czwartek, 7 lutego 2019

Marek Żak Korpomisie


Data wydania: 27-12-2018
Wydawnictwo :WasPos
Ilość stron: 214
ISBN: 9788366070387

20/2019

"Firma bez sprzedaży nie istnieje, a dobro klientów było i jest najwyższym dobrem korporacji."

Niech Was nie zmyli okładka zdawałoby się jak z bajek dla dzieci, nic bardziej mylnego. Jakoś sceptycznie podchodziłam do tej książki i muszę przyznać, że jak ją zaczęła to przepadłam. To świetna książka ukazująca mechanizm działania tak korporacji jak i manipulacji,a także przejmowaniu władzy nad jednostką i uzależnieniu od dóbr doczesnych, że już o działaniu korporacji nie wspomnę.
Książka zaczyna się zupełnie niewinnie, mis Bombo niedawno ukończył szkołę i jedyna perspektywa to podjęcie pracy w miodowej korporacji "Miodzik". Nie myślcie sobie, że do owego Miodzika przyjmują każdego z ulicy, otóż nie , bo żeby rozpocząć tam pracę trzeba przejść casting co najmniej jakbyśmy się ubiegali o stanowisko w agencji rządowej. Ale nasz Bombo jest mądrym i oddanym sprawie misiem, więc do Miodzika dostaje się bez problemu. Młody pracownik pnie się po szczeblach  kariery zaczynając od wybierania miodu pszczołom. Bombo jest jest jednak ambitny i chwilami miałam wrażenie, że zamiast krwi ma wazelinę, więc awansuje szybciutko i bezproblemowo.

"Pamiętaj, że będąc tutaj, musimy zrobić wszystko i dać z siebie wszystko. Nasza praca to misja, która nie uznaje kompromisów."

Ta zasada przyświeca korporacji, a że dla naszego bohatera korporacja znaczy wszystko, więc Bombo przestrzega jej i pielęgnuje. Nie od dzisiaj wiadomo, że oddany i lojalny pracownik jest nade wszystko, więc szybko zyskuje zaufanie tych na samej górze z czego czerpie profity,a dobra materialne płyną do niego szerokim strumieniem.
W lesie, w którym mieszka Bombo zaczyna brakować miodu, a ten dostarczany przez firmę Miodzik jest rozcieńczany do granic możliwości. Zaczyna kwitnąc nielegalny handel i przemyt zza wschodniej granicy. Ale sprytny zarząd Miodzika wraz z oddanymi pracownikami i na to znajduje sposób. Jaki?? Przeczytajcie koniecznie.
Autor w świetny trochę prześmiewczy, trochę przerażający sposób przedstawił w Korpomisiach nie tylko mechanizm funkcjonowania korporacji, ale i także współczesnego społeczeństwa, zawiść i zazdrość, bo jak ktoś może mieć więcej niż my, wykorzystywanie podległych osób przez tych w wyższej półki. To także próba przedstawienia jak firmy manipulują nami konsumentami i jak krok po krok przejmują rynki począwszy od tych lokalnych, a kończąc na tych o zasięgu międzynarodowym. To także przedstawienie świata męskich misiów, bo kobiety zatrudnione przez korporację z pewnością nie potrafią pracować tak wydajnie jak mężczyźni, ale też są i uległe i pozwalają się głaskać, bo od tego przecież zależy zadowolenie szefa, że już o rozwoju kariery nie wspomnę. W misiowym świecie jest przez głaskanie do celu,a w naszym przez łóżko na szczyty. Oczywiście nie wszyscy, bo wszędzie zdarzają się jednostki wybitne, które zawdzięczają wszystko sobie, pracy swoich rąk i głowie.
To świetnie napisana satyra o współczesnym świecie, którą powinien przeczytać każdy bez względu na wiek. Ja osobiście polecam i chociaż to moje pierwsze spotkanie z autorem to mam nadzieję, że nie ostatnie. Podoba mi się lekkie pióro autora i postrzeganie otaczającej nas rzeczywistości. To książka, która zmusza do myślenia :)


Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Waspos



2 komentarze: