poniedziałek, 29 października 2018

Elżbieta Stępień Ta kobieta


Data wydania: 25-02-2018
Wydawnictwo: Wydawnictwo Białe Pióro Literackie
Ilość stron: 244
ISBN: 9788366004030


115/2018

" (...) są rzeczy gorsze od uderzeń pięścią, że strach, z jakim często przychodzi się jej zmierzyć, zadaje większe rany niż ciosy".


Są uśmiechy, które skrywają dramaty - takie zdanie widnieje pod tytułem. Przyznam się bez bicia, że książka już jakiś czas temu znalazła się na moim czytniku i zawsze coś było nam nie po drodze, a to jakaś nowość, a to coś pilnego do przeczytania, milion wymówek. W końcu dwa dni temu powiedziałam dość, pora sięgnąć po książkę, bo wstyd i sromota. I wiecie co? to była rewelacyjna decyzja, bo Ta kobieta chociaż nie jest z kategorii " grubas" niesie za sobą tyle emocji, że nie sposób się od niej oderwać, nieraz zaciskałam pięści z bezsilności i zgrzytałam zębami z bezradności. Co wywołało takie emocje?
Amelia to młoda kobieta, matka trójki dzieci i żona swojego męża, Rafała. No właśnie mąż :( czy można go tak nazwać. Czy można określić mianem męża, który znęca się fizycznie i psychicznie nad Amelią, terroryzuje całą rodzinę, a swoje frustracje topi w alkoholu? Rafał to alkoholik do czego oczywiście za żadne skarby świata się nie chce przyznać. Książka zaczyna się z momencie, gdy po kolejnej awanturze, w środku zimy nasza Amelia w obawie o swoje życie, wybiega w piżamie na mróz i zimno. Znajduje ją przypadkowy mężczyzna, który zawozi ją do szpitala. Kobieta zastraszona emocjonalnie i w obawie o dzieci nie przyznaje się do tego co dzieje się za czterema ścianami tylko grzecznie i posłusznie potwierdza wersje męża ......szukała psa, którego nie mieli. Nie będę Wam opowiadać całej treści książki, ale mam nadzieję, że chociaż początek zachęcił Was do sięgnięcia po książkę Pani Elżbiety Stępień Ta kobieta.
To książka o trudnym problemie jakim jest alkoholizm. Autorka poradziła sobie z nim doskonale, pokazała mechanizm działania tak osoby uzależnionej jak i osób z najbliższego otoczenia. Rafał jest jak kameleon, raz słodki jak miód i obiecujący poprawę tylko po to, by za chwilę przywalić z podwójną mocą. A kto jest temu wszystkiemu winny? Oczywiście żona. Wystarczy pretekst, aby szanowny małżonek poszedł w siną dal i nie dawał o sobie znaku życia. Zawsze śmieszyło mnie określenie "bo zupa była za słona" , ale kurczę coś w tym jest. A Amelia? Jest jak zaszczute zwierzę. Boi się własnej siebie, nie umie spojrzeć w lustro, bo widzi w nim obcą kobietę ze strachem w oczach, nie ma przyjaciół i koleżanek, bo kiedy ma znaleźć na to czas jak żyje w ciągłym strachu, gotowa bronić jak lwica swoje dzieci. A dzieci? To nam dorosłym wydaje się, że nasze dzieci są ślepe i głuche, ale one widzą doskonale, nawet więcej niż nam się wydaje. Alkoholizm to straszna choroba, która zabija nie tylko samego uzależnionego, ale jak ośmiornica oblepia swoim mackami osoby z jego otoczenia.
Co musi się stać żeby Amelia zrozumiała, że to małżeństwo skazane jest na porażkę? Jakie piekło na ziemi będzie musiała przejść, aby uświadomić sobie, że jest na przegranej pozycji? Ile dramatów musi się rozegrać za zamkniętymi drzwiami? Czy Amelii uda się wyrwać z rąk tyrana jakim jest Rafał? Czy znajdzie szczęście, spokój, a przede wszystkim bezpieczeństwo? Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po książkę Elżbiety Stępień Ta kobieta.
To książka, która sprawi, że nie będziecie mogli zasnąć. To książka, która sprawia ból i niesie nadzieję. To książka nie tylko o chorobie alkoholowej, ale i o pięknej miłości matki do dzieci, o przyjaźni i poszukiwaniu własnej godności. Uważam, że autorka rewelacyjnie poradziła sobie z tematem. Czytając zastanawiałam się ile takich dramatów rozgrywa się za czterema ścianami. Przyznam szczerze, że książka zaskoczyła mnie bardzo i sprawiła, nie spodziewałam się, że będzie ona aż tak rewelacyjna.
Autorka pokazała nam, że po burzy wychodzi słońce i to, że nawet z najgorszej sytuacji jest wyjście, trzeba tylko umieć podnieść głowę i zacząć żyć z godnością.
Polecam książkę Pani Elżbiety wszystkim tym,którzy znają problem z autopsji, ale także tym, którym nie jest obojętny los drugiego człowieka.



Moja ocena 9/10


Za możliwość przeczytania książki bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro


niedziela, 28 października 2018

Zana Fraillon Wróbelek z kości


Data wydania: 10-05-2017
Wydawnictwo: Poradnia K
Ilość stron: 210
ISBN: 9788363960827

115/2018

"Jesteśmy trupami szczurów (...) .Zostawiają nas, żebyśmy gnili, bo chcą zniechęcić żywych. Nikt nie dba o nasze bezpieczeństwo."

Jak tylko zobaczyłam okładkę Wróbelka z kości to wiedziałam, że muszę go przeczytać. Żałuję tylko, że tak długo zabierałam się za książkę. I choć jest zakwalifikowana jako literatura młodzieżowa, a ja już dawno do młodzieży się nie zaliczam to przyznam szczerze, że dawno książka nie wywarła na mnie takiego wrażenia. Dlaczego?
Głównym bohaterem powieści jest Shubi, który urodził się w obozie dla uchodźców. Zna tylko świat, w którym przyszło mu się urodzić i żyć, nie zna rzeczywistości zza obozu. Żyje z dnia na dzień wraz z mamą i siostrą i z utęsknieniem czeka na ojca. Cały jego świat to wydzielone racje żywnościowe, strach, lęk, obawa i kiepskie warunki sanitarne. Czy tak powinno wyglądać życie małego chłopca? Czy jego życie nie powinno koncentrować się na poznawaniu świata, zabawie i zdobywaniu przyjaciół? Na szczęście nasz bohater na bogatą wyobraźnię, która pozwala mu przetrwać okrucieństwo otaczającego go świata. Rysuje, wymyśla historie,a świat poznaje ze swoim jedynym przyjacielem... kaczką.
Pewnego dnia życie Shubiego się jednak odmienia. Chłopiec poznaje dziewczynkę spoza obozu Jimmy, której tragiczna śmierć matki odebrała całą radość. Dziewczynka nie zna ograniczeń, za nic ma mury czy siatki. Zależy jej tylko na tym, aby ktoś przeczytał jej bajkę matki. Między dziećmi wywiązuje się przyjaźń, ale czy przetrwa ona w tych trudnych warunkach? O tym przeczytajcie sami, bo Wróbelek z kości to wyjątkowa wartościowa lektura, która nikogo nie pozostawi obojętnym na drugiego człowieka.
Szczególne znaczenie ma w dzisiejszych czasach, gdy ciągle do Europy napływają nowi uchodźcy w pogoni za lepszym życiem, ale w większości przypadków szukają bezpiecznego miejsca na ziemi. I chodź temat uchodźców nieustannie wzbudza kontrowersję to uważam, że należy pochylić się nad problemem, który dotyka miliony ludzi.Zana Fraillon przedstawia przerażającą obozową rzeczywistość, w której niebezpieczeństwo czyha z każdej strony, a ludziom towarzyszy ciągły strach i głód, upokorzenia, brak leków i obezwładniająca nuda. Czy tak powinno to wyglądać?
Historia opowiedziana oczami dziecka zdaje się być jeszcze bardziej przerażająca i poruszająca każde serce. To krótka historia, ale nie da się jej przeczytać jednym tchem, wymaga czasami odłożenia i przemyślenia. To cudna historia o przyjaźni, dająca wiarę w drugiego człowieka bez względu na okoliczności, w których przyszło żyć.I w końcu to powieść o tym, aby nigdy się nie poddawać i nieść ze sobą każdego dnia dobro, które wcześniej czy później wraca.
Jeśli nie czytaliście Wróbelka z kości to polecam, bo to ważny głos w literaturze.


Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Poradnia K


sobota, 27 października 2018

Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska Dwanaście życzeń


Data wydania 02-10-2018
Wydawnictwo:W.A.B.
Ilość stron:400
ISBN: 9788328060289

114/2018

" Porzucenie (...) to nie zmartwienie. To dramat. A dramatów się nie zajada. One zjadają nas."


Uważacie,że czytanie książek w październiku o Bożym Narodzeniu to bzdura? Im bliżej Świąt tym wydawnictwa będą się prześcigać w książkach o tematyce bożonarodzeniowej, a ja uwielbiam takie ciepłe książki, które jak koc otulają nas w mroźny dzień. Mam też obawy, że nie zdążę przeczytać wszystkich cudów i dlatego sezon na książki świąteczne uważam oficjalnie za otwarty. Czy Dwanaście życzeń rozpoczęło ten sezon udanie czy może nie?
Bohaterkami powieści są kobiety, sześc różnych kobiet, które mają zupełnie różne priorytety i cele w życiu, są w różnym wieku i mają zupełnie odmienne charaktery, wszystkie są w jakiś sposób spokrewnione ze sobą. Czy wszystkie dadzą się porwać magii świąt? Czy w ten jeden dzień w roku kiedy gasną wszystkie spory i ludzie zdają się być milsi im też uda się coś odmienić w swoim życiu? Przekonajcie się i poznajcie bohaterki w te dni, kiedy świat zatrzymuje się na chwilę i pozwala złapać oddech.
23 grudnia poznajemy Dagnę, młodą kobietę, która wybrała życie w wielkim mieście i tam też robi karierę,ale i boryka się z wielką samotnością. Wraca do pustego domu, gdzie nikt na nią nie czeka, aby zagłuszyć tę pustkę umawia się z przypadkowo poznanymi mężczyznami.
Bogusia, siostra Dagny to matka czwórki dzieci, która chce być wzorową matką i żoną, ale w jej życiu czegoś brakuje. Czego?? odrobiny zrozumienia i szaleństwa? spontaniczności i tego co było kiedyś? A może to tylko mrzonki sfrustrowanej kobiety, która chce być naj pod każdym względem i nie docenia tego co ma?
Basia i Pola to siostry przyrodnie, różne jak ogień i woda. Pola zostaje porzucona przez narzeczonego przeddzień ślubu i myśli i samobójstwie. Basia to kobieta zaradna i samodzielna, ale borykająca się z trudną przeszłością. Nie umie wybaczyć ojcu tego, że kiedyś porzucił ją i jej matkę dla innej kobiety.
Jest i Róża nestorka rodu, która po latach odnajduje miłość swojego życia. A może tylko jej się tak zdaje? Może tak bardzo pragnie ujrzeć jeszcze raz ukochanego, że w każdym mężczyźnie doszukuje się jego cząstki?
Sięgnijcie koniecznie po Dwanaście życzeń i przekonajcie się o więzach łączących kobiety? Sprawdźcie czy Boże Narodzenie ma rzeczywiście magiczną moc czy może to tylko nasze pobożne życzenie?
To nie jest lukrowata książka. To książka, która podejmuje wiele trudnych tematów począwszy od życia w patchworkowej rodzinie,a kończąc na wybaczaniu. To książka o samotności i bezradności, godzeniu się z losem i przyjmowaniu wszystkiego z całym dobrem inwentarza.
Autorki stworzyły całą plejadę bohaterów i myślę, że w każdym z nich drzemie cząstka nas. Sami czasami szukamy dziury w całym, a nie doceniamy tego co jest nam dane tu i teraz. To świetna lektura nie tylko na święta, ale i na długie, jesienne wieczory.
Myślę,że autorki świetnie poradziły sobie z tematem i pokazały, że zawsze najważniejsza jest akceptacja. I nie jest ważne czy to Boże Narodzenie czy każdy inny zwyczajny dzień roku. I gwarantuję Wam, że nie musicie czekać do Świąt, już dzisiaj możecie zacząć Dwanaście życzeń.


Moja ocena 8/10

środa, 24 października 2018

Jerzy Andrzejczak Spowiedź polskiego kata


 Data wydania: 27-08-2018
Wydawnictwo: Aktywa
Ilość stron: 272
ISBN: 9788394652838

113/2018

Kara śmierci to temat bardzo kontrowersyjny, który ma tak swoich zwolenników jak i przeciwników. Bo z jednej strony wydaje się być nieludzkim pozbawienie kogoś życia, a z drugiej strony jak patrzy się co człowiek jest w stanie zrobić drugiemu to nóż sam się otwiera w kieszeni.
Kara śmierci była stosowana na całym świecie jeszcze za czasów, gdy prawo opierało się na zwyczajach i regułach kultury. Choć dzisiaj wydaje się być wręcz niewiarygodne, ale kiedyś w przypadku zabójstwa czy morderstwa, często była wykonywana przez rodzinę zabitego. Pamiętam jeszcze z czasów studiów, że już Hammurabi w swoim kodeksie mówił  "oko za oko, ząb za ząb"' .W polskim prawie karnym kara śmierci została zniesiona w 1998 r., ale ostatecznie została zniesiona w 2013 r., a więc stosunkowo niedawno.
W spowiedzi polskiego kata znajdziemy rozmowy w największymi zbrodniarzami Polski i przyznam szczerze, że czytając niektóre opisy robi się niedobrze i ciśnie na usta pytanie, jak taki człowiek rano spogląda w lustro, jak może normalnie funkcjonować, a czy w ogóle ma prawo żyć? Czy należy nazywać go człowiekiem?
Kat to zawód i możemy dyskutować nad moralnością takiej osoby, bo odbieranie komuś życia nie jest czymś normalnym i czymś z czym spotykamy się na co dzień. Tak się zastanawiam jaką to trzeba było mieć psychikę? Wykonywanie wyroków śmierci znam z filmów i różnie zachowują się skazańcy. jedni idą jak przysłowiowe owieczki na rzeź, a inni.... pewnie sami nieraz widzieliście. To na tyle specyficzny zawód, że od zarania dziejów, a w zasadzie od czasu funkcjonowania instytucji kata, osoby parające się tym zawodem ubrane były w wyróżniający je z tłumu strój.
W średniowieczu był to zawód elitarny, a kaci byli osobami bardzo wykształconymi. W Polsce ostatni wyrok śmierci i ostatni raz, gdy kat wykonał swoją pracę to 21 kwietnia 1988 r. o godz. 17.30. Nasz rodzimy kat wykonał ponad 80 wyroków.
Spowiedź polskiego kata to pokazanie historii zawodu kata tak w Polsce jak i na świecie. Jak dla mnie za mało było kata w kacie, chociaż z drugiej strony rozumiem, bo są sprawy, o których katowi mówić nie wolno, bo obowiązuje go przysięga złożona państwu.
Jerzy Andrzejczak włożył ogrom pracy w napisanie tej książki co zresztą widać. To autor pokazał mi zawód, który zabiera życie, a w zamian daje śmierć. Jasne, że kat to było ostatnie ogniwo w ogromnej machinie prawniczo - sądowej, jest wina musi być i kara, ale za zakapturzoną postacią kryje się przecież człowiek.
Polecam serdecznie książkę Pana Jerzego wszystkim, których interesuje ta tematyka, ale i ostrzegam, że nie jest to książka, którą przeczytacie jednym tchem. Ja potrzebowałam oddechu.

Moja ocena 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Aktywa.

wtorek, 23 października 2018

Olga Rudnicka Byle do przodu


Data wydania: 02-10-2018
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron:448
ISBN: 9788381233521

112/2018

"(..) są chwile w życiu rodzica, gdy musi podejmować decyzje za swoje dzieci, bez ich wiedzy i często na przekór. To dla ich dobra".

Są autorzy, których jak wiecie kupuję w ciemno i do nich należy właśnie Pani Olga Rudnicka. Już z samym zakupem były cyrki, bo nabyłam, zapłaciłam i...nie obyło się bez interwencji telefonicznej w jednej z księgarni internetowych. Na szczęście zamieszanie trwało dwa dni i udało mi się pobrać plik na mojego ulubionego Kindle. Jak pobrałam to zaraz zaczęłam czytać i...przepadłam. A jeszcze powiem Wam w sekrecie, że zapowiada się cały cykl o detektyw Matyldzie Dominiczak i kolejną część Pani Olga zaplanowała na początek przyszłego roku. Już się nie mogę doczekać:)
O czym jest Byle do przodu? Maria i Piotr to rodzeństwo, które dostaje niespodziewanie od własnego i prywatnego ojca zastrzyk gotówki. Gotówki, która ma pomóc w realizacji ich marzeń. Maria, kobieta praworządna i porządna otwiera restaurację, a jej brat salon fryzjersko - kosmetyczny. I tu pojawiają się schody, bo ojciec nigdy w życiu nie dał nic bezinteresownie. Prezenty były zawsze po to, aby zagłuszyć wyrzuty sumienia albo aby zagłuszyły jakieś nieprzyjemne wydarzenia. Nasze rezolutne rodzeństwo musi dowiedzieć się za wszelką cenę co kryje się za tym niespodziewanym prezentem i w tym celu wynajmuje detektyw Matyldę Dominiczak. I tu zaczyna się komedia pomyłek, niesamowitych zwrotów akcji i wydarzeń. Jesteście ciekawi co ma do ukrycia tatuś naszych bohaterów, Pan Stanisław? Sięgnijcie w takim razie koniecznie po Byle do przodu, a gwarantuję, że będziecie zachwyceni i momentami będziecie zrywać baki ze śmiechu.Mamusia Marii i Piotr to osoba, którą można jeść łyżkami, ale w duecie z ciocią Danusią ...:) uwierzcie nie chcielibyście wpaść w ich ręce.
Mam wrażenie, że Pani Olga z książki na książkę robi coraz lepszą robotę i nieustannie mam wrażenie,że mamy z autorką identyczne poczucie humoru. Ja osobiście przeczytałam wszystkie książki autorki, ale uważam, że Byle do przodu jest najlepszą w jej dorobku.
To książka z zaskakującymi zwrotami akcji i pełna niesamowitych zwrotów akcji. To książka, która mnie osobiści rozbawiła do łez. Cała plejada postaci, które są świetnie wykreowane i każdy z nich jest niepowtarzalny i każdy wnosi coś do sprawy. Autorka bawi się słowem i momentami tak komplikuje sprawy, że wydają się one nie do wyprostowania, ale nie dla Pani Rudnickiej, której książki kupuję w ciemno i od dzisiaj nazywam ją niekwestionowaną Królową Polskiej Komedii Kryminalnej.
Jak dla mnie rewelacja:)

Moja ocena 9/10

Grek Napadłem na banki. Prawdziwa historia





Data wydania: 19-09-2018
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 256
ISBN: 9788324583317


3/2018

" Byliśmy dobrze zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, bezwzględnymi bandytami, którzy nie zastanawialiby się nawet przez chwilę, gdyby trzeba było kogoś zabić podczas napadu. Tak, tak, tacy byliśmy, ja taki byłem."

Książka, która zabiera nas do przestępczego świata, opowiadana z punktu widzenia jednego z gangsterów.
Walka o wpływy, ostre strzelaniny, seks, narkotyki i o wiele więcej.
Bohater sam opowiada o swoim " nawróceniu" ze złej ścieżki, dawnych kompanach i o tym jak wyglądało jego życie, gdy był członkiem ekipy. Znał różne sztuki walki, nie cofał się przed niczym i nikim, ale miał też i zasady, których trzymał się żelazną ręką. Rodzina to świętość.
Książka przypomina nieco książki "Masy", najpopularniejszego świadka koronnego i byłego członka mafii pruszkowskiej.
Autor nie operuje pięknym językiem. Pokazuje naprawdę brutalny świat mafii. Taki, którego jesteśmy troszkę ciekawi, ale tak naprawdę nie chcielibyśmy się w nim znaleźć.Grek pokazuje nam wydarzenia z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Wprowadza nas w miejsca niedostępne zwykłemu zjadaczowi chleba. Pokazuje całą prawdę o przestępczym świecie, w którym w najgorszych chwilach można liczyć tylko na siebie w myśl starego powiedzenia.
Grek to inteligentny facet, który z mozołem wspinał się po drabinie hierarchii przestępczego świata. To nie jest kolejny wywiad rzeka, których tony można spotkać na księgarskich półkach.  To szczera do bólu opowieść o tym jak działały grupy przestępcze w Polsce. Grek spisał swoją historię sam bez czyjejkolwiek pomocy. To trudna historia trudnego człowieka.Prawdziwa do bólu i szczera i pewnie to wszystko sprawiło, że czytało się ją rewelacyjnie.


Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuje księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl




poniedziałek, 22 października 2018

Marcin Lewandowski Księga Światła


Data wydania: 17-12-2017
Wydawnictwo: MyBook
Ilość stron: 514
ISBN: 9788375645286

111/2018

Po zagadkowej śmierci dwóch młodych pielęgniarek z  VI Wojskowego Szpitala Okręgowego w Toruniu trwa śledztwo prowadzone przez Igora Smirnofa i jego współpracowników. W sprawie pojawiają się kolejne, bardzo niepokojące wątki, a ciąg zaskakujących wydarzeń mnoży liczbę pytań bez odpowiedzi. Czy tajemnicza staroaryjska księga, niedoceniona przez Adolfa Hitlera, poszukiwana przez nazistów i aliantów, zostanie odnaleziona?
Czy lekarzom uda się zapobiec następnej tragedii...czy znajdą człowieka, którego egoizm i chciwość od niemal trzydziestu lat rujnują życie kolejnym osobom?
Taki opis widnieje na Lubimy Czytać. Nie będę Wam odpowiadać na te pytania, bo wszystkiego dowiecie się sami sięgając po Księgę Światła.
Autor kontynuuje wizje z księgi i rozpoczyna akcję 24.IV.1945 kiedy to Hermann Fogelein rozpamiętuje kobietę, którą kochał ponad wszystko, a mianowicie Evę Braun. Pojawia się tajna agencja TS, nie zabrakło  też agentów wywiadu i RAF-u. W zasadzie trzy czwarte książki to wizje i dopiero po połowie autor wraca do współczesności. Towarzyszymy Bogdanowi i Zosi, Igorowi i Borysowi, Basi i jej rezolutnej córeczce Hani.
Książka wciąga od pierwszej strony i mimo prostego języka czyta się ją sprawnie i szybko.
Jak dla mnie za dużo się dzieje i mam wrażenie, że autor chciał nam już, teraz i natychmiast opowiedzieć co siedzi u niego w głowie. Nie jest to absolutnie zarzut z mojej strony tylko sugestia, że to materiał na dwie książki. Zniechęcić też może lekko czytelnika objętość. Jednak nie mnie to oceniać, bo ja z wykształcenia prosta ekonomistka jestem, a blog i czytanie książek to moja pasja, której mam zamiar poświęcić się ( co zresztą robię) do końca dni swoich albo do ślepoty:)
Jeśli ktoś ma ochotę na poznanie przemieszania światów tego z lat siedemdziesiątych i wizji z tajemniczej staroaryjskiej księgi to zachęcam do lektury, która z całą pewnością Was wciągnie.

Moja ocena 5/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuje autorowi Marcinowi Lewandowskiemu.

sobota, 20 października 2018

Rosie Walsh Bez słowa



Data wydania: 01-10-2018
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 444
ISBN: 4488381164627

110/2018

"Mamy wybór (...). Nie jesteśmy ofiarami naszego życia. Możemy wybrać szczęście".

Siedem dni albo tydzień. Siedem idealny dni dla nie i dla niego, albo tydzień. Życie zdaje się być jak w bajce, a oni idealnie dopasowani. I nagle on znika bez śladu.

" Życie jest zbyt krótkie na uganianie się za kimś, kto cię rani".

Powiem wam szczerze, że to jedna z lepszych książek, które dane było mi ostatnio czytać. Tylko ostrzegam przed czytaniem zaopatrzcie się w pudełko chusteczek i gwarantuję, że podczas czytania będą Wam one niezbędne.
Nie chcę zdradzać Wam zbyt wielu szczegółów, aby nie odbierać przyjemności płynącej z czytania tej książki, ale coś niecoś powiedzieć powinnam. I chociaż scenariusz książki zdaje się być oklepany i powiedziecie, że to było w tylu innych książkach to jednak w tej nie wszystko toczy się bajkowo, a wielka miłość przeradza się w strach graniczący z obłędem przed odrzuceniem i samotnością. Na szczęście siła miłości nie takie lęki pokonuje.
Sarah spędziła z Eddim siedem cudownych dni, a może tydzień. Ta dojrzała kobieta ma na swoim koncie serię niepowodzeń

" Człowiek nigdy nie jest za stary, by pragnąć".

On ma w planach wyjazd na zasłużone wakacje i oczywiście obiecuje, że zadzwoni. Telefon Sarah jednak milczy i to milczy nie dzień czy dwa. Ona próbuje go odnaleźć pisze maile, pisze sms-y, wysyła wiadomości na wszystkich możliwych portalach. Nic, cisza, kamień w wodę. Ze szczęśliwej kobiety znającej swoją wartość zmienia się w rozgoryczoną i przepełnioną bólem kobietę. Nie wie co się dzieje, spodziewa się najgorszego nie wyłączając wypadku czy śmierci, bo przecież taka miłość jak ich zdarza się raz na tysiąc lat i nie można jej skończyć ot tak sobie. Sarah z rozdartym sercem otrzymuje sms-y z nieznanego jej numeru, że ma zostawić Eddiego w spokoju.
Więcej Wam nie powiem, bo mam nadzieję, że ten krótki opis Was zaciekawił na tyle, że sięgniecie po Bez słowa. Książkę pisaną emocjami od pierwszej strony, książkę w której polubicie bohaterów i będziecie im kibicować, a wreszcie książkę dzięki której uwierzycie być może od nowa w siłę prawdziwej miłości.
Bez słowa to książka, która porusza wiele ważnych tematów: miłość i nienawiść, śmierć i żałoba, rozczarowanie i samotność, a także pomoc doktorów claunów chorym dzieciom. To historia do bólu prawdziwa tak prawdziwa, że chwilami wywoływał ból i łzy. To historia, która może się przydarzyć każdemu. Żyjemy w takich czasach, że brak wiadomości od drugiej osoby wywołuje w nas skrajne emocje, czasami dokonujemy nadinterpretacji i dopisujemy sobie własny scenariusz. Tylko po co? wszystko jest i tak z góry zaplanowane.
To nieznana autorka w naszym kraju, a Bez słowa jej jest pierwszą książką wydaną w Polsce, nie mam zielonego pojęcia ile tytułów ma na swoim kącie, ale ja wiem, że po każdą następną książkę Rosie Walsh sięgam w ciemno.

Moja ocena 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

piątek, 19 października 2018

Czaromarownik 2019

TytułCzaromarownik 2019
Wydawnictwo:Kobiece
Data wydania: X.2018



Taki prezent dostałam od TaniaKsiążka.pl. Kalendarz na nadchodzący rok i mam nadzieję, że będzie mi dane zapisywać w nim same dobre dni, takie kiedy człowiek budzi się z uśmiecham i z uśmiechem na ustach zasypia.
Czaromarownik jest przecudnie wydany, piękny ciemny filet z układem słonecznym na okładce. Oprawa jest twarda co sprawia, że w końcu nie będę miała oślich rogów i idealnie pasuje pod względem wielkości do mojej torebki.
Czaromarownik w tym roku to ezoteryka. I jak mówi Wikipedia ezoteryka to cecha wierzeń związanych z wiedzą tajemną, hermetyczną lub ezoteryczną przekazywaną jedyne wybranym osobom :)  Mamy tu jak w każdym kalendarzu horoskop na nadchodzący rok, a każdy dzień zaczyna sentencja.
Mam nadzieję, że z Czromarownikiem czekają mnie same dobre dni,a ezoteryka będzie odganiać czarne chmury znad mojej głowy.


Podoba Wam się??

Za przecudny kalendarz dziękuję serdecznie księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl

środa, 17 października 2018

Dorota Gąsiorowska Karminowe serce



Data wydania: 24-09-2018
Wydawnictwo : Między Słowami
Ilość stron: 448
ISBN: 9788324048397

2/2018

" Niestety, rzadko kiedy życie jest piękną niespodzianką zapakowaną w kolorowy papier. Dużo częściej przypomina szary znoszony pulower, który jesteś zmuszona ubierać każdego dnia, bo zwyczajnie nie stać cię na inny".

Tym razem Pani Gąsiorowska opowiada nam historię Laury, artystycznej duszy pracującej jako grafik, wolny strzelec. Młoda kobieta całe życie mieszkająca w Warszawie pragnąc uciec od przykrych wspomnień za namową matki decyduje się  przeprowadzić do urokliwej Bukowej Góry, wioski nieopodal Krakowa.
Zostawiając za sobą szarą Warszawę nie spodziewa się jakie niespodzianki przyniesie jej ta prześliczna, sielankowa miejscowość.
Dość szybko udaje jej się odnaleźć w Bukowej Górze bezinteresownie pomagając ludziom, których dopiero poznała. Wielkie znaczenie w jej życiu odgrywa rodzinna cukiernia "Złote serce", do której trafia zupełnym przypadkiem. To właśnie dzięki niej poznaje wspaniałych ludzi i odnajduje swoje miejsce na ziemi oraz ...może miłość i spokój  duszy? O tym musicie przekonać się sami sięgając po Karminowe serce.
W końcu jak mawia Pan Gabriel, właściciel cukierenki, wszystkie drogi prowadzą do "Złotego serca". W tym przyjaznym miejscu est ta odrobinka magii, na którą zasługuje każdy z nas.
Autorka wprowadza nas w przyjemy klimat urokliwej polskiej wsi. Książka dosłownie porwała mnie na cały dzień i noc. I to nie szkodzi, że oczy trzeba podpierać zapałkami, bo same się zamykają. Dla książek takich jak ta warto zarwać noc.
Karminowe serce Doroty Gąsiorowskiej polecam każdemu kto chce poczuć tę odrobinkę magii. To idealna lektura na jesienne wieczory, lektura która podnosi na duchu i niesie ze sobą nadzieję.

Moja ocena 10/10



Za możliwość przeczytania książki bardzo serdecznie dziękuje Wydawnictwu Znak



wtorek, 16 października 2018

Marcin Lewandowski Księga Światła



Data wydania: 09-12-2017
Wydawnictwo: MyBook
Ilość stron: 607
ISBN: 9788375645279

109/2018

"...jak tak się obracam, to mam wrażenie, że jestem sama na świecie i nic mnie nie może zniechęcić do pędu za marzeniami"

Posiadanie bloga ma swoje bardzo dobre strony. Jakiś czas temu zwrócił się do mnie z pytaniem autor Księgi Światła z pytaniem czy nie przeczytałabym jego książki. Wyraziłam zgodę chociaż nie miałam pojęcia co mnie czeka. Przyznam szczerze, że lekko mnie przeraziła ilość stron, ale dałam radę. Czy było to spotkanie udane? Przekonajcie się sami.
Książka zaczyna się świetnie. Siłą napędową jest choroba starszej pani, która w konsekwencji trafi do szpitala i tam umiera. W tym samym czasie jej wnuczka rodzi swoje pierwsze dziecko. To starsza pani Oksana opowiada nam całą historię. Historię jej wojennych losów, historię tego jak znalazła się w Polsce, historię adopcji jej dzieci, a wreszcie historię jej miłości do człowieka, którego przypadkiem spotkała na drodze swojej wędrówki. W tej książce jest wszystko : miłość i zdrada, wojna i życie w komunistycznej Polsce, Żydzi i agenci różnej narodowości, są diamenty i Koh - i noor, czyli jeden z największych diamentów na świecie.
Koh - i noor to inaczej Góra Światła. Pan Lewandowski zatytułował swoją książkę Księga Światła.Myślę, że stąd wzięły się wizje, w których autor przedstawia dzieje diamentu i w zasadzie wpływu na mapę świata.
Generalnie książkę czytało się dobrze.Nie umiem powiedzieć jaki to gatunek i jak ją zakwalifikować, bo była to i powieść historyczna, romans, kryminał, a nawet thriller. Takie wymieszanie gatunków sprawiło, że czytało się lekko. Może język chwilami był zbyt prosty, taki którym posługujemy się w życiu codziennym, ale myślę, że z każdą kolejną książką będzie lepiej. Mnie osobiście razi taka mowa, ale sądzę, że znajdą się i zwolennicy takiego stylu pisania.
Fabuła jest wielowątkowa, ale nie sprawia to trudności w czytaniu, bo autor wręcz łopatologicznie wyjaśnia poszczególne sprawy, z którymi dane było nam się spotkać w Księdze Światła. Rozrzut czasowy też jest duży, bo powieść dzieje się na przełomie XIX i XX wieku aż do lat 70.
Zjawiska paranormalne, spotkanie duchów, działalność wojskowa i szpiegowska to wszystko składa się na Księgę Światła. Podobały mi się "wstawki" z II wojny światowej. Byłam w bunkrze Hitlera, spacerowałam ulicami wojennego Berlina i brałam udział w zakończeniu wojny, a wszystko to za sprawą wizji i zjawisk nadprzyrodzonych.
Może trochę za dużo było kontaktów damsko - męskich, ale z drugiej strony przecież wokół związków kręci się cały świat.
Zabieram się za drugi tom i dam Wam znać co tym razem wymyślił dla nas autor.


Moja ocena 6/10.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi Panu Marcinowi Lewandowskiemu.

niedziela, 14 października 2018

Joanna Gawrych-Skrzypczak Może kiedyś innym razem



Data wydania: 18-04-2018
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 367
ISBN: 9788379768981

108/2018

"Patrz bliżej, nie sięgaj po nieosiągalne, licz tylko to, co da się policzyć".

Może kiedyś innym razem to kontynuacja losów bohaterów Księżyc jest kobietą , którą miałam przyjemność czytać w lutym ubiegłego roku. Nie lubię długo czekać na kontynuacje, bo przy ilości książek, które czytam zawsze mam nieodparte wrażenie, że nie będę wiedzieć o co chodzi.
Ale z ogromną przyjemnością wróciłam znowu do Mięt i miałam wrażenie, że spotkałam dawno niewidzianych znajomych. Anna i Aśka to dwie przyjaciółki. Jedna jest właścicielką stadniny koni, a druga dziedziczy w spadku dom, dom który skrywa w sobie tajemnicę. To ona krok po kroku odkrywa tajemnicę z przeszłości, z drugiej wojny światowej, którą czytało się jak najlepszą opowieść. Opowieść o czasach, o których nie wolno zapominać chociażby z szacunku dla osób, którym przyszło żyć w tych okrutnych czasach.
Mimo, że książek z tajemnicą w tle jest na kopy to jednak styl autorki sprawia, że kocha się bohaterów od pierwszej strony i czyta z wypiekami na twarzy. Tajemnicze losy krewnych Asi poruszają najczulsze strony, a wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach. To w zasadzie na tajemnicy opiera się cała książka, ale nie brakuje i współczesności. I chociaż zdaje się być ona przewidywalna to nie umniejsza to w niczym książce.
Posiadaczka Mięt spotyka na swojej drodze miłość swojego życia i choć nie była to droga prosta i przyjemna to jednak znalazła swój finał tak jak to być powinno

" Jeśli dotąd myślał, że ją kocha, to dopiero teraz uświadomił sobie, jak bezgraniczna jest to miłość. Bez niej nie istniał, nie miał czego szukać na świecie."

Jeśli jesteście ciekawi jakie to wydarzenia skłoniły Łukasza do takich wniosków to koniecznie sięgnijcie po Może kiedyś inny razem, bo to kawał świetnej literatury nie tylko dla miłośniczek powieści obyczajowych, ale także dla miłośników rodzinnych tajemnic. Książka napisana jest bardzo przyjemnym językiem, a bohaterowie zdają się żyć obok nas. To idealna lektura na długi jesienny wieczór z kubkiem herbaty i ciepłym kocem.
A okładka? no sami powiedzcie czy nie można się w niej zakochać. Ja jak tylko ją ujrzałam to wiedziałam, że książkę dorwę prędzej czy później w swoje łapki. I chociaż milion razy powtarzam sobie, że nie okładka zdobi książkę to.... :)
Ja już wiem, że kolejne książki, które napisze Pani Joanna kupuję w ciemno.


Moja ocena 8/10

niedziela, 7 października 2018

Anna Trojanowska Człowiek z brzytwą



Data wydania: 17-09-2018
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 472
ISBN: 9788381164429

1/2018

" Tak to już jest, kto wodzi innych na pokuszenie ginie marnie."

Tak, tak numeracja książki zgadza się jak najbardziej, bo to kolejny debiut na moim osobistym blogu. Tym razem książkę przeczytała Dominika i pora sprawdzić co sądzi o Człowieku z brzytwą Anny Trojanowskiej.
Przyznaję, że nie często sięgam po książki wydane przez rodzimych autorów. Po przeczytaniu " Człowieka z brzytwą" Anny Trojanowskiej biję się w piersi i obiecuję sobie samej, że jednak najwyższa pora to zmienić.
Historia rozpoczyna się pod koniec XIX wieku, w niewielkim mieście na Mazowszu. Fala letnich upałów daje się we znaki mieszkańcom, otacza ich woń rozkładu z pobliskiej fabryki mączki kostnej a zło zamiast się kryć w ciemności, roztacza mroczną aurę w biały dzień.
Gdy w pobliskim Zakładzie Przyrodniczym w Suchej Woli dochodzi do dziwnego przypadku śmierci młodej kuracjuszki, poznajemy naszych głównych bohaterów komisarza policji kryminalnej Połżniewicza oraz jego zastępcę. Na miejscu wmawia im się samobójstwo młodziutkiej dziewczyny wywołane zapewne nieszczęśliwą miłością. Problem w tym, że od początku sam komisarz ani trochę nie wierzy w taką wersję wydarzeń jaką próbuje mu przedstawić nieco wycofany doktor Libaszko oraz wyrazista siostra Urszula. Przeczucie okazuje się nie mylić funkcjonariusz, lecz bez przerwy coś im ( oraz nam samym) umyka. Coś tak niedostrzegalnego jak refleksy słońca we włosach. Właśnie, ptak? Włosy? Co wspólnego mogą mieć ptaki i włosy ze śmiercią spokojnej, cichej rudowłosej dziewczynki? To stara się odkryć komisarz Położniewicz wraz ze swoim zastępcą. Niestety ofiar jest więcej, a wszystkie teorie obydwu panów po kolei się sypią. Prawie do samego końca naszym bohaterom towarzyszy jakaś "irytująca niezgodność".
To świetny kryminał w stylu retro, w którym nastrój grozy towarzyszy nam od samego początku,a akcja niezmiernie zaskakuje i płynie wartko jak rzeka podczas ulewy. Autorka w doskonały sposób oddała atmosferę prowincjonalnego miasteczka i czaruje nas słowem z każdej kartki. To świetna lektura na długie jesienne popołudnia nie tylko dla miłośników kryminałów.


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka


piątek, 5 października 2018

Robert Kornacki, Lidia Liszewska Zaczekaj na mnie


Data wydania: 19-09-2018
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 360
ISBN: 9788379760442

107/2018

"Każdy ma jakieś dziury w sercu (..) Nie wszystkie trzeba zasypać za wszelką cenę"


W lutym tego roku ukazała się książka debiutującej pary autorów Napisz do mnie, o której mogliście przeczytać tutaj
https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2018/03/robert-kornacki-lidia-liszewska-napisz.html

Długo autorzy kazali nam czekać na kontynuację losów Matyldy i Kosmy.Czy było warto? Przekonajcie się sami.
Jak pamiętacie o spotkaniu dwójki naszych bohaterów zadecydował los, a listy zgubiony przypadkowo przez Matyldę stał się początkiem ich wspólnej przyszłości. Przyszłości? Sami wiecie doskonale jak to jest, człowiek planuje, układa, tęskni, marzy i....los potrafi w okrutny sposób z nas zadrwić, za nic ma nasze plany i wszystko staje do góry nogami, odwraca się o 180 stopni. To Kosma dowiedziawszy się, że jest chory podjął decyzję za nich oboje. Zniknął z życia Matyldy tak niespodziewanie jak się w nim pojawił

" Otaczało ją tylko pragnienie wypełnienia ciszy wokół siebie czyimś oddechem, kogoś, kto dobrze ją zna, kto zechce chociaż z nią pomilczeć. Byleby to milczenie było wspólne".

Tak właśnie Matylda próbuje żyć bez Kosmy tęskni nieprzytomnie i nie ma dnia  ani godziny, aby nie kierowała swych myśli ku niemu. Na pocieszenie ma dwie urocze istotki, które nie tylko nie pozwalają jej dać chwili oddechu, ale sprawiają, że każdego dnia musi podnieść się z łóżka i na przekór ranom w sercu toczyć codzienną walkę z samą sobą. Na szczęście ma dla kogo żyć, bo inaczej....brrr nawet nie chcę o tym myśleć.

"Świat mnie przyciąga i odpycha, uszczęśliwia i rani, daje nadzieję i zraz potem odbiera. Chwytam się życia jak tonący brzytwy. Miłość stała się dla mnie udręką i jedynym, co mnie trzyma przy życiu. Tęsknota..."

Kosma tak jak Matylda tęskni przeogromnie i ...decyduje się podjąć leczenie w jednej ze szwajcarskich klinik.
Czy los pozwoli im być chociaż przez chwilę razem? Czy będę mieli szansę zamieszkać w swoim miejscu na ziemi w otoczeniu dzieci i wnuków tak jak o tym oboje marzyli.
Ta część jest zupełnie inna od Napisz do mnie. Tu akcja choć toczy się leniwie to emocje buzują jak podczas burzy z piorunami. Czytając czułam jak niewidzialna ręka ściska mnie za gardło i do oczu cisną się zdradzieckie łzy. Ktoś powie,że banalna i sentymentalna? I co z tego? To chyba najpiękniejsza książka o miłości tej na całe życie i tej, która zdarza się tylko raz, o tęsknocie wtedy kiedy bolą nawet cebulki włosów i o wyborach czasami trudnych, nieprzewidywalnych, a także o tym jakie niespodzianki pisze dla nas los.
Mam wrażenie, że dwójka autorów zna się jak "łyse konie", ciężko się domyślić kiedy pisze Pan Robert, a kiedy Pani Lidia. To życiowa i mądra powieść, ale chciałabym aby chociaż o trzeciej części można powiedzieć żyli długo i szczęśliwie. I tak jak w pierwszej części Kosma denerwował mnie tak w tej pokochałam go cały sercem i kibicowałam mocno, aby podjął właściwą decyzję i dał szansę.. tylko komu? losowi, Bogu, a może lekarzom.
Ta historia będzie miała swój koniec w przyszłym roku. Jaki? to wie chyba tylko nasza dwójka autorów. Ja tylko mogę zaapelować do ich sumień, dajcie im szansę, bo taka miłość zdarza się raz na tysiąc lat. A Wam radzę, że jeśli będziecie sięgać po Zaczekaj na mnie to zaopatrzcie się w pudełko chusteczek, bo bez nich się nie obędzie.
Napisz do mnie było świetnie napisanym debiutem, w Zaczekaj na mnie zauroczyłam się emocjami uderzającymi nas z każdej strony i przyznam szczerze, że mam obawy przed sięgnięciem po trzeci tom, który ukaże się w przyszłym roku. I już tak sobie wymyśliłam, że poczekam na pierwsze recenzje, bo jestem za wrażliwa na taki emocjonalny rollercoaster. Książkę skończyłam dwa dni temu i dwa dni musiałam poczekać, aby zebrać myśli i się pozbierać. To najpiękniejsza książka o miłości, którą dane było mi czytać.

Moja ocena 10/10

Za egzemplarz dziękuję dwójce autorów, a dedykację, którą mi napisali zeskanuję i oprawię sobie w ramki:) Pani Lidio i Robercie dziękuję z całego serca za książkę, która jest gotowym scenariuszem na film. Tylko kto podjąłby się to wyreżyserować tak, żeby nie zrobić kolejnego gniotu?


wtorek, 2 października 2018

Remigiusz Mróz Testament


Data wydania: 14-03-2018
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 536
ISBN: 9788379768776

106/2018

"Zdobyłeś mnie nie swoimi oczami, tylko tym, że przezwyciężyliśmy odwieczny paradoks w relacjach damsko-męskich,
- Paradoks? - Wszyscy faceci chcą, żeby grzeczne kobiety były dla nich niegrzeczne. A wszystkie kobiety, żeby niegrzeczni faceci byli dla nich grzeczni".

Z premedytacją i pełną świadomością sięgnęłam dopiero teraz po Testament Remigiusza Mroza, bo od pierwszego tomu pokochałam Chyłkę i kurczę zakończenia są zawsze takie, że ciekawość mnie zżera co dalej. Wyszedł już nowy tom to doszłam do wniosku, że śmiało mogę przeczytać Testament. Czy było to spotkanie udane?
Joanna Chyłka tym razem podejmuje się obrony jednego z warszawskich ginekologów. Mężczyzna otrzymał ogromny spadek od jednej z pacjentek, którą podobno widział raz na oczy.  I kiedy udał się na miejsce, oby obejrzeć odziedziczoną nieruchomość na miejscu odkrywa zwłoki, które sądząc po stanie rozkładu musiały trochę poleżeć. Nasza bohaterka podejmuje się sprawy,ale tylko dlatego, że Kranz oferuje jej w zamian pomoc w wyciągnięciu z więzienia....Oryńskiego. Nie będę Wam opowiadać treści od A do Z, bo ten kto zna twórczość Pana Mroza to doskonale wie, że autor potrafi rewelacyjnie wpleść w treść bieżące wydarzenia. Tym razem sięgnął po reprywatyzację warszawskich nieruchomości, a więc temat, który jest ostatnio mocno medialny.
Ostatnio głośno jest o Panu Remigiuszu i o jego twórczości, nie wiem czy wynika to z zazdrości, z niechęci, a może są inne ukryte powody, o których nie mam pojęcia. Ja wiem jedno, że cykl o Chyłce i Zordonie uwielbiam i czytam każdy z zapartym tchem. I chociaż Testament jest już siódmym tomem 7 to mam nadzieję, że tych tomów będzie przynajmniej raz tyle, bo Chyłkę mogę jeść łyżkami i to trzy razy dziennie. Uwielbiam ją za jej cięty język i bystrość, sarkazm i ironię,  no i za te podchody z Zordonem

"..adwokat ma obowiązek bronić klienta. Dla dobra nie tylko jego, ale całego, kurwa, systemu".

Chyłka w tym tomie trzyma się dzielnie i stawia czoła przeszkodom, które napotyka na swej drodze. Autor oczywiście zakończył tak, że ma się ochotę go zabić, ale... na szczęście mam w zanadrzu kolejny tom.
Mroza się albo kocha albo nienawidzi. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy i mam wrażenie, że to się nie zmieni. To inteligentny kryminał, który mimo objętości czyta się z zapartym tchem. Akcja toczy się z prędkością strzałów z karabinu maszynowego i nie ma tu absolutnie czasu na nudę.
Remigiusz Mróz po raz kolejny udowodnił, że potrafi pisać i robi to w sposób tak naturalny i lekki że sięgam po jego książki z przyjemnością.


Moja ocena 8/10