piątek, 17 listopada 2017

Edyta Świętek Cień burzowych chmur

 
"Cień burzowych chmur" to pierwszy tom pięcioczęściowej sagi "Spacer Aleją Róż", traktującej o losach rodziny Szymczaków. To epicka opowieść mocno osadzona na płaszczyźnie społeczno-obyczajowej. Fikcja literacka przeplata się z autentycznymi zdarzeniami, a postaci wykreowane przez pisarkę ocierają się o osoby, które dzisiaj spoglądają na nas z kart książek historycznych. 

Autorka poczytnych powieści w brawurowy sposób serwuje osadzoną w realiach wczesnego PRL-u historię rodzinną ze zbrodnią i zemstą w tle. 

Wydawnictwo:Wydawnictwo Replika

Data premiery:2017-02-14

Seria:Spacer Aleją Róż

Ilość stron:352 

Tym razem w moje łapki trafiła pierwsza część Spaceru Aleją Róż, bo taki nosi tytuł pięciotomowy cykl nowej powieści Pani Świętek, a muszę przyznać,że już od dłuższego czasu zalegał na moim czytniku i jakoś zawsze brakowało mi czasu na te książkę, bo oczywiście ukazuje się tyle nowości,że doba powinna mieć 48 godzin ( wydawcy temu winni, bo jak można w ciągu tygodnia wydać 10 książek).
Żałuję,że dopiero teraz zaczęłam ją czytać,ale może to i lepiej, bo dwa kolejne tony mam na moim Kindelku i nie będę musiała z niecierpliwością wyglądać zapowiedzi wydawniczych.
Dotychczasowe książki Pani Edyty zdecydowanie różnią się od Cieni burzowych chmur i muszę przyznać,że póki co jestem nowym cyklem zachwycona,a Pani Edyta przeszła już chyba samą siebie ( cudnie oddała obraz powojennej Polski).
Akcja książki rozpoczyna się w roku 1949, poznajemy rodzinę Szymczyków jednych z najzamożniejszych mieszkańców podkrakowskich Pawlic. Głową rodziny jest Bronisław, najstarszy syn gospodarzy, który godnie zastępuje zmarłego ojca i z wielkim oddaniem służy ojcowiźnie, cóż z tego? czasy są jakie są, wprowadzane są absurdalne kolektywizacje wsi i rodzina zostaje w zasadzie z niczym, marnym spłachetkiem ziemi .Na czele nowego kołchozu staje Marczak, postać oślizgła i obrzydliwa,a do tego odwieczny wróg Bronka.Nasz główny bohater, któremu zupełnie nie o drodze jest z ponoszącym się wszerz komunizmem wyrusza do Nowej Huty, oczka w głowie ówczesnych władz.
Edyta Świętek rewelacyjnie oddała obraz powstającej Nowej Huty, być może dlatego,że sama stamtąd pochodzi i zaprała nas na spacer w miejsca, którymi pewnie sam nie raz chodziła. Z rzetelnością godna kronikarza nakreśliła nam absurdy PRL-u.Pierwszym moim skojarzeniem, kiedy autorka opisywała rywalizację wśród budowniczych było "kobiety na traktory" i obraz rumianej Kachny czy Marychny.
Motywem przewodnim książki jest zemsta i nienawiść. Zemsta za niesłusznie zabraną ziemię i nienawiść do sprawców tego czynu.Autorka między motyw przewodni z delikatnością i subtelnością wplata miłość, zazdrość i rodzinne waśnie. Tu na każdym kroku fikcja splata się z rzeczywistością i chyba ta mieszanka sprawia,że chce się czytać i czytać.
Ja z przyjemnością sprawdzę za chwilę co słychać u Szymczaków.
Moja ocena 8/10
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz