poniedziałek, 10 listopada 2025
Joanna Szarańska Cuda na śniegu
niedziela, 26 października 2025
R.A.Olek Matylda
Data wydania: 15-10-2025
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 336
Cykl: Niemra
54/2025
Z ogromną niecierpliwością czekałam na kontynuację Niemry. bo debiutancka powieść autora Matilde, o której pisałam tutaj zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Trochę się bałam kontynuacji, bo R.A. Olek debiutował z wysokiego C, ale mam wrażenie, że w Matyldzie było tak samo dobrze jak nie jeszcze lepiej. Kocham takie powieści, pełne tajemnic i przepełnione emocjami i chociaż wiem, że to fikcja literacka to przeżywałam każdą stronę i nie ukrywa, że parę razy zakręciła mi się łza w oku. To niezwykła historia, która jest pełna miłości, nadziei i smutku, to historia przez wielkie H, a autora dodaję do grona moich ulubionych, gdzie zajmuje jedno z czołowych miejsc. Już się nie mogę doczekać na kolejne jego powieści, bo po Matyldzie jestem przekonana, że każda kolejna powieść będzie tak samo dobra jak nie jeszcze lepsza ( o ile to w ogóle możliwe). To genialnie skonstruowana powieść podczas czytania której przenosimy się między strony i razem z bohaterami uczestniczymy we wszystkich wydarzeniach. Czujemy się jak w gronie dawno niewidzianych przyjaciół.
Autor podjął się niesamowicie trudnego zadania, bo w Matyldzie mamy trzy linie czasu: 1946, 1956 i 1970. Powojenny Wrocław, który podnosi się z kolan, dwie Matyldy, dwoje dziennikarzy i dwóch braci stojących po dwóch stronach barykady. Tak w skrócie można opisać Matyldę. Bohaterowie z krwi i kości i Wrocław, który jest niemym świadkiem wydarzeń: odbudowy ze zniszczeń, trudnej powojennej rzeczywistości, służb specjalnych i czasów głębokiego komunizmu.
Powojenne losy Matyldy nie są łatwe ani przyjemne. Po wojnie znalazła się pod "opiekuńczymi" skrzydłami Rosjanina, wobec którego była posłuszna i uległa w każdej kwestii. Potem, aby zostawić za sobą przeszłość zmieniła tożsamość, podjęła pracę w jednym z wrocławskich szpitali i zdawałoby się, że jej życie powoli się stabilizuje. Do czasu, gdy w progach jej miejsca pracy pojawił się dziennikarz. Wtedy jej życie uległo zmianie. Jak? Sięgnijcie po Matyldę R.A. Olek i przekonajcie się sami.
W 1970 roku poznajemy Matyldę, która podejmuje pracę w jednej z wrocławskich gazet. Ta młoda i pełna zapału dziewczyna nie zna swojego pochodzenia ani swoich rodziców, wychowała się w sierocińcu. Gdy zostaje jej powierzone napisanie artykułu u boku starszego, ale nieco ekscentrycznego kolegi po fachu jej życie zmienia się diametralnie. Dlaczego? Co łączy Matilde z Matyldę? Czyżby dziewczyna odziedziczyła imię po matce? A może to zupełny przypadek? Sięgnijcie po Matyldę R.A.Olek i pokochajcie tę historię tak jak ja.
Jezu jaka to była dobra książka. Żałuję niezmiernie, że tak szybko ją przeczytałam i zazdroszczę tym, którzy jej poznanie mają jeszcze przed sobą. R.A.Olek pisze w sposób, który chwyta czytelnika za serce. Łączy umiejętnie wydarzenia po to, aby ciągle wzbudzać w czytelniku niepokój. Mam jeden zarzut do autora: historia jest zdecydowanie za krótka, bo chciałoby się ją czytać bez końca.
Matylda R.A.Olek poleca się na długie jesienne popołudnia.
Moja ocena 10/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica
czwartek, 23 października 2025
Marek Krajewski Głos z piekła
wtorek, 21 października 2025
Joanna Adamek Stefcia
Nie widziałam miniserialu, który jest publikowany w internecie, więc Stefcia Joanny Adamek była dla mnie zupełnym zaskoczeniem i niespodzianką. Na książkę trafiłam zupełnym przypadkiem i jestem niesamowicie wdzięczna wydawnictwu Znak Horyzont, że zaproponowało mi Stefcię do recenzji. To była prawdziwa uczta literacka, a Joanna Adamek stworzyła nie tylko genialną powieść, ale i przewodnik po życiu na wsi i w pałacu. Widać tutaj dbałość o każdy szczegół: ubiór, mowa i nastroje społeczne. W niebywały sposób przedstawiła różnice między życie wyższych sfer i prostego chłopa. Czytając miałam wrażenie, że jestem w środku wydarzeń i razem ze tytułową Stefcią przeżywam wszystko w dwójnasób. Nie sposób też nie wspomnieć o moich ukochanych Chłopach Reymonta, bo po latach okazuje się, że mają godnego następcę. Nie mam pojęcia czy autorka planuje wydanie kolejnych części, ale mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkam się z bohaterami na kartach kolejnych powieści. Przez książkę się płynie i w każdej stronie widać ogrom pracy, który włożyła Pani Joanna w napisanie Stefci. Kocham książki, z których się uczę i dowiaduję czegoś nowego, a Stefcia nie tylko mi to zapewniła, ale jeszcze w najdrobniejszych szczegółach mogłam poznać życie swoich przodków.
czwartek, 16 października 2025
Małgorzata Starosta Motyw
niedziela, 5 października 2025
Sabina Waszut Poranki smakują kawą
środa, 24 września 2025
Agata Sawicka Dziewczyna z herbaciarni
poniedziałek, 22 września 2025
Sabina Waszut Noc pachnie chlebem
Data wydania: 26-03-2025
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 304
Cykl: Rodzina Connsoni
48/2025
Noc pachnie chlebem Sabiny Waszut otwiera cykl Rodzina Connsoni. Książkę dostałam od mojej ulubionej Książnicy i mogę Wam powiedzieć, że spod skrzydeł tego wydawnictwa wychodzą same perełki. Wychodzą książki, które nie tylko dostarczają nam rozrywki, ale i uczą, wzruszają i zachęcają do odkrywania tego co jeszcze nieznane. Po książki Sabiny Waszut sięgam chętnie, bo to marka sama w sobie, a jej książki tak różne tematycznie zawsze sprawiają, że mam bałagan w domu, brak obiadu i góry pranie, bo jak zacznie się czytać książkę autorki to nie sposób się od niej oderwać. Noc pachnie chlebem to mądra i ciepłą książka, której każda strona pachnie chlebem, foccacią i domem. Domem, do którego wracamy i gdzie jest ten jeden niepowtarzalny zapach, który kojarzy nam się z bezpieczeństwem.
Sabina Waszut zabiera nas w niezapomnianą podróż do Włoch na przełomie XIX i XX wieku. Włoch, w których byli właściciele fabryk i ich pracownicy, bogacze i ludzie z nizin społecznych, gdzie małżeństwa były aranżowane przez rodziców, a mezalians z góry skazany na porażkę, bo to co inni powiedzą było ważniejsze od uczuć. I właśnie w takich Włochach krzyżują się drogi młodego dziedzica Francesco Connsoni i ubogiej Ernesty Decio. Wystarczyło jedno spotkanie młodych, a strzała Amora znalazła drogę do obydwu serc. Wbrew rodzicom i opinii młodzi walczą o swoją miłość i po pewnym czasie biorą ślub. Francesco chociaż nie dostał na drogę majątku ani błogosławieństwa rodziców to zyskał coś najważniejszego na świecie, serce ukochanej.
Trudne były ich początki, zdani tylko na siebie i pracę własnych rąk otworzyli piekarnię, którą początkowo wszyscy omijali szerokim łukiem, bo syn bogacza z pewnością nie umie upiec dobrego chleba, a dziewczyna z nizin z pewnością poślubiła Francesca dla jego majątki. Ich trud i determinacja, a także życzliwość dla innych sprawiły, że piekarnia zaczęła tętnić życiem i klientów nie przyciągał tylko zapach chleba, ale przede wszystkim otwartość na innych Francesca i Ernesty.
Cudna to była podróż, książka czytała się cudnie i chociaż premierę miała w marcu to jestem z siebie dumna, że dopiero po nią sięgnęłam. Dlaczego? Ano dlatego, że przede mną leży drugi tom, który za moment mam zamiar zacząć. W życiu nie byłam we Włoszech, ale po lekturze książki Sabiny Waszut wiem jaki będzie kierunek moich przyszłorocznych wakacji.
Ta książka działa na wszystkie zmysły, ale mój zmysł zapachu został szczególnie połechtany, bo ta książka rzeczywiście pachnie chlebem. Sabina Waszut stworzyła książkę z klimatem i pełną życiowych mądrości.
Jeśli jeszcze nie znacie Rodziny Connsoni to koniecznie sięgnijcie po Noc pachnie chlebem, a ja uciekam zanurzyć się w Poranki smakują kawą.
Polecam!!!
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica
środa, 17 września 2025
Sarah Freethy Figurki z Dachau
wtorek, 9 września 2025
Nina Zawadzka Nim zapadnie wyrok
niedziela, 7 września 2025
Katarzyna Kostołowska Wady ukryte
sobota, 6 września 2025
Miriam Georg Wiatr z północy
niedziela, 24 sierpnia 2025
Monika Raspen W ogrodzie carycy
piątek, 15 sierpnia 2025
Anna Sakowicz Zawodowa dziewczyna
Data wydania: 25-03-2025
Wydawnictwo: Purple Book
Ilość stron: 356
42/2025
Dopiero teraz spojrzałam na datę wydania Zawodowej dziewczyny Anny Sakowicz i zastanawiam się dlaczego tak długo zwlekałam z lekturą tej książki. Pewnie czekałam na dobrą cenę ebooka, ale nie jest to żadnym wytłumaczeniem. Kocham pióro Pani Anny i wiem, że każda jej książka to gwarancja udanej lektury, przejmującej, mądrze napisanej, a przede wszystkim prawdziwej bez zbędnego lukru i upiększeń. Zawodowa dziewczyna pochłonęła mnie od pierwszej strony i nie dała się odłożyć, nawet gdy chciałam chwilę pomyśleć o lekturze to ona mnie wołała i mówiła: no weź mnie dokończ. Pani Ania to prawdziwa czarodziejka i obojętnie jakiego tematu dotknie to zamienia go w złoto. Być może nie jestem obiektywna, ale staram się czytać wszystkie książki autorki i wszystkie kocham od pierwszego zdania. Saga Muślinowa i Jaśminowa to gotowe scenariusze filmowe, a już Moja matka pestka to moja ukochana lektura. Ja mam na szczęście w zanadrzu Kamienicę Schopenhauerów i tak sobie myślę, że w najbliższym czasie po nią sięgnę.
Wróćmy jednak do Zawodowej dziewczyny, której akcja toczy się dwutorowa, a więc tak jak najbardziej lubię w książkach. Kocham to pomieszanie przeszłości z teraźniejszością, gdzie losy Kajetana splatają się z historią Kseni. Pewnego razu Kajetan, który jest dziennikarzem znajduje na pobliskim śmietniku pamiętnik. Gdy odkrywa go kartka po kartce okazuje się, że jest to zeszyt ze wspomnieniami luksusowej damy do towarzystwa z czasów PRL-u lat siedemdziesiątych. To znakomity materiał na reportaż i Kajetan stawia przed sobą trudne zadanie odnalezienia wśród mieszkanek osiedla, autorkę pamiętnika. Typuje kilka seniorek zamieszkujących najbliższą okolicę, ale czy te typy są słuszne? Czy uda mu się trafić na tajemniczą Ksenię? tego dowiecie się sięgając po Zawodową dziewczynę Anny Sakowicz i gwarantuje Wam, że nie będziecie mogli się oderwać od lektury tak jak ja.
Anna Sakowicz rewelacyjnie przedstawiła losy Krystyny vel Soni, która jak młoda dziewczyna rozpoczęła przygodę z najstarszym zawodem świata. Dziewczyna miała dosyć biedy, marzyła o lepszym życiu niż jej rodziców i osób z jej otoczenia. Przez przypadek trafiła na towarzystwo dziewczyn, które pokazały jej jak łatwo zarobić duże pieniądze. Trafiła pod opiekę Luny, która załatwiała jej klientów wywodzących się z elit ówczesnej Polski, nie brakowała wśród nich dygnitarzy partyjnych, ubeków czy delegatów zza wschodniej granicy. Ksenia zyskała spore grono " wielbicieli" i stała się ekskluzywną dziewczyną do towarzystwa, która nie tylko lubiła seks, ale i czerpała z niego profity, o których zwykłym śmiertelnikom w tamtych czasach nawet się nie śniło. Ale czy dziewczyna nic nie straciła kupcząc własnym ciałem? Sięgnijcie po Zawodową dziewczynę Anny Sakowicz i przekonajcie się koniecznie.
Anna Sakowicz stworzyła kolejną genialną książkę, w której roi się od bohaterów. Autorka ich nie ocenia, bo to pozostawia nam czytelnikom. Czy potępiłam postępowanie Kseni? Nie, daleka jestem od oceny jej postępowania, bo każdy w życiu podąża ścieżką, którą sam wybierze. Było mi jej momentami żal. Dlaczego? Przeczytajcie Zawodową dziewczynę Anny Sakowicz i koniecznie podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami po lekturze.
Moja ocena 10/10
niedziela, 3 sierpnia 2025
Joanne Kormylo Gdy zgaśnie nadzieja
Data wydania: 30-07-2025
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 480
Tłumaczenie: Anna Pochłódka - Wątorek
41/2025
Książek z II wojną światową w tle nie sposób zliczyć, a ja chętnie po nie sięgam. Jedne są lepiej napisane, inne niekoniecznie, ale prawie każda rozdziera moje serce na pół, gdy czytam o okrucieństwach, których dopuszczali się Niemcy. Włos się jeży na głowie i nawet nie sposób sobie wyobrazić co przeżywali ludzie, którym przyszło żyć w tamtych czasach. Ci, którzy byli naocznymi świadkami została już z pewnością garstka, ale to w nas jest obowiązek żeby pamiętać i przekazywać kolejnym pokoleniom.
Po książkę Joanne Koromylo Gdy zgaśnie nadzieja sięgnęłam z ciekawości, bo zaintrygował mnie opis i pomyślałam, że to coś dla mnie. Sięgnęłam i przyznaję, że przepadłam. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Nie zliczę ile raz wycierałam łzy i ile razy odkładałam książkę, aby złapać oddech, bo ta książka nie tylko wciąga, ale i rozrywa serce i zapada głęboko w pamięć. Ja z pewnością długo o niej nie zapomnę. To historia inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, to powieść to hołd, który złożyła autorka nie tylko swojemu ojcu, ale i tysiącom poległych i bestialsko zabitych. Ta książka to prawdziwe świadectwo pamięci, a dla nas dowód, że w najczarniejszych czasach pojawi się ktoś dzięki komu zobaczymy światełko w tunelu. Wstrząsnęła mną ta książka i mimo, że do najcieńszych nie należy to przeczytałam ją błyskawicznie, strony same się przewracały, a rozdziały mijały z prędkością światła.
Anna, która działała w polskim ruchu oporu pod pseudonimem Nadzieja to młoda warszawianka. Dziewczyna o wielkim sercu, odwadze i determinacji. To ona pomagała tym, których los był z góry przesądzony tylko dlatego, że urodzili się Żydami. To ona warszawskimi kanałami prowadziła je na aryjską stronę. To ona gromadziła ich imiona i nazwiska po to, aby po wojnie móc je odnaleźć i wrócić im ich prawdziwą tożsamość. Ryzykowała wszystko, ryzykowała życie swoje i swoich najbliższych, ale nie ugięła się i chociaż strach zaglądał jej w oczy to dzień po dniu ratowała żydowskie dzieci. W końcu jej dobra passa się skończyła i wpadła w łapy SS. Trafiła do Ravensbruck i tam przekonała się czym jest głód, tortury i upodlenie, czym jest untermensch w oczach nazistów
Jeszcze będąc w Warszawie Anna wyprowadziła ze stolicy pilota RAF-u Johnniego Nowaka. To Kanadyjczyk o polskich korzeniach. I chociaż udało mu się opuścić naszą stolicę to trafia do obozu jenieckiego. Los jednak bywa przewrotny i losy naszych bohaterów znowu się przecinają. Gdzieś za drutem kolczastym, gdzie nie ma nadziei na nic dobrego trafiają na siebie. Ona i on. Jak potoczą się ich losy? Czy uda im się przeżyć to piekło na ziemi? Czy będą potrafili żyć? tego dowiecie się sięgając po Gdy zgaśnie nadzieja Joanne Koromyło.
Ta książka jest pisana emocjami i chociaż dzisiaj niektóre sytuacje wydają nam się nieprawdopodobne to miały one miejsce. Pomysłowość jeńców zasługiwała na Nobla, a oni robili to wszystko po to, aby przeżyć. Wizja domu i powrotu do rodziny trzymała ich przy życiu. Czytanie tej książki boli, na długo zapada w pamięci, jest prawdziwa i autentyczna. Nie znajdziecie tu lukru i koloryzowania wydarzeń. Autorka włożyła ogrom pracy w napisanie tej powieści. Powieści, która jest hołdem dla ofiar i dla tych, którym udało się przeżyć.
Ta książka na długo zostanie w mojej pamięci, a Wy czytajcie koniecznie Gdy zgaśnie nadzieja Joanne Kormyło. Polecam
Moja ocena 10/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia
piątek, 1 sierpnia 2025
R.A.Olek Matilde
Mam za sobą trudny tydzień, bo po walce mój ukochany Benek, który by z nami od dwunastu lat odszedł dzisiaj za tęczowy most. To Matilde pomogła mi przetrwać, bo porwała mnie ta historia od pierwszej strony i dawała chwilę zapomnienia. Czytałam ją wieczorami i tylko zdrowy rozsądek kazał mi odkładać książkę koło północy, aby złapać chociaż trochę snu. Matilde jest nieodkładalna, wciąga, siedzi w głowie i nie chce z niej wyjść, ze mną zostanie na długo i przyznam szczerze, że już przejrzałam wszystkie możliwe strony z zapowiedziami wydawniczymi i niestety nie znalazłam daty premiery drugiej części Niemry. To chyba najbardziej wyczekiwana przeze mnie książka, bo jak autor zadebiutował z wysokiego C to dalej może być tylko lepiej albo tak samo dobrze. Wysoko sobie postawił poprzeczkę, ale patrząc na warsztat pisarski jestem przekonana, że będzie równie dobrze. W tej książce nie ma miejsca na przypadki wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe, dbałość o tło historyczne zachwyca. Autor musiał włożyć ogrom pracy w napisanie tej książki, a nam biednym czytelnikom pozostawił niedosyt w postaci tylko 320 stron, które znikają błyskawicznie i chce się natychmiast poznać ciąg dalszy. Tak sobie teraz pomyślałam, że smutny jest los czytelnika, bo ciągle na coś czeka. Ja czekam na kontynuację Niemry i mam nadzieję, że w tym roku będzie mi dane poznać dalsze losy Matilde.
wtorek, 29 lipca 2025
Ewa Formella Muszelka dla Anny
Data wydania: 29-07-2025
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 304
39/2025
Wczoraj dostałam od Wydawnictwa Replika najnowszą książkę Ewy Formelli Muszelka dla Anny. Wieczorem postanowiłam tylko zajrzeć i zobaczyć co tym razem zaserwowała nam autorka w kolejnej Szkatułce Wspomnień i nie wiedząc kiedy przeczytałam 130 stron. Zdrowy rozsądek kazał mi iść spać, ale dzisiaj przy popołudniowej kawie skończyłam najnowszą powieść autorki. Premiera Muszelki dla Anny ma miejsce dzisiaj i myślę, że zyska grono czytelników, bo jak zwykle jest wzruszająco, emocjonalnie, boleśnie i tak rodzinnie. Czytając książki Pani Ewy ma się wrażenie, że słucha się opowieści najbliższej osoby, która przeżyła koszmar tamtych dni. Moja Babcia, która nie żyje od wielu, wielu lat często wieczorami snuła mi opowieści z czasów wojny i czytając Muszelkę dla Anny miałam wrażenie, że cofnęłam się w czasie i znowu siedzę z Babcią przy kubku herbaty i słucham jej wspomnień. Dlatego każda książka Pani Ewy jest bliska mojemu sercu i sprawia, że znów jestem młodą dziewczyną spędzającą każde wolne dni u Babci.
Autorka znowu zabiera nas do mojego ukochanego Gdańska, gdzie poznajemy sędziwą Annę, która opowiada swojemu wnukowi i jego dziewczynie swoją historię, która sięga do II wojny światowej i do Wolnego Miasta Gdańska, które zostało przemianowane na Danzig. Anna, Antek i Thomas troje przyjaciół, których dzieli nie tylko narodowość, pochodzenie społeczne i status materialny, ale i wyznanie i przynależność społeczne. Łączy ich jednak coś co nie zna barier, łączy ich przyjaźń taka na śmierć i życie. Przyjaźń, dla której nie ma znaczenia czy to Żyd, Polak czy Niemiec. Przyjaźń, która ocali życie jednego z nich. To dzięki Thomasowi Anna przeżyła wojnę, gdy ten nie zważając na to, że nasza bohaterka jest Żydówką ukrył ją w domu swojej ukochanej Babci. Ukrył to może za duże słowo, ba Anna miała podrobione papiery, które potwierdzały jej niemiecką tożsamość, a Perta Schubert traktowała ją jak własną wnuczkę. Wzuszająca była relacja starszej pani z Anną, pełna szacunku i wzajemnego zaufania. To pod dachem Petry Thomas, gdy tylko przyjeżdżał na przepustki spotykał się z Anną. Annie udaje się przeżyć koszmar wojny, a czy Antek i Thomas też będą mieli to szczęście? Sięgnijcie po Muszelkę dla Anny i przekonajcie się sami, bo to kawał dobrze napisanej historii, od której nie sposób się oderwać.
To przepiękne świadectwo przyjaźni, która nie zna ani granic ani barier. Historia Anny, Antka i Thomasa pokazuje, że zawsze i przede wszystkim powinien liczyć się człowiek. Choć ich młodość przypadła na czas wojny oni wiedzieli, że bez względu na okoliczności mogą na siebie liczyć i na sobie polegać. Niemiec, Polak i Żydówka udowodnili, że prawdziwa przyjaźń istnieje nawet w czasach, gdy nie miała prawa się zdarzyć.
Lubię książki Pani Ewy za względu na zabiegi, które stosuje, bo w każdej z jej książek teraźniejszość miesza się z przeszłością. Wspomnienia zostają na zawsze, a im człowiek starszy tym chętniej i częściej wspomina tak jak Anna, bo wspomnienia zostają z nami na całe życie i to one nas kształtują i zostawiają ślad, który nigdy nie znika. Kolejna piękna historia opowiedziana przez autorkę, którą mogę polecić Wam z czystym sumieniem.
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika
wtorek, 22 lipca 2025
Katarzyna Majewska -Ziemba Zapach bajgli z makiem
czwartek, 17 lipca 2025
Sylwia Kubik Córka księdza
niedziela, 13 lipca 2025
Ewa Lange Czarne orchidee
Data wydania:18-06-2025
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 382
36/2025
Książki z Wydawnictwa Książnica mogę brać w ciemno do recenzji, bo wiem, że w wydawnictwie mają jakiś szósty zmysł i wydają same perełki, od których nie sposób się oderwać, są wartościowe i na długo zostają w naszej pamięci. Ewa Lange to nowe nazwisko na naszym rodzimym podwórku literatury, ale proponuję je sobie zapisać wielkimi literami, bo z pewnością jeszcze niejednokrotnie usłyszymy o autorce. Powiem tak, ze aż się boję jak ludzie debiutują z takim przytupem to aż strach się bać. Rety co to był za debiut, dopracowany w każdym calu, dopieszczony i opowiadający tak niesamowitą historię, że momentami sprawdzałam w internecie czy to aby na pewno pierwsza książka autorki. Chylę czoła i jestem niesamowicie dumna z tego, że mam możliwość czytać i recenzować takie książki, które zabierają mnie w niezapomnianą podróż. Ewa Lange udowadnia, że czytanie naszych rodzimych autorek ma sens i że można już pierwszą książką podbić miliony czytelniczych serc. Ja osobiście już dodaję nazwisko Pani Ewy do grona ulubionych autorek i z ogromną niecierpliwością czekam na kolejne tytuły, które wyjdą spod jej pióra. Ta książka to prawdziwa perełka, tu zgadza się ze sobą każde zdanie, a czytelnik jest porwany w sam środek wydarzeń. Jestem oczarowana i zakochana w tej książce i powiem Wam, że wyczytałam w posłowiu, że szykują się Białe magnolie. Nie mogę się już doczekać i będę sprawdzała zapowiedzi wydawnicze.
Autorka w swojej debiutanckiej powieści przedstawia nam kilka ram czasowych, a jak wiecie ja kocham w książkach jak przeszłość miesza się z teraźniejszością i jedno wpływa na drugie. Mamy rok 1945, na Ziemiach Odzyskanych Maria jest świadkiem brutalnych wysiedleń niemieckiej ludności. W imię zemsty i wyrządzonych przez Niemców krzywd w czasie okupacji nasi rodacy nie mają litości. Maria Wilczkiewicz to młoda dziewczyna, która dorasta w tych trudnych czasach, chce kochać i być kochaną. Jej ukochany jest Niemcem. Czy młodzi będą razem? Czy uda związek Polki i Niemca ma szansę na żyli długo i szczęśliwie?
Wiele lat później córka Marii, Anna Sobota podczas porządków w rodzinnym domu odkrywa tajemnice, w których cały czas przewija się czarna orchidea. Ten delikaty i niespotykany kwiat został przejęty przez organizację, która szarzy nienawiść. Jaki związek ma czarna orchidea z matką Anny? Kto posługiwał się tym symbolem? Tego dowiecie się sięgając po debiutancką powieść Ewy Lange Czarne orchidee.
Nie będę Wam zdradzać zbyt wielu szczegółów z książki, bo to lektura obowiązkowa dla każdego od lat 16 do100. Lektura, która pokazuje jak cienka jest granica między miłością a nienawiścią, lektura ukazująca skomplikowane relacje pomiędzy rodzicami a dziećmi. To książka pisana emocjami i nie zabrakło momentów, że łza zakręciła mi się w oku. REWELACYJNA i zachwycająca, z genialnie wykreowanymi bohaterami wśród których nie zabrakło i czarnych charakterów. Ja dostałam w tej książce wszystko to co kocham i polecam Wam ją z całego serca.
Moja ocena 10/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica





















