czwartek, 31 maja 2018

Katarzyna Janus Mam na imię Walentyna


Data wydania-17-05-2018
Wydawnictwo:Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Ilość stron:358
ISBN:9788366004108

57/2018

"Miłość to czary, magia w najsilniejszej formie.Ona uskrzydla, zmienia barwy otoczenia, sprawia, że słyszy się muzykę, że ludzie stają się lepsi,że człowiek pięknieje. Czyż to nie magia? Taaak...w rzeczy samej.Magia doskonała, każdy chciałby jej chociaż raz w życiu zaznać".

Pierwsza rzecz, która przyciąga uwagę to okładka z piękną, uśmiechniętą dziewczyną i malowniczym miasteczkiem położonym u  szczytu gór. Druga rzecz to nazwisko autorki,z którą miałam przyjemność się zetknąć przy okazji czytania poprzedniej książki autorki Życie za życie ( link do opinii https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2018/04/katarzyna-janus-zycie-za-zycie.html) i już wiedziałam,że szykuje się coś dobrego,ale żeby aż tak??? Jak tylko wpadła w moje ręce Walentyna to dorwałam w moje łapki i przepadłam, przepadłam na długie godziny i chociaż skończyłam ją czytać dobrych parę godzin temu to nie mogłam się zabrać za pisanie, bo ona ciągle siedzi w mojej głowie.
O czym jest zatem Walentyna. To piękna książka o miłości i tęsknocie, o życiu i jego barwach, to książka o zaufaniu i wychodzeniu na prostą,a wreszcie to książka o wybaczaniu i zaufaniu, i o przyjaźni, która potrafi wspierać w najtrudniejszych chwilach naszego życia. Tytułowa Walentyna to lekarka i mieszkanka Wrocławia, na której drodze los stawia  Borysa, Marcina i Alberto. Trzech mężczyzn i jedna kobieta, trzech mężczyzn i różne odcienie miłości, trzech mężczyzn i różne charaktery.Z kim zwiąże się nasza bohaterka???
Czy wybierze Pięknego Borysa, który irytował mnie od pierwszego zdania. Zadufanego w sobie dupka , profesora którego Walentyna poznaje podczas jednego z kongresów i z którym los przecina ścieżki nie raz.A może Marcina, farmaceutę, który skrycie kocha się w bohaterce.Ta jednak traktuje go jak kolegę i dobrego znajomego. Czy może wreszcie Alberto, przystojnego i czarującego Włocha, którego Walentyna poznaje podczas ślubu przyjaciółki w Toskanii.Który z nich będzie przy niej, gdy będzie się zmagać z ciężką chorobą? Którego wybierze serce i czy Walentyna posłucha własnej intuicji? Tego wszystkiego dowiecie się z kart najnowszej powieści Katarzyn Janus.
Od pierwszej strony autorka zafundowała nam taki ładunek emocjonalny,że nie raz zdarzyło mi się chlipnąć i sięgnąć po chusteczki ( dobrze,że wszystko kwitnie i można zrzucić winę na alergię). Zabiera nas do Toskanii i pisze to w tak sugestywny sposób,że czułam zapach lawendy i słyszałam cykady, czułam smak potraw i wina, widziałam wąskie uliczki z mnóstwem kwiatów w oknach. Czułam,że trafiłam do miejsc magicznych i zaczarowanych.
Urzekła mnie tak książka swoim językiem i postacią głównej bohaterki, której los nie szczędzi i gdy wydaje nam się,że wszystko się ułoży to spadają na nią kolejne niespodzianki. Walentyna jak ten taran nie poddaje się tylko prze do przodu, bo wie,że o szczęście trzeba walczyć i zabiegać każdego dnia.

"....szczęście nie trwa wiecznie,a przebudzenie potrafi być naprawdę bolesne".

Moja ocena 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro.

2 komentarze:

  1. Narobiłaś mi strasznej ochoty na tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest rewelacyjna i polecam z czystym sumieniem....miej chusteczki pod ręką :)

    OdpowiedzUsuń