wtorek, 31 grudnia 2019

Iwona Banach Niedaleko pada trup od denata


Data wydania: 15-10-2019
Wydawnictwo: Dragon
Ilość stron: 320
ISBN: 9788381722254

127/2019

"Wiedziała, że jeśli pisarz żyje, to pies z kulawą nogą nie kupi jego książki, no, czasami ktoś litościwie ukradnie jakiegoś gryzonia, ale żeby kupić? Nie! Za to jak umrze, to wszyscy rzucają się na jego twórczość, jak w amoku."

Chętnie sięgam po twórczość Iwony Banach, bo lubię jej cięty język i specyficzne poczucie humoru.
Niedaleko pada trup od denata pokazuje jak niebezpiecznym zajęciem może okazać się pisanie książek, które do tej pory kojarzyło mi się z ciepłym miejscem i kubkiem gorącej herbaty ( no chyba, że to Hemingway) . Niedaleko pada trup od denata to komedia kryminalna, przy której czekają nas niekontrolowane napady śmiechu. Czasami robi się troskę mrocznie, jednak....Przyznaje, że było to istne pomieszanie z poplątaniem. Autorka postawiła na sporą dawkę humoru, przejaskrawione postaci i wątek kryminalny,który wydawał się lekko niedopracowany.
Iwona Banach przedstawia nam w swojej książce grupę osób, które w większym lub mniejszym stopniu są ze sobą powiązane. Jak na rasowy kryminał przystało nie obyło się of gonitwy za nieuchwytnym mordercą. Wśród postaci najciekawsza to ciotka Emilia, kobieta nieco " psychiczna"  i jak twierdzi rodzina  - budująca w swym domu bunkier, grodząca swoją posesję fosą pod napięciem, a wszystko to po to, aby odstraszyć potencjalne niebezpieczeństwo. Drugą z najbardziej według mnie barwnych postaci jest Paweł, chłopak siostrzenicy Emilii. To początkujący dziennikarz, który wpada momentami w niezłe bagno żenady i ośmieszenia. Bezustannie też stara się odzyskać względy ukochanej tylko po to, aby mu nieustannie prała i gotowała, hmmmm... Jesteście ciekawi czy niedaleko pada trup od denata? Sięgnijcie po najnowszą książkę Iwony Banach.
To zabawna historia z wieloma zwrotami akcji, a rozwiązanie zagadki dostajemy dopiero na samym końcu. W między czasie czeka nas sporo śmiechu i góra wykorzystanych chusteczek ( zabawa do łez).


Moja ocena 7/10 ( chociaż momentami historia nieco się dłużyła)


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dragon







poniedziałek, 30 grudnia 2019

Tomasz Betcher Szczęście z piernika


Data wydania:13-11-2019
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 352
ISBN: 9788328071490


126/2019


W tym roku wydawnictwa zasypały nas książkami o tematyce świątecznej i przyznam szczerze,że miałam duży kłopot z kupnem, a w zasadzie z wyborem tytułów, które chciałam kupić. Do zakupu Szczęścia  z piernika skusiło mnie nazwisko autora, bo to druga z dorobku Tomasza Bechter. Pierwszą Tam gdzie jesteś dostałam od męża na urodziny i zachwyciła mnie, a możecie o niej przeczytać:
https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2019/02/tomasz-betcher-tam-gdzie-jestes.html

Szczęścia z pierników nie mogło zabraknąć w mojej biblioteczce, bo.......
" Święta o zapachu piernika. Poznaj najbardziej smakowitą świąteczną powieść tego roku!
Szczęście z piernika to historia trojga ludzi, których ścieżki przecinają się w Toruniu tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Kalina to dziewczyna z charakterem, która o piernikach wie wszystko. Rafał próbuje na nowo odnaleźć się w rzeczywistości, a wchodząca w dorosłość Oliwia ma nadzieję na lepszą przyszłość. Klimatyczna piernikarnia i jeden z najbardziej tradycyjnych polskich przysmaków - piernik - narobią niezłego zamieszania w życiu bohaterów. Zasypane śniegiem miasto, poruszające serca dźwięki gitar i pachnąca pachnąca piernikami kawiarnia - czy to dobry wybór, aby zakochać się w Toruniu?"
I tutaj chwalę się; ja pierniczę, ale ja mam  nosa do książek :) Takie książki to ja lubię, książki w których akcja płynie jak bystra rzeka, nie można doczekać się kiedy przewrócimy kolejną kartkę,a po skończeniu zapadają w pamięć i żałujemy, że to już koniec.
Kalina porzuciła pracę na etacie i chce otworzyć piernikarnię, ale los co i rusz rzuca jej kłody pod nogi,  a już najbardziej staje okoniem piec, który nie chce piec tak jak należy i stawia opór przed najlepszymi fachowcami. Narzeczony okazuje się wiarołomnym draniem. I cała koncepcja piernikarni chwieje się w posadach. Lokal , w którym miała funkcjonować wymarzona kawiarnia kaliny należy do owego zdrajcy, a Kalina pokazała mu drzwi.
Rafał wychodzi po pięciu latach z więzienia i pierwsze kroki kieruje do Gdyni, gdzie pod opieką matki zostawił ukochaną córkę, Oliwię. Owa matka, Wiesława nie miała najłatwiejszego charakteru, a i z przyjemnością zaglądała do kieliszka. Dla Oliwi była rodziną zastępczą na czas nieobecności syna i z ogromną przyjemnością pozbyła się zbędnego balastu jakim była opieka nad zbuntowaną nastolatką. Droga Rafała i Oliwi wiedzie do Torunia na grób ukochanej żony i matki.
Tak właśnie krzyżują się drogi Oliwi, Kaliny i Rafała, ale czy na zawsze czy to tylko jednorazowy epizod? Czy uda się urealnić marzenie Kaliny i czy Rafał z Oliwią znajdą wspólny język po tak długiej separacji? Czy zbuntowana nastolatka  będzie umiała się odnaleźć u boku ojca, którego nie widziała od lat? Czy może to wstyd mieć ojca kryminalistę? No i jak przebiegnie spotkanie Kaliny i Rafała? Cz facet po przejściach i kobieta z przeszłością dostaną od losu drugą szansę?
Sięgnijcie po Szczęście z piernika, bo to książka, która kusi już okładką, a sam tekst jest genialny. Historia stworzona przez autora jest rewelacyjna, autor gra na emocjach jak wirtuoz na skrzypcach, a już opowieść Rafała o tym dlaczego trafił do więzienia najzwyczajniej zwaliła mnie z nóg.
Ta książka to prawdziwa bomba emocjonalna, która jak mówi młodzież rozwala system. I chociaż Boże Narodzenie już za nami to ja dzisiaj wiem, że za rok krótko przed świętami sięgnę kolejny raz po Szczęście z piernika i z przyjemnością pospaceruję po Toruniu, a i kto wie może w przyszłym roku skorzystam z sekretnego przepisu babci Anieli na pierniczki, bo o przecież one są symbolem nie tylko Torunia, ale i świąt.
Nazwisko autora dopisuję do mojej tajnej listy ulubionych autorów i z niecierpliwością wyglądam kolejnych tytułów w zapowiedziach wydawniczych.



Moja ocena 9/10






piątek, 27 grudnia 2019

Anna Łajkowska Szepty gwiazd


Data wydania: 16-10-2019
Wydawnictwo: Dragon
Ilość stron: 352
ISBN: 9788381720977


125/2019


Ja to już mam takie zaległości w pisaniu recenzji, że chyba świat nie widział aż normalnie wstyd, bo Szepty gwiazd przeczytałam jakiś miesiąc temu i coś ciężko było mi  zabrać się za recenzję co wcale nie znaczy, że książka była zła albo czegoś jej brakowało to chyba tylko mój brak weny na pisanie. Do końca roku muszę nadrobić pisanie wszystkich recenzji, bo w styczniu wybieram się na dwa tygodnie na urlop i znowu mi się nazbiera.
" Zbliża się Boże Narodzenie, pada śnieg i wszyscy dokądś biegną, ogarnięci przedświąteczną gorączką. Poznajemy Agatę, Jacka, Dorotę, Jagodę i Witka - ludzi na życiowym zakręcie, próbujących zacząć od nowa i odmienić los, który dotąd nie był dla nich zbyt łaskawy. Ale czy łączy ich coś jeszcze?
Mądra, wzruszająca opowieść o miłości, bolesnych rozstaniach, trudnych wyborach, nowych, nie zawsze łatwych związkach, ale i o nadziei. Bo jakoś o nią łatwiej w tej niepowtarzalnej, magicznej atmosferze świąt..."

Boże Narodzenie to magiczny czas, na który wszyscy cały rok czekamy z niecierpliwością . To czas cudów i pełen magii, to czas w którym nawet najgorsi wrogowie podają sobie rękę, ta czas wybaczenia i rodziny, bi przecież to ona jest w życiu najważniejsza.
Anna Łajkowska stworzyła książkę, która idealnie wpasowuje się klimat bożonarodzeniowy: śnieg, prezenty, Wigilia to wszystko to z czym kojarzą nam się święta. Autorka stworzyła mnóstwo postaci, z którymi początkowo miałam problem i których losy przecinają się jak za pomocą magicznej różdżki zmierzają do wigilijnego wieczoru. Jacek zostawia Agatę z dzieckiem, próbuje ułożyć sobie życie na nowo u boku innej kobiety. Jagoda dowiaduje się, że jej dziecko może mieć zespół Downa, a Grażyna poświęca się rodzinie, pisze pracę naukową i robi to na czym jej tak naprawdę zależy. Co połączy naszych bohaterów? Sięgnijcie po Szepty gwiazd Anny Łajkowskiej, bo to książka, której warto poświęcić czas.
Szepty gwiazd mogłyby być opowieścią o każdym z nas. Autorka w niesamowity sposób sprawiła, że bohaterowie są realni, przeżywający wzloty i upadki, mający wady i zalety. Tacy zwyczajni jak Ty czy ja. Podejrzenia, zdrady, małżeństwa, które idealne są tylko w ckliwych romansidłąch, brak umiejętności rozmowy, którą zatraciło się nie wiadomo kiedy to przecież taka zwykła codzienność, która mogłaby być udziałem każdego z nas.
To mądra i życiowa książka napisana prostym i delikatnym językiem sprawi, że będzie Wam się czytać doskonale i zżyjecie się z bohaterami, będziecie im kibicować i być może utożsamiać się z nimi. To książka, która sprawi, że chociaż na chwilę oderwiecie się od własnych zmartwień i będziecie żyć życiem bohaterów książki Anny Łajkowskiej Szepty gwiazd.



Moja ocena 6/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Dragon







środa, 25 grudnia 2019

Alicja Sinicka Stażystka


Data wydania: 29-01-2020
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Ilość stron: 432
ISBN: 9788366436572


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA


124/2019


" Symetria stanowi istotę wszechświata (...) Jest jego fundamentem. Gdy jej nie zachowujesz, wszystko ulega wynaturzeniu. To może być niebezpieczne zarówno dla ciebie, jak i dla ludzi z twojego otoczenia"


Wpiszcie sobie koniecznie ten tytuł w Waszych planach czytelniczych na przyszły rok, bo ta książka jest rewelacyjna, Ja musiałam się dosłownie zmuszać, żeby jej nie czytać, bo nie wiem co byśmy jedli na święta :) ale za to wczoraj po uroczystej, wigilijnej kolacji zasiadłam z kubkiem herbaty i nie odłożyłam dopóki nie skończyłam. Co prawda potem długo zbierałam szczękę z podłogi, bo takiego zakończenia zupełnie się nie spodziewałam.
Co mówi okładka?
" Zakazany układ i seria tajemniczych zbrodni.
Wciągający thriller psychologiczny Alicji Sinickiej.
Marek Skalski szuka stażystki. Pomaga mu w tym Ewa Skalska, która bardzo dobrze zna swojego męża.Wie,która kandydatka go zaintryguje.Wie, jakie będzie miała włosy i kolor oczu. Wie, że Marek ponownie ją zdradzi.
Klaudia Neter nie ma wątpliwości, że ten staż jest jej szansą na lepszą przyszłość. Z czasem odczuwa jednak coraz większy niepokój. Zostaje uwikłana w niebezpieczny trójkąt, lecz zamierza się z niego wycofać.
W Oławie zostaje znalezione ciało jednej z dwóch zaginionych kobiet. Każda z nich wcześniej odbywa staż u Skalskiego. Klaudia zaczyna obawiać się o własne życie. Nie wie jednak, z której strony może nadejść niebezpieczeństwo."
Ewa i Mark Skalscy to z pozoru małżeństwo idealne On - właściciel bardzo dobrze prosperującej firmy w Oławie. Ona - wychowuje bliźniaki i czasami pomaga w firmie męża. Pozornie kochające się małżeństwo, ale..... to wszystko pozory.
Klaudia Neter, moda, piękna kobieta, która właśnie skończyła studia i próbuje stawiać samodzielnie kroki w dorosłym życiu. Wcześniej utrzymanka dojrzałych mężczyzn i córka kobiety, która parała się najstarszym zawodem świata. W jednej z gazet trafia na ogłoszenie. To firma Skalskiego poszukuje stażystki oferując bardzo dobre wynagrodzenie. Dla naszej bohaterki zdaje się być to praca marzeń, a także przepustka do nowego i lepszego życia. Klaudii udaje się pokonać wszystkie kandydatki pomimo nie najlepszego pierwszego wrażenia, bo przecież nikt nie lubi osób, które się spóźniają. Marek Skalski od samego początku imponuje Klaudii, intryguje ją i pociąga. Czy zadziała utarty schemat: on właściciel firmy, bogaty i przystojny, ona - piękna i młoda? Czy nawiąże się romans? I jak na to wszystko zapatruje się żona Marka? Co do tego wszystkiego ma symetria, na której punkcie Marek ma obsesję? Ja to wszystko już wiem i powiem wam, że autorka stworzyła książkę genialną. Taką, która przyciąga jak magnes i nie sposób jej odłożyć.
Miałam już przyjemność czytać książki Pani Alicji Sinickiej, ale Stażystka to prawdziwy sztos. Początkowo wydawało mi się, że trafiłam na kolejne romansidło, ale to było tylko początkowe odczucie, bo Stażystka okazała się być genialnym thrillerem psychologicznym, w którym autorka dawkuje nam emocje stopniowo po to, aby na końcu przywalić z grubego działa. Ta książka pokazuje nam chore małżeństwo, które z pozoru zdawałoby się idealne i doskonale się uzupełniające. Pokazuje młodą, skrzywdzoną przez los dziewczynę, na której ciąży piętno dzieciństwa, bo chociaż matka starała się ukrywać swój  "zawód" i zapewniała Klaudii wszystko to odniosłam wrażenie, że dziewczyna cały czas prowadzi rozrachunki z przeszłością.
Ani na chwilę Pani Alicja nie daje czytelnikowi odetchnąć podczas czytania Stażystki, akcja goni akcję, niewyjaśnione zagadki mnożą się jak grzyby po deszczu, a napięcie towarzyszy podczas całej książki.
Książkę czytamy widząc wydarzenia z perspektywy Klaudii i Ewy, żony Marka i pozwala nam to zobaczyć całą sytuację oczyma obydwu zainteresowanych tym samym mężczyzną kobiet, żony i potencjalnej kochanki. Polubiłam Klaudię od samego początku, Ewa wydawała mi się jakaś dziwna, a Marek ze swoją obsesją na punkcie symetrii przez cały czas pozostawał zagadką, którą pod koniec dane było mi poznać. Poznałam zachowanie Marka i chociaż rodzaj zemst jaki wybrał wydawałoby się, że jest chory to ... różne typy chodzą po tej ziemi.
To książka o trudnych relacjach i jeszcze trudniejszych związkach niejako na własne życzenie, o błędach, które należy naprawiać i o ludzkich słabościach. To emocjonujący thriller, który musicie wpisać na Waszą listę książek do przeczytania w nadchodzącym roku tylko koniecznie zarezerwujcie sobie czas, bo gwarantuję, że nie będziecie w stanie tej książki odłożyć.



Moja ocena 10/10


Ja miałam możliwość przeczytania Stażystki na przeszło miesiąc przed premierą za co bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.



sobota, 21 grudnia 2019

Katarzyna Janus Sacrum et profanum


Data wydania: 15-12-2019
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Ilość stron:336
ISBN: 9788366004795

123/2019


" Nieszczęśliwa miłość... Chyba każdy chociaż raz w życiu taką przeżył. Czy istnieje jakiś uniwersalny sposób na odkochanie się? Jakieś lekarstwo? Może przeczekać? Nie zawsze pomaga, czasem to przeczekiwanie może wydłużać się w nieskończoność. Uwolnić się od nadmiaru emocji, wygadać się przed kimś? Tak, to daje ulgę, jednak zaledwie chwilową. Najgorsza jest ta tęsknota. Tak chciałoby się z nim być, patrzeć na niego, dotykać go słuchać...A może należy spojrzeć na tę nieszczęśliwą miłość z innej perspektywy? Skoro nie uda się niej wyleczyć, może należy się oswoić? Zaakceptować, dać sobie czas...Im więcej go upłynie, tym ból będzie mniejszy, a i obiekt naszego nieszczęśliwego zakochania, jego szczegóły, zaczną powoli zacierać się w naszej pamięci. A najlepszym lekarstwem jest nowa miłość, bo to przecież niezwykle piękne i silne uczucie."

W tym miesiącu pod moim skromnym patronatem ukazała się kolejna książka mojej ulubionej autorki Pani Katarzyny Janus Przyznam się szczerze, że patronat ten wzięłam w ciemno, bo są autorzy, których można czytać, bo przyzwyczaili nas do tego, że spod ich pióra wychodzą same perełki. Nie inaczej było w przypadku Sacrum et profanum.
Główna bohaterka, Agata pochodzi z biednej, wielodzietnej  rodziny, w której nigdy się nie przelewało. Studiuje psychologię i ima się różnych zajęć, aby móc utrzymać się na powierzchni. I tutaj muszę przyznać, że nie do końca rozumiem Agatę kiedy postanawia zostać prostytutką. Klientów zdaje się wybierać rozważnie, ale los jak to z nim bywa stawia na jej ścieżce " kariery zawodowej" dwóch zupełnie różnych mężczyzn: Jana i Maurycego. Jan to dojrzały mężczyzna, dobrze sytuowany biznesmen, Maurycy to z kolei przystojny i nieśmiały..ksiądz ( tak dobrze przeczytaliście). Maurycy jest księdzem,ale jak się dowiecie w trakcie czytanie dla Agaty chce rzucić kapłaństwo i zacząć normalne życie przy jej boku. Czy tak będzie faktycznie? Przekonajcie się sięgając po Sacrum et profanum, bo to książka, która zapada w pamięć, a naszpikowana jest tak emocjami jak uszy wigilijne grzybami.
Jan i Maurycy to skrajnie różni mężczyźni, którzy narobią sporo zamieszania w życiu naszej bohaterki i każdy z nich wniesie coś nowego w jej życie.To z Janem i Agatą zwiedzimy Normandię i pomieszkamy w domku na klifie. To tutaj będziemy towarzyszyć Janowi podczas eksperymentalnego leczenia i będziemy trzymać mocno kciuki za niego, bo to bardzo wartościowy i prawy mężczyzna.
Maurycy to z kolei zdawałoby się, że ksiądz z powołania, oddany ludziom i Bogu, a że Maurycy to mężczyzna to jakoś nie dziwiło mnie korzystanie przez niego z usług prostytutki by po chwili uświadomić sobie, że przecież ślubował celibat i czystość. Nie mnie oceniać jego postępowanie, bo przecież każdy jest kowalem własnego losu i każdy kiedyś odpowie za swoje czyny.
Jan czy Maurycy? Maurycy czy Jan? Którego z nich wybierze Agata, bo każdy z nich chce, aby dziewczyna skończyła z najstarszym zawodem świata? A może życie napisało jeszcze inny scenariusz? Ja już to wiem i jedyne czego żałuję to fakt, że na kolejną książkę Pani Katarzyny znowu muszę czekać,
Sacrum et profanum to niesamowita książka, która zmusza do myślenia, a po skończeniu nie daje o sobie zapomnieć. To książka pełna emocji wywołujących złość  wzruszenie. To historia Agaty, która jest niesamowicie wrażliwa i empatyczna, to historia dziewczyny, która marzyła o wielkiej, romantycznej miłości i poczuciu bezpieczeństwa. Ta książka to także lekcja umierania i godzenia się z losem.
Przyznam szczerze, że Sacrum et profanum mnie zaskoczyło. Wiedziałam, że Pani Katarzyna pisze dobrze, ale odnoszę wrażenie, że z każdą kolejną książką robi to coraz lepiej i postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Ja czekam z niecierpliwością na kolejną powieść autorki i mam nadzieję, że będzie to kontynuacja Sacrum et profanum, bo została tu uchylona furtka, którą wypadałoby zamknąć.


Moja ocena 10/10



Za możliwość przeczytania książki i objęcia jej patronatem dziękuje Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro.



Monika Sławecka Alkohol.Piekło kobiet. Prawdziwe historie kobiet uzależnionych od alkoholu


Data wydania: 02-10-2019
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 240
ISBN: 9788381035200


122/2019


"Mężczyzna jest jak stara maszyna do pisania marki Remington, kobieta jest jak komputer najnowszej generacji.Jeżeli tam dostanie się jakieś obce ciało, to nie ma prostej metody, by go naprawić. Organizm kobiety jest dużo bardziej złożony i można go szybciej i łatwiej uszkodzić. Nie zapominajmy, że alkohol jest toksyną, która działa na nasz organizm w wielu przypadkach fenomenalnie. Więc nie ma się co dziwić, że każdy lubi spożywać, z jakimiś małymi wyjątkami. "

Kto z nas chociaż raz nie sięgnął po alkohol. Zaczyna się z reguły niewinnie, a to lampka wina na spotkaniu z przyjaciółką, a to piwo, bo wiadomo, że nic tak nie ugasi pragnienia w upa;ny dzień, a to kieliszek wódki, bo spotkanie rodzinne, a to drink, bo spotkanie biznesowe. Jasne, że wszystko jest dla ludzi, ale z alkoholem tak jak ze wszystkim należy zachować umiar, bo to nie sztuka popaść w alkoholizm, sztuką jest z niego wyjść, a przede wszystkim uświadomić sobie, że ma się problem.
Alkoholik kojarzy nam się z reguły z mężczyznami. Stereotypowy obraz to śmierdzący, zataczający się mężczyzna, wszczynający awantury i do tego okropnie wulgarny, bo alkohol nie zna hamulców.O kobietach się nie mówi, bo wstyd? bo nie tak utrwalono nam obraz matki Polki? bo miejsce kobiety jest w domu przy dzieciach?
Monika Sławecka podjęła się przedstawienia trudnego tematy alkoholizmu wśród kobiet i to zarówno tych z pierwszych tron gazet jak i tych zwyczajnych jak Ty czy ja. Niektóre pozostają anonimowe,inne przedstawiono z imienia i nazwiska. Te wszystkie kobiety łączy jeden wspólny mianownik - piły. Dlaczego? Po to żeby zapomnieć, po to żeby łatwiej zasnąć, po to żeby odstresować się po ciężkim dniu, bo to przecież tylko jeden mały kieliszeczek czy mała lampeczka i jak tu mówić o uzależnieniu? A kiedy ta lampeczka staje się koniecznością? Tego nie do się określić w prosty i łatwy sposób, ale jedno jest pewne, że walka z nałogiem jest jak trudna i wyboista droga, bo przecież alkohol otacza nas z każdej strony i trudno jest powiedzieć nie, a jeszcze trudniej przyznać się przed samym sobą: tak, mam problem. Jak stwierdziła jedna z rozmówczyń autorki alkoholizm to najbardziej demokratyczna choroba, bo nie pyta ani o status społeczny, ani o wykształcenie, ani tym bardziej o stan naszego konta.Czym się różni alkoholizm prezes wielkiej korporacji od alkoholizmu pani, która zarabia na życie np. sprzątaniem? Otóż niczym, no może tylko tym, że jedną stać na alkohol z wyższej półki kiedy ta druga raczy się tanim winem.
Monika Sławecka napisała książkę, która na długo zapada w pamięć i długo nie da o sobie zapomnieć, bo to książka, która może dotknąć każdego jak nie nas to kogoś z naszego najbliższego otoczenia, a może sąsiadów, przyjaciół. Przyznam szczerze, że czytając byłam przerażona i pierwsza myśl jaka mi się nasunęła to taka: o matko jak to dobrze, że ja nie lubię alkoholu. Jestem pełna podziwu dla autorki, że podjęła się tak trudnego i mało popularnego tematu i zrobiła to w sposób perfekcyjny, ze już  nie wspomną o ogromie pracy jaki musiała włożyć w napisanie tej książki.
Sięgnijcie po Alkohol. Piekło kobiet, a gwarantuję, że na wiele spraw spojrzycie zupełnie inaczej, bo ten problem może dotyczyć każdego z nas.


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuje serdecznie Wydawnictwu PASCAL

niedziela, 8 grudnia 2019

Irena A.Stanisławska, Katarzyna Dacyszyn Kobieta z blizną


Data wydania: 13-11-2019
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 256
ISBN: 9788328712423

121/2019


" Japońska filozofia wabi sabi mówi o tym, że wartość przedmiotów wzrasta, kiedy widać na nich ślad czasu. Kiedy na przykład rozbije się porcelana, nadaje się jej drugie życie, sklejając w całość, zalewając pęknięcia złotą laką, by tym zdobieniem podkreślić jej niepowtarzalność i wyjątkowość. Tak samo jest z nami. Nasza wyjątkowość zapisana na ciele powinna dodawać nam wartości, a nie ściągać krzywe spojrzenia. Nasza wartość nie zawiera się w idealnej formie, a w tym, co nas ukształtowało na nowo. Trzeba tylko to w swoim umyśle przerobić."


W mojej czytelniczej przygodzie miałam pierwszy raz przeczytać książkę, która w całości napisana jest w formie wywiadu. Jak książka do mnie dotarła to pomyślałam sobie, że tylko zerknę jak się czyta. I tak właśnie jak zerknęłam to przepadłam. Nie słyszałam wcześniej z mediów o tragedii Pani Katarzyny Dacyszyn być może dlatego, że sporadycznie byłam w kraju, a poza tym unikam jak ognia tragedii innych, nie nalezę d osób wścibskich i żyjący cudzą tragedią. Nie ukrywam, że czasami trafiam w telewizji na programy pokazujące ogrom nieszczęść,ale jak najszybciej przełączam, bo poziom dziennikarstwa zdecydowanie mnie przerasta,a już infantylne pytania najzwyczajniej mnie przerastają.
Do sięgnięcia po Kobietę z blizną skłoniła mnie jak zwykle okładka i nie będę ukrywać, że jak książka do mnie dotarła to lekko się przeraziłam, bo nie spodziewałam się takiej formy powieści. Na szczęście zapewnia Was książka przerosła moje najśmielsze oczekiwania i wcale jej nie przeczytałam, ja ją pochłonęłam z wypiekami na twarzy.
Dwie kobiety Katarzyna Dacyszyn i Irena A. Stanisławska. Pierwsza to fotomodelka, projektantka mody i właścicielka marki Bunny Blanc, Irena A.Stanisławska to dziennikarka i autorka wielu książek.przedstawiają nam w zwyczajnej rozmowie historię, która była udziałem jednej z nich. mamy rok 2010 młodziutka modelka Katarzyna Dacyszyn dostaje pierwszą mailową wiadomość od nieznanego mężczyzny, który zdaje się być zakochany i zafascynowany osobą naszej bohaterki. Pani Katarzyna początkowo ignoruje wiadomości, która trafiają do jej skrzynki i to był błąd, bo mężczyzna nie daje jej spokoju: śledzi, znieważa, grozi. Robert W. okazuje się stalkerem.
Pani Katarzyna zgłasza sprawę na policję i podejmuje walkę ze swoim prześladowcą. Finał tej walki miał miejsce w sądzie, a w zasadzie przed salą rozpraw kiedy to Robert W. oblał naszą bohaterkę kwasem solnym. Jak mogło dojść do takiego zdarzenia w budynku użyteczności publicznej jakim jest sąd? To było moje pierwsze pytanie, które mi się nasunęło . Potem przyszła refleksja, że chyba oskarżeni są bardziej chronieni niż ofiary przestępstw.
Pani Katarzyna opisuje walkę, którą musiała stoczyć po ataku zwyrodnialca Ból, łzy, walka o przetrwanie i o godność. To nie była równa walka, ale na szczęście nasz bohaterka ją wygrała i jak sama mówi dostała nowe życie. Życie, które dane jest nam tylko raz, a i tak nie potrafimy go doceniać.
Pani Katarzyna to osoba niezwykle ambitna, walcząca o swoje jak lwica o młode i odnoszę wrażenie, że te jej cech pomogły jej przetrwać tę walkę. Niejeden z nas by się poddał, a nasza bohaterka podjęła walkę, walkę z własnymi słabościami i z systemem, nie zawsze była to równa walka, zdarzały się chwile zwątpienia i chęć poddania,ale na szczęście bohaterka wyszła z tego z wysoko podniesioną głową i stara się nam uświadomić czym jest stalking. Uświadamia też nam , że musimy walczyć zawsze i o wszystko, nigdy nie należy się poddawać. W dzisiejszych czasach, gdy ludziom przyświeca kult pieniądza i liczy się tylko ładna buzia to szczególnie cenna lektura, która pozwala inaczej spojrzeć na cierpiących, uczy nas też empatii, ale takiej przez duże E.
To nie jest książka, przy której się zrelaksujecie i zapomnicie o swoich kłopotach. To książka to lektura dla każdego kto wątpi, daje nam takiego pozytywnego kopa, że od razu patrzymy na swoje życie inaczej.
Polecam Wam z całego serca, bo to lektura po którą warto sięgnąć i z pewnością nie będziecie tego żałować.


Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza SA




sobota, 7 grudnia 2019

Ałbena Grabowska Matki i córki


Data wydania: 16-10-2019
Wydawnictwo; Marginesy
Ilość stron: 368
ISBN: 9788366335271


120/2019


Ałbena Grabowska to znane nazwisko w świecie literatury. To autorka Stulecia Winnych książki, która skradła moje serce od pierwszego tomu. Ekranizację powieści pominę milczeniem, bo być może znalazła ona swoich zwolenników.
Jak tylko zobaczyłam w zapowiedziach Matki i córki,a do tego przeczytałam opis to wiedziałam, że to kolejna książka zdecydowanie dla mnie:
" Prababka, babka, matka i córka zmagają się z przeszłością. Maria podążyła za mężem zesłańcem na Sybir. Sabina byłą więźniarką obozu koncentracyjnego Ravensbruck, przebywała na bloku, gdzie dokonywano eksperymentów medycznych ma kobietach. Magdalena straciła ukochanego i samotnie wychowywała córkę w PRL-u. Lila żyje z piętnem dziecka niekochanego i uwikłanego w tajemnice. Każda z nich mierzy się z macierzyństwem w innych okolicznościach i dla każdej jest to doświadczenie przełomowe. W domu beż mężczyzn kłębią się sekrety, niewyjaśnione historie opowiadane przez żywych i martwych. Pod wpływem tych opowieści najmłodsza z bohaterek zastanawia się, jakie dzieciństwo przekaże swoim dzieciom. Próbuje poznać przeszłość, ale co chwilę natrafia na mur niedopowiedzeń, kłamstw i przeinaczeń. Czy wystarczy oswoić własną historię, żeby przezwyciężyć strach przed bliskością?
Cztery kobiety, których losy przeplatają się z historią XX wieku. Cztery naznaczone traumą matki. Cztery córki, które borykają się z rodzinną historią i próbują odkryć własne korzenie."
Tyle opis, ale muszę przyznać, że chociaż brzmi dobrze to zupełnie nie oddaje piękna książki, która wyszła spod pióra pani Grabowskiej.  Chociaż słowo piękna nie jest tu do końca adekwatne, bo czy o czyimś cierpieniu można tak powiedzieć? Piękny jest język i styl pani Ałbeny, a historia przez nią stworzona przepełniona jest bólem, cierpieniem i upokorzeniem kobiet.
Cztery kobiety i cztery różne historie, od których nie sposób się oderwać, a wszystko to wplątane w skomplikowaną historię czasów, w których przyszło im żyć. Maria - najstarsza z rodu kierowana miłością podąża za swoim mężem na Sybir. To co było jej udziałem nie chce się mieścić w głowie: zimno, głód, zmęczenie nieludzka praca do której nie była przyzwyczajona, a przede wszystkim upokorzenie jakie musiała znosić ze strony męża. Cóż może gdyby przyszło im żyć w normalnych warunkach ich miłość nie zostałaby wystawiona na tak ciężką próbę, ale czy to rzeczywiście była miłość?? To tu  wśród syberyjskich lasów przyszło na świat jej córka, Sabina - druga z bohaterek powieści. To zdolna pianistka, która trafiła już za życia do piekła,a mianowicie do Ravensbruck , miejsca które niewielu dane było przeżyć. To własnie tutaj kobiety były poddawane nieludzkim eksperymentom medycznym, to tutaj człowiek pozbawiał drugiego człowieka człowieczeństwa. Sabina została brutalnie zgwałcona przez komendanta obozu i na oczach jednej z " opiekunek". Sabina urodziła Magdalenę i chociaż ta nie byłą uczestnikiem tak traumatycznych przeżyć to też nie potrafi ułożyć sobie życia. No i jest najmłodsza przedstawicielka, Paulina i to własnie ona próbuje poznać przeszłość swojej prababki i babki, ale każda próba wyjaśnienia tajemnic z przeszłości natrafi na milczenie i tajemnice. Czy uda jej się otworzyć te drzwi? Sięgnijcie koniecznie po Matki i córki, bo Ałbena Grabowska po raz kolejny stworzyła książkę genialną.
To rewelacyjna powieść, która na długo zapada e pamięć i nie chce wyjść z głowy. To powieść o determinacji kobiet , to powieść o tym, że kłamstwo wpływa na całe nasze życie i już na zawsze odciska swoje piętno, to powieść o przetrwaniu .
Jestem zachwycona najnowszą powieścią, która wyszło spod pióra autorki, a nazwisko Albena Grabowska zasila moją listę ulubionych autorów. Jestem pod wrażeniem i przyznaję, że książkę skończyłam już jakiś czas temu, ale musiałam odczekać z napisaniem recenzji tylko dlatego, aby móc sobie wszystko przemyśleć i poukładać, bo  to nie jest książka, którą przeczytamy w przerwie miedzy jednym serialem,a drugim. To książka, która wymaga skupienia i kubka gorącej herbaty chociażby po to, abyśmy docenili to co mamy.
Polecam na długie, zimowe wieczory.
\

Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serwisowi internetowemu jakkupowac.pl






Ransom Riggs Osobliwy dom Pani Peregrine


Data wydania: 18-10-2016
Wydawnictwo: Media Rodzinie
Ilość stron: 400
ISBN: 9788380082533


119/2019


"Kiedyś marzyłem o ucieczce przed zwykłym życiem, ale tak naprawdę moje życie nigdy nie było zwyczajne. Po prostu nie zauważyłem jego niezwykłości".



Ransom Riggs Osobliwy dom Pani Peregrine to pierwsza część z serii o Pani Peregrine.
Poznajemy tutaj Jacoba, który po tragicznej śmierci dziadka wyrusza na poszukiwanie sierocińca, w którym ten się wychował. Abe Portman, bo tak nazywał się dziadek naszego bohatera, opowiadał wnukowi o domu pani Peregrine oraz o jego mieszkańcach.  Jacob jednak z czasem zaczynał powątpiewać w jego historie dlatego, że opowiadały o dzieciach z niezwykłymi umiejętnościami. Czas jednak pokazał, że i on sam jest dość niezwykły, a jego osobliwość przyda się z osobliwość przyda się pani Peregrine do ochrony dzieci, które ta ma pod swoją opieką. Jesteście ciekawi przygód Jacoba to koniecznie sięgnijcie po książkę, która nie dosyć, że jest pięknie wydana to jeszcze czyta się jednym tchem.
Niezwykła i fantastyczne historia , wciągająca od początku i pobudzająca wyobraźnię tak jak niegdyś kultowy już Harry Potter. Wnosi również wątek historyczny i to w dodatku polski.
I chociaż zdawałoby się, że to powieść młodzieżowa to ja polecam wszystkim dorosłym, zdecydowanie zapada w pamięć
Jeśli ktoś sięgnął po książkę pod wpływem filmu o tym samym tytule to zauważy natychmiast kilka różnic, niestety dość znaczących.
Ja osobiści z przyjemnością przeczytam kolejne części.
Nieco mroczna i budząca lekki niepokój powieść, którą czyta się jednym tchem. A zdjęcia dodane do książki tylko potęgują to uczucie, ale zupełnie nie przeszkadza to w czytaniu, a wręcz odwrotnie.

" Kurczowo czepiamy się naszych fantazji, dopóki cena wiary nie okaże się zbyt wysoka."

Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serwisowi internetowemu jakkupowac.pl

















poniedziałek, 2 grudnia 2019

Monika B. Janowska Mało brakowało


Data wydania: 24-10-2019
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 496
ISBN: 9788366332089


118/2019


" Facet jest jak telefon: uparty, zawzięty i egoistyczny!"

To już piąta w dorobku Moniki książka i mam wrażenie, że każda kolejna jest lepiej napisana. Miałam przyjemność poznać autorkę osobiście, ponieważ mieszkamy w zasadzie za miedzą to umówiłyśmy się pewnego razu na kawę i ciacho. I chociaż miałam przeczucia. że nadajemy na podobnych falach to spotkanie przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Miałam wrażenie, że znamy się od lat, nie brakowało nam tematów do rozmowy, ale przede wszystkim było ciepło i przesympatycznie. Mam tylko nadzieję, że nie było to jednorazowe, bo Monika to miła, pełna optymizmu osoba, która zaraża pozytywna energią i to odzwierciedla się w jej książkach.
Mało brakowało to najnowsza powieść w dorobku autorki:
Magda i Blanka to młode kobiety, którym bagaż doświadczeń życiowych nie odebrał, na całe szczęście! chęci do życia i pogody ducha. Pierwsza cierpi na nietypową przypadłość, w stresujących momentach traci głos i zdolność mówienia, druga posiada niebywałą umiejętność wplątywania się w niecodzienne sytuacje. Pierwsza staje się obiektem zainteresowania przystojnego architekta, druga zostaje porzucona przez męża dla innego mężczyzny. Pierwsza jest wziętym hydraulikiem, druga na niektórych robi wrażenie typowej blondynki.
Choć tak różne, staną się dla siebie wsparciem, a połączy je coś więcej niż przyjaźń, bo ...genetyka.
Kiedy dodamy do tego tajemnicę babki Władysławy, dostaniemy wybuchowa mieszankę. Nie zabraknie nawet wątku kryminalno - detektywistycznego. Tu naprawdę wszystko zdarzyć się może!"
Tyle opis z okładki, a moje wrażenia?
Magda wykonuje nietypowy dla kobiet zawód, bo jest hydraulikiem i współwłaścicielką Spółdzielni bez Nałogów. To młoda kobieta po rozwodzie, matka dwojga studiujących bliźniaków. To także córka, która dziesięć razy dziennie odbiera telefon od mamusi, bo ta nie zna hasła do krzyżówki. Na co dzień nosząca robocze ubrania nawet nie zdaje sobie sprawy jakie wrażenie robi na mężczyznach. Do czasu aż zacieśnia stosunki z przystojnym architektem Mariuszem Rymskim.
Blanka z kolei to kobieta przyciągająca jak magnes wszystkie plagi Legnicy, bo to właśnie tutaj autorka umieściła akcję powieści. Blanka to mężatka,, ale swojego męża ogląda sporadycznie, bo adwokacina pracuje we Wrocławiu i podobno nawał spraw nie pozwala mu bywać w Legnicy. Tymi sprawami okazuje się w konsekwencji wspólnik, dla którego wiarołomny małżonek opuszcza naszą bohaterkę, Koło Blanki zaczynają się dziać róże dziwne rzeczy, a to giną ludzie, których w zasadzie widziała raz w życiu, a to zastaje rozbite lustro w mieszkaniu. Policja zaczyna interesować się naszą bohaterką, ale kontakt z Blanką wymaga od komisarza Mazepy ogromnego wysiłku intelektualnego, bo Blanka jak już się zabiera za wyjaśnianie okoliczności to zrozumienie pokrętnych tłumaczeń wymaga nie tylko anielskiej cierpliwości,ale i niebywałej inteligencji. Dlaczego giną ludzie i skąd w Legnicy seryjny morderca rodem z Włoch? Tego dowiecie się sięgając po Mało brakowało. Ja mogę Wam tyko zagwarantować, że nie będziecie się nudzić, a dobra zabawa jest gwarantowana, bo jak się doda Magdę z Blanką, a dodatkowo okrasi spotkaniem z Ruskiem, Leninem czy Włodzimierzem to powstaje mieszanka wybuchowa, która powinna być sprzedawana razem z lekami na depresję.
W Mało brakowało nie ma miejsca na nudę, ba tutaj brakuje chwilami oddechu, no akcja goni akcję co powoduje niekontrolowane wybuchy śmiechu. A już kurs prawa jazdy, na który zapisała się Blanka to prawdziwy majstersztyk, ale i przyczyna moich kłopotów, bo ... nie zostałam uprzedzona,że przy czytaniu tej książki nie należy pić kawy i mój własny i prywatny egzemplarz został spektakularnie opluty kawą. Ta książka to chyba najlepsza komedia, którą dane było mi przeczytać w tym roku, więc jeśli szukacie książki, która poprawi Wam humor to Mało brakowało naddaje się do tego idealnie. Tylko uwaga: nie czytajcie w komunikacji miejskiej, bo narazicie się na nieprzychylne spojrzenia współpasażerów.
Jak dostałam Mało brakowało to początkowo przeraziła mnie objętość książki, bo nie ma co urywać do najcieńszych to ona nie należy, to czytając żałowałam, że tak szybko się czyta. Książka jest rewelacyjna i z pewnością poprawi humor niejednemu z Was. Ja już niestety wszystkie książki Monik mam za sobą. Pozostaje mi cierpliwie czekać na kolejne powieści autorki,a Wam jeśli jeszcze nie znacie Moniki B. Janowskiej polecam lekturę jej książek, bo czasami mam wrażenie,że to autorka mało doceniana i mało czytana, a zapewniam Was, że warto.


Moja ocena 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce Monice B.Janowskiej i Wydawnictwu Lucky.













piątek, 29 listopada 2019

Anna Kaik Tylko do końca życia


Data wydania: 20-02-2019
Wydawnictwo: eSPe
Ilość stron: 416
ISBN: 9788373829465

117/2019


Sprawiedliwość życia polega na tym, że nie rozdziela dóbr po równo. Ja mam to, czego ty nie masz, ty masz to, czego mi brakuje."

Jakiś czas temu dostałam od Wydawnictwa eSPe dwie książki z cyku opowieści z Wiary.  Pierwszą wzięłam na tapetę Tylko do końca życia Anny Kaik, bo opis na okładce brzmiał zachęcająco, no i jeszcze debiut, a doskonale wiecie, że debiuty to jest to co tygryski lubią najbardziej.
Pani Anna w swojej opowieści zabiera nas do królewskiego Krakowa i ukazuje nam życie trzech kobiet: Alicji, Krystyny i Zuzanny Trzy kobiety, trzy charaktery i trzy różne scenariusze jakie napisało dla nich życie.
Alicja -  młoda, przebojowa, czerpiąca z życia garściami i zdawałoby się, że wiedzie beztroskie życie, ale to wszystko do czasu. Los odwrócił się od niej o 180 stopni i z dnia na dzień spadał na nią cios za ciosem: rozstała się z wieloletnim partnerem Piotrem, straciła pracę i usłyszała diagnozę lekarską, która dosłownie zwaliła ją z nóg. To pasmo niepowodzeń załamałoby niejednego, ale nie dla Alicji. Dla niej te wszystkie nieszczęścia były początkiem czegoś nowego.
Zuzanna to młoda mężatka, której sen spędza brak pieniędzy i mieszkająca za ścianą teściowa, która początkowo zdaje się być teściową z najstraszniejszych snów, niezadowolona, skrzywiona i grzebiąca w szafkach pod nieobecność syna i synowej Kontrola? Zuzanna jest w ciąży i spodziewa się pierwszego dziecka i chociaż początkowo wszystko zdaje się być książkowe to przewrotny los pokazał inaczej i to właśnie teściowa Zuzanny okazała ludzką twarz. Okazało się, że kobieta najzwyczajniej tęskni za córką, sama będąc matką dwóch już dorosłych synów w Zuzannie odnalazła to czego brakowało jej całe życie.Co takiego pokazało życie Zuzannie? Czy dziewczyna poroniła?
I mamy Krystynę tancerkę, która wróciła do Krakowa, postanowiła otworzyć szkołę tańca i poszukuje szczęścia, bo przecież nikt nie chce być sam.Poznaje Jakuba, mężczyznę zdawałoby się idealnego, ale co znaczy obrączka na jego ręce? I te złe spojrzenia babci Krystyny na każdą wzmiankę o Jakubie? Czy dane będzie im być razem? Czy i tym razem los rzuci kłody pod nogi?
Jeśli jesteście ciekawi losów Alicji, Zuzanny i Krystyny to sięgnijcie koniecznie po debiut Anny Kaik Tylko do końca życia.

" Każdy z nas jest poraniony i wszyscy to ukrywamy przed innymi. Każdy z nas czuje się też czasami samotny, nieważne, ilu bliskich miałby wokół siebie."

Ta książka jest rewelacyjna, niby zwyczajna opowieść, która mogłaby się przydarzyć każdemu, a napisana z taka lekkością jakby autorka miała na swoim koncie już wiele powieści. Ta książka to jedna z tych, dla których warto zarwać noc, bo czyta się zachłannie i chce się wiedzieć jak się zakończy.
Opowieści z Wiary to seria książek, które wydaje Wydawnictwo eSPe. Nie żebym byłą taka mądra:) sprawdziłam w internecie. Ja wiem, że będę chciała przeczytać każdą z tej serii, bo uwielbiam książki opowiedziane o zwyczajnych sprawach w sposób, który dociera do każdego zakamarka duszy.
To rzeczywiście opowieść z wiary, z wiary i serca, polecam na długie jesienne wieczory.


Moja ocena 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu eSPe.

środa, 27 listopada 2019

Magdalena Witkiewicz Uwierz w Mikołaja


Data wydania: 30-10-2019
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 408
ISBN: 9788380759169

116/2019

Magdalena Witkiewicz to autorka, której przedstawiać nie trzeba nikomu, a data 30 października powinno się zapisać w kalendarzu złotymi cyferkami, bo to właśnie tego dnia wydawnictwa prześcigały się w premierach książek ze świętami w tle. A ja jak ta sroka kupuję, gromadzę, czytam i nastrajam się do tego magicznego okresu w roku. Mam tylko nadzieję, że do świąt uda mi się przeczytać większość, ale zastanawiam się czy to jest wykonalne i jakoś zaczynam powątpiewać, bo co jedną przeczytam to widzę kolejne. Jak tylko zobaczyłam najnowszą książkę Magdaleny Witkiewicz to wiedziałam, że muszę i jest to absolutnie niezbędne mi do życia ją przeczytać i jedyne czego żałuję to fakt, że kupiłam ebooka. Trudno muszę nabyć i wersję papierową, bo to jedna z tych książek, do których będę wracać z przyjemnością.
Co mnie tak urzekło w Uwierz w Mikołaja ? To chyba tylko Magdalena Witkiewicz potrafi stworzyć powieść idealną. Ta książka jest jak przepis przechowywany w rodzinnym zeszycie od pokoleń. wszystko jest tu wyważone i nie brakuje niczego. Ja jestem oczarowana i uważam, że to najlepsza książka świąteczna, którą dotychczas czytałam.
Akcja powieści zaczyna się kilka dni przed świętami. Poznajemy historię kilkorga pozornie niezwiązanych ze sobą bohaterów. Agnieszka, studentka obecnie mieszkająca w Warszawie marzy o Wigilii spędzonej z ukochaną babcią, która dziewczynę wychowała. Mała Zosia marzy o wielkiej choince i różowych okularach dla swojej mamy, bo ta zapomniała marzyć. Mam Zosi, Anna chce tylko spokoju i tego, aby mogła urządzić choć skromną Wigilię, bez otaczających ich oparów alkoholu. Rozrywkowe rodzeństwo, Marta i Mikołaj marzą o wypoczynku w ciepłych krajach, bo właśnie to wynieśli z domu. Ich matka, właścicielka domu opieki chce spokojnych świąt dla swoich pensjonariuszy, a jej mąż, właściciel centrum handlowego tylko o tym, aby mieć nad wszystkim kontrolę.Sabina tęskni za nieżyjącym mężem i marzy, aby być dla kogoś babcią chociaż nigdy nie miała dzieci, a Eleonora o tym, aby w końcu się wybrać tam gdzie idzie się tylko raz.

" Różne ludzie mają marzenia. Niektórzy pragną miłości, inni po prostu chcą czuć się bezpiecznie. Niektórzy chcą malować akty, a inni po prostu marzą o dalekich podróżach. Niekiedy zdarza się, że dobry los postanawia im w tym pomóc."
I chociaż mamy tu plejadę postaci, które pozornie nic nie łączy to autorka tak pokierowała powieścią, że wszyscy spotykają się przy jednym stole ( może za wyjątkiem Eleonory, ale ona i tak się wybierała). Jeśli jesteście ciekawi jakim cudem tylu ludzi zgromadziło się w jednym miejscu to sięgnijcie koniecznie po Uwierz w Mikołaja Magdaleny Witkiewicz, bo to mądra, ciepła i wartościowa powieść, która wywołuje uśmiech na ustach i łzy wzruszenia.
To nie jest książka o niczym. autorka porusza wiele trudnych problemów, z którymi niektórzy borykają się każdego dnia. Mamy Annę z przeuroczą Zosią, która każdego dnia drży czy jej partner pod wpływem alkoholu podniesie na nią rękę czy może tym razem jej się upiecze, najważniejsze żeby Zosia była bezpieczna. Mamy Dom Seniora z jego pensjonariuszami, którzy borykają się z samotnością. Sama pracowałam w takim miejscu i gwarantuję Wam, że chociaż niczego im nie brakuje to są spragnieni kontaktu,  odrobin zainteresowania i rozmowy .
Magdalena Witkiewicz stworzyła powieść na miarę świąt z prawdziwą bombą emocjonalną, która uczy, bawi i wzrusza. Ta książka to prawdziwa magia, a lekkość pióra Pani Magdy sprawia, że książka czyta się sama.
No i jeszcze te Kaszuby..... moje miejsce na ziemi. Może i moje marzenie kiedyś się spełni i będzie mi dane tam zamieszkać, a nie tylko spędzać wakacje. Czasami trzeba zdać się na los i nie zapominać o różowych okularach.
Książka ma według mnie jedną wadę,a mianowicie jest zdecydowanie za krótka, ale może autorka pokusi się o jej kontynuację?


Moja ocena 10/10

wtorek, 26 listopada 2019

Agnieszka Lingas - Łoniewska Tylko raz w roku


Data wydania: 30-10-2019
Wydawnictwo: Burda
Ilość stron: 232
ISBN: 9788380536555

115/2019


Sezon na książki z tematyką świąteczną w tle u mnie w pełni. Nic nie poradzę, że kocham tak święta jak i całą otoczkę związana z nimi. I tak się właśnie świątecznie nastrajam czytając co mi wpadnie w łapki.
Agnieszka Lingas - Łoniewska nazywana jest dealerką emocji i nie są to puste słowa, rzucone gdzieś na wiatr. Autorka każdą swoją powieścią udowadnia, że zasługuje na to miano jak nikt inny. Jej książki są naszpikowane emocjami od pierwszej do ostatniej strony i muszę przyznać, że tym razem autorka zaskoczyła mnie powieścią świąteczną z cudowną, magiczną okładką, która skradła moje serce. A treść?
Jak to  w książkach Pani Agnieszki akcja powieści toczy się we Wrocławiu. Ela i Kamil spotykają się przypadkiem w wigilijny wieczór, gdy oboje potrzebują złapać oddech po atrakcjach jakie zafundowano im podczas kolacji. Ela dowiaduje się, że jej rodzice się rozwodzą, a Kamil ma serdecznie dosyć sztywności jaka panuje w jego domu z nienaganną w każdym calu matką.
Student i licealistka, Ona i On połączył ich przypadek, ale tak to z reguły bywa. Autorka pokazuje nam na stronach Tylko raz w roku uczucie rodzące się między naszymi bohaterami i pewnie żyliby długo i szczęśliwie, gdyby nie zawiść, zazdrość, przymusowe rozstanie, a przede wszystkim matka Kamila, dla której Ela nie jest wymarzoną przyszłą synową. Kamil kończy studia i aby rozwijać swoja karierę jako architekt wyjeżdża do Paryża, a Ela ma do niego dołączyć...czyżby?
Los stawia na drodze naszych bohaterów kłody, aby im uniemożliwić bycie razem: wikłają się w związki bez przyszłości, zaczyna im towarzyszyć śmierć najbliższych,  stają się odpowiedzialni za innych, ale prawdziwej miłości nie da się wymazać ani o niej zapomnieć. Czy dane będzie im być razem czy wydarzy się wigilijny cud? Przekonajcie się sami sięgając po najnowszą książkę Agnieszki Lingas - Łoniewskiej Tylko raz w roku
Tylko raz w roku jest taki dzień bardzo ciepły, choć grudniowy , który większość z nas kocha i uwielbia:)
Pani Agnieszka stworzyła po raz kolejny powieść obok której nie da się przejść obojętnie, czyta się zachłannie i kibicuje bohaterom. Towarzyszy nam tutaj narracja Eli i Kamila, która sprawia, że widzimy zdarzenia oczami obojga bohaterów. To klimatyczna opowieść o samotności i tęsknocie, o ludzkich dramatach, które towarzyszą nam każdego dnia, ale też o nadziejach, bo przecież Tylko raz w roku jest taki dzień.....
Mnie osobiście ta książka urzekła:)


Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki

niedziela, 24 listopada 2019

Gabriela Gargaś Szczęście przy kominku


Data wydania: 30-10-2019
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 344
ISBN: 9788366431454


114/2019


"Człowiek tak naprawdę niewiele potrzebuje do szczęścia: przytulenia, pocałunku, czułych gestów wyrażających miłość, tego, żeby go ktoś wysłuchał i powiedział, że kocha. Nic poza tym. Wszystko inne jest dodatkiem do życia."
" Poznaj pełna świątecznego ciepła opowieść, która w te Święta może przydarzyć się również tobie. Wśród urokliwych pokrytych śnieżnym pudrem ulic kryje się wyjątkowe miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści - " Antykwariat z książką i kawą". To tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z sokiem malinowym czeka na ciebie Bunia gotowa, by wesprzeć radą i dobrym słowem. Kiedy z nieba spadają wielkie płatki śniegu, a na choinkach migoczą światełka, w przerwie między świątecznymi przygotowaniami antykwariat odwiedzą okoliczni mieszkańcy. Przyjdą nie tylko na zakupy, ale również ze swoimi troskami i problemami. Czy ta wizyta odmieni ich życie?"
No i kolejna zimowo - świąteczna książka za mną. Tym razem mój wybór padł na Gabrielę Gargaś, której kilka książek czytałam i zawsze jakoś tak zapadały mi w serduchu.Tym razem przy wyborze książki wyjątkowo sugerowałam się nazwiskiem autora, a nie okładką. Nie zapominajcie, że w tym roku jest wysyp książek ze świątecznym klimatem w tle, a już Czwarta Strona lekko przesadziła :), a i inne wydawnictwa nie pozostają w tyle Ja osobiście mam już kolejne dwie przeczytane, czekają tylko na recenzję i mogą iść dalej w świat.
Gabriela Gargaś zabiera nas do miejsca szczególnie bliskiego każdemu książkoholikowi, a mianowicie do antykwariatu, gdzie od wielu lat króluje niepodzielnie Bunia - starsza pani, która zdaje się być jak rajski ptak i to nie tylko ze względu na ubiór. Bunia jest mądra, wrażliwa i pełna życiowych mądrości, Bunia nikogo nie jest w stanie skazać na potępienie, rozumie wszystkich i dla wszystkich ma dobre słowo i radę, że już o cieście od zaprzyjaźnionej mistrzyni wypieków nie wspomnę. To własnie starsza pani jest motorem napędowym powieści, bez niej nie byłoby takiego uroku i nie byłoby takiego poczucia bliskości z książką.
Autorka snuje swoją opowieść w sposób nienachalny. Nie walą tu po oczach miliony bombek, a uszu nie zabija Last Christmas. Mogła się wydarzyć tak w grudniu jak i w lipcu. To nie czas ma tu decydująca rolę, a bohaterowie, których stworzyła autorka. Mamy tu ojca, który samotnie wychowuje zbuntowaną nastolatkę, świeżo upieczonych rodziców, samotną matkę wraz z chorym na Alzheimera dziadkiem, człowieka ze złamanym sercem i cała masę innych, których wspólnym mianownikiem jest Antykwariat z książką i kawą i oczywiście panującą tam właścicielką. Każdy z nich tam trafi i znajduje dobre słowo i radę. Miałam wrażenie, że co strona to bohater, ale Pani Gabriela świetnie sobie z nimi poradziła i każdy odnalazł swoje miejsce na ziemi. Jeśli jesteście ich ciekawi to koniecznie sięgnijcie po Szczęście przy kominku i poznajcie ich.
To piękna wzruszająca, ciepła i pełna emocji książka, której bohaterem może być każdy z nas: o mnie, o tobie, o nas. To książka nie o magii świąt, a o życiu wraz z jego blaskami i cieniami. Mnie się podobała i jedyne czego mogę żałować to tego, że tak szybko się czyta, bo przecież każdy z nas potrzebuje takiej Buni w zasięgu ręki.

Moja ocena 8/10

Oskar Eden Kwaśne pomarańcze


Data wydania: 26-03-2019
Wydawnictwo: Poligraf
Ilość stron: 342
ISBN: 9788381590716


113/2019

Wiecie doskonale, że nie jestem miłośniczką opowiadań. Jakiś czas temu Pan Oskar Eden zwrócił się do mnie z zapytaniem czy nie przeczytałabym jego debiutanckiej powieści Kwaśne pomarańcze, a jako że to debiut to nie zastanawiałam się za długo. Książkę przeczytałam jakiś czas temu, ale ostatnio coś mi się porobiło, że czytam chętniej niż piszę recenzję i nie wynika to z niechęci do literek, ale z chronicznego braku czasu, a przecież jako osoba szczęśliwe bezrobotna ( od tygodnia) powinnam mieć go pod dostatkiem, a tu wszystko na opak książek przeczytanych ubywa, a recenzje do napisania rosną wręcz lawinowo.
Ale przejdźmy może do Kwaśnych pomarańczy Oskara Eden, które zachęcają nie tylko klimatyczną okładką, ale i opisem : "Tytułowe kwaśne pomarańcze symbolizują los człowieka, który przeżywa sporo momentów niekoniecznie dobrych i " słodkich". Tymczasem właśnie te niedobre "kwaśne pomarańcze", których w życiu czasami tak wiele, mają największą moc kształtowania charakterów.
W opowiadaniach autor przedstawia różne historie z życia - od czasu dzieciństwa do wieku męskiej dojrzałości, które stają się tłem do rozważań na temat ludzkiego losu, szczególnie stosunku jednego człowieka do drugiego, czasu, jaki chcemy sobie wzajemnie poświęcić, i tego, czego poszukujemy w osobie, która ma być naszym towarzyszem w tej drodze po ziemi. Pomimo ich nieraz smutnego wydźwięku historie te są jednak gdzieniegdzie szczyptą komizmu bądź niekiedy przybierają wręcz formę groteski."
Tyle z opisu, a jakie są moje odczucia po przeczytaniu debiutu Pana Oskara. Pierwsze pytanie, które mi się nasunęło to taki czy to powieść  autobiograficzna? Takie odniosłam wrażenie, że to właśnie autor jest bohaterem powieści. Powieści niesamowicie intymnej i bardzo, ale to bardzo osobistej.
To niesamowicie dojrzała i przemyślana książka, której główny bohater jest jednocześnie narratorem Kwaśnych pomarańczy. Poznajemy go etapami: od dzieciństwa po dojrzałość, obserwujemy jego rozwój i kształtowanie się charakteru. To książka widziana oczami mężczyzny. Jak przeczytałam na okładce Pan Oskar to 45- letni mężczyzna, który obecnie zajmuje się osobami w trudnej sytuacji życiowej.
To powieść o rozczarowaniu ludźmi, ale także o poznawaniu ich na nowo. To powieść o samotności, o byciu z samym sobą, która zdaje się być czymś zupełnie naturalnym, ale czy na pewno? Nikt przecież nie chce być sam, człowiek to stworzenie stadne, ale z drugiej strony czy potrzebni są nam fałszywi przyjaciele i znajomi, którzy znają nas tylko wtedy jak czegoś potrzebują? Samotni wśród ludzi? prawda, która boli i zabija w nas chęć do życia.
Kwaśne pomarańcze to genialna według mnie powieść o tym, że życie nie jest ani banalne ani przewidywalne, ale też i o tym, że warto pobyć z samym sobą, należy być odpowiedzialnym za to co się robi i mówi.
To powieść, którą można czytać i czytać, ona nie nudzi i sprawia, że chcemy ciągle zaglądać w głąb siebie. Autor nas zmusza do myślenia co w przypadku debiutów nie jest rzeczą oczywistą.
To wyjątkowo udany debiut i przyznaję, że czekam z niecierpliwością na kolejne książki autora. To było tak zwyczajnie i po ludzku dobre.


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi Panu Oskarowi Eden








poniedziałek, 11 listopada 2019

Piotr Wojcik Wina


Data wydania: 02-10-2019
Wydawnictwo: Dragon
Ilość stron: 304
ISBN: 9788381720922


112/2019


No i kolejny tegoroczny debiut.Tym razem mój wybór padł na Winę Piotra Wójcika.
Elektryzujący debiut kryminalny z Katowicami w roli głównej. W jednym z katowickich kościołów dochodzi do brutalnej zbrodni. Znany z płomiennych kazań, radykalnych poglądów i rozległych wpływów ksiądz Nosol zostaje zamordowany w konfesjonale. Śledztwo prowadzi komisarz Góralczyk. Tropy mnożą się i prowadzą do różnych , pozornie niepowiązanych ze sobą środowisk: kibiców, lokalnych polityków, czyścicieli kamienic i lewicowych aktywistów. Niebawem ginie kolejna osoba, a Góralczyk musi stawić czoło nie tylko bezwzględnemu zabójcy, lecz także własnej przeszłości.
Tyle z opisu z okładki, a jak moje wrażenia?
Już na początku książki pada trupem ksiądz Nosol, który miał bardzo radykalne poglądy i tysiące wrogów, którzy mogli przyczynić się do zejścia z tego świata owego farorza. Jak trup to i wiadomo, że pojawi się policja. Tym razem z Piotrem Góralczykiem na czele
Czy polubiłam się  z komisarzem? Hmmm i tak, i nie. Początkowo nie wzbudził on mojej sympatii,ale w trakcie czytania książki, gdy nie okazał się maczo, a jeszcze jak przygarnął psa podejrzanego to zyskał odrobinę mojej sympatii. Niestety tylko odrobinę i chociaż autor wyjaśnił nam z czego wynikało łykanie psychotropów przez niego to jakoś między nami nie zaiskrzyło. Zawsze wydawało mi się, że policjanci muszą mieć nieposzlakowaną opinię, a tu komisarz Góralczyk skrywa straszną tajemnicę sprzed lat. Co prawda i tak jego ofiara go dopadła, ale też w zasadzie przez niego zginęło dwoje niewinnych ludzi. Z drugiej strony czy tak do końca niewinnych? Sięgnijcie po Winę po to dobrze skonstruowany kryminał, który nie dosyć, że wyjątkowo szybko się czyta to jeszcze zakończenie zwaliło mnie dosłownie z nóg. Takiego mordercy to w życiu bym się nie spodziewała.
Wina to udany debiut i myślę, że z każdą kolejną częścią będzie tylko lepiej, bo widać, że autor ma potencjał i pisze dobrze.Na książkę składają się krótkie rozdziały,a cała historia jest opowiedziana z perspektywy wielu bohaterów. Sięgnę po kolejną część Metropolii, bo taki tytuł nosi cała seria.


Moja ocena 5/10


Za możliwość przeczytani książki dziękuję Wydawnictwu Dragon















niedziela, 10 listopada 2019

Magdalena Krauze Czekałam na Ciebie


Data wydania: 31-07-2019
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 340
ISBN: 9788376868097

111/2019


Mam takie zaległości w recenzjach,że świat nie widział. Coś ostatni lepiej mi się czyta niż pisze, ale jak się powiedziało a należy powiedzieć i b.
Po książkę Magdaleny Krauze sięgnęłam z dwóch powodów: po pierwsze jest to debiut, a po drugie swojego czasu było głośno o tej książce,a ja jak wiecie lubię wiedzieć co w trawie piszczy.
Paulina prowadzi spokojne życie: ma czułych rodziców, wspaniałych przyjaciół, satysfakcjonująca pracę. Jest zatwardziałą singielką i dotychczas żaden mężczyzna nie poruszył jej serca do głębi. Paulina wierzy jednak, że gdzieś tam czeka jej własne szczęśliwe zakończenie. Wierzy nawet wtedy, gdy jej najlepsza przyjaciółka Malwina zostaje nieoczekiwanie porzucona przez narzeczonego, a koleżanka z pracy popłakuje ukradkiem nad klawiaturą z powodu problemów małżeńskich. Nieoczekiwanie na progu redakcji i uporządkowanego życia Pauliny staje ON - Igor Gradecki, który w czasach szkolnych był jej wielką skrywaną miłością. Wtedy najfajniejszy chłopak w szkole, dziś przystojny interesujący mężczyzna, wywróci życie Pauliny do góry nogami.

Już trąbiłam wszem i wobec, że uwielbiam debiuty, bo to jak z jajkiem niespodzianką - nigdy nie wiadomo na co się trafi. Ten był rewelacyjny i to do tego stopnia, że zaraz sięgnę po kolejną część. Polubiłam główna bohaterkę Paulinę, młodą dziewczynę, ale z zasadami, których twardo się trzyma. Jako nastolatka w szkole nazywana była słonicą przez swoja tuszę, ale teraz jako dorosła kobieta dba o siebie i nie dopuszcza do nadwagi. Pracuje w kobiecym czasopiśmie w Legnicy, wiedzie uporządkowane czasami może nudne życie, ale w jej sercu drzemie nadzieja, ze na horyzoncie pojawi się wymarzony ON, który zapełni pustkę i skradnie jej serce. No i pojawił się Igor, którego Paulina znała ze szkoły i skrycie się w nim kochała,  ale kto by tam zauważył dziewczynę z nadwagą i pełna kompleksów, chyba że trzeba spisać zadanie to wtedy owszem. Paulina poznała Igora od raz, on nawet nie przypuszczał, że to licealna koleżanka. Czy ich drogi ( oprócz tej zawodowej ) się skrzyżują czy może przeszłość się odezwie?  Ja już wiem, a Wy jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać Czekałam na Ciebie to sięgnijcie po nią koniecznie.
Magdalena Krauze zadebiutowała z wysokiego C i mam wrażenie, że jeszcze nie raz usłyszymy o książkach jej autorstwa. Skradła moje serce już od pierwszego rozdziału i wiedziałam ,że to będzie dobre. Niby banalna historia, a opowiedziana w taki sposób, że z żałością patrzy się na ubywające strony. Autorka pokazuje nam, że każdy zasługuje na drugą szansę i że powinno się ja dać. Każdy z nas popełnia błędy i nie jesteśmy w stanie się ich ustrzec. To książka o tęsknocie i miłości, o okrucieństwie nastolatków i chorobie, ale to te książka niosąca nadzieję na lepsze jutro.

" Związek trzeba pielęgnować niezależnie od tego jak długo trwa. W życie każdej pary wkrada się czasem stagnacja, przyzwyczajenie i nuda. Najważniejsze, żeby umieć, a przede wszystkim chcieć wprowadzić tę szczyptę ożywienia, która spowoduje, że patrzymy na siebie nowym okiem."

A teraz nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po kolejną część Czekałam na Ciebie, bo jestem niezmiernie ciekawa jak potoczyły się losy Pauliny i Igora.
Polecam Wam gorąco, bo to udany debiut, który czytał się w zasadzie sam i zostawił niedosyt, że chce się więcej.


Moja ocena 8/10


Izabella Frączyk Spełniony sen


Data wydania: 02-10-2019
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 416
ISBN: 9788381691697

110/2019

No i znowu padło na książkę polskiej autorki, bo przecież inaczej się nie da. Jakiś czas temu zaczytywałam się w powieściach Pani Frączyk, ale w wysypie rodzimych pisarzy gdzieś mi to nazwisko zdecydowanie umknęło i to był mój błąd niestety, bo autorka nie dosyć, że ma lekkie pióro to jeszcze stworzyła historię, od której nie sposób się oderwać.
Już sam opis z okładki brzmi zachęcająco: Beata zmierza prostą drogą do Częstochowy, by zaopiekować się starą ciotką i zacząć tam życie od nowa. Jednakże podróż nie przebiega bez przygód i po drodze na stacji benzynowej kobieta nawiązuje przypadkową znajomość. Gdy na miejscu okazuje się, że ciotka z wiekiem stała się jeszcze większą jędzą niż kiedyś, a Beata odkrywa, że przy tankowaniu na stacji zapomniała portfela, nie zastanawia się długo. Wraca na miejsce i w ciemno przyjmuje nową ofertę pracy. Z tą chwilą jej życie w niedużej miejscowości na Śląsku nabiera rozpędu...tymczasem Beata święcie wierzy, że sen z pierwszej nocy w nowym miejscu, zawsze się spełnia...No dobrze, tylko który?
Prawda, że brzmi ciekawie? A co dostałam w środku?
Dostałam świetnie skonstruowaną powieść o kobiecie, która postanawia zacząć wszystko od nowa, a w zasadzie nie postanawia tylko okoliczności zmuszają ją do tego.Powiecie, że takich powieści jest na pęczki, a i owszem jest, ale Spełniony sen nie jest przesłodzony i na początku nic nie układa się tak jakbyśmy chcieli. Beata spotyka na swojej drodze wielu życzliwych ludzi, którzy oferują jej pomoc i życzliwą dłoń, ale czy wszyscy? Czy kobieta faktycznie spotka na swojej drodze kogoś z kim będzie w stanie dzielić radości i smutki czy wszystko okaże się farsą? Przeczytajcie koniecznie Spełniony sen, a jestem święcie przekonana, że nie będziecie żałować chwil spędzonych z książką.
Izabella Frączyk stworzyła powieść, którą połyka się strona po stronie. Wykreowała postać Beaty, która wydawać by się mogło, że jest zdecydowana i twardo stąpająca po ziemi, nie da się zwieść czułym słówkom i maślanym oczętom, a jednak....ktoś sprawi, że na chwilę straci czujność, ba nie tylko czujność, ale i większość zaoszczędzonych pieniędzy.
Autorka w tej lekkiej zdawałoby się powieści poruszyła trudny temat, temat o którym w zasadzie się nie mówi, a mianowicie hazard. Pokazuje jak przebiegły i sprytny potrafi być hazardzista, aby osiągnąć wymarzony cel: środki na kolejne gry, do jakich podstępów jest zdolny, gdy mami go wygrana i słyszy brzęk spadających monet.To choroba i pewnie jak każdą da się leczyć, ale przy okazji takiego uzależnienia cierpi najbliższe otoczenie. Przyznam szczerze, że jakoś dotychczas nie spotkałam się z motywem hazardu w rodzimej literaturze, a Wy?
Spełniony sen to idealna lektura dla miłośników literatury obyczajowej, którą czyta się zdecydowanie za szybko. A ja znowu mam kolejne nazwisko pisarki, której twórczość muszę nadrobić.


Moja ocena 7/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka





sobota, 2 listopada 2019

Sylwia Trojanowska Wigilijna przystań


Data wydania: 30-10-2019
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 376
ISBN: 9788366431515

109/2019

" Święta to nie stół i ozdoby, a ludzie z ich uśmiechami i ciepłymi spojrzeniami. Ludzie są w święta najważniejsi!".

Czwarta Strona w tym roku sprawiła, że świąt nie będzie. No chyba, że zamiast potraw położę na stole książki. Jak można być tak bezdusznym i wydać tyle książek w tematyce świątecznej?? Postanowiłam, że będę kupować pojedynczo, przeczytam to kupię następną. Tylko jeśli czytanie zajęło mi niespełna dzień to...brawo ja:) Liczę na to,że ceny ebooków spadną ze względu na obniżony VAT:)
Pierwsza świąteczna książka jaka wpadła w moje ręce to Wigilijna przystań. Mój wybór autora był niekoniecznie przypadkowy, bo czuję wyrzuty sumienia, że przeczytałam tylko pierwszą część trylogii Sylwii Trojanowskiej Sekrety i kłamstwa. Bije się w piersi i obiecuję, że w najbliższym czasie braki nadrobię, bo autorka ma niesamowity dar opowiadania. Wigilijną przystań pochłonęłam w parę godzin i czuję niedosyt, że to już koniec.
Pani Sylwia zabiera nas do Niechorza, małej nadmorskiej miejscowości, gdzie każdy każdego zna, a po letnim sezonie czas jakby zwolnił i mieszkańcy mogą złapać oddech po letnich miesiącach, gdy liczba turystów zdecydowanie przewyższa liczbę mieszkańców.
W swojej świątecznej powieści autorka stworzyła całą plejadę bohaterów, których losy splatają się na kartach powieści.Mamy Hilarego i Malwinę, latarnika i kobietę, która pomaga wyjść na prostą kobietom maltretowanym przez ich drugie połówki, oboje od czterdziestu lat ukrywają swój związek. Mamy tu Klaudię i jej chłopaka, z którym potajemnie się zaręcza i ukrywa swój związek przed rodzicami. Poznajemy rodzinę Lubińskich: Maję - nastolatkę, której jedyną szansą na wyrwanie się z Niechorza jest wygrana w konkursie dla początkujących dziennikarzy, Iwonę - siostrę Majki, która pracuje jako barmanka w miejscowym hotelu o tęskni jak szalona za swoim mężem, który aby  zapewnić lepszy byt wyjechał na misję wojskową. Nie należy zapomnieć o głowie rodziny Lubińskich, który zmaga się z problemem alkoholowym. No i należy wspomnieć o jagodzie i Marcinie, małżeństwie które od wielu lat nie rozmawia ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi i rywalizuje z nimi na polu zawodowym.. Czy wszystkim uda się spełnić marzenia? Czy uda się wytrwać w postanowieniach? Czy nadal będą musieli ukrywać się ze swoimi uczuciami?

" Póki żyjesz, póki oddychasz i patrzysz na świat, na nic nie jest za późno. Na prawdziwą miłość również" 

Przyznam szczerze, że urzekła mnie ta historia. I chociaż mamy początek listopada i wydawałoby się, że na powieści świąteczne jest za wcześnie to nigdy nie jest za wcześnie na książki, które ogrzewają nas od środka. I taka właśnie powieść stworzyła Sylwia Trojanowska.: ciepła, bez lukry, ale pełna magii, która powinna nam towarzyszyć każdego dnia, a nie tylko od święta.
Jeśli nie maci planów czytelniczych to sięgnijcie po Wigilijna przystań i jestem przekonana, że nie będziecie żałować swojego wyboru.


Moja ocena 8/10

piątek, 1 listopada 2019

Dorota Gąsiorowska Niedokończona baśń


Data wydania: 14-10-2019
Wydawnictwo: Między Słowami
Ilość stron: 520
ISBN: 9788324070282

108/2019

" Nigdy z tego nie rezygnuj, wyobraźnia to jeden z najcenniejszych darów, jakie otrzymał człowiek."

Dorota Gąsiorowska to autorka, którą lubię i cenię za piękny poetycki język, a także za tworzenie niesamowicie klimatycznych powieści,  przy których człowiek przepada na długie godziny. Jak dostałam maila z propozycją zrecenzowania książki to nawet sekundy się nie zastanawiałam. I oczywiście był to strzał w dziesiątkę.
Już sama zapowiedź robi imponujące wrażenie:
Julia nosi w sobie ogromny ból - straciła ukochanego mężczyznę i sama wychowuje pięcioletnią córeczkę, Życie jednak daje jej niezwykłą szansę. Kobieta zostaje asystentką Susanne Benoit, słynnej francuskiej pisarki, której twórczość przez lata podziwiała. Wkrótce wyruszą w podróż do magicznej Akwitanii. Tam okaże się, że Susanne również skrywa w sercu bolesną tajemnicę.
Julia stanie przed trudnym wyborem - będzie musiała zdecydować, czy posłuchać głosu serca, czy też postąpić tak, żeby nikogo nie zranić. Przy okazji spróbuje rozwikłać zagadkę pewnej średniowiecznej księgi, na której kartach spisano zapierającą dech w piersiach historię niespełnionej miłości, od stuleci czekająca na szczęśliwe zakończenie.

Nie sposób nie polubić od pierwszej strony Julii, która nie dosyć, że samotnie wychowuje rezolutną Basię to jeszcze stawia wszystko na jedną kartę i przeprowadza się z krokowa do Poznania. Basia to cały jej świat i całe życie, to dzięki niej spogląda w przyszłość i stara się zapewnić jej wszystko co najlepsze. Sama w życiu przeszła bardzo wiele. Jej ukochany Miłosz zginął tuż przed narodzinami dziewczynki, matka Julii nigdy jej nie wspierała ślepo zapatrzona w męża, który za kołnierz nie wylewał. Na szczęście Julia to kobieta, która wie czego chce i uparcie dąży do celu. W Poznaniu zaczyna w zasadzie nowe życie Podejmuje pracę jako asystentka u pisarki, której twórczość podziwiała od wielu lat, Susanne Benoit. Starsza pani jest strasznie humorzasta, ma swoje przyzwyczajenia i dziwactwa i już wydawałoby się ,że Julia zrezygnuje z pracy, gdy.... No właśnie sięgnijcie koniecznie po Niedokończoną baśń, a przekonacie się co sprawiło, że Julia zdecydowała się zostać.
To książka, którą nie byłam w stanie przeczytać, ja ją pochłonęłam od pierwszej do ostatniej strony. To książka o samotnym macierzyństwie i próbie pogodzenia się z przeszłością, ale to także książka o tkwieniu w związku, który nas tłamsi i nie pozwala być sobą. Dorota Gąsiorowska jak zwykle poruszyła wiele ważnych tematów, a którymi radzi sobie celująco, ale też zabrała nas w podróż do Francji pełnej zamków i pachnącej lawendą, do Francji, która nadal pozostaje w sferze moich marzeń.
Lubicie baśnie? Przecież każdy z nas bez względu na wiek pozostaje dzieckiem, a jak wiadomo dzieciństwo to i baśnie. Baśń u Doroty Gąsiorowskiej znalazła swoje zakończenie takie jak to w porządnych baśniach bywa: żyli długo i szczęśliwe. A Wasza baśń? Czy też znajdzie szczęśliwe zakończenie?
Polecam z całego serca Niedokończoną baśń, bo to kolejna w dorobku książka Pani Doroty, która napawa optymizmem i niesie ze sobą przesłanie, że nigdy nie należy rezygnować ze szczęścia i należy szukać najlepszej drogi do jego realizacji.
To książka idealna na długie jesienne wieczory. Taka trochę nostalgiczna, pełna wspomnień i tajemnic rodzinnych. Na pierwszy plan wybija się tu zdecydowanie Basia, która zawsze musi mieć ostatnie zdanie i nie da sobie w kaszę dmuchać.  Niektórych z Was jej zachowanie może irytować, ale ja osobiście lubię dzieciaki, które tupną nogą, żeby postawić na swoim:)


Moja ocena 8//10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Między Słowami

wtorek, 29 października 2019

Katarzyna Nosowska A ja żem jej powiedziała


Data wydania: 23-05-2018
Ilość stron: 208
Wydawnictwo: Wielka Litera
ISBN: 97883803222592


107/2019

"Pisać każdy może
Trochę lepiej lub trochę gorzej
Ale nie oto chodzi
Jak co komu wychodzi....uffff'
To  tak parafrazując słowa piosenki w niezapomnianym wykonaniu Jerzego Stuhra. Mam wrażenie, że można je odnieść do pisania, bo w tej chwili pisać może każdy: od celebrytów po gospodynie domowe ( oczywiście nie obrażając nikogo).
Katarzynę Nosowską znają wszyscy jako wokalistkę, większość jako autorkę filmików, a mnie było dane poznać ją jako autorkę i jako bardzo wnikliwą obserwatorkę życia. Jak ukazała się książka to pamiętam , że strach było lodówkę otworzyć, bo miało się wrażenie, że i z niej Pani Katarzyna wyskoczy. A już jak zdobyła tytuł książki roku 2018 w kategorii literatura piękna to już komentarzom nie było końca i to z reguły tym mało pochlebnym.
Ja do książki podeszłam nie jak do wielkiego dzieł na miarę Nobla, ale jak do każdej jednej książki autora, którego lubię. W przypadku Nosowskiej były to teksty jej piosenek. I co dostałam? Otóż coś co było dla mnie niespodzianką. Książkę, w której momentami płakałam ze śmiechu. Książkę, która stanowi wnikliwy zbiór opowieści o otaczającej nas rzeczywistości: o wpływie portali społecznościowych i ilości lajków, o odchudzaniu i partnerstwie, o celebrytach, których nie oszczędza, o rodzinie i o miłości zarówno tej do partnera jak i tej do dziecka. Nosowska pisze otwarcie i szczerze, z wieloma jej spostrzeżeniami sama się utożsamiam i podpisuję obiema łapkami.
Autorka ma dystans do samej siebie i nie przebiera w słowach, jest odważna i dowcipna, pisze mądrze i szczerze.
Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że Katarzyna Nosowska to moja znajoma, bo.... przeczytałam jej książkę :)
Jeśli szukacie książki, która skłoni we do przemyśleń, a jednocześnie cenicie cięty język to A ja żem powiedziała będzie jak najbardziej stosowną lekturą. Mam także nadzieję, że pani Katarzyna w dalszym ciągu bacznie obserwuje to co się współcześnie dzieje i nie spocznie na laurach tylko wyda następną książkę, którą z pewnością przeczytam.


Moja ocena 7/20


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie serwisowi internetowemu jakkupowac.pl


wtorek, 22 października 2019

Sabina Waszut Narzeczona z getta


Data wydania: 18-09-2019
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 304
ISBN: 9788324584048

106/2019

"Stare przedmioty mają dusze i czasem budzą się z uśpienia."

Jeśli chodzi o książki związane z II wojną światową to niestety nie potrafię być obiektywna. Czytam w zasadzie wszystko co ukazuje się na rynku i ciągle mi mało. Można wymyślić jeszcze coś nowego żeby ukazać okrucieństwo, ból i wstrząsnąć człowiekiem?? Okazuje się, że można i to właśnie w swojej najnowszej książce uczyniła ze mną Sabina Waszut.
Książka zaczyna się całkiem niewinne. Poznajemy oto młode małżeństwo Basi i Marcina i rzecz dzieje się zupełnie współcześnie. Gdzie tu wojna, pomyślałam? Basia i Marcin właśnie meblują swój dom i przypadek sprawia, że trafia do nich szafa. Stara, ciężka i naznaczona zębem czasu, ale owa szafa ma w sobie coś co nie pozwala Basi oderwać od niej nie tylko myśli, ale i w snach zaczyna pojawiać się dziewczyna, która chce jej coś opowiedzieć. Wiedziona impulsem Basia postanawia odnaleźć pierwotnych właścicieli. I tak dzięki własnemu uporowi i determinacji Basia trafia do Strzemieszyc i do Sławkowa, gdzie z pomocą przychodzi jej Mikołaj - opiekun miejscowego kirkutu i tu zaczyna się właściwa opowieść, a mianowicie opowieść o zakazanej miłości Sary, pięknej Żydówki i Janka,goja.
Sabina Waszut włożyła ogrom pracy w napisanie Narzeczonej z getta i jak czytamy w posłowiu książka w dużej mierze opiera się na faktach. Sara wychowana w żydowskiej tradycji i Janek syn miejscowego szklarza nie od razu przypadają sobie do gusty. Pierwsze nieśmiałe uczucie rodz się między nim, gdy Sara upuszcza czulent przeznaczony na szabasową kolację. To właśnie wtedy zwracają na siebie uwagę i zaczynają się potajemnie spotykać.Niestety, bo nie dosyć, że goj i Żydówka to jeszcze wybucha wojna, gdzie jak wiadomo nie było miejsca dla społeczności żydowskiej. Czy Jankowi uda się uratować Sarę? Czy jego miłość będzie tak silna, że z narażeniem życia będzie ją ukrywał?? Przekonajcie się koniecznie.

" Pożegnać się z życiem za garść mąki.Za dwa kamienie. Śmierć nie powinna wywoływać rozbawienia. Umierać należy za ważne sprawy."

Sabina Waszut po raz kolejny pokazuje,że można stworzyć książkę, która na długo zapadnie w pamięć i długo nie da o sobie zapomnieć. Autorka ma niesamowity dar opowiadania, czytając mamy wrażenie, że uczestniczymy w wydarzeniach: słyszymy ujadanie psów i kule przelatujące nad naszymi głowami, cierpimy głód i śnimy o kromce chleba. Jestem pełna uznania dla wiedzy historycznej i ogromu pracy włożonego przez Panią Sabinę w napisanie tej książki. Autorka ma też niebywałą lekkość pióra, która sprawia, że książkę trudno odłożyć, a po zakończeniu nie da się o nie zapomnieć.
Ja osobiście jestem zachwycona i polecam wszystkim z całego serca


Moja ocena 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serwisowi internetowemu jakkupowac.pl



poniedziałek, 21 października 2019

Danuta Awolusi Macochy



Data wydania: 10-09-2019
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 480
ISBN: 9788381691475


105/2019

Macochy Danuty Awolusi to książka, która urzekła mnie nie tylko okładką, ale i treścią, którą w niej znalazłam. To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale po tym co dostałam jestem przekonana, że nie ostatnie. Danuta Awolusi porusza w swojej najnowszej książce trudny i jakże aktualny temat. Macowy kojarzą się źle, bo kto z nas nie pamięta baśni o Królewnie Śnieżce czy Kopciuszka. Tam macocha to samo zło. Rodziny patchworkowe wyrastają jak grzyby po deszczu i powstają wówczas, gdy jedno lub oboje rodziców po rozwodzie zakłada nowy związek, którego wspólnym mianownikiem jest dziecko jednego lub obojga partnerów. Dziecko, które przecież niczemu nie jest winne, że rodzicom nie wyszło i szukają szczęścia gdzie indziej.
Anita i Nadia to dwie siostry, które po latach wzajemnych animozji i niechęci spotykają się w miejscu, w którym nie chciałyby się spotkać, a mianowicie: grupie wsparcie dla kobiet, którym przypadła w udziale rola macoch. Anita i Nadia są zupełnie różne jak ogień i woda.
Nadia od najmłodszych lat wie czego chce i uparcie dąży do celu, pasja stała się jej pracą, z której czerpie nieustanne profity. Wszystko o czym marzy ma na wyciągnięcie ręki, ale jej życie uczuciowe już nie wygląda tak różowo. Mężczyzna, z którym się związała ma kilkuletnią córkę Klaudię, a którą Nadii zupełnie nie po drodze. Dochodzi do nieustannych spięć i złośliwości, które czynią sobie wzajemnie
Anita od najmłodszych lat jest niepokorna i chodzi swoimi ścieżkami.  Jej nastoletnia ciąża sprawiła, że opuściła rodzinny dom i zamieszkała u ciotki. Poznajemy ją w momencie, gdy zamierza wziąć ślub z mężczyzną jej marzeń. I wszystko byłoby w porządku, gdyby ów mężczyzna nie posiadał Leosia, którego Anita nie potrafi ani zrozumieć ani zaakceptować.
Czy siostry będą umiały się dogadać? Czy połączy ich wspólny "wróg"? Czy o latach wzajemnych niechęci będą umiały znaleźć wspólny język? Jeśli jeszcze nie czytaliście Macochy to koniecznie to nadróbcie i gwarantuje, że nie będziecie żałować.
Autorka porusza trudny i aktualny temat, o którym nie mówi się często, a już z pewnością nie porusza się go w książce. Bo czy to proste i łatwe zaakceptować nie swoje dziecko? Dziecko, które przecież ma mamę, a nowa partnerka ojca nie jest w stanie jej zastąpić i zawsze będzie rywalką?  Czy macocha jest w stanie pokochać dziecko innej kobiety? To trudne pytania i wyjątkowo trudny temat, z którym autorka moim zdanie poradziła sobie rewelacyjnie. To także głos pokazujący relacje w rodzinie i błędy, które popełniamy my jako rodzice i jak wpływają one potem na życie naszych dzieci. To rewelacyjna powieść obyczajowa dla każdego: tak dla kobiet jak i dla mężczyzn, bo przecież ich także ten temat dotyczy. 
Ta książka z jednej strony przeraża, a z drugiej nie daje o sobie zapomnieć. Jestem zdecydowanie na TAK i poproszę o więcej.


Moja ocena 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka