poniedziałek, 17 maja 2021

Monika Kowalska Lwowska kołysanka

Data wydania: 05-05-2021
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 352
ISBN: 9788324584130

39.

Kolejny raz przekonałam się, że kocham polskich autorów i h twórczość. Lwowska kołysanka to debiut Moniki Kowalskiej, ale cóż to za debiut. Można go śmiało okrzyknąć mianem debiutu roku. To pierwsza część cyklu Dwa miasta i już zakończenie sugeruje nam jakie to będzie miasto. Razem z bohaterami książki udamy się na Ziemie Odzyskane i przyznaję, że będę z niecierpliwością wyglądała kontynuacji rodziny Szubów. Ostatnio ma szczęście sięgać po książki, które dzieją się na Kresach albo zahaczają o tematykę II wojny światowej. We Lwowskiej kołysance znalazłam i jedno, i drugie czyli to co kocham w książkach najbardziej.
Jak pisze we wstępie sama autorka inspiracją do napisania tej historii były opowieści babci, które Pani Monika słyszała niejednokrotnie. W każdym słowie czuć kawał serca, który włożyła autorka w napisanie tej niezwykle pięknej opowieści. Czytając miałam wrażenie jakbym słuchała opowieści kogoś bliskiego, kogoś kto był świadkiem tamtych wydarzeń i dni. Czułam atmosferę tego wielonarodowościowego miasta i z ogromną przyjemnością szłam jego uliczkami. Już od dawna namawiam małżonka na podróż do Lwowa, ale po lekturze muszę namówić go skuteczniej. 
Monika Kowalska zabrała mnie w lata trzydzieste, gdzie ma początek opowieść, w której poznajemy rodzinę Szubów. Matka, ojciec i troje dzieci. Zwyczajna rodzina: ona zubożała szlachcianka, a on prosty kolejarz. Ona starsza od niego i chociaż żyją skromnie, aby nie powiedzieć ubogo to w tym domu czuć miłość. To Paweł i Julia wychowują Adę, Józię i Nelę. To wokół rodziny Szubów autorka stworzyła tę niezwykłą powieś, w której zakochałam się od pierwszego zdania.
To oczami najstarszej Ady oglądamy Lwów ten sprzed wojny, ten za okupacji sowieckiej i ten dudniący butami niemieckich żołnierzy. Poznajemy prawdziwy Lwów wraz z jego specyficzną mową i to tutaj najbliższy sąsiad będzie chciał nam wbić w plecy. To z Adą i jej rodziną poznajemy głód i zimno wojennego Lwowa. To z bohaterami powieści jemy zupę z lebiody po to, aby chociaż na chwilę oszukać żołądek. To z nim odkrywamy tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego i to w końcu z nimi wyruszamy na Ziemie Odzyskane, aby zacząć nowe życie. Czy lepsze? To się okaże z pewnością w kolejnej części Dwóch miast. Ale czy jesteście w stanie sobie wyobrazić, że ktoś wyrywa Was z korzeniami z miejsca, w który się urodziliście, w którym znacie każdy zakątek i z którym byliście związani całe życie? Tu mieliście dom, który był dla Was azylem i bezpieczną przystanią. I nagle ktoś Was tego pozbawia.....
Monika Kowalska napisała książkę, która jest nie tylko genialną lekcją historii, ale i książkę, która chwyta za serce od pierwszego zdania. Pokazała Lwów z precyzją zegarmistrza , wojnę z każdym jej detalem, który wywoływał łzy, bo jak można być obojętnym wobec ludzkiej krzywdy. Czy to Żyd, Polak czy Ukrainiec to człowiek pozostaje człowiekiem. Rozwaliła i rozbiła mnie ta książka, zmusiła do myślenia i oderwała od rzeczywistości do tego stopnia, że zabrakło mi czasu na ugotowanie obiadu:) na szczęście można kupić gotowca na wynos i obyło się bez rodzinnej dyskusji. 
To debiut roku, debiut przez ogromne D i aż się boję zapytać co autorka trzyma dla biednego żuczka czytelnika w zanadrzu. Czapki z głów proszę Państwa nad takim debiutem. Autorka niesamowicie wysoko postawiła sobie porzeczkę i mam nadzieję, że sobie doskonale poradzi z kontynuacją losów rodziny Szubów. Pozostaje mi uzbroić się w cierpliwość, a Was zachęcam gorąco do sięgnięcia po Lwowską kołysankę i niech ukołysze Was do snu. Albo jeszcze lepiej zarwijcie noc, bo są książki, które na to zasługują.


Moja ocena 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica



4 komentarze:

  1. Dla dobrego debiutu zawsze jestem na tak. Mam na uwadze tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. To super, że ta książka tak Ci się spodobała. To jednak nie mój target, więc nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń