niedziela, 25 lutego 2024

Wioletta Sawicka Ocali nas miłość


 Data wydania: 17.08.2023
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 312
ISBN: 978838352250

10/2024

Jak to dobrze, że po lekturze Klątwy Langerów miałam na czytniku drugi tom Ocali nas miłość, bo od Opowieści warmińskiej nie sposób się oderwać. Gdybym musiała wybierać, która część jest lepsza to chyba nie umiałabym wskazać faworyta. Z pewnością nie da się przeczytać drugiego tomu bez znajomości części pierwszej, bo obydwie części zazębiają się i wydarzenia wpadają na swoje miejsce jak puzzle w układance. Trzeba przyznać autorce, że umie grać na emocjach, wzrusza czytelników do łez i sprawia, że zapomina się o śnie, jedzeniu i otaczającej rzeczywistości, bo nic nie jest ważniejsze od świata Franza i Lizki, którzy urodzili się po przeciwnych stronach barykady i tak jak u Romea i Julii ich miłość była zakazana i nie miała prawa się zdarzyć.
Mamy rok 1939 i nieuchronnie zbliża się wojna. Po plebiscycie rodzina Langerów straciła ziemię na rzecz Reiterów. Obie rodziny dalej nie pałają do siebie miłością. Franz Reiter zostaje wcielony do Wermachtu, ale zanim zostanie skierowany na front bierze potajemny ślub z Lizką Langer. Chce uchronić swoją ukochaną za wszelką cenę, ale czy jemu się to uda? Co oprócz wojny stanie na przeszkodzie młodym w drodze do szczęścia? Sięgnijcie koniecznie po Ocali nas miłość i przekonajcie się sami. Ja już przed premierą kupiłam trzeci tom i powiem szczerze, że boję się sięgnąć po nasze drzewa są jeszcze młode. Boję się nie tyle, że z szybko przeczytam, ale obawiam się o Lizkę czy udało jej się przetrwać piekło zgotowane przez jednego z braci Reiterów. Dawno żadna książka nie wywołała we mnie tylu emocji i strachu. W zasadzie jeszcze nigdy nie bałam się sięgnąć po kolejną część. Może czasami miałam obawy, bo z kontynuacjami nigdy nie wiadomo. W przypadku Opowieści warmińskiej boję się o dalsze losy bohaterów. Polubiłam i Augustę, i Lizkę, Franza i nawet jej ojca, który dostrzegł jej obecność w obliczu tragedii. Ciekawa jestem jak potoczą się ich losy, ale boje się tworzyć trzeci tom. Brawo Pani Wioletta, która sprawiła, że nie chcę żegnać się z bohaterami, nie chcę opuszczać Warmii i chcę żeby nasze spotkanie  trwało jak najdłużej.
Polecam Wam z całego serca tak Klątwę Langerów jak i Ocali nas miłość, bo to książki, które zostają z nami na długo i w których w każdym zdaniu widać serce, które włożyła Wioletta Sawicka w ich napisanie. To książka dla wszystkich i dla miłośników sag, i dla lubiących historię, a także dla tych, którzy bez miłości nie wyobrażają sobie dobrej książki.
Polecam gorąco i nie wiem kiedy zbiorę się na odwagę i sięgnę po trzeci tom, ale z pewnością podzielę się z Wami moją opinią.

Moja ocena 10/10

piątek, 9 lutego 2024

Wioletta Sawicka Klątwa Langerów


 Data wydania: 07-03-2023
Ilość stron: 264
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788382952902

9/2024

Porządków na czytniku ciąg dalszy. Przeczytałam pierwszą część Opowieści warmińskiej Wioletty Sawickiej z prostej przyczyny. Już niedługo będzie miała miejsce premiera trzeciego tomu, a u mnie na czytniku zalegają dwa, które kupiłam krótko po premierze i gdzieś wśród tytułów mi się zapodziało za co przepraszam autorkę, bo stworzyła genialną historię, która nie tylko wiernie oddaje trudną historię Warmii, ale i chwyta od pierwszej strony za serce. Za moment zacznę czytać drugą część i przyznaję, że jestem jej  niezmiernie ciekawa. Autorka ma dar opowiadania historii, która zapadają w naszej pamięci. Historii mądrych, prawdziwych i pisanych sercem.
Klątwa Langerów zabiera nas do roku 1919, gdzie towarzyszymy rodzinie Langerów w ich codzienności. To trudny czas dla polskich rodzin, gdzie stoi przed nimi widmo plebiscytu i opowiedzenia się do kogo chcą przynależeć. Czy można Polaka z krwi i kości, Warmiaka z dziada pradziada pytać o taką podstawową rzecz? Odpowiedź jest prosta. Langerowie to typowa rodzina zamieszkująca Warmię. Poznajemy Jan i Miłkę w momencie, gdy na świat przychodzi ich pierwsze dziecko, Lizka. Długi i wyczerpujący poród odbiera miejscowa znachorka, która doświadcza niezwykłych i niepokojących wizji, których nie potrafi jeszcze zrozumieć. Wyjaśnienie przyjdzie na końcu książki .Szczęście młodych przerywa nie tylko widmo plebiscytu, ale i manifestacja polskości. Za wywieszenie narodowej flagi Jan trafia do więzienia. Dochodzi do tego zarzut porwania i widmo długiej odsiadki mamy gotowe. Kogo porwał Jan?? I czy rzeczywiście dopuścił się tego czyny?? Sięgnijcie po Klątwę Langerów i przekonajcie się sami.
Wioletta Sawicka po raz kolejny stworzyła sagę, która trafia do mnie w 100%. Nie ukrywam, że  Wieku miłości, wieku nienawiści miałam ogromne obawy, że autorce nie uda się stworzyć lektury, która będzie równie dobra jak poprzednia saga. Biję się w piersi i gdybym miała porównać, która z serii jest lepsza to nie umiałabym dokonać wyboru, bo nie idzie wybrać między doskonałym, a genialnym.
Klątwa Langerów to swoisty hołd złożony przez autorkę swoje małej Ojczyźnie, Warmii. Lubię książki, z których mogę się czegoś nauczyć, a z Klątwy Langerów wyniosłam wiele. To przepiękna opowieść, którą pochłonęłam jednym tchem i jedyne czego mogę żałować to fakt, że tak długo przeleżała ona na moim czytniku.
Polecam Wam z całego serca. bo to mądra i wartościowa lektura zarówno dla miłośników sag jak i miłośników powieści z historią w tle.


Moja ocena 9/10

wtorek, 6 lutego 2024

Agnieszka Kuchmister Florentyna od kwiatów


 Data wydania: 2021-09-01
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 302
ISBN: 9788324584901

8/2024


Florentynę od kwiatów Agnieszki Kuchmister próbowałam już przeczytać krótko po premierze, ale coś nam było nie po drodze i odłożyłam ją na bok. W tym roku postanowiłam czytać książki, które już od wieków zalegają na mojej półce, więc wybór padł na Florentynę tym bardziej, że są już dwa kolejne tomy. I wiecie co? Mam wrażenie, że do książek trzeba "dorosnąć", bo tak jak poprzednim razem nie mogłam przebrnąć nawet przez kilka stron to tym razem pochłonęłam stronę za stroną i sama się zdziwiłam, że to już koniec. Zaczęłam też czytać Nadzieję od zwierząt, bo to jest rzeczywiście zachwycająca powieść, która zabiera nas w magiczny i zapomniany świat.
Florentyna pojawia się na świecie w roku 1918. Pojawia się przypadkiem w rodzinie, gdzie jest nie tylko najmłodszym dzieckiem, ale i jedyna córką. Florentyna od dziecka jest "inna" i nie pasuje do wiejskich dzieci. Miłością Florentyny są kwiaty te w kolorze niebieskim, które nie tylko kwitną przez cały rok, ale i pomagają ludziom w różnych dolegliwościach. Bohaterce towarzyszymy od narodzin, przez młodość aż do dojrzałości, gdy wychodzi za mąż i na świecie pojawiają się dzieci. Nie opowiem Wam o losach Florentyny, bo jeśli nie czytaliście książki to musicie koniecznie wziąć ją w swoje ręce.
Sokołów to mała wieś położona wśród lasów i pełna dawnych wierzeń. Florentyna od kwiatów aż kipi przyrodą i zielenią. Tu na każdej kartce słychać szum drzew i świergot ptaków. Tu żyje się wolniej, inaczej może lepiej. Tu rytm dnia wyznaczają pory roku, a z letargu budzą ludzi niecodzienne wydarzenia. My już nie umiemy tak żyć, nie umiemy wsłuchać się w naturę i nie umiemy żyć z nią w zgodzie. Nas otacza z każdej strony technika i miliony bodźców, które zakłócają nam szum drzew, zapach lasu i brzęczenie owadów.
Florentyna od kwiatów Agnieszki Kuchmister to napisana pięknym językiem opowieść, która toczy się leniwie i swoim rytmem. Nie ma tu szaleńczych zwrotów akcji, ale wszystko ma swoje miejsce i swój czas. To baśniowa i magiczna opowieść pełna szeptuch, topielic i dawnych wierzeń, To opowieść, która przenika w głąb nas i czujemy ją wszystkimi zmysłami.
Mnie zachwyciła i cieszę się, że przede mną dwie kolejne części.

Moja ocena 8/10

piątek, 2 lutego 2024

Magda Knedler Medea z Wyspy Wisielców


 Data wydania: 24-01-2024
Wydawnictwo: Zwierciadło
Ilość stron: 272
ISBN: 978838125349


7/2024


O najnowszej książce Magdy Knedler dowiedziałam się  z instagrama, gdzie wszyscy ( a przynajmniej większość) pokazywała pięknie wydaną książkę z barwionymi brzegami. Przeglądając Legimi natrafiłam na Medeę z Wyspy Wisielców i pomyślałam sobie, że sprawdzę o co tyle hałasu. Sprawdziłam i przepadłam bez reszty. Mamy początek lutego, a już wiem, że to będzie jedna z moich ukochanych tegorocznych premier. Tej książki się nie czyta, bo tą książką należy się delektować jak najlepszą czekoladą kiedy czujemy w ustach feerię smaków. W przypadku najnowszej książki Magdy Knedler odczuwamy całą gamę emocji i każde zdanie wżera się w nas głęboko i nie daje o sobie zapomnieć. Ta książka wciąga od pierwszej strony, chcemy ją szybko przeczytać, a jednocześnie żałujemy, gdy zbliżamy się do końca. Niebanalna, przemyślana w każdym calu, dojrzała i przede wszystkim naszpikowana emocjami jak dobra kasza skwarkami. To książka, o której długo nie zapomnę i którą będę polecać każdemu kto jak ja kocha literki.  Oczarowała mnie ta historia i sprawiła, że tłukłam się po nicy jak Marek po piekle, bo nie mogłam przestać o niej myśleć. 
Medea z Wyspy Wisielców to opowieść o Madzie, młodej dziewczynie, która w swoim życiu doświadczyła wiele zła i smutku.  Już od urodzenia znalazła się na straconej pozycji. Wychowana w sierocińcu nie zna swojego pochodzenia. Wykorzystywana i poniżana zmuszona była walczyć o każdy dzień i o każdą kromkę chleba. Bez perspektyw i szans na lepsze życie do czasu, gdy na swojej drodze spotkała Andreasa Schwitza, który zdawał się być światełkiem w tunelu. To właśnie w jego domu na Wyspie Wisielców Mada rozpoczyna służbę, Czy Andreas rzeczywiście działał tak bezinteresownie? Czy na wyspie oddalonej od siedzib ludzkich dziewczyna i dwoje zamożnych mężczyzn to dobra konfiguracja?? A gdy na wyspę przybywa młody ogrodnik to....no właśnie... to on odmieni życie dziewczyny o sto osiemdziesiąt stopni. Ale czy wszystko pójdzie we właściwym kierunku? Sięgnijcie koniecznie po Medeę w Wyspy Wisielców Magdy Knedler i dajcie się porwać tej niesamowitej historii.
Ta książka nie jest napisana dobrze, ona jest napisana rewelacyjnie. Autorka z precyzją zegarmistrza pokazała nam Dolny Śląsk z początków XX wieku: Wrocław, jezioro sławskie, a więc miejsca, które znam i które są bliskie memu sercu. Świetnie wykreowani bohaterowie, historia nawiązująca do mitologii i tajemniczy Dolny Śląsk sprawiły, że przez książkę płyniemy i już rozumiem wszystkie zachwyty, ochy i achy.
Polecam Wam z całego serca, bo to książka, którą zdecydowanie warto poznać. Ja osobiście mimo zachwytów odczuwam lekki niedosyt, ale zakończenie sugeruje, że można się spodziewać kontynuacji.


Moja ocena 10/10

poniedziałek, 29 stycznia 2024

Sabina Waszut Sztuczny miód


 Data wydania: 24-01-2024
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 304
ISBN: 9788383189338

6/2024

Sabina Waszut to autorka, po którą sięgam bardzo chętnie. 24 stycznia był wyjątkowy wysyp nowości, ale ponieważ W.A.B. nie wiem dlaczego nie ma na Legimi, więc czym prędzej kupiłam ebooka i nie żałuję ani złotówki wydanej na książkę. To była niesamowita i fascynująca podróż do lat 80-tych, w których już niestety żyłam. Dlaczego niestety? Ano z tej prozaicznej przyczyny, że z roku na rok jestem coraz starsza, ale niestety PESEL-u w dowodzie sobie nie wydrapię i trzeba się pogodzić z upływającym czasem. Puste półki, wieczne kolejni, korale z papieru toaletowego, szarzyzna i bylejakość jednym słowem komunizm. To właśnie w podróż do tamtego okresu w historii Polski zabrała nas autorka w swojej najnowszej książce Sztuczny miód. Dzisiaj wydaje się to niewyobrażalne, ale ja sama pamiętam jak Mama robiła blok czekoladowy z kakao i okruchów ciastek. Pamiętam ścinki wełny, które rodzice przywozili z Kowar i z tego robiło się swetry. Gryzły jak diabli, ale coś trzeba było nosić. Buty to kolejny temat rzeka. Siostra przywiozła mi z Czechosłowacji białe adidasy i to było wydarzenie na skalę wręcz ogólnoświatową. Siermiężne to były czasy, ale wspominam je z sentymentem, bo po pierwsze byłam wtedy dzieckiem i nie spoczywał na mnie obowiązek prowadzenia domu, gotowania czegoś z niczego, miałam oboje rodziców i było tak najzwyczajniej fajnie.
Sabina Waszut zaprosiła nas do Katowic w grudniu 1980 r., gdzie w Centralnym Szpitalu Klinicznym poznajemy Marylę i Barbarę. Są pielęgniarkami i przyjaźnią się, mimo iż mąż jednej jest milicjantem, a drugiej górnikiem w kopalni Wujek. Jeden wprowadza porządki i walczy z rodzącą się Solidarnością, a drugi to patriota z krwi i kości i górnik z dziada pradziada.
Autorka na przestrzeni roku pokazała nam życie śląskich rodzin. Trud kobiet, ich determinację i lojalność, ich przywiązanie do tradycji i Śląska. Pokazała ludzi z krwi i kości, bez koloryzowania i upiększania. Pokazała ludzi stojących po dwóch stronach barykady, którzy musieli dokonać wyboru. Tylko który jest lepszy? Sięgnijcie po najnowszą książkę Sabiny Waszut i przekonajcie się sami.
Dla mnie to genialna książka napisana prostym, ale pięknym językiem. To niesamowita lekcja historii dla młodszego pokolenia, które tamte czasy zna z opowieści sowich rodziców czy dziadków. Dobrze by było, gdyby Sztuczny miód wszedł do kanonu lektur.

"Nie ma gorszej zbrodni niż wysłanie brata przeciw bratu, nakazanie sąsiadowi żeby walczył z sąsiadem".

Ta książka skłania do refleksji i porusza najczulsze struny. Polecam gorąco.

Moja ocena 10/10

wtorek, 23 stycznia 2024

Katarzyna Rzepecka Jej bohater

Data wydania: 2022-02-09
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 320

5/2024

Nie lubię tych okładek z goliznami czy to damskimi, czy męskimi, bo jakoś do mnie nie przemawiają. Zawsze mam wrażenie, że seks będzie z książki aż kapał. Przypadek sprawił, że przeglądałam sobie Legimi i patrzyłam na oceny książek, a że jedną książkę Katarzyny Rzepeckiej mam za sobą i fajnie się ją czytało to wzięłam się za Jej bohatera. Potrzebowałam książki lekkiej, łatwej i przyjemnej. I powiem szczerze, że tak mnie wciągnęła akcja, że wczoraj czytałam dopóki nie zmorzył mnie sen, a do porannej kawy skończyłam te pare stron, które mi zostały. Bardzo fajnie napisana historia, przemyślana i dopracowana. Z pewnością Nobla nie dostanie, ale nie żałuję ani minuty spędzonej z lekturą. Pani Katarzyna ma lekkie pióro i książka w zasadzie czytała się sama. Może przewidywalna, może trywialna, może powiecie, że miałka, ale ja się dobrze bawiłam i z pewnością sięgnę po kolejne części. Autorka w fajny sposób wykreowała bohaterów, a już moje serce skradł Jaś i te jego teksty. Musicie poznać je koniecznie.
W książce Jej bohater poznajemy Hankę, która odziedziczyła po babci domek w górach. Górach, których z całego serca nienawidzi. Los jednak sprawił, że nasza bohaterka przeprowadza się z Gdańska, aby uciec przed zgiełkiem miasta i wydarzeń, które miały miejsce w jej życiu. Chce nabrać dystansu i odpocząć. Domek jednak wymaga remontu, a naszej bohaterce ciężko znaleźć ekipę, bo podobno dom jest nawiedzony i w nim straszy. W końcu Hanka trafia na Panów Burzyńskich, ojca i syna. I tak jak ojciec uwinął się szybko z robotą tak z Erykiem nie jest już tak łatwo. Jest dla Hanki nie tylko niemiły, ale i wręcz arogancki, Na każdym kroku przygaduje dziewczynie. Czyżby przeciwieństwa się przyciągały?? A może dojdzie do morderstwa? Jeśli potrzebujecie zresetować system to sięgnijcie po książkę Katarzyny Rzepeckiej i przekonajcie się sami.
Bardzo podobały mi się słowne przepychanki między Hanką a Erykiem i to z zasadzie one robią dobrą robotę w książce. Wiadomo romans to romans, ale Katarzyna Rzepecka w książce Jej bohater zrobiła kawał dobrej roboty i pokazała dwoje ludzi, pokiereszowanych przez los, którzy musieli się odnaleźć na nowo. Bardzo fajna kreacja bohaterów, wartka akcja i dawka humoru sprawiły, że z przyjemnością sięgnę po kolejną część Serii Górskiej

Moja ocena 8/10

niedziela, 21 stycznia 2024

Marta Obuch Ja tu tylko zabijam


 Data wydania: 17-01-2023
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 352
ISBN: 9788383572345

4/2024

Jak tylko zobaczyłam na Legimi najnowszą książkę Marty Obuch to rzuciłam wszystko to, co miałam rozpoczęte i zasiadłam do uczty z Ja tu tylko zabijam. Tak dobrze napisałam: do uczty, bo każda książka autorki to dla mnie prawdziwa uczta literacka. Mam wrażenie, że nadajemy z Panią Martą na tych samych falach i mamy podobne poczucie humoru. Czekam na każdy nowy tytuł Marty Obuch jak dziecko na Boże Narodzenie. To kolejna komedia kryminalna, przy której aż żołądek bolał mnie ze śmiechu i bałam się czytać w łóżku wieczorem, żeby nie obudzić małżonka, bo rechotałam jak ta durna.
Ja tu tylko zabijam powinna być zapisywana jako antydepresant, bo to książka, przy której nie tylko świetnie się bawiłam, ale i zapomniałam o całym świecie. Mogę mieć tylko żal do autorki, że tak rzadko na rynku wydawniczym pojawiają się Jej nowe tytuły. Ja rozumiem, że życie codzienne rządzi się swoimi prawami, ale spragnieni czytelnicy czekają i czekają. Może Pani Marta coś w tej kwestii zmieni??
Autorka zabiera nas w zakręconą podróż do Katowic, gdzie na osiedlu Tauzena ( Tysiąclecia ) mieszka Antonina Biczak, zwana Tosią. Tosia do doktorantka jednej z katowickich uczelni, a że są wakacje nasza bohaterka zatrudnia się do pilnowania domu pod nieobecność gospodarzy, którzy udali się na zasłużony wypoczynek. Tosia miała zająć się ogrodem i nietuzinkowym psem o jakże wdzięcznym imieniu Nietzsche, który składał się z kupy kłaków i pyska, którego nieustannie używał i szczekał bez opamiętania. Należy zauważyć, że lato było kapryśne tego roku i zamiast rozpieszczać słońcem to lało jakby ktoś przeciął chmurę. W taką właśnie pogodę Tosia, aby uratować psa zmuszona zostaje do włamania się do doku z narzędziami, gdzie dokonuje makabrycznego odkrycia... Zycie Tosi zmieni się o 180 stopni, a nasza bohaterka będzie wszędzie tam, gdzie dojdzie do próby przestępstwa. A może jej obecność nie będzie przypadkowa?? Sięgnijcie koniecznie po Ja tu tylko zabijam Marty Obuch i poznajcie Tosię, którą polubicie od pierwszej strony.
Matko jaka ta książka była genialna. Nie ma tutaj przecinka, do którego mogłabym się przyczepić. Nietuzinkowi bohaterowie, ale nie wydumani i wykreowani na potrzeby książki, ale ludzie tacy jak Ty czy ja, wartka akcja, pies wydawałoby się z piekła rodem i teksty, które rozłożyły mnie dosłownie na łopatki. Wszystko to sprawiło, że moim skromnym zdaniem autorka stworzyła książkę idealną, która zasługuje nie tylko na miano komedii roku, ale i z całą pewnością na ekranizację. Jak dla mnie rewelacja, więc czytajcie koniecznie i dajcie mi znać jak wasze wrażenia po lekturze. Jeśli zdecydujecie się na Ja tu tylko zabijam to koniecznie zarezerwujcie sobie czas, bo ciężko będzie Wam książkę odłożyć. Aaaa i nie czytajcie w miejscach publicznych, żeby m=nikt nie pukał się w czoła obserwując Was.
Polecam!!!!


Moja ocena 10/10