowiadająca o życiu codziennym rodziny, ale piękny język którym posługuje się autorka sprawia, że od książki nie sposób się oderwać.
Bezpieczny port, bo taki tytuł będzie miał drugi tom, mam nadzieję, że wiele wyjaśni i autorka pozwoli w końcu Wandzie złapać chwilę oddechu, chwilę tylko dla siebie, a może uda jej się zrealizować marzenia? Nie pozostaje mi nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i wypatrywać w zapowiedziach wydawniczych drugiego tomu Rodzinnych roszad.


Moja ocena 8/10

4 komentarze: