wtorek, 31 marca 2020

Fiona Barton Podejrzany



Data wydania: 11-03-2020
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 540
ISBN: 9788381437318
Tłumaczenie: Agata Ostrowska


41/2020


" Dlaczego mamy się osądzać, tak ja mogliby nas oceniać inni?"

Akcja książki rozgrywa się wokół zaginięcia dwóch nastolatek , Alex i Rosie. Dziewczyny postanowiły zorganizować sobie wakacje w Tajlandii.
Początkowo wszystko wydawało się być w porządku jako że cała podróż byłą dopięta na ostatni guzik. Po przybyciu do Tajlandii dziewczyny, choć z początku razem, to jednak w końcu się rozdzieliły między innymi ze względu na różnicę charakterów. ( nawiasem mówiąc Rosie to najbardziej irytująca nastolatka z jaką miałam styczność w literaturze, denerwująca do granic wytrzymałości i i nazwijmy rzecz po imieniu z tak pustą dziewczyną dawno nie miałam do czynienia).
Poznajemy również Kate Waters, która jest dziennikarką, osobę ambitną,która zawsze stara się opublikować artykuł jako pierwsza lub zdobyć wywiad na wyłączność.. Kate straciła kontakt ze swoim synem dwa lata wcześniej, gdy ten porzucił studia i wyruszył w świat.Tym razem jednak kobieta nie tylko chce mieć dobry artykuł, ale również pomóc odchodzącym po zaginięciu córek rodzicom.
To moje pierwsze spotkanie z Fiona Barton i jak się okazało trzecia część cyklu o Kate Water. Wcale nie przeszkadzała mi nieznajomość poprzednich tomów. Po lekturze muszę jednak przyznać, że z ogromną przyjemnością przeczytam Wdowę i Dziecko.
Podejrzany to znakomity thriller psychologiczny poruszający temat, który nas rodziców wprowadza w stan niepokoju, a mianowicie : co dziej się z naszymi dziećmi kiedy nie ma ich obok nas. Co dzieje się kiedy nastolatka dotychczas trzymana krótko poznaje niczym nieskrepowana wolność?
Te i inne emocje poznamy czytając Podejrzanego, a wcielimy się zarówno w nastolatki jak i ich rodziny.

" Łatwo upiększyć albo ocenzurować swoje życie, kiedy nikt nie zna prawdy."


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Czarna Owca


niedziela, 29 marca 2020

Susan Anne Mason Wielkie nadzieje



Data wydania: 12-03-2020
Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 400
ISBN: 9788366297500
Tłumaczenie:Elżbieta Zawadowska


40/2020

"Dom to miejsce,  gdzie jesteś bezpieczna, gdzie możesz być sobą i wiedzieć, że wszystko będzie dobrze.Ale dom to nie tylko materialne miejsce. W domu mieszka twoje serce. Ludzie, których kochasz."

Sięgnęłam po książkę zupełnie nieznanej mi autorki. Sięgnęłam po książkę, która jest drugą częścią serii Kanadyjskie wyprawy. I wreszcie sięgnęłam po książkę, która jak zwykle urzekła mnie opisem i okładką:
" Emmaline przez całe życie tęskniła za ojcem, którego straciła, gdy była jeszcze niemowlęciem. Po śmierci dziadka, jej ostatniego krewnego, dziewczyna znajduje w jego biurku listy, z których wynika, że jej ojciec, Randall jednak żyje i mieszka w Kanadzie. Niewiele myśląc, Emma podejmuje decyzję, by odbyć podróż przez ocean i go odnaleźć.
Randall Moore ma nadzieję, że jego niechlubna angielska przeszłość nigdy nie wyjdzie na jaw, a już na pewno nie w momencie, kiedy jest n dobrej drodze do pokonania w wyborach największego rywala i zdobycia burmistrzowskiego stołka.
Konfrontacja ich dążeń może minąć się z oczekiwaniami. Jednak nauka, co w życiu jest najważniejsze, ma swoja cenę."
Autorka zabiera nas do roku 1919, gdzie poznajemy Emmaline Moor, która po śmierci dziadka z listów odnalezionych w szufladzie odkrywa, że ojciec, którego nie znała mieszka w Kanadzie. nasza bohaterka nie zastanawia się ani chwili, sprzedaje majątek odziedziczony po dziadku i wyrusza na drugi koniec świata w poszukiwaniu człowieka, którego uważała za zmarłego. W podróży towarzyszy jej przyjaciel Jonathan, bo przecież nie wypada, aby panienka podróżowała sama. Jonthan kocha się w naszej bohaterce i ma nadzieję, że podróż przez ocean pomoże mu zdobyć serce dziewczyny. czy rzeczywiście pobyt na obcym kontynencie mu w tym pomoże >
Randall Moore mieszka w kanadzie u boku żony i dwóch córeczek, kandyduje na burmistrza i zdaję się, że jest na jak najlepszej drodze to osiągnięcia stołka. Czy plany pokrzyżuje mu pojawienie się Emmaline ? co będzie silniejsze ojcowska miłość czy ambicje polityczne? Jak zareaguje żona Randalla na pojawienie się młodej dziewczyny? Czy ojciec i córka poznają się i nadrobią stracony czas? czy może wręcz odwrotnie?
Przeczytałam tę książkę z niekłamaną przyjemnością. To jedna z tych opowieści, które pisze za nas samo życie. Obawiałam się, że to druga część, ale jak się okazało każda część opowiada lisy innej bohaterki i zupełnie się nie łączy. Może tylko jak sugeruje tytuł serii łączy je kanada.
Powiem Wam szczerz, że bardzo zaskoczyła mnie ta książka, oczywiście na plus. To świetnie napisana powieść o poszukiwaniu swoich korzeni i ucieczce do nieznanej rzeczywistości.
Od samego początku kibicowałam Emmie, żeby dane jej było nawiązać nić porozumienia z ojcem i być może nadrobić stracone lata. Chciałam by poczuł się kochana i aby ojciec był z niej dumny. Bohaterowie, których wykreowała autorka to prawdziwi ludzie z krwi i kości, których albo się kocha albo nienawidzi. Mnie zupełnie nie przypadła do gustu żona Randalla.
Czy Wielkie nadzieje naszych bohaterów się spełnią? Sięgnijcie koniecznie po książkę, bo to kawał dobrej literatury, który czyta się zachłannie i żałuje się, że to już koniec.
Mnie tak książka zaskoczyła i zachwyciła, polecam.


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dreams





Christine Leunens Niebo na uwięzi


Data wydania: 21-01-2020
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 357
ISBN: 9788381165587
Tłumaczenie: Mariusz Warda

39/2020

Wiecie,że temat II wojny i literatura z tym związana to jest to po co chętnie sięgam. Niebo na uwięzi zachęciło mnie opisem z okładki:

"Porywająca powieść psychologiczna, która nie stronic od czarnego humoru odsłania najmroczniejsze zakątki ludzkiej duszy.
Johannes, gorliwy członek Hitlerjugend, dorastający w latach czterdziestych w Austrii po aneksji przez Trzecią rzeszę, po ciężkim urazie podczas nalotu odkrywa, że jego rodzice ukrywają żydowską dziewczynę imieniem Elsa w sekretnym pomieszczeniu w ich dużym, wiedeńskim domu.
Początkowo zgroza, jaka go ogarnia, przeistacza się w zainteresowanie, a następnie w miłość i obsesję. Po zniknięciu rodziców Johannes odkrywa, że jest jedyną osobą świadomą obecności Elsy, jak również jedynym człowiekiem odpowiedzialnym za jej przetrwanie. Manipulując i poddając się manipulacji, Johannes obawia się końca wojny: wraz z nią nadejdzie perspektywa utraty Elsy i koniec ich związku obejmującego pasję i obsesję, podległość i apatię, miłość i nienawiść."

Johannesowi przyszło dorastać w czasach, gdy u władzy stanął Hitler i to on stał się dla młodego człowieka wzorem do naśladowania. Jest ślepo zapatrzony w jego ideologię i traktuje go niczym Boga, nie liczy się dla niego rodzina, bo przecież nikt nie jest mądrzejszy od jego idola. Jak ryba w wodzie czuje się w grupie takich jak on, w Hitlerjugend. Podczas nalotu Johannes zostaje ranny i to uziemia go w domu. Zupełnie przypadkowo odkrywa, że w jego rodzinnym domu ukrywa się żydowska dziewczyna. Co zrobi Johannes, gdy odkryje tę straszną tajemnicę, przecież to jak policzek wymierzony prosto w twarz przez jego rodziców, to zaprzeczenie wszystkim ideałom, w które wierzył.Los jest jednak przewrotny i między młodymi ludźmi nawiązuje się dziwna więź. Nawet koniec wojny nie jest w stanie tego  przerwać: wybawiciel jest tak zakochany w swojej ofierze, że nie wiadomo dokąd ich ten dziwny układ zaprowadzi.
Jeśli spodziewacie się romansu on -  Niemiec, ona -  Żydówka to jesteście w błędzie, jeśli szukacie love story, które nie powinno się zdarzyć to też tego nie znajdziecie. To powieść, która do mnie nie do końca przemówiła. Nie jestem w stanie zrozumieć zachwytów nad nią. Może gdybym obejrzała film, który powstał na jej podstawie to byłoby mi łatwiej. Ta książka to historia kata i jego ofiary, gdzie miłość przeplata się z nienawiścią. To nie jest typowa książka, w której samej wojny w wojnie jest mało, nie ma zbytnio zarysowanego tła historycznego. Owszem trafiają się sporadyczne bombardowania, a nas przytłacza tutaj emocjonalna przepychanka między bohaterami.


Moja ocena 5/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka







sobota, 28 marca 2020

Piotr Strzeżysz Zaistnienia


Data wydania: 11-03-2020
Wydawnictwo: Bezdroża
Ilość stron: 144
ISBN: 9788328364561

38/2020

" A może powinienem napisać - domu? Ściany są, sufit jest, podłoga właściwie też. Że materiał konstrukcyjny nietrwały? A kto powiedział, że musi być trwały" Nie ma mebli, to prawda, w ogóle niewiele w nim przedmiotów, ale znajdzie się kubek, sztućce ściereczka i garnek. Nie ma łóżka, ale można wstawić materac, a na nim położyć poduszkę, obok komputer, ręcznik i przybory do mycia. (...) ..można w nim marzyć , śnić i czuć się bezpiecznie.Można odpocząć. Czego chcieć więcej od domu? (...)
Jednak trochę oszukany ten dom.Iluzoryczny. Bez rodziny. Bez dzieci. Bez placka ze śliwkami i powideł na zimę. Bez półki z książkami, rozhuśtanej lampy i ściany, na której można powiesić obrazek. Bez stołu i krzesła, a ja przecież lubię pracować przy stole. Bez bujanego fotela i kominka, a przecież od zawsze marzyłem o kominku."

Zaistnienia to niezwykła książka zwykłego człowieka, który ma nie tylko marzy, ale przede wszystkim ma odwagę by swoje marzenia realizować. Spełnia to  konsekwentnie od dwudziestu lat. Kto z nas nie lubi jazdy rowerem. Ale zupełni inaczej wygląda jazda taka nasza zwyczajna, codzienna, a zupełnie inaczej, gdy do sakw musisz zapakować to wszystko, aby zapewnić sobie namiastkę domu, musisz zabrać wszystko to co pozwoli ci przeżyć.
Zaistnienia to relacja z podróży, którą odbył autor przemierzając na rowerze obie Ameryki. Ale to jest zupełnie inna podróż, nie znajdziesz tu relacji z mijanych kilometrów ani setek zdjęć relacjonujących te podróż.Znajdziesz tu natomiast osobiste przemyślenia autora pełne poetyki, takie z pogranicza jawy i snów. To relacja z obcowania z drugim człowiekiem. Możemy poznać życie zwyczajnych ludzi gdzieś na drugim końcu świata, zwyczajne, proste i otwarte na przybysza w innego kontynentu.
Urzekła mnie to opowieść, napisana pięknym wręcz poetyckim językiem i wzbudziła podziw dla Pana Piotra za odwagę, determinację i wytrwałość. Nie oszukujmy się, ale mało kto m odwagę przemierzać samotnie na rowerze tysiące kilometrów bez względu na pogodę, warunki atmosferyczne i bez bliskości drugiego człowieka. Na wiele godzin podczas takiej podróży zostajesz sam ze swoimi myślami. Dla mnie, która lubi rozmawiać jest to wręcz nierealne.
Sama kocham podróże i chętnie poznaję nowe miejsca. Nasz ostatni urlop spędziliśmy na Kubie, która mnie osobiście rozczarowała. Plaże urzekają swoim urokiem, ale nie samą plażą człowiek żyje. Może inaczej patrzyłabym na kraj, gdybym nie była ze zorganizowaną wycieczką. Hotel, w którym spędziliśmy urlop działa bez zastrzeżeń, ale już wyjazd poza wyspę przyprawiał mnie o ból głowy. Ta bieda wyłaniająca się z każdego miejsca jest przerażająca, ale mieszkańcom jest chyba dobrze, przyzwyczaili się do bylejakości. Kiedyś podobno było gorzej.
Zaistnienie składa się z krótkich rozdziałów, z których każdy jest odrębną częścią całości. To eseje snute przez autora w sposób bajkowy. Po lekturze ma się ochotę odbyć kolejną podróż. To opowieść bez początku i końca, bez  wartkiej akcji i tłumów bohaterów. To opowieść z granicy jawy i snów, o małości człowiek w wielkim świecie. Przyznam szczerz, że pierwszy raz miałam do czynienia z taką opowieścią i pomimo początkowego przerażenia jestem zachwycona. Trochę zazdroszczę autorowi odwagi i uporu, zazdroszczę miejsc, które widział i ludzi, których napotkał na swojej drodze.


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję  Wydawnictwu Bezdroża


poniedziałek, 23 marca 2020

Nina Majewska - Brown Anioł życia z Auschwitz


Data wydania: 11-002-2020
Wydawnictwo: Bellona
Ilość stron: 348
ISBN: 9788311158429

37/2020

" W piekle Auschwitz, do którego trafiali mężczyźni i kobiety, rodziły się także dzieci."

Wszyscy, którzy zaglądają do mnie na blog wiedzą doskonale, że po literaturę obozową sięgam chętnie i często. Wiem, że nic już nowego nikt nie pisze i wszystko już gdzieś było, a Auschwitz ostatnimi czasy stało się towarem dochodowym, bo z Auschwitz w tytule książki powstają jak grzyby po deszczu, a ja oczywiście łykam wszystko jak głodny pelikan, a przynajmniej staram się.
Są jednak książki, które łamią serce i nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie ogromu okrucieństwa. Czytając Anioła życia z Auschwitz ściskało mnie coś za gardło i łzy same stawały w oczach. To książka inspirowana życiem Stanisławy Leszczyńskiej, polskiej położnej, która trafiła do tego piekła na ziemi. Pomagała na świat przyjść dzieciom, które zaraz po porodzie chrzciła bez względu na wyznanie. Nie ugięła się przed mordowania dzieci, bo jak twierdziła nie jest Bogiem, który decyduje o życiu lub śmierci. Zaufała Matce Bożej i to dzięki jej pomocy nie tylko udało jej się przeżyć, ale i nieść pomoc i pocieszenie nieludzko traktowanym kobietom.To, że ona pomagała nie znaczy, że dzieci przeżywały, bo jak można przeżyć w warunkach, które urągają podstawowym zasadom higieny. Ale jakim zasadom? Tam nie było zasad,a w zasadzie jedna wyeliminować jak największą liczbę ludzi. Kobiety rodziły na oczach setek innych więźniarek, szczury biegały wielkości kotów, a woda byłą towarem deficytowym, nie było ubranek dla dzieci ani pieluch, a matki najczęściej nie miały czym karmić, bo same umierały z niedożywienia.
Anioł życia z Auschwitz podzielony jest na dwie części. W pierwszej z nich poznajemy losy Stanisławy Leszczyńskiej, jej heroiczną pracę i odwagę. Poznajemy również Magdę, młodą dziewczynę która wraz z mężem trafiła do obozu i tutaj okazało się,że jest w ciąży. Wyobraźcie sobie młodą kobietę, która krótko po ślubie trafia wraz z mężem za bramy Arbeit maccht frei. Ci młodzi ludzie mieli całe życie przed sobą, a zostali bestialsko rozdzieleni. To owocem ich miłości był Maciuś - chłopczyk, który na cześć swojego ojca dostał takie imię. Czy przeżył?
Stanisława odmówiła pozbawiania noworodków życia, ale w obozie była siostra Klara, która robiła to bez skrupułów. Żydowskie dzieci nie miały prawa przeżyć, więc " uczynna" siostra brała je za nóżki i topiła w wiadrze lub beczce. Jesteście sobie to w stanie wyobrazić. bo ja nie. Kim trzeba być, bo z pewnością nie człowiekiem.Coś okropnego i wstrząsającego.
W drugiej części poznajemy relację kobiet, którym udało się przeżyć, niektórym nawet wraz z dziećmi. I tu są historie, które ściskają za serce, bo czy matka jest w stanie patrzeć na powolną śmierć swojego dziecka? czy matka jest w stanie patrzeć na to jak zabierają jej dziecko Niemcy po to, aby je zgermanizować. Opis niemieckiego małżeństwa, które przechadzało się po bloku, w który leżały matki z noworodkami jak po targu po to, aby wybrać to najbardziej aryjskie przerósł już wszystko. No nie umiem tego ogarnąć ani rozumem, ani sobie wyobrazić. Dramat.
Anioł życia z Auschwitz to książka obok której nie sposób przejść obojętnie i wymazać ją z pamięci. Takie historie zostają z nami na długi czas i możemy tylko dziękować, że czytamy o nich na kartach papieru. To historie,które nie powinny mieć miejsca, ale były czego świadkami są naoczni uczestnicy tego piekła na ziem.
Nina Majewska - Braun stworzyła historię utkaną ze wspomnień. Precyzyjnie odtwarza obraz życia obozowego. Widać, że autorka nie tylko oddała serce w spisanie tej historii, ale i włożyła ogrom pracy.
\Warto przeczytać Anioła życia z Auschwitz ku przestrodze, po to aby takie historie nigdy nie miały już miejsca, ale tez po to, aby doceniać to co mamy. To książka przeraża i boli, bo są historie, które nigdy nie powinny mieć miejsca.

Moja ocena 10/10


Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl



piątek, 20 marca 2020

Katarzyna Misiołek Serce z kamienia


Data wydania: 11-03-2020
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 360
ISBN: 9788324584147


36/2020


" A mówią, że macierzyństwo jest takie cudowne..."


Wszyscy, którzy zaglądają na mój blog wiedzą, że literatura naszych rodzimych twórców jest moją słabością i sięgam po nią chętnie i z przyjemnością. Katarzyna Misiołek to znane mi nazwisko. Autorka przyzwyczaiła nas, że pisze niezwykle emocjonujące książki, które zyskały grono wielbicielek, ale mam wrażenie, że po Sercu z kamienia liczba ta gwałtownie wzrośnie, bo to co nawywijała tutaj autorka to prawdziwa bomba albo jak mawia teraz młodzież petarda. Petarda, która wybucha w głowie, a po skończeniu książki milion myśli kłębi się w głowie. Ta książka nie dawała mi spać i dlatego wstałam sobie dzisiaj o trzeciej i po cichutku dobrnęłam do finału. Mamy wczesny wieczór,a ja dopiero zabrałam się do napisania recenzji chociaż nie umiem się skupić i wygonić Weroniki z mojej głowy.
Weronika, bo tak ma na imię gówna bohaterka to była modelka, żona biznesmena i mama dwóch uroczych bliźniaczek. Prowadzi bloga, w którym pokazuje urywki z życia swoich księżniczek. Pasja przeradza się w dochodowy interes i wzbudza zazdrość " życzliwych". Bo kto nie chciał by mieć tak bajecznego życia u boku przystojnego męża, który nie tylko zarobi na nasze utrzymanie, ale i spełni wszystkie nasze zachcianki. Hejt to znane wszystkim słowo, które dotknęło pewnie niejednego .To życie Weroniki tylko pozornie jest takie bajkowe, zdjęcia są wyreżyserowane, bo na reklamie można zarobić, a mąż, Mąż niby kochający i czuły, a jednak ciągle nieobecny, wiecznie w rozjazdach albo firmowych imprezach. Pewnego dnia Weronik odkrywa, że jest w ciąży z kolejnym dzieckiem, którego wcale nie było planowane, Weronika jest przerażona, no już oczami wyobraźni widzi siebie uwięzioną z trójką dzieci w domu, zdaną tylko na siebie, a poza tym ma obawy przed reakcją męża na wieść o kolejnym potomku.
Katarzyna Misołek znana jest czytelnikom z tego,że nie boi się trudnych tematów. Tym razem na warsztat wzięła depresję. To ona najczęściej dotyka kobiety. Może dlatego,że są wrażliwsze, a może dlatego, że rzadko która pani domu może się pochwalić mężem, który we wszystkim pomaga, a nawet jak pomaga to my musimy i tak sprawdzić czy wszystko jest jak należy, Bo przecież nikt lepiej od nas nie wypierze, nikt lepiej nie posprząta, nikt lepiej nie zrobi zakupów i miliona innych rzeczy, które składają się na całe nasze życie. A jeszcze to przekonanie, że każda matka musi być perfekcyjna. Od dzieciństwa wpaja się, że główną rolą kobiety jest rola matki i żony, ale przede wszystkim matki.To matka musi mieć zawsze uśmiech na twarzy i być pocieszycielką., to ona musi ukoić i utulić w gorączce i chorobie, musi we wszystkim być najlepsza i bez względu na humor tryskać optymizmem i uśmiechem. Poważnie? Sama jestem matką i chociaż bym wskoczyła w ogień za moim dzieckiem,i oczy wydrapała temu kto go krzywdzi to czasami zaciskam zęby, żeby czegoś głupiego nie powiedzieć, a już szczególnie w momentach, gdy ma gębę od ucha do ucha.
Autorka mocno zarysowała bohaterów, są prawdziwi z krwi i kości. Weroniki nie polubiłam, bo rozumiem, że z trójką dzieci mogło być jej ciężko tym bardziej, że była przyzwyczajona do zupełnie innego życia, a już na pewno nie do siedzenia w czterech ścianach, bez pomocy, tylko z dziećmi, ale kurczę nie ona pierwsza i nie ostatnia, za wychowanie dzieci nie należy się medal. jednak w miarę czytania było mi jej zwyczajnie, tak po ludzku żal. Z Wiktorem zupełnie nie było mi po drodze, pan i władca, który zarabia pieniądze i już. I tak sobie myślę, że to ona jest głównym sprawcą tego co stało się z Weroniką. Może się mylę. Sięgnijcie koniecznie po Serce z kamienia i dajcie mi znać.
Sięgając po książki Pani Katarzyny odnoszę wrażenie, że autorka z książki na książkę pisze coraz lepiej. Serce z kamienia jest dojrzałą i przemyślaną w każdym calu książką, w której każdy znajdzie coś dla siebie.To genialna książka odpowiadająca czasom, w których przyszło nam żyć. Nie sposób pominąć też okładki, która jest genialna, subtelna i taka ulotna.
Wiem wkradł się dzisiaj chaos w moje pisanie, ale to książka obok której nie sposób przejść obojętnie i jestem przekonana, że podzielicie moje zdanie.


Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica



Sylvia Day Uśpiona namiętność


Data wydania: 11-03-2020
Wydawnictwo:Świat Książki
Ilość stron: 192
ISBN: 9788381394369


35/2020

" ...A ona dawała mi fałszywą nadzieję, A to czasami więcej niż zupełny brak nadziei."

Sylvia Day to zupełnie nieznane mi nazwisko, nie czytałam żadnej książki autorki i tym samym nr wiedziałam czego się spodziewać. Pewnie nigdy nie wpadłaby w moje ręce, gdyby nie niespodzianka od Wydawnictwa Świat Książki. A swoją drogą to wydawnictwo sprawiło mi nie lada niespodziankę, bo zamiast jednej zamówionej dostałam cztery. Nuda podczas siedzenia w domu zdecydowanie mi nie grozi, mam co czytać i to różnorakie gatunki, a więc mogę przebierać i wybierać. To się nazywa  życie książkoholika :)
Głównymi bohaterami Uśpionej namiętności są Garrett Frost i Teagan Ransom. On jest diabelnie przystojnym artystą fotografem i malarzem abstrakcyjnym. Ona natomiast jest chirurgiem plastycznym, niegdyś posiadała własny program telewizyjny.
Doktor Ransom jakiś czas temu przeprowadziła się do cichej okolicy z Nowego Jorku i współpracuje teraz z formą kosmetyczną. Garrett Zupełnie przypadkowo kupuje obok niej dom i ratuje ją spod pędzącego auta.
I chociaż każde z nich mierze się z przeszłością i własną stratą to jak to w romansach bywa wpadają w sidła ognistego romansu. Cóż z tego jak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a rany nie chcą się zabliźnić. On stracił syna i rozwiódł  się z żoną, a ona ma za sobą więcej niż jedno nieudane małżeństwo. Mężczyzna z przeszłością, kobieta po przejściach... czy to może się udać.
Sięgnijcie po tę książkę, która ma nie ma nawet dwustu stron, a więc czytanie nie zajmie wam zbyt wiele czasu. Może gdyby była ciut grubsza to niektóre wątki nie byłyby potraktowane zbyt pobieżnie i po łebkach.
To nie jest zła książka. Pomimo swojej niewielkiej objętości porusza niezwykle trudny i bolesny temat jakim jest śmierć dziecka. To też książka, która wywołuje emocje i nie sposób powstrzymać się od łez czytając jak bohaterowie dzień po dniu próbują pogodzić się z tak bolesną stratą, gdy bolą nawet cebulki włosów, ale trzeba funkcjonować, bo świat się nie zatrzymał i pędzi nadal do przodu,. Zatrzymał się tylko dla nas, a wyrwy w sercu nie da się zaszyć igłą i nitką. Uśpiona namiętność daje też nadzieję, nadzieje na lepsze jutro i miłość, która potrafi pokonać różne przeciwności losu.
Zakończenie wydało mi się nijakie, ale być może taki zamysł miała autorka albo to początek jakiejś serii, nie wiem, ale warto poświęcić popołudnie, aby poznać losy Garreta i Teagan.

Moja ocena 5/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Świat Książki

środa, 18 marca 2020

Inna kobieta Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska


Data wydania: 30-01-2019
Wydawnictwo: WAB
Ilość stron: 402
ISBN: 9788328062542


34/2020

Duetu Karolina Głogowska i Katarzyna Troszczyńska mam wrażenie, że nikomu nie trzeba przedstawiać. Panie mają na swoim koncie książki, po które sięgam z przyjemnością, bo wiem, że się nie zawiodę i są gwarancją na dobrą lekturę.
Już sam opis zachęca do sięgnięcia po Inną kobietę:
" Ona, on, ona. Bo w życiu nic nie jest czarno - białe...
Dwie kobiety. Żona i kochanka. Różni je wiele. Poglądy, charakter, styl życia. Inaczej widzą też mężczyznę, którego kochają. Po czyjej stanąć stronie? Żony, z którą on ma przeszłość i dzieci? Czy może kochanki, która daje mu to, czego dawno nie miał? Może wybaczyć? A może nie tylko on jest winny? Poznajcie dwie wersje tej samej historii, w której w końcu każdy musi zadać sobie pytanie: odejść czy zostać? Poddać się czy walczyć? Ważniejszy jest namiętny seks czy przywiązanie i bezpieczeństwo? Romans, który wciąga jak kryminał. Zwłaszcza, że każdy uważa się za niewinnego..."

Dwie kobiety i jeden mężczyzna. On i one dwie. Piotr, Joanna i Ada. Historia jakich wiele, historia która może zdarzyć się każdemu, ale czy powinna?Trójkąt, w którym wspólnym wierzchołkiem jest Piotr, mąż i kochanek, kochanek i mąż. Piotr Borys, bo o nim mowa to pracownik jednej z warszawskich korporacji, mąż i ojciec
Joanna - żona Piotra i matka dwóch chłopców. Psychoterapeutka, która pomaga innym wyjść na prostą, szczęśliwa mężatka, która dałaby sobie rękę uciąć za Piotra. Pędząca nieustannie między pracą, własnym domem i chorą matką. Na szczęście przy boku ma Piotra, bo przecież Piotr to skała i opoka, ktoś na kogo można zawsze liczyć.
Ada Szulc t druga, która pragnie być tą pierwszą. To kobieta po przejściach, samotna matka, która ma na wychowani pięcioletnią Tosię. Ciągle walczy o przetrwanie i lepsze jutro dla siebie i córeczki. Po traumatycznych przeżyciach che jednego, poczucia bezpieczeństwa, chce czuć się kobietą kochaną i pożądaną. Proste?
Jak skończy się historia Joanny, Ady i Piotra? Sięgnijcie koniecznie po Inną kobietę, bo to książka, która wywołuje emocje: złość i łzy, radość i rozczarowanie, Już od pierwszej strony wciąga i nie daje o sobie zapomnieć.To książka o miłości, której każdy potrzebuje i o wyborach . Tu nic nie jest czarno - białe, ale czy nasze życie nie jest pełne odcieni szarości.
Autorki w rewelacyjny sposób opowiedziały historię dwóch kobiet prowadząc dwutorową narrację. Całą opowieść poznajemy z dwóch stron, Ady i Joanny. Uczestniczymy w ich codzienności, przeżywamy razem z nimi zaistniała sytuację.
Autorki nie oceniają, a zostawiają ocenę nam, czytelnikom.
Powiecie, że historia jest banalna i oklepana, a owszem, ale nie w wykonaniu tego duetu, bo to dojrzała i przemyślana powieść w każdym zdaniu, tu nic nie dzieje się bez przyczyny zupełnie tak jak w prawdziwym życiu, które dane jest nam tylko raz i nikt go za nas nie przeżyje.
Jeśli jeszcze nie czytaliście Innej kobiety to sięgnijcie po nią koniecznie. Polecam


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serwisowi internetowemu jakkupowac.pl











Edyta Świętek Echa niewierności


Data wydania: 29-10-2019
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 444
ISBN: 9788366217812


33/2020

" Tak już ten świat funkcjonuje, że ludzie podzieleni są na tych, którzy tyrają, i na tych, którzy mówią im, jak mają tyrać."

Echa niewierności to druga część Grzechów młodości. Pierwszą część przeczytałam,a w zasadzie pochłonęłam i pisałam o tym tutaj.
Jak przyjemnie było znowu znaleźć się w Bydgoszczy u rodziny Trzeciaków. Chyba niewielu jest pisarzy, którzy taj jak pani Edyta budują napięcie i gdy już wydaje się, że wszystko się poukłada to niezapowiedziane tragedie przychodzą z drugiej strony. Zupełnie jak w życiu. Los nie oszczędza rodziny Trzeciaków.
Pierwszy tom zakończył się próbą samobójczą Elżbiety, żony Tymoteusza. W drugim tomie początkowo przecierałam oczy ze zdumienia, bo nasz bohater z hulaki i pana i władcy zmienił się w czułego i kochającego męża, który jakby mógł przychyliłby nieba Elżbiecie. Po pracy pomagał żonie, napominał dzieci i czynnie uczestniczył w życiu rodziny. Ta zmiana Tymoteusza bardzo pomogła Elżbiecie, bo poczuła się w końcu kobietą, a nie kura domową  tkwiącą między pieluchami, a garami. Czas płynie, dzieci dorastają, pyskują,że chwilami myślałam, że dobrze, że mają uszy, bo by m się te jadaczki pourywały. Najgorsza wydaje się być Maria, drugie z kolei dziecko Tymoteusza i Elżbiety, która nie szanuje matki i uważa ją za nieudacznika i pijawkę, która żeruje na ukochanym ojcu. Najstarszy syn też ma sporo za uszami, a sam Tymoteusz? cóż , powiem Wam tylko, że ludzie się nie zmieniają, a o reszcie przeczytacie w Echach niewierności.
Eugeniusz z Justyną na dobra zamieszkali u ciotki, która nie ustaje w poszukiwaniach synów. Sami dochowali się dwójki potomstwa i ledwo wiążą koniec z końcem. Eugeniusz od samego początku walczy z panującym ustrojem i przez swoje przekonania ciągle ma pod górkę. Nie może znaleźć zatrudnienia, które zapewni byt jego ukochanej rodzinie. Justyna nie utrzymuje kontaktów z rodzicami, bo przecież córka tak szanownych obywateli nie może zadawać się takim nikim. Czasami potajemnie spotyka się z matką, a gdy ta tylko wspomni mężowi o córce, rozpętuje się piekło. Czy w tej części autorka da wytchnienie Eugeniuszowi i Justynie czy może wręcz odwrotnie? Czy bezpieka da mu złapać oddech czy już zawsze będzie deptać mu po piętach?
Autorka z sobie tylko wrodzoną umiejętnością stworzyła książkę, w której oddaje klimat tamtych czasów. Na przykładzie rodziny Trzeciaków pokazuje życie przeciętnej rodziny, życie w epoce Gierka, trudy i bolączki codzienności. pani Edyta pisze tak, że mamy wrażenie, że jesteśmy uczestnikami tamtych zdarzeń: mieszkamy w ciasnych mieszkaniach, czujemy mróz i zimno jakie panowało podczas zimy stulecia i oglądamy Dziennik. To kolejna genialna książka napisana przez autorkę, z rewelacyjną kreacją bohaterów, których albo kochamy całym sercem albo ich nienawidzimy, utożsamiamy się z nimi i ich problemami, trzymamy za nich kciuki, bo przecież "... rodzina Bogiem silna". Z rozczuleniem czytałam o Eugeniuszu i Justynie, którzy darzą się wielkim szacunkiem i miłością i chociaż Justyna przyzwyczajona była do zupełnie innego życia to ani razu nie usłyszymy od niej słowa skargi, z pokorą znosi to co faje jej los, bi najważniejszy jest dla niej Eugeniusz, jego miłość i dzieci, które urodziła.
Nie będę ukrywać, że zakończenie wbiło mnie w fotek i miałam ogromną ochotę zabić autorkę, na usta cisnęły się niecenzuralne słowa, bo tak się po prostu nie robi. Nie zostawia się czytelnika w takim momencie. Powinna byś na to jakaś ustawa, która mówiłaby że za pozostawienie czytelnika z rozdartym sercem grozi kara grzywny, a już w szczególności, gdy ów czytelnik nie na kolejnego tomu. No i jak tu żyć??? Księgarnie zamknięte, a zanim zapuka kurier minie kilka dni, wrrrrr.... warczę :)
Echa niewierności to książka, która z pewnością zyska grono wiernych czytelników, a od książki nie sposób się oderwać, tutaj nie ma czasu na nudę, bo ciągle się coś dzieje. Jak dla mnie to saga Grzechy młodości jest genialna i polecam z całego serca.


Moja ocena 10/10



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika


sobota, 14 marca 2020

Lene Wold Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę


Data wydania: 29-02-2020
Wydawnictwo: Czarne
Ilość stron: 184
ISBN: 9788380499645
Tłumaczenie: Mariusz Kalinowski


32/2020


Rzadko sięgam po reportaże i po przeczytaniu Honoru. Opowieści ojca, który zabił własną córkę biję się w piersi i postanawiam robić to częściej. Nie wiem dlaczego tego typu książki obchodziłam szerokim łukiem. Ta książka jest oparta na faktach i wstrząsnęła mną niesamowicie.
Ta książka, która przeraża i łamie temat tabu. Temat, którego nie reguluje żadne prawo, ale istnieje. To książka, która wzbudza strach, lęk i łzy
Jak podaje Wikipedia "zabójstwo honorowe to zabójstwo popełnione przez rodzinę, motywowane chęcią "zmycia hańby" spowodowanej uznawanym za rzekomo niewłaściwe zachowanie jej członka. Czasami do zabójstwa wystarczy samo podejrzenie, że doszło do takiego zachowania. Ofiarami bywają w większości młode kobiety, najczęściej żyjące w społeczeństwach bądź kulturach, w których reputacja kobiety ( żony, córki) stanowi o reputacji rodziny. Zabójstwo " w obronie honoru rodziny" popełniane jest przez męskich członków rodziny tj. ojców, braci, wujów, kuzynów. United Nations Population Fund szacuje liczbę takich wypadków na świecie na około 5000 rocznie ( gdy ofiarami są kobiety), jednakże organizacje kobiece uważają, że liczba zabójstw honorowych jest zawsze wyższa."
Lene Wold w Honorze. Opowieści ojca, który zabił własną córkę zabiera nas do Jordanii - małego kraju położonego wśród pustyni i tak chętnie odwiedzanego przez turystów. Jordania ze swoim Ammanem czy słynną Petrą  zdaje się być oazą spokoju na Bliskim Wschodzie, bo przecież nie ma tu wojny.Teoretycznie oaza spokoju, pozorna sielanka..Rahman, bo tak ma na imię nasz główny " bohater" to człowiek, który próbował w imię honoru zabić swoje dwie córki. Jednej udało się przeżyć, ale przez lata ukrywała się nie tylko przed ojcem, ale i przed innymi męskimi członkami rodziny. Autorka wiele lat poświęciła na to, aby ta opowieść mogła ujrzeć światło dzienne i pokazuje ona nam wydarzenia z perspektywy kata i jego ofiary. Ja osobiście nie jestem w stanie zrozumieć chorego poczucia honoru i morderstwa popełnionego na własnym dziecku. Nie chcę Wam opowiadać treści Honoru, bo tego rozmiaru bezprawia w imię prawa nie da się opowiedzieć bez słów powszechnie uznawanych za obelżywe, a słownictwo spod budki z piwem nie należy do najelegantszych. Powiem Wam jedno, że warto sięgną po Honor po to, aby przekonać się jak w innych kulturach traktowane są kobiety, ile znaczą i jaka jest ich rola.
To kolejna książka, którą się czyta jednym tchem. Już od pierwszej strony wciąga i trzyma w napięciu. To historia dwóch sióstr Aminy i Aiszy, z których jednej nie dane było przeżyć. To wstrząsający obraz rodziny, który na długo zapada w pamięci i nie sposób sobie tego nawet wyobrazić. To skrupulatnie napisany reportaż ze znajomością tematu. Autorka wielokrotnie podróżowała do Jordanii, aby oddać prawdziwy obraz Rahmana i jego córek. Odbyła tysiące rozmów tak osobiście jak i telefonicznie, a wszystko to po to, aby pokazać światu że w XXI wieku ma miejsce takie okrucieństwo, że takie sytuacje mają miejsce.
To nie jest lektura na odstresowanie, nie należy ona ani do łatwych ani do przyjemnych, ale zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Polecam!


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Czarne



czwartek, 12 marca 2020

Marcin Dudziński Z moich kości


Data wydania: 26-02-2020
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 384
ISBN: 9788381433488

31/2020


" Tajemnice znikają, życie staje się zrozumiałe."


Z moich kości to druga część Profanum Marcina Dudzińskiego. Okładka to normalnie Oscar wśród okładek. Nie da się jej przeoczyć. A treść?
W pierwszej części autor pozostawia nas w niepewności co do losu braci Walter, ale to dopiero w drugiej części trylogii historia nabiera tempa i rozmachu.
Po raz drugi wkraczamy w historię Stanisława i Jerzego Walterów i razem z nimi wracamy do Częstochowy.
Pierwszy z braci jest biskupem pomocniczym i wbrew  temu z kim nam się kojarzy biskup to nie jest oaza praworządności, ma sporo za uszami. Przebywa w areszcie, ale nie będę zdradzać dlaczego, bo nie wszyscy mieli przyjemność czytania tej serii. Drugi z braci, Jerzy jest komendantem częstochowskiej policji. Biskup i komendant to śmietanka częstochowskiego społeczeństwa, która pociąga za sznurki w swoim mieście.
Akcja książki rozgrywa się latem 2015 roku, w mieście panują afrykańskie wręcz upały.jednak żar lejący się z nieba nie stanowi przeszkody dla tajemniczego i brutalnego mordercy.
Szybko przekonujemy się, że popełniona zbrodnia na wiele wspólnego z komendantem, jego bratem i dawnym przyjacielem z dzieciństwa. Z każdym kolejnym zabójstwem pętla wokół szyi Jerzego Waltera zaciska się, gdyż każda z ofiar była kimś bliskim dla jego dawnych wspólników w nielegalnych interesach. W całym tym szaleństwie to właśnie sprawa z przeszłości odgrywa wielką rolę.
Marcin Dudzinski stawi przed nami ciężki orzech do zgryzienia/. Jako przysłowiowy Kowalski chcemy wierzyć, że ci którzy mają nas chronić są krystalicznie czyści, ale nie W  moich kościach. Autor szybko nas sprowadza na ziemię. Opowiada on swoją historię językiem, który sprawia, że czujemy pod skórą napięcie, strach i grozę. Oglądamy się przez ramię czy zło nie czai się za rogiem.I choć Częstochowa kojarzy nam się z jasna Górą i świętym miejscem to grzechu, krwi i moralnego zepsucia tutaj nie brakuje.
Z moich kości szczerze polecam każdemu fanowi kryminałów. Nie zawiedziecie się tak jak ja się nie zawiodłam. Książkę czyta się jednym tchem chcąc jak najszybciej rozwikłać nie tylko samą zagadkę, ale też dowiedzieć się jak dalej potoczą się losy braci.
Nie musimy się wstydzić rodzimych pisarzy kryminałów. Marcin Dudziński stworzy kryminał idealny, który ma wszystko to co mieć powinien. To książka, która zapada w pamięci, a już umiejętność i lekkość pióra autora zasługują na uznanie. To była czysta przyjemność czytania i teraz pozostaje uzbroić się w cierpliwość i czekać na finał, który zapowiada się z przytupem.


Moja ocena 9/10



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca





Sharon Cameron Światło ukryte w mroku



Data wydania: 25-03-2020
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 480
ISBN: 9788366436985


30'2020


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA


Wiecie, że po książki o tematyce II wojny światowej sięgam równie chętnie jak po debiuty. Jak tylko zobaczyłam w zapowiedziach Wydawnictwa Kobiecego Światło ukryte w mroku wiedziałam, że z pewnością po nią sięgnę.Spójrzcie tylko na okładkę, która wręcz hipnotyzuje i woła poznajcie: " Świadectwo bohaterstwa sióstr Podgórskich, które podczas wojny ukrywały w Przemyślu trzynaścioro Żydów. Powieść o  nadziei i miłości."
Przemyśl, rok 1943 trwa wojna. Fusia, czyli Stefania Podgórska pracuje w sklepie u żydowskiej rodziny Diamantów, których traktuje jak swoją rodzinę i tak też jest traktowana przez swoich pracodawców. Mało tego z jednym z młodych Diamantów jest zaręczona.Kiedy rodzina Diamantów trafia go getta Fusia jest zrozpaczona i przerażona. jakby mało było nieszczęść matka Fusi i jej brat zostają wysłani na roboty przymusowe w głąb Rzeszy. Młodziutka Stefania musi zająć się młodszą siostrą Helenką. Jeszcze przed zamieszkaniem z młodszą siostrą nasza bohaterka z narażeniem życia próbowała pomóc rodzinie Diamantów. Sama nie dojada, sprzedaje wszystko co ma jakąkolwiek wartość tylko po to, aby móc przemycić jedzenie do getta, gdzie mieszkają jej wierni przyjaciele.opieka nad młodszą siostra zmusiła Stefanię do podjęcia trudnej decyzji czy narażać życie już nie tylko swoje,ale i siostry, za którą jest odpowiedzialna. Przecież wszyscy doskonale wiemy co robili Niemcy z tymi, którzy pomagali Żydom.
Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia, do drzwi puka jeden z Diamantów, Maks i prosi ją o pomoc. To pukanie usłyszy Fusia jeszcze trzynaście razy

" Odtąd każde kolejne pukanie do drzwi może być ostatnim, jakie usłyszą."

Światło ukryte w mroku to powieść genialna i napisana z niebywałym rozmachem oddającym w pełni obraz okrucieństwa II wojny światowej, ale także obraz bohaterstwa młodziutkiej Stefanii Podgórskiej i jej siostry, które nie wahały się ani minuty. Dla nich liczył się tylko człowiek bez względu na pochodzenie. To obraz człowieczeństwa przez duże C tych, którym los innych ludzi nie jest obojętny.
Autorka pisze niesamowicie obrazowo i plastycznie. Niemal czujemy głód i zimno, słyszymy warczące silniki i sami odczuwamy strach słysząc pukanie do drzwi.Światło ukryte w mroku to nie jest pean na cześć Stefanii Podgórskiej i jej siostry. To młoda dziewczyna, która jak każdy popełnia błędy i nie jest pozbawiona wad.
Myślę, że Światło ukryte w mroku to książka, która z pewnością stanie się bestsellerem. To rewelacyjnie napisana powieść o odwadze, miłości i nadziei, o godności i trudnych wyborach wobec których stawia nas życie. Światło to także przestroga dla nas współczesnych  - bądźmy tolerancyjni, bo nie ważne jaki kolor skóry mamy, jakiej jesteśmy orientacji i w kogo wierzymy  - ważny jest człowiek tak po prostu.
Myślę, że Światło ukryte w mroku to lektura dla każdego bez względu na wiek. Mnie ta książka oczarowała i jestem przekonana, że za jakiś czas sięgnę po nią ponownie.Należy także wspomnieć, że to książka, której inspiracją były prawdziwe wydarzenia, a syn Stefanii Podgórskiej rekomenduje ją tak;
" Książka jest wierna prawdziwej historii dzięki gruntownym i skrupulatnym badaniom jakich dokonała autorka, przygotowując się do jej napisania. Sharon stworzyła porywającą opowieść, która łączy w sobie poczucie wszechogarniającego strachu z pewną niefrasobliwością oraz ukazuje niezwykłą wewnętrzna siłę młodej kobiety, mojej Mamy."


Zostawiam Was z cytatem, który wywarł na mnie niesamowite wrażenie i spowodował, że powieki zrobiły się wilgotne:
"Płaczę, bo nic nie jest tak, jak powinno być. Płaczę, bo nigdy jeszcze nie czułam takiej bezradności. Płaczę, bo od początku wojny mam ochotę się poddać."

Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece




wtorek, 10 marca 2020

Danka Turek Kalejdoskop


Data wydania: 11-02-2020
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 418
ISBN: 9788381477512


29/2020


Kalejdoskop to debiut literacki Danki Turek, a wiecie doskonale, że kocham debiuty, więc nie było innej opcji jak po niego sięgnąć. Okładka przyciąga wzrok. Wygląda jak chwile zatrzymane w kadrze. Opis też brzmi nie najgorzej:
" Każdy z nas ma problemy. Każdego dotykają dramaty: te male, codzienne, i te duże, po których trudno na nowo zacząć żyć.
Dorastająca pod koniec lat 80 Emilia jest spokojną i prostoduszną dziewczyną. Czasami ma wrażenie, że żyje w dwóch światach: realnym i tym ze snów, nie wiedząc do końca, który z nich jest prawdziwy. Natomiast jej bliźniaczka, Marianna, świadoma swoich zalet, różni się od siostry we wszystkim i nie zamierza tego zmieniać. Wkrótce jednak los sprawi, że siostry staną się sobie bliższe, niż kiedykolwiek wcześniej. Na ich życiowej drodze - od dzieciństwa po starość - będą towarzyszyć im różne ciekawe osobowości: niezastąpiona ciocia Stefania, czarujący i zarazem niebezpieczny Piotr, Roman o wyjątkowym poczuciu humoru...A połączy ich miłość, nienawiść, tęsknota i zwykła ludzka życzliwość.
" Kalejdoskop" to wzruszająca opowieść o codziennym życiu i wszystkich jego odcieniach, w której poczucie humoru przeplata się z refleksją, smutek z radością, a gorycz porażki - ze spełnieniem."


Przyznam szczerze, że mam problem z Kalejdoskopem. Nie wiem czy to było dobre czy to było złe.Dla mnie było to zupełnie nijakie. Nie znalazłam zupełnie poczucia humoru ani refleksji. I tak jak z zachłannością rzuciłam się na książkę to w równie ekspresowym tempie mnie zniechęciła. Co nie znaczy, że książka jest zła, bo patrząc na opinie na portalu lubimyczytać.pl zbiera same pochlebne opinie, więc znalazła swoich zwolenników. Mnie nie porwała, a wręcz nie mogłam się doczekać jej końca, a że mam w zwyczaju kończyć rozpoczęte książki to szczęśliwie dobrnęłam do finału.
Autorka przedstawia nam historię Emilki i Marianny. Dziewczyny to bliźniaczki i są jak ogień i woda, zupełnie różne, mają zupełnie różne zainteresowania i na początku odniosłam wrażenie, że nieustannie ze sobą rywalizują. Więzy między dziewczynami zacisnęły się w momencie, gdy straciły rodziców. Zginęli oni w drodze do pracy. Oboje byli lekarzami.
Na drodze Emilki staje Piotr, dziewczyna zakochuje się w nim, snuje plany na przyszłość i nie wyobraża sobie życia bez niego. Ten z kolei traktuje Emilkę jak prywatnego nauczyciela. To odrabia za niego prace domowe i wpatrzona jet w niego jak w obrazek. Ona wiernie czeka, a on korzysta z uroków życia. taki lekkoduch, skaczący z kwiatka na kwiatek. I chociaż za namową matki zaręcza się z naszą bohaterką to jednak do ślubu nie dochodzi, bo na drodze do " szczęścia" staje ta druga wraz z owocem wspólnie spędzonych wakacji/
Załamana dziewczyna popada w depresję i marazm. Ale życie nie lubi pustki i na jej drodze staje Roman. To sąsiad, z którym Emilka spotyka się podczas spaceru z psem. Czy zwiąże się ze starszym od siebie mężczyzna? Czy ułoży sobie życie? Dowiecie się tego sięgając po Kalejdoskop.
Mnie osobiście było zupełnie nie po drodze z Kalejdoskopem. Drażniła mnie Emilka i jej siostra, nie polubiłam się z Romanem, a już postawa Piotra działała na mnie jak płachta na byka. Autorka pochodzi z Poznania i to widać w odzywkach tak charakterystycznych dla tego rejony Polski, a które zaserwowała nam  w książce. Wiem o czym mówię, bo moi rodzice też są poznaniakami.
Czytając Kalejdoskop miałam wrażenie, że czytam pamiętnik. Poznajemy historię oczami bohaterów i to mnie drażniło. Drażniło mnie czytanie tego samego wydarzenia z perspektywy Emilki i Romana. Pewnie, że autorzy często stosują ten zabieg, ale zazwyczaj wnosi on coś do lektury,a w tym wypadku miałam wrażenie, że czytam w kółko to samo. Chwilami nie widziałam co jest snem, a co rzeczywistością. Autorka posługuje się prostym,a chwilami wręcz potocznym językiem, nie ma tu miejsca na ozdobniki i niuanse słowne.
Ja osobiście tego nie kupuję nie dałam się porwać w świat Emilii..


Moja ocena 3/10


Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl







poniedziałek, 9 marca 2020

Weronika Tomala Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc


Data wydania: 11-02-2020
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 312
ISBN: 9788381168588


28/2020

Zupełnie nieznane mi nazwisko skłoniło mnie do sięgnięcia po Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc i powiem Wam, że ani przez sekundę nie żałowałam swojego wyboru. Opis wydawcy też brzmi zachęcająco:
" Szpilki i wodzianka w krainie kopalń.
Daria to kobieta sukcesu. Ma narzeczonego, apartament w stolicy, świetną posadę i dobrego szefa. Szefa, który wysyła ją na półroczną delegacje na Śląsk. Jakże wielkie okazuje się zdziwienie kobiety, kiedy na ulicy, na której ma się zameldować, zamiast hotelu odnajduje domek starszej pani. I oto wprost z metropolii ląduje na obrzeżach miasta,w niedalekim sąsiedztwie kopalń. A to dopiero początek niespodzianek.
Daria, sceptycznie nastawiona do nowego środowiska, jednak nie traci animuszu. Kiedy poznaje Artura, okazuje się, że trafiła kosa na kamień. Przystojny górnik nie zamierza kłaniać się przed przebojową warszawianką i na każdym kroku uciera jej nosa. kierowani stereotypami zaczynają prowadzić ze sobą niepisaną grę..."

Weronika Tomala zabiera nas na Śląsk, a konkretnie do Rybnika, gdzie trafia wysłana przez swojego szefa nasza bohaterka. . Dla mieszkanki stolicy wyjazd na prowincję zdaje się być katastrofą tym bardziej, że w Warszawie zostaje narzeczony, mieszkanie i przyjaciółka. Między Darią,a jej narzeczonym Rafałem nie układa się ostatnio dobrze, więc może taka rozłąka wyjdzie młodym ludziom na zdrowie. Przyzwyczajona do luksów Daria ląduje na peryferiach Rybnika gdzie nie dosyć, że diabeł mówi dobranoc to ludzie mówią tak, że początkowo nasza bohaterka ma problem ze zrozumieniem. Mieszka u przesympatycznej Pani Jadzi i... poznaje sąsiada z naprzeciwka, Artura.
Artur jest górnikiem, pochodzi z tradycyjnej śląskiej rodziny, gdzie praca pod ziemią przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Początkowo ich relacje nie układają się zbyt poprawnie, bo i Daria nie wyleciała sroce spod ogona i Artur nie da sobie w kaszę dmuchać. Znacie przysłowie: kto się lubi ten się czubi? idealnie sprawdza się w przypadku naszych bohaterów. Coś ich do siebie ciągnie, zaczynają się sobą fascynować i może czuć coś więcej? Czy Daria i Artur będą razem? Czy przebojowa i wymuskana warszawianka rzuci narzeczonego i wpasuje się w środowisko ? Czy może Artur dowie się o istnieniu Rafała i usunie się w cień? Przekonajcie się sami sięgając po książkę Weroniki  Tamali Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc.
Sama mam męża górnika i chociaż u nas wydobywa się miedź to doskonale znam realia pracy pod ziemią z opowiadań męża oczywiście, bo sama jakoś nie mam odwagi tam zjechać. To ciężka i niebezpieczna praca. Autorka świetnie oddała obraz pracy pod ziemią i jak mogłam przeczytać w podziękowaniach jej najbliżsi też są związani z górnictwem. Stąd też taka znajomość tematu. Bohaterowie, których wykreowała są z krwi i kości: on chłop śląski, a ona baba z pazurem.
Autorka pokazuje nam, że zmiana środowiska może wpłynąć korzystnie na nasze życie, a przede wszystkim jak ważny jest drugi człowiek. należy cieszyć się z każdego dnia, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro.
To sympatyczne czytadło,które jest napisane tak, że chce się wiedzieć jaki będzie koniec. Czy można połączyć tak dwa różne światy. Czy to może się udać? to książka, która bawi i wzrusza. A już wypadek w kopalni spowodował przyśpieszone bicie serca i złapałam się na tym, że trzymałam kciuki:żeby się udało. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić co muszą czuć najbliżsi uwięzionych pod ziemią. Stoją i czekają na werdykt, brrrrr....oby nigdy nie dane było mi tego doświadczyć.


Moja ocena 7/ 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka







niedziela, 8 marca 2020

Edyta Świętek Rzeka kłamstw


Data wydania: 20-08-2019
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 432
ISBN: 9788366217607

27/2020

Rzeka kłamstw to pierwszy tom nowej sagi Edyty Świętek Grzechy młodości. Książka miała premierę w sierpniu ubiegłego roku, a w moje ręce wpadła dopiero teraz dzięki uprzejmości Wydawnictwa Replika. W zasadzie przeczytałam wszystkie książki autorki oprócz Nowych czasów i wszystkie mnie zachwyciły,a już Spacer Aleją Róż kocham bezgranicznie. I tak prawdę powiedziawszy nie czytałam Rzeki kłamstw z premedytacją, bo wiedziałam, że jak tylko skończę pierwszą część będę chciała przeczytać kolejną. Nie mówcie mi wróżka :) tak było. Wczoraj skończony pierwszy tom, a dzisiaj drugi poszedł w ruch. Sami wiecie doskonale, że są autorzy, których chce się czytać i czytać, a ich książki sprawiają, że zapominamy o cały świecie. Co tam obiad, co tam gary, co tam pranie....jeszcze jeden rozdział i bankowo biorę się za robotę. Taaaaa, ludzka rzecz pomarzyć.
Autorka zabiera nas do Bydgoszczy, mamy lata siedemdziesiąte i poznajemy rodzinę Trzeciaków,a w zasadzie nie poznajemy ich tylko zostajemy domeldowani do ich życia. Seniorzy rodu Leon i Franciszka dochowali się trzech synów i córki. I to właśnie w ich życiu uczestniczymy. Razem z seniorami mieszka Agata z mężem i dziećmi i najmłodszy syn, Eugeniusz. Agata jest nauczycielką języka polskiego, wiedzie jak sama mówi nudne i przewidywalne życie. Po romansie z jednym z kolegów braci stara się być przykładna żoną i wzorową matką, ale chyba ma taka naturę, że rola statecznej mężatki nie bardzo jej odpowiada i ciągle szuka wrażeń. Czy Agata uwikła się w kolejną miłostkę?
Najmłodszy syn Trzeciaków, Eugeniusz jest studentem,nie może pogodzić się z niesprawiedliwością PRL- u i co chwilę popada w tarapaty. Udział w zamieszkach doprowadza go do Służby Bezpieczeństwa, gdzie za pomocą pałek i rąk starają się mu wytłumaczyć dlaczego nie powinien wychylać się z szeregu. Z opresji ratuje go brat, ale jego wybryki nie pozostają bez konsekwencji: młody mężczyzna zostaje wyrzucony ze studiów. A czy ktoś zechce dać pracę wichrzycielowi i podżegaczowi? Kłopoty zdają się nawarstwiać? Czy młody Eugeniusz sobie poradzi?
Kazimierz pracuje w milicji i choć skrycie marzył o kryminalistyce to jego praca zdecydowanie odbiega od marzeń. To ojciec dwójki dzieci i mąż marzącej o karierze estradowej Ewy.
No i pora na najstarszego syna Trzeciaków, Tymoteusza.  O matko co to za szuja i szubrawiec. To mąż Elżbiety, której matka uważa, że ta popełniła mezalians wychodząc za mąż za takiego prostaka i ojciec czworga dzieci. Tymoteusz pnie się po szczeblach kariery, pan domu i własnej żony, którą tak naprawdę miał za nic. Szukał towarzystwa innych kobiet i nie wylewał za kołnierz. Elżbieta poniżana i manipulowana przez szanownego małżonka z pięknej młodej dziewczyny stała się zgorzkniałą i pozbawiona własnej wartości kobietą. Oj nie polubiliśmy się z Tymoteuszem i miałam niesamowitą ochotę wstrząsnąć Elżbietą.. Jak sobie poradzi Elżbieta i czy mąż w końcu się opamięta?
Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź sięgając po Rzekę kłamstw. książkę autentyczną i w pełni oddającą obraz Polski lat siedemdziesiątych. Polski, w której półki świeciły pustkami, ludzie byli manipulowani, a brat nie miał najmniejszych skrupułów podnosząc rękę na brata.. To piękna i klimatyczna opowieść o życiu normalnej rodziny, o ich problemach, radościach i smutkach. Opowiedziana jest w taki sposób, że natychmiast chce się wiedzieć co było dalej, a już zakończenie wbiło mnie dosłownie w fotel i spowodowało, że wzięłam do ręki drugi  tom, bo przecież nie mogłam tego zostawić.
Edyta Świętek po raz kolejny udowadnia, że pisze książki zasługujące na miano bestsellerów. To kolejna książka, która wyszła spod pióra autorki i jest gotowym scenariuszem filmowym. To książka, która wzrusza i budzi emocje. To książka, która powinna stać się lekturą szkolną i już nikt by nie powiedział, że młodzież nie czyta.
Jak dla mnie rewelacji i biegnę czytać drugą część, a Was jeśli nie mieliście okazji czytać Rzeki kłamstw zachęcam gorąco.


Moja ocena 10/10



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika



poniedziałek, 2 marca 2020

Ewa Bauer Za nasze winy



Data wydania: 29-10-2019
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 352
ISBN:9788366217799


26/2020

" ... w rodzinie najważniejszy jest szacunek, miłość i pamięć o bliskich."


Ewa Bauer to pisarka, o której istnieniu wiedziałam, ale nie miałam okazji poznać twórczości Pani Ewy. Na szczęście już to nadrabiam,  a Za nasze winy jest pierwszą częścią sagi rodzinnej Tułacze życie. Już pierwszy rzut oka na okładkę powoduje, że chce się po książkę sięgnąć, a opis wydawcy powoduje ciekawość:
"Joseph Neubiner wraz z żoną i trzema synami, decyduje się w ramach kolonizacji józefińskiej osiąść w Królestwie Galicji i Lodomerii, dostrzegając w tym szansę na poprawę losów swojej rodziny. Zamierza znaleźć miejsce, gdzie zapuszcza korzenie. Długa podróż z Sudetów na wschód, aa potem trudne początki sprawiają, że nieraz żałuje swojej decyzji. Odwrotu jednak nie ma, jedynym wyjściem jest zbudować dom dla dzieci, stworzyć im godne warunki i zdobyć pozycję społeczną. Joseph jest kolejnym pokoleniem Neubinerów, którym przeznaczone jest tułacze życie, pomimo to remontuje stary młyn, z którego korzyści czerpie cała wieś i robi wszystko, by Łany były tym miejscem, do którego zawsze chce się wracać. Niezbyt bogata rodzina posiada mały kapitał w postaci tajemniczej monety, która fascynuje każdego, kto bierze ją w dłonie. Czy zła passa, która im towarzyszy, da się jakoś wytłumaczyć? Czy to klątwa, czy tylko kapryśny los rzuca im kłody pod nogi?"
Przyznam szczerze, że zaskoczyła mnie ta książka i sprawiła, że miałam całe popołudnie zajęte, bo nie potrafiłam jej odłożyć. Mało tego to jak o Galicji pamiętałam ze szkoły to Lodomeria była dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Posiłkowałam się wiedzą męża i syna. Ten pierwszy też nie słyszał, a dziecko moje wyrecytowało mi całą historię Lodomerii jak z podręcznika. Uwielbiam jak książki mnie czegoś uczą. Sięgając po książkę nie miałam pojęcia, że będzie to tak zajmująca i fascynująca saga rodzinna, której akcja toczy się w XVIII wieku, nie spodziewałam się, że powieść historyczna, która nie należy do mojego ulubionego gatunku sprawi, że zapomnę o całym  świecie.
Za nasze winy to wielopokoleniowa saga, która swój początek bierze od Josepha Neubinera i od osady Łany, gdzie po latach tułaczego życia postanawia osiąść Joseph wraz ze swoją rodziną. To w Łanach rodzina prowadzi młyn. To w Łanach rodzina pragnie wieść szczęśliwe i spokojne życie i pewnie by tak było, gdyby do rodziny nie wdarła się złota moneta, która sprawiła, że w rodzinie Neubinerów pojawiły się śmierć, łzy i żałoba.. Czytając książkę miało się wrażenie, że nikt nie jest w stanie unieść ogromu cierpienia jaki spadł na Josepha i jego potomków.
Autorka z niesamowitą precyzją oddała klimat życia w osiemnastowiecznej wsi, a także hierarchię jaka obowiązywała w tamtych czasach w rodzinie. Dzisiaj niektóre sytuacje byłyby nie do pomyślenia. Wtedy głową rodziny był ojciec i musiało być tak jak powiedział, dzieci podporządkowywały się woli rodziców, a jeśli nie to albo rodzice wyrzekali się ich albo musiały ponosić konsekwencje swoich wyborów. Teraz teoretycznie też tak jest, ale tylko teoretycznie, bo w praktyce różnie to bywa.
Siłą napędową powieści jest rodzina. I bez względu na wszystko to ona zawsze powinna być najważniejsza i najistotniejsza. Niesamowicie wzruszył mnie moment, gdy umierająca seniorka rodu, która wychowała nie tylko własne dzieci, ale i wnuki umierała w zasadzie w zapomnieniu. To nie tak powinno wyglądać. Dzieci be względu na to ile mają lat nie powinny zapominać o rodzicach, a już tym schorowanym należy się opieka z ich strony.
Ewa Bauer stworzyła przepiękną opowieść osadzoną w realiach wsi, oddała całe barwy i uroki wiejskiego życia, głód i morowe powietrze, które zabierało mieszkańców. Stworzyła niesamowicie realny i prawdziwy obraz bohaterów, których życie nie było usłane różami, a do wszystkiego dochodzili pracą własnych rąk. No i jeszcze tajemnicza moneta, która tyle złego wprowadziła w życie naszych bohaterów.
Ewa Bauer stworzyła książkę, w którą miało ochotę się wejść po to, aby pobyć wśród mieszkańców, pożyć ich życiem. Jeśli lubcie sagi rodzinne to sięgnijcie koniecznie po książkę Za nasze winy, bo to niesamowicie smakowity kąsek, który pochłonęłam z wypiekami na twarzy.



Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika