sobota, 8 kwietnia 2023

Anna Rybakiewicz Złodziejka listów

 


Data wydania: 12-04-2022

Wydawnictwo: Filia

Ilość stron: 363

ISBN: 9788382806069


13/2023

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

To moje pierwsze spotkanie z Panią Anną Rybakiewicz. Jakoś umknęła mi poprzednia książka autorki Lekarka nazistów, a widziałam ją milion razy i jakoś nie było mi z nią po drodze. Po lekturze Złodziejki listów pora nadrobić braki, bo Pani Anna pisze w sposób, że nie sposób oderwać się od lektury. Mnie udało się skończyć książkę dzisiaj w nocy i to nic, że mam piach pod powiekami, to nic że do przedświątecznej krzątaniny podchodziłam jak pies do jeża. Na szczęście miałam i mam w głowie historię Złodziejki listów książki, która mnie oczarowała i urzekła. Kocham historię, w których współczesność przeplata się z II wojną światową, historie, które chwytają za serce i na długo zapadają w mojej pamięci. W Złodziejce listów dostałam wszystko to za co kocham książki i to w dodatku okraszone niesamowitą dawką emocji i treścią, którą chłonie się od pierwszej do ostatniej strony. Przecudnie opowiedziana historia, w której zakochałam się i będę polecać wszem i wobec, a sama muszę sięgnąć po debiut autorki i jeśli będzie tak udany jak Złodziejka listów to autora zostanie przeze mnie okrzyknięta odkryciem roku.

Poznajcie historię Astrid Rosenthal, która wraz z rodzicami i braćmi zostaje wysłana do łomżyńskiego getta. Astrid to młoda i wrażliwa dziewczyna, której jedynym defektem było to, żer urodziła się jako Żydówka w czasach, gdzie liczyła się czystość rasy, a każdy Żyd był z góry skazany  na śmierć. Tak pewnie by i było z Astrid gdyby nie pieniądze jej ojca. Pod przybranym nazwiskiem na kilka dni przed likwidacją getta ucieka do Warszawy i odtąd nazywa się Karolina Bednarska. Przypadkowo poznana kobieta udziela jej cennych informacji, które być może ratują jej życie. Porady i książka, która Karolina zabiera z rodzinnego domu, a której nie zdążyła przeczytać. Cierpienia młodego Wertera w oryginale towarzyszą nam i bohaterce od początku książki. Jak to w życiu bywa nasza bohaterka już pierwszego dnia " wolności" wpada w oko niemieckiemu oficerowi SS - Walterowi Schmitowi. Czy możliwa będzie miłość młodej Żydówki i oficera SS, a może Astrid nigdy nie przyzna się do swojego pochodzenia? Ja wiem jak skończy się ta pięknie napisana historia, a Wy sięgnijcie po nią koniecznie i wiem, że nie będziecie żałować i zakochacie się w Złodziejce listów tak jak ja.

Kanwą historii Astrid są list, które pisała ona sama. To listy wywołują ogromne emocje tak współcześnie jak i w czasie wojny. To dzięki nim możemy sobie wyobrazić emocje targane autorką, a także reakcję adresata jeśli oczywiście trafiły one w jego ręce. A czy trafiły?
Zakończenie książki rozwaliło moje serce na milion kawałków, zalałam się łzami , spłakałam i wzruszyłam.

Złodziejka listów pokazuje, że prawdziwa miłość istnieje, wybacza wiele i zniesie wiele. To książka o ludziach i o tym ,że bez względu na czasy w jakich żyjemy warto i trzeba pozostać człowiekiem. Pokochałam Astrid od pierwszej strony i kibicowałam jej , towarzyszyłam jej w łomżyńskim getcie, okupowanej Warszawie i razem z nią brałam udział w powstaniu, a po wojnie razem z nią rozpoczęłam nowe życie. Gdzie?? Sięgnijcie po Złodziejkę listów. To historia, która na długo pozostanie w pamięci. Przeczytajcie koniecznie, a ja biorę się za debiut autorki.

Moja ocena 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia




2 komentarze:

  1. Niedługo wezmę udział w spotkaniu online z autorką, gdyż planuję przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń