czwartek, 27 września 2018

Joanna Fabicka Plaża w słoiku po kiszonych ogórkach


Data wydania: 19-09-2018
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 320
ISBN:9788380317963

104/2018

"W małżeństwie zawsze znajdzie się winny, nie trzeba nawet za głęboko drążyć. Kto się ociągał i jeszcze nie zgrzeszył mową, uczynkiem lub zaniedbaniem, zrobi to wkrótce. Wystarczy tylko spokojnie poczekać, cierpliwość zawsze jest nagradzana. Nie ma na to siły, jeszcze się taki nie urodził, żeby odwrócił odwieczny bieg spraw. Prędzej czy później małżeństwo nawet człowiekowi gumie złamie kręgosłup, a tancerce samby powyrywa wszystkie pióra. Co, nikt ci wcześniej nie powiedział? No to pech. Nieznajomość prawa nie zwalnia z konsekwencji. Nie po to brałaś ślub, żeby być teraz szczęśliwa."

Książki Pani Joanny kojarzę z dzieciństwem mojego dziecka, bo zaśmiewaliśmy się z przygód Rudolfa i to całą rodziną. Jak tylko zobaczyłam w nowościach Plażę w słoiku po kiszonych ogórkach to jakiś impuls podpowiadał mi "kup mnie". Prawdę powiedziawszy to zaintrygował mnie tytuł .Czy było warto??
Joanna Fabicka w swojej najnowszej książce przedstawia nam cztery miesiące z życia tradycyjnej polskiej rodziny 2+2 gdzieś tam w podwarszawskim miasteczku. I jak przystało na tradycyjną rodzinę jest domek z garażem, jest pies, jest kredyt tylko gdzieś po dziewiętnastu latach zapodziała się namiętność i zrozumienie.Grażyna matka dwójki dzieci i żona swojego męża, ale tylko do celów organizacyjno - kuchennych, bo do reprezentacyjnych już się nie nadaje, na przeszkodzie stoi dwadzieścia kilo nadwagi i brak operacji plastycznych jest kobietą pracującą nie tylko w domu,ale i na etacie. Pracuje w podupadającym Domu Kultury, gdzie prym wiedzie Stefan Trutka.
Jest i Norbercik jak pieszczotliwie nazywa go mamusia Wanda ( demon z piekła rodem), który pracuje jako redaktor naczelny jednego z lifestylowych magazynów. Otoczony wiecznie wianuszkiem studentów i stażystek, pławiący się w swoich samczych piórkach. Wysportowany, ubrany w dobre garnitury, jeżdżący coraz lepszymi samochodami, przesiadujący do późna w pracy, a dom traktujący jak hotel, gdzie można zjeść , przebrać się i wyspać, bo przecież o wszystko zadba Grażyna. Małżeństwo Zmiennych szykuje się do wyjazdu do Australii, gdzie Norbert dostał jakieś tam stypendium. Nie liczy się praca żony, bo przecież to on zacharowuje się po kokardkę, aby rodzina miała wszystko, nie liczą się dzieci i ich poukładany świat, bo przecież one i tak nic nie umieją docenić, a już zwłaszcza syn, który nie chodzi do szkoły, ale za to regularnie uczestniczy w indywidualnej terapii.
W nudnym i przewidywalnym życiu Grażyny pojawia się Andrzej. I tu zaczynają się perypetie,a nasza bohaterka odchodzi od rutyny i robi rzeczy, o których mogła poczytać tylko w prasie ( o ile oczywiście znalazłaby czas) Zdrada, a może romans? Nie, nic z tych rzeczy to tylko, a dla naszej bohaterki aż ratowanie Domu Kultury, ale o tym przeczytacie sięgając po Plażę w słoiku po kiszonych ogórkach.
Autorka na ponad trzystu stronach bawi nas do łez i rozśmiesza,  a dialogi momentami doprowadzają do bólu brzucha. Pani Joanna pokazuje nam,że nie trzeba zrzucać zbędnych kilogramów, przeprowadzać stu operacji plastycznych, aby w konsekwencji upodobnić się do setek lelek Barbie, bo taka moda. Trochę ironicznie i lekko w przejaskrawiony sposób pokazuje nam życie w normalnej rodzinie, gdzie jest normalny podział ról, matka to przecież robot nie do zdarcia i będący na każde skinienie, wyskrobujący z zakamarków brudne kubki i skarpety, gotowa na wezwanie nawet w środku nocy.
Plaża w słoiku po kiszonych ogórkach to jak wspomniałam doskonała zabawa, ale być może nie potrzebnie doszukuję się drugiego dna, które już nie jest takie różowe i wcale nie wygląda tak dobrze.
Chcecie poznać historię Grażyny i Norberta, potrzebujecie oderwać się od rzeczywistości? To koniecznie sięgnijcie po najnowszą książkę Pani Joanny Fabickiej, a gwarantuję, że zakup nowego kremu pod oczy będzie konieczny.


Moja ocena 7/10


2 komentarze: