poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Magdalena Wala Na moment przed świtem


 

Data wydania: 14-08-2019

Wydawnictwo; Czwarta Strona

Ilość stron: 344

ISBN: 9788366381621


93/2020


Po świetnej Klątwie ruin postanowiłam poznać poprzednie książki Pani Magdaleny Wala. Mój wybór padł na pierwszą z trzech części serii Za zakrętem, a mianowicie Na moment przed świtem. Mój wybór okazał się strzałem w dziesiątkę, a Legimi inwestycją życia. Muszę jednak przyznać, że moja półka na czytniku niedługo pęknie w szwach, bo co odkryje nowe nazwisko to koniecznie muszę poznać większość książek, a do tego dochodzą nowości, więc sami wiecie i rozumiecie. Doba u mnie powinna mieć sto godzin, a oczy powinnam posiadać podwójne. Nie ma jednak co narzekać, bo jak odkrywa się takie nazwiska jak wspomniana wyżej Magdalena Wala to prawdziwe szczęście i niesamowita przyjemność.

Tak Wydawnictwo Czwarta Strona zachęca nas do sięgnięcia po lekturę:

" Magdalena Wala, autorka bestsellerowych powieści obyczajowych, powraca z nowym cyklem: Za zakrętem.

Dwie kobiety, dwie różne epoki, te same dylematy i podobne koleje losów...

Adriana jest nieszczęśliwa w małżeństwie. Pod wpływem historii zasłyszanej od sąsiadki, starej Ślązaczki Agnes postanawia chociaż trochę zmienić swoje życie. W tym celu musi uzyskać przebaczenie mężczyzny, którego dawno temu skrzywdziła, pojednać się z rodziną oraz rozwikłać sekrety ze swojej przeszłości.

Na zmiany w życiu Adriany duży wpływ ma opowieść Agnes. Poznajemy ją na początku września 1939 roku, gdy dziewczyna żyje w Mysłowicach-mieście przyłączonym do III Rzeszy. Czeka ją niełatwa walka o zachowanie tożsamości oraz wierności własnym ideałom.

Adriana w opowieści staruszki znajduje podobieństwo do swojego życia i własnych niełatwych wyborów. Czy dwie kobiety, żyjące w tak różnych czasach, łączy coś więcej niż tylko sąsiedztwo i konieczność podejmowania trudnych życiowych decyzji?".

Tyle Wydawnictwo, a moje odczucia? Przyznam szczerze, że od pierwszej strony ta książka mnie najzwyczajniej w świecie zachwyciła i wciągnęła tak, że żal było mi iść spać. Niekoniecznie zawsze zwyciężył rozsądek, bo musiałam koniecznie dowiedzieć się jak potoczyły się wojenne losy Agnes i współczesne Adriany. Tak, dokładnie tak - Na moment przed świtem to połączenie współczesności i dziejów w historii Polski, które lubię najbardziej - II wojny światowej. Wszystko to jest zgrabnie połączone, że czyta się z zachłannością chcąc wiedzieć więcej i więcej.

Adriana to młoda kobieta, która skrywa w sobie tajemnicę, o której pewnie dowiem się w kolejnych częściach. Jest nieszczęśliwa w małżeństwie, a sposób traktowania jej przez "szanownego" małżonka woła o pomstę do nieba. Miałam ochotę pokroić tego psychopatę, posypać solą i patrzeć jak cierpi. To kawał gnoja i szuja i najgorszym wydaniu. Upokarzana i poniżana kobieta zdaje się być pogodzona ze swoim losem, skrzętnie wykonuje polecenia wydawane przez małżonka, przemęczona, zaniedbana i zastraszona, ale to też ambitna i inteligentna kobieta, której nie sposób nie lubić. Mnie od pierwszej strony przypadła do gustu i kibicuję jej całym sercem ( czytam kolejną część). Nie dosyć, że w domu lśni jak w pudełku, małżonek ma podany pod nos nie tylko obiad, ale wszystko co sobie zażyczy to Adriana godzi to z pracą w szkole jako pani porządkowa i zaocznymi studiami, która są jej marzeniem. Oszczędza każdą złotówkę po to, aby opłacić czesne, bo na głowę rodziny niestety liczyć nie może.

Zupełnie przypadkiem Adriana poznaje Agnes, stara Ślązaczkę, która okazuje się być jej sąsiadką. Kobiety zbliżają się do siebie. Jedna odnajduje w drugiej uważna słuchaczkę. To z ust starszej pani płynie opowieść o losach Ślązaków w 1939 roku w Mysłowicach. To z ust Agnes słyszymy o wolce o tożsamość narodową, i walkę o wierność ideałom, o polskość i narodowość.

To właśnie starsza pani sprawia, że Adriana postanawia walczyć o swoje życie i przestawić je na inne tory. Czy jej się to uda? Nie wiem, ale kibicuję jej od samego początku, bo nikt nie zasługuje na takie traktowanie jak ona.Przekonam się  o dalszych losach naszych bohaterek z kolejnych części, bo to książka od której nie sposób się oderwać i z niecierpliwością czeka się na zakończenie Oby pozytywne.

Jak dla mnie nazwisko autorki jest kolejnym tegorocznym odkryciem. Magdalena Wala pisze pięknym językiem, a jej bohaterowie są genialnie wykreowaniu. W Na moment przed świtem autorka zachwyciła mnie genialnym połączeniem współczesności z przeszłości. I gdybym miała wybierać, o losach której z kobiet czytało mi się lepiej to nie umiałabym wybrać, bo wszystko jest spójne i jakby spięte klamrą. A już wychwalałabym pod niebiosa autorkę gdyby w kolejnej części pozbyła się Stefana i jego upiornej mamusi. Nie żebym życzyła komuś śmierci, ale..... ( resztę sobie dopiszcie)

Pora zabrać się za druga część, a Wam jeśli jeszcze nie mieliście okazji czytać Na moment przed świtem polecam z całego serca.


Moja ocena 8/10

niedziela, 23 sierpnia 2020

Agnieszka Lingas -Łoniewska Kolacja z Tiffanym

  Data wydania: 03-06-2020

Wydawnictwo: Burda Kisążki

Ilość stron: 264

ISBN: 9788380537408


92/2020

Po ciężkim tygodniu pracy i po panujących upałach potrzebowałam książki, przy której nie muszę myśleć, a akcja toczy się sama. Wiedziałam, że wszystko to znajdę w najnowszej książce Agnieszki Lingas - Łoniewskiej.Okazuje się, że Kolacja z Tiffanym jest pierwszą częścią najnowszej trylogii autorki pod tym samym tytułem.

Tak wydawnictwo Burda Książki zachęca nas do sięgnięcia po najnowszą książkę autorki, która zdobyła zerze czytelniczek i skradła ich serca:

" Komedie romantyczne są do bani - twierdzi Natalia Lisek. Może i racja, ale jej życie zaczyna niepokojąco przypominać jedną z nich. Tu niespodzianka goni niespodziankę, a śmiech walczy ze wzruszeniem!

Natalia Lisek pochodzi spod Wrocławia, nosi grube okulary i ...hm - delikatnie mówiąc, jest ciut roztrzepana. Właśnie straciła pracę i robi wszystko, by znaleźć nową - a zarazem dowieść rodzicom, że chce żyć po swojemu i świetnie daje sobie radę.

Szczęście lubi sprzyjać takim jak ona - jest inteligentna, błyskotliwa, pełna uroku osobistego i nietuzinkowych pomysłów.To wszystko sprawia, ze chociaż często wpada w tarapaty, zawsze wychodzi z nich cało!

Agnieszka Lingas - Łoniewska po mistrzowsku prowadzi czytelników przez zawiłą intrygę, bawiąc, wzruszając i oszałamiając!

Gdy Natalia znajduje pracę w firmie Macieja Garnickiego, wkracza w świat zamożnych klientów, zabójczo przystojnych mężczyzn, olśniewających klejnotów i ...zuchwałych kradzieży! Życia nie ułatwia jej fakt, że między nią a Garnickim zdecydowanie iskrzy. Ale czy w pogoni za tajemniczym złodziejem znajdzie czas na miłość?"

Ja znam twórczość Pani Agnieszki z zupełnie innej stron, bo dotychczas przeczytane przeze mnie jej książki były typowymi wyciskaczami łez i nie bez powodu okrzyknięto ją dealerką emocji. Ta książka była zdecydowanie inna od poprzednich, co wcale nie znaczy, że gorsza.To lekka, zabawna historyjka, której przeczytanie zajęło mi dzisiejsze przedpołudnie i z pewnością nie zagości ona na długo w mojej pamięci, ale z przyjemnością sięgnę po kolejną część jeśli tylko się ukaże.

Autorka stworzyła bardzo sympatyczną postać głównej bohaterki, której imię powinno brzmieć kłopoty, a nie Natalia. Dziewczyna za sprawą swojej krótkowzroczności i niechęci do noszenia okularów bez przerwy pakuje się w tarapaty. To mądra i błyskotliwa dziewczyna, której wypowiedzi nie raz doprowadzały mnie do śmiechu.

Natalię poznajmy w dość dramatycznym  momencie jej życia, bo lodziarnia, w której pracowała jako menadżer bankrutuje, a dziewczyna traci pracę. Do rodzinnego domu zagląda tylko na chwilę, bo po pierwsze ma dość swatania, a po drugie nie widzi siebie w rodzinnej wsi. Oczywiście przez zupełny przypadek trafi na rozmowę rekrutacyjną do firmy młodego i prężnie działającego wrocławskiego biznesmena, Macieja Garnickiego. Już samo jej wejście na owa rozmowę zaczyna się z wysokiego c.Przypadek, a może przeznaczenie sprawiają, że nasza bohaterka dostaje pracę i tu zaczynają się jeszcze większe perypetie naszej Natalii.To właśnie jej roztrzepanie, błyskotliwość i urok osobisty sprawiają, że Maciej zaczyna patrzeć na Natalie nie jak na pracownika, a jak na kobietę, przy której boku z pewnością by się nie nudził. Czy ten związek ma rację bytu? Przekonajcie się sami sięgając po najnowszą książkę Pani Agnieszki.

To dobrze napisana komedia, która w moim przypadku sprawdziła się doskonale, zrelaksowałam się i odpoczęłam, a momentami parskałam niepohamowanym śmiechem. Bohaterowi prawdziwi z krwi i kości i chociaż fabuła może i była lekko przewidywalna to w zupełności nie przeszkadzało mi to w ogólnym odbiorze książki. Jedynym mankamentem może być tylko objętość i fakt, że przeczytałam ją błyskawicznie.

Jeśli więc szukacie książki na jeden wieczór, potrzebujecie relaksu i odpoczynku to sięgnijcie po Kolacje z Tiffanym Agnieszki Lingas - Łoniewskiej.

Moja ocena 7/10

piątek, 21 sierpnia 2020

Ewa Formella Listy do Duszki

 

Data wydania: 07-08-2018

Wydawnictwo: Replika

Ilość stron: 304

ISBN: 978837647170


91/2020

Po świetnej Kołysance do Łani postanowiłam poznać pozostałe książki Pani Ewy i tym oto sposobem w moje ręce wpadły Listy do Duszki.Na szczęście na czytniku już mam kolejną z serii Szkatułka wspomnień. i powiem Wam, że to co tej pory przeczytałam oczarowało mnie i żałuję niezmiernie, że została mi tylko jedna. Cóż będę wyglądać w zapowiedziach wydawniczych kolejnych książek autorki, bo to moim zdaniem genialna literatura. Ja uwielbiam w książkach połączenie współczesności z przeszłością, a już jak tą przeszłością okazują się czasy II Wojny światowej to nie potrzebuję do szczęścia nic więcej.

"Wolne Miasto Gdańsk lata 1937- 1938. Stefania i Heinrich zakochują się w sobie prawie od pierwszego spotkania. Niewinna miłość tych dwojga niestety musi pozostać w tajemnicy, ponieważ Stefania jest córką Polaka i Żydówki a Heinrich jest Niemcem, synem wpływowego w mieście człowieka. Młodych niestety rozdziela zbliżająca się wielkimi krokami wojna. Ostatnie spotkanie zakochanych kończy się ciążą, o której Heinrich nic nie wie. Od momentu wyjazdu Heinricha na ćwiczenia wojskowe do Niemiec, dziewczyna nie ma od swojego ukochanego wieści, boi się zaczerpnąć jakiejkolwiek informacji od jego rodziców, chociaż mieszkają po drugiej stronie ulicy...

Książka napisana na podstawie wspomnień."

Tyle wydawca, a co ja sądzę o Listach do Duszki.

Od pierwszego zdania widziałam, że to będzie to co tygryski lubią najbardziej, a w miarę przewracania stron moja ciekawość i jednocześnie wściekłość rosła

Autorka zabiera nas do mojego ukochanego Gdańska, gdzie jedna z pierwszoplanowych bohaterek traci nieoczekiwanie pracę. Joanna, bo tak ma na imię, dostaje propozycję opieki nad starszą panią i chociaż początkowo podchodzi do tego sceptycznie, ale że na bezrybiu i rak ryba, postanawia spróbować.Czas jednak pokazuje, że z każdym kolejnym dniem Pani Stefania jest bliższa jej sercu, a już wspomnienia jej z czasów młodości sprawiają, że może jej słuchać bez końca. To z opowieści Stefanii dowiadujemy się o jej związku z Heinrichem, ciąży i w końcu o narodzinach i przedwczesnej śmierci córeczki. To opowieść Stefanii sprawia, że poruszona do głębi kobieta postanawia odszukać Heinricha.

Równocześnie w Kolonii poznajemy starszego pana: ojca i dziadka, który do końca życia kochał Duszkę. To do niej pisał listy, które nigdy nie trafiły do adresata, nigdy nie zostały wysłane i stanowiły niezwykły związek z ukochaną. Kim jest mężczyzna z Kolonii? I jakich sensacyjnych odkryć dokona Joanna wraz z wnuczką Pani Stefanii? Tego dowiecie się sięgając po Listy do Duszki, które skradły moje serce i sprawiły, że wzruszenie ściskało mi gardło, a chusteczki były w użyciu jak przy największym przeziębieniu.

To lektura, która sprawi, że zapomnicie o całym świecie. Świat bohaterów pochłonie Was bez reszty, a historia na długo zapadnie w Waszych sercach. Polecam Wam gorąco i jestem przekonana, że nie będziecie żałować. Ja natychmiast zabieram się za Muzykę dla Ilse i muszę przyznać, że początek zapowiada się obiecująco.

Moja ocena 9/10

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Katarzyna Woś One

 


Data wydania: 05-06-2020
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 247
ISBN: 9788381477949

90/2020

Tym razem w moje ręce wpadł debiut Katarzyny Woś One.I przyznam szczerze, że to udany debiut, który czytało mi się doskonale. Jasne, że pewnie do czegoś mogę się przyczepić i wytykać braki. Tylko po co skoro książka wciągnęła mnie od pierwszej strony i byłam bardzo ciekawa jej zakończenia. Jasne, że nie mówimy tu o literaturze przez duże L, ale o książce, której przeczytanie zajmie Wam jedno popołudnie. I niech Was nie zmyli ta ladrynkowa okładka, bo w środku wcale nie jest miło, lekko i przyjemnie. Znajdziecie tu za to smutek, gorycz i z pewnością tak jak ja poczujecie niemoc i beznadzieję.
" Czasami prawdziwa przyjaźń czeka na ciebie tam, gdzie nigdy jej nie szukałaś.
Marta właśnie skończyła studia i z tytułem magistra wraca do swojego rodzinnego miasteczka. Jednak zamiast z optymizmem patrzeć w przyszłość, wciąż rozpamiętuje wydarzenia, które rozegrały się w ciągu ostatniego roku. Pełna żalu i rozgoryczenia, stara się puszczać mimo uszu wścibskie pytania o zamążpójście i plany na przyszłość. I chociaż los wciąż szykuje dla niej przykre niespodzianki, nadchodzące wydarzenia pozwolą jej odkryć, że bliskość i wsparcie można znaleźć tam, gdzie się ich wcale nie spodziewa.
One to słodko - gorzka powieść o próbie zrozumienia drugiego człowieka, o miłości i przyjaźni, która pomoże przetrwać najtrudniejsze chwile, jeśli tylko będziemy w stanie jej  zaufać."
Tyle z opisu wydawcy, a co ja sądzę o debiucie Katarzyny Woś?
Mała miejscowość Grabów. To tutaj poznajemy Martę, Renatę, Basię, Annę i Jadwigę. Wszystkie te kobiety łączy praca w miejscowej bibliotece, oprócz Renaty, która przesiaduje w niej godzinami tak jakby nie miała własnego domu i obowiązków. Pięć kobiet, pięć różnych historii i charakterów. Dzieli je niemal wszytko od statusu społecznego począwszy, a na postrzeganiu otaczającej je rzeczywistości skończywszy. jest jednak coś cenniejszego niż wszystkie pieniądze tego świata, a mianowicie przyjaźń, która dzięki splotowi okoliczności je połączyła.
Marta wróciła po latach studiów do rodzinnego miasteczka, zerwała z narzeczonym i zamieszkała ponownie  z mamą. Anna zajmuje stanowisko kierownika biblioteki, to zadbana i elegancka kobieta, ma męża i marzenie o wyjeździe do Nowego Jorku. Jadwiga to matka dorosłego syna, która życie po pracy dzieli ze swoim wiernym towarzyszem - psem. Jadwiga tęskni niezmiernie za synem, który studiuje na drugim końcu Polki i matkę odwiedza sporadycznie, wiadomo jak to u młodych - chroniczny brak czasu. Barbara to szara i pracowita myszka, która skończyła filologię polską, ale jej choroba nie pozwala na pracę z młodzieżą, woli się zaszyć na zapleczu biblioteki i być niewidzialną dla innych.No i ostatnia Renata - matka dwójki dzieci i żona alkoholika, wyszła za swojego Zbyszka z wielkiej miłości... niestety jednostronnej. Pełna żalu i rozgoryczenia, z pretensjami do całego świata, że wszyscy maja od niej lepiej.
Pięć różnych kobiet, ale każda jak historia pokaże może liczyć na wsparcie drugiej.
Autorka w swojej debiutanckiej powieści porusza wiele trudnych tematów takich jak alkoholizm, przemoc domowa czy zdrada, ale mam wrażenie, że Pani Katarzyna poradziła sobie z nimi bardzo dobrze.Mnie czytało się książkę dobrze, z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterek., a już w szczególności losy Renaty, która autorce udała się doskonale. Do osy=taniej strony jej kibicowałam jednak to co zgotowała dla niej autorka przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Coś mam przeczucie, że warto zapamiętać nazwisko autorki, bo z pewnością jeszcze o niej usłyszymy.


Moja ocena 7/10

niedziela, 16 sierpnia 2020

Magdalena Wala Klątwa ruin

 



Data wydania: 15-07-2020
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 298
ISBN: 978832484451

89/2020

Moje zaległości czytelnicze mnie ostatnimi czasy przerażają. bo znowu trafiłam na książkę, której autorki zupełnie nie znam. Przeczytałam jednak, że Pani Magdalena ma na swoim koncie wiele tytułów. i jest lubiana przez czytelniczki. Już boje się sięgać po coś nowego do czytania, bo jeden tytuł przeczytam, a cztery następne dopisuje do mojej niekończącej się listy. Dramat normalnie.
Co skłoniło mnie do sięgnięcia po Klątwę ruin? otóż jak zwykle opis wydawcy i ta zapowiedź tajemnicy
" Tajemnica sięgająca wielu pokoleń i miłość wbrew zasadom. Wzruszająca podróż do roku 1920 i czasów walki o wolność.
Aniela Wilczkówna wywodzi się z chłopskiej rodziny, ale dzięki protekcji zdobywa wykształcenie i zostaje zatrudniona w ziemiańskim dworze jako panna do towarzystwa. Poznaje tam krewnego właścicielki - porucznika Rafała Mielżyńskiego. Mimo, że oficer jest nią zafascynowany, dziewczyna traktuje go z dystansem. Zdaje sobie sprawę z dzielących ich różnic społecznych.
Pewnego dnia Aniela poznaje historię ruin pobliskiego zamku. Związana z nimi legenda opowiada o pięknej Rudowłosej i wyrządzonej jej krzywdzie. Czy ma to coś wspólnego z przeszłością Anieli?
Tymczasem nadchodzi lato i zmienia się atmosfera we dworze. Wojska bolszewickie zagrażają Polsce, która niedawno odzyskała niepodległość. Wszyscy starają się wspierać walczących na froncie. Aniela wbrew rozsądkowi myśli o Rafale i martwi się o jego życie."

Przyznaje, że zaskoczyła mnie ta książką swoją barwnością i lekkością pióra autorki. Połączenie wydarzeń historycznych z fikcją literacką i ta dbałość autorki o szczegóły. Wszystko to sprawiło, że z ogromną przyjemnością przeniosłam się w tamte czasy i poczułam ducha tamtych lat. Autorka wręcz genialnie oddała atmosferę tamtych czasów, widać tu ogrom pracy włożony przez Panią Magdalenę w napisanie tej książki.A już sama okładka to prawdziwy majstersztyk, ja osobiście mogę na nią patrzeć godzinami, bo działa na mnie tak jakoś kojąco.
Polubiłam się od pierwszej strony z główną bohaterką, Anielą. To przeurocza młoda kobieta, która skrywa w sobie tajemnicę z przeszłości. Nie należy zapomnieć i o Rafale, któremu tez nic nie brakowało. Pomiędzy dwójką naszych bohaterów iskrzy od samego początku, ale czy coś z tego wyjdzie. Przekonajcie się sięgając po Klątwę ruin, a jestem w 100 % przekonana, że zakochacie się w tej historii tak jak ja.
To powieść obyczajowa z genialnie wplecionym wątkiem historycznym, z plastycznym i barwnym językiem, która wciąga od pierwszej strony i nie daje o sobie zapomnieć. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać to polecam serdecznie.

Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Książnica

Paula Er Tam, gdzie milczą róże

 



 

Data wydania : 15-07-2020

Wydawnictwo: Novae Res

Ilość stron: 328

ISBN: 9788381479257


88/2020


Paula Er to jak zwykle zupełnie nowe dla mnie nazwisko. To druga wydana książka autorki. Paula Er prowadzi również bloga Wkurzona żona i profil na Facebooku pod tą samą nazwą. Jak przeczytałam na obwolucie książki Paula Er publikuje historie małżeńskie kobiet, które nie mają z kim porozmawiać o dręczących je problemach.

Po Wolności jaskółki, której oczywiście nie czytałam jest to druga powieść autorki.

" Na pierwszy rzut oka Anastazje i Jagodę różni tak wiele, że ich przyjaźń może wydawać się nierealna. Ta pierwsza to przytłoczona domową rutyną matka dwóch chłopców, ta druga - pewna siebie, zawsze uśmiechnięta kobieta sukcesu.Kiedy pewnego dnia Jagoda po prostu znika jak kamień w wodę, przyjaciółka podążyć jej śladem na drugi koniec Polski. Wkrótce odkryje, że to, co wyglądało ma idealne życie, było jedynie sprawie spreparowanym spektaklem, a za maską  z wyrysowanym szerokim uśmiechem schowana jest twarz opuchnięta od łez. ..

Tam,gdzie, milczą róże to poruszająca, pełna emocji historia o sile kobiecej przyjaźni, która sprawia, że z każdego życiowego zakrętu można wyjść na prostą."

Tyle wydawca,a co ja sądzę o książce? Anastazja i Jagoda to główne bohaterki powieści, każda ma swoją rodzinę, troski i zmartwienia.Te młode kobiety dzieli tak wiele.Anastazja na pierwszy rzut oka ja wszystko o czym może marzyć kobieta:dom, męża, dwóch synów. Z mężem powinna być szczęśliwa,bo przecież nie pije, oddaje wypłatę,ale to niestety wszystko czego może od niego oczekiwać.To na jej barkach spoczywa cała odpowiedzialność za dom i dzieci, bo pan i władca po pracy jest zmęczony i musi przecież odpocząć. Dodajcie do tego jeszcze teściową, która nie tylko podważa każdą decyzję naszej bohaterki, ale i na każdym kroku słyszy słowa krytyki. Postronnych obserwator widzi szczęśliwą rodzinę, której nie brakuje niczego. Wszystko to jednak pozory. 

Jagoda to dusza towarzystwa,Pewna siebie, z uśmiechem na ustach kroczy przez życie.Z mężem wiele podróżują.Szczęściara? Sięgnijcie po Tam,gdzie milczą róże,  a przekonacie sie sami. 

To genialna powieść obyczajowa napisana przez życie. Bo ile takich Jagód i Anastazji jest wśród nas? Jestem przekonana, że wiele. Autorka to doskonała obserwatora otaczającej nas rzeczywistości. W dokonały sposób opisuje bolesną prawdę jaka rozgrywa sie w czterech ścianach, za zamkniętymi drzwiami. Takie mamy jakieś czasy, że wszystko jest na pozór. Zobaczcie sami na instagramie tam nie spotkacie kobiety zmęczonej po nieprzespanej mocy, nie zobaczcie brudnego po zabawie dziecka. Wszystko jest idealne, wyprasowane, ani jeden włos nie ma prawa znaleźć się na nie swoim miejscu, a wszystko to okraszone uśmiechem od ucha od ucha i błysk idealne białych zębów.

To powieść, która zmusza czytelnika do myślenia i  zostawia z natłokiem myśli w głowie i  refleksji nad własnym życiem. Muszę przyznać,  że mam słabe spodziewanie, bo zupełnie nie spodziewałam się tak genialnej książki. I starym zwyczajem muszę przeczytać poprzednią książkę autorki. 

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać Pauli Er to zróbcie to koniecznie. 

Maja ocena 9/10


Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

sobota, 15 sierpnia 2020

Ewa Formella Kołysanka dla Łani

 



Data wydania: 23-06-2020
Wydawnictwo:Replika
Ilość stron: 272
ISBN: 9788366481336

87/2020

Wpadła w moje ręce ostatnio Kołysanka dla Łani Pani Ewy Formella i przyznam szczerze, że ogromnie żałuję, że dopiero teraz zaczęłam czytać tę autorkę. Ta książka nie była dobra, ona była w moim przekonaniu doskonała, bo zawierała w sobie to wszystko co tak w książkach uwielbiam, a mianowicie przeszłość splatała się z teraźniejszością, były wątki wojenne, wspomnienia i wzruszenie, czyli wszystko to co lubię. Na szczęście mam na czytniku jeszcze dwie książki autorki i liczę też na kawał dobrej powieści.
Tak wydawnictwo zachęca nas do sięgnięcia po książkę:
" Są ludzie, którzy raz spotkani - zostają z nami na zawsze.
Druga wojna światowa, Polska. Do leśnych partyzantów dołączają dwie siostry z pobliskiej wsi: Danusia i Jadwiga. Starsza Danusia - brutalnie zgwałcona i pobita przez Sowietów umiera podczas porodu, zostawiając na świecie swoją małą córeczkę - również Danusię. Między młodszą z sióstr, Jadwigą a partyzantem o pseudonimie Ryś rodzi się uczucie. Jednak zakochani nie będą mogli długo cieszyć się swoją obecnością: ktoś wsypał oddział partyzantów i w wyniku aresztowań Jadzia i "Ryś" zostają rozdzieleni. Ją wywożą na roboty do Niemiec, on trafia do obozu koncentracyjnego. Mała Danusia znajduje opiekę u sióstr szarytek.
Współcześnie. Pewnego dnia na skutek niespodziewanego splotu wydarzeń Alicja spotyka bezdomnego starszego mężczyznę, który stracił pamięć, Zygmunta, i mimo niechęci męża proponuje mu mieszkanie w swoim domku dla gości. Za wikt i opierunek mężczyzna opiekuje się jej ogrodem. Zygmunt nie wie kim jest, nie pamięta skąd pochodzi, nie pamięta swojej przeszłości, ale nie może się pozbyć natarczywego wrażenia, że twarz Alicji nie jest mu obca.
Czy tę dwójkę coś łączy? Dlaczego Zygmuntowi niekiedy stają przed oczami obrazy lasu, jakiejś młodej dziewczyny i czemu wciąż powraca do niego zapach konwalii...?"

Ta książka cała jest utkana ze wspomnień. Delikatna i bolesna zarazem, chwytająca za serce od pierwszej strony. Mnie w pierwszej kolejności urzekła okładka, na która mogę patrzeć godzinami,a już treść przerosła moje najśmielsze oczekiwania. I chociaż autorka porusza bolesne tematy to w genialny wręcz sposób pokazuje nam relacje międzyludzkie i to te współczesne, jak i te, które miały miejsce w tak okrutnym czasie jakim była II wojna światowa. Pokazuje nam zupełnie bezinteresowną pomoc drugiemu człowiekowi. Niesamowicie ujęła mnie postawa Alicji, która przygarnęła pod swój dach starszego i bezdomnego mężczyznę. Czy ktokolwiek z nas odważył by się na taki czyn? Jak się okazało w trakcie czytania to Alicję i Zygmunta coś jednak łączy. Musicie koniecznie przeczytać co i gwarantuję Wam, że nie pożałujecie ani sekundy spędzonej z książką. Ja byłam zła o to, że muszę iść do pracy i że chce mi się spać, bo to książka, której historia nie tylko ujęła mnie od pierwszej strony, ale i niesamowicie wciągnęła. 
Polubiłam też Jadwigę,która mimo wielu złych wspomnień pozostała ciepłą osobą, która cieszyła się z każdego podarowanego jej dnia. I chociaż swój dom odnalazła po wojnie w Niemczech to tak naprawdę nigdy nie przestała tęsknić za Polską i pierwszą miłością, którą spotkała wśród partyzantów.
Ewa Formella stworzyła powieść, którą pokochałam od pierwszej strony. Polubiłam styl pisania autorki, ale muszę i złożyć zażalenie, że moja lista książek do przeczytania znowu się wydłużyła, bo muszę koniecznie przeczytać poprzednie książki autorki i mam tylko nadzieję, że będą równie dobre jak Kołysanka dla Łani.


Moja ocena 8/10



środa, 12 sierpnia 2020

Marcel Moss- Nie wiesz wszystkiego

 

 Data wydania:  12.08.2020

Wydawnictwo: Filia

Ilość stron: 384

ISBN: 9788381952118 

 

Z utworem Marcela Mossa spotykam się po raz pierwszy, ale po przeczytaniu "Nie wiesz wszystkiego" z chęcią przeczytam jego wcześniejsze publikacje. 

Pan Moss zabiera nas warszawskiego publicznego liceum o wysokiej renomie,w  którym miejsce ma tragedia.

Dwoje uczniów popełnia samobójstwo skacząc z dachu nieczynnego zakładu produkcyjnego. Następnego dnia zarówno uczniowie i nauczyciele pogrążeni w szoku starają się dociec co się stało. Otylia Kumin była według nich wytatuowaną i ordynarną dziwaczką, członkinią klubu "życiowych przegrywów". Miała jednak kilkoro przyjaciół z którymi spędzała czas, wszyscy jednak wiedzieli że nie miała łatwego życia, tym bardziej załamała się po śmierci swego ojca. 

Alan Zajdel był za to najpopularniejszym chłopakiem w szkole, kapitanem szkolnej drużyny sportowej. Jednocześnie był spokojnym i wrażliwym młodym człowiekiem, który porzucony przez ojca w dzieciństwie wychowywał się tylko z matką.

 Co sprawiło że tych dwoje znalazło się na dachu i postanowiło tak przerwać swoje życie? A może ktoś im w tym pomógł? 

Na pierwszy rzut oka może się wydawać że to typowa historia o szkole i jej patologiach, czy o problemach nastolatków. Jednak to opowieść o obłudzie i zakłamaniu dzisiejszego świata, pogoni za pieniędzmi i sławie, choćby po trupach czyjegoś szczęścia. A także o znaczeniu słów miłość, przyjaźń i tolerancja- to słowa które w dzisiejszym świecie straciły jakby na znaczeniu, choć prawdziwie chcemy poznać ich sens. 

I na końcu to także historia o ofiarach i ich oprawcach, o krzywdzie która zadana w latach dzieciństwa i nie tylko, ciągnie się za kimś przez całe jego życie.  

Podsumowując, cała opowieść opisana jest z perspektyw różnych bohaterów, a wydarzenia nie są przedstawione chronologicznie. Nie przeszkadza to jednak wczuć się w emocje i myśli bohaterów. Podczas zagłębiania się w lekturę nie odczuwałam przez to jakiegoś chaosu, nawet więcej, czerpałam przyjemność z lekkiego pióra autora. 

Polecam tę pozycję każdemu i jak już napisałam na wstępie, z chęcią przeczytam poprzednie książki tego autora, oraz z niecierpliwością będę oczekiwała kolejnych.

Moja ocena: 9/10.

piątek, 7 sierpnia 2020

Jolanta Kosowska W piekle pandemii


Data wydania:07-08-2020
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron : 376
ISBN: 9788381479554



85/2020

Z twórczością Pani Jolanty Kosowskiej miałam do czynienia raz i jak mnie pamięć nie zawodzi to książkę czytało sie dobrze. Byłam niezmiernie ciekawa najnowszej książki autorki, bo to bardzo aktualna tematyka i prawdę powiedziawszy zastanawiałam się jak może wyglądać książka o koronawirusie. Sama  miałam to nieszczęście pracować w tym czasie w domu pomocy i to co towarzyszyło mi każdego dnia to strach i niepewność, a już na wynik testu czekałam jak na zbawienie.Najbardziej żal było mi tych starszych ludzi, którzy nie dosyć,że niejednokrotnie ciężko chorzy to jeszcze tęskniący za najbliższymi i nie bardzo wiedzący co się dzieje i dlaczego dzieci nieprzychodzą tygodniami. I jak tu wytłumaczyć staremu czlowiekowi, że świat stanął w miejscu, a to co znamy jest do góry nogami? 
Bałam sie tej książki. 
Tak wydawnictwo zachęca nas  do sięgnięcia po lekturę :
"Opowieść o dniu, w którym świat, jaki znamy ,przestał istnieć. I o wszystkim, co zdarzyło się potem.
Kiedy Oliwa i Marcello wyjeżdżają na długo wyczekiwany urlop, nic nie zapowiada chaosu,w jakim wkrótce pogrąży się cały świat. Zakochani wraz z kilkorgiem bliskich przyjaciół korzystają z uroków zimowej aury,spędzają dnie na zaśnieżonych górskich stokach, a wieczory z grzańcem przy kominku, tymczasem nad ojczyzną młodego lekarza powoli zbierają się ciemne chmury..
Pewnego dnia włoskie media podają, że tajemniczy wirus z Wuhan pokonał granice kontynentów, a w szpitalu znalazł się "pacjent zero ".Od  tej pory nic nie będzie już takie, jak przedtem. .
"W świetle pandemii"to przyjmująca, autentyczna opowieść o życiu w czasach śmiercionośnego wirusa.Bergamo,Drezno,Wenecja i Wrocław, a także azyl na Lawendowym Wzgórzu w Toskanii - w każdym z tych miejsc bohaterowie spróbują znaleźć sposób na przetrwanie trudnych czasów i poukładanie rzeczywistości na nowo. Czy im się uda? "

Jakby ktoś nam powiedział,że w roku 2020 będziemy świadkami tego, że świat stanął na głowie to z pewnością pukalibyśmy się w czoło. Ale niestety tajemniczy wirus z Wuhan dopadł wszystkie kraje i świat zatrzymał się w miejscu , a jakby tego bylo mało to jego końca nie widać.Nawet mam wrażenie, że jest coraz gorzej, bo lato, bo urlop, bo trzeba wyjechać, bo postępujemy egoistycznie nie patrząc na innych. Jak patrzę na te tłumy na plażach to muszę przyznać, że ogarnia mnie przerażenie.Ja nie byłam na urlopie,  bo granice i niebo też zamknęli. Ico przeżyłam,  polecę gdzieś w przyszłym roku jak tylko będzie to możliwe. 
Sięgałam po książkę ze strachem i obawą, bo co można napisać o nieznanym wirusie, który grasuje między nami, przewraca nam życie do góry nogami i zabiera najbliższych? Podchodziłam do książki jak pies do jeża, ale jak już się zdecydowałam na lekturę to przepadłam. Autorka subtelnie i z wyczuciem opisuje emocje, które targają ludźmi w tym nowym dla wszystkich świecie. Pokazuje życie lekarzy na pierwszym polu walki, ich rodzin, które żyją w niepewności i  zwyczajnych ludzi, którzy nagle zobaczyli,  że tuż obok w sąsiedztwie żyją inni ludzie. 
To rewelacyjna książka nie tylko o wirusie,  ale o każdym z nas i dla nas. To książka, przy  której podczas czytania pociły mi się oczy i potrzebowałam gory chusteczek.Dlaczego?  Sięgnijcie koniecznie po W piekle pandemii i przekonajcie się sami. 

Moja ocena 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res