Autor: Evžen Boček
Tytuł oryginalny: Poslední aristokratka
Cykl: Arystokratka Tom 1
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: 30-01-2015
Liczba stron: 254
Kategoria: Literatura współczesna
18/2018
Chyba jeszcze nie czytałam literatury czeskiej,no może oprócz wojaka Szwejka,którego czytał chyba każdy. Któregoś dnia przeglądając Facebooka natrafiłam na wpis Alka Rogozińskiego,że poleca, i że śmieszne to sobie pomyślałam,że zobaczę. Tym bardziej, że cenię sobie poczucie humoru Pana Alka i czytając jego komedie mam wrażenie, że nadajemy na tych samych falach.I w ten właśnie sposób wpadła w moje ręce "Ostatnia arystokratka "
"Nazywam się Maria Kostka z Kostki. ..." tak zaczyna swoją opowieść główna bohaterka. Trzecia Maria z rodu Kostków, z tymże dwie pierwsze nie dożyły dwudziestego roku życia.Maria wraz z rodzicami wraca do Czech kiedy jej rodzina otrzymuje we władanie rodową siedzibę. Już od pierwszych stron wybuchałam atakami niekontrolowanego śmiechu czytając o wyjeździe Kostków do Stanów. Akcja z przewozem przodków w woreczkach po orzeszkach, bo taniej niż w urnach, przyprawiła mnie o ból brzucha. Po dotarciu na Kostkę okazuje się, że to nie Ameryka i bohaterom przychodzi się zmierzyć z szarą rzeczywistością i trojgiem pracowników, których zastali na miejscu, kucharką, ogrodnikiem i kasztelanem, którego niechęć do udostępniania obiektu zwiedzającym jest powszechnie znana,a on sam tkwi jeszcze w XIX wieku. To trójka specjalnej troski, z którą musi poradzić sobie nowy pan na Kostce.
Rodzina Marii to też ewenement na skalę światową. Ojciec szuka możliwości zdobycia pieniędzy i utrzymania Kostki w każdy możliwy sposób. Matka, nowomianowana hrabia nieustannie szuka choćby śladu duch na zamku w czym pomaga jej zażywanie prozacu.Jedynie Maria wydaje się być jedyną normalną w tej zwariowanej rodzice. Czy Kostkom uda się utrzymać na powierzchni?czy zamek zacznie w końcu pracować na swoje utrzymanie? Musicie koniecznie przeczytać tę zwariowaną komedię, bo powinna być ona dodawana do każdego opakowania leków antydepresyjnych.
To dowcipna opowieść o ludzkich pragnieniach i oczekiwaniach, to historia tak zwariowana i pełna niesamowitych gagów, że nie wiadomo czy koncentrować się na bohaterach czy na sytuacjach. To wreszcie historia o rodzinnych tradycjach trudnych do zaakceptowania zwłaszcza jeśli ktoś żył dotychczas w innej szerokości geograficznej.
To rewelacyjna i inteligentna rozrywka, ale to też karykatura ludzkich przywar.
Ja jestem przekonana, że sięgnę po kolejne części Marii Kostki z Kostki.
Moja ocena 6/10.
"Nazywam się Maria Kostka z Kostki. ..." tak zaczyna swoją opowieść główna bohaterka. Trzecia Maria z rodu Kostków, z tymże dwie pierwsze nie dożyły dwudziestego roku życia.Maria wraz z rodzicami wraca do Czech kiedy jej rodzina otrzymuje we władanie rodową siedzibę. Już od pierwszych stron wybuchałam atakami niekontrolowanego śmiechu czytając o wyjeździe Kostków do Stanów. Akcja z przewozem przodków w woreczkach po orzeszkach, bo taniej niż w urnach, przyprawiła mnie o ból brzucha. Po dotarciu na Kostkę okazuje się, że to nie Ameryka i bohaterom przychodzi się zmierzyć z szarą rzeczywistością i trojgiem pracowników, których zastali na miejscu, kucharką, ogrodnikiem i kasztelanem, którego niechęć do udostępniania obiektu zwiedzającym jest powszechnie znana,a on sam tkwi jeszcze w XIX wieku. To trójka specjalnej troski, z którą musi poradzić sobie nowy pan na Kostce.
Rodzina Marii to też ewenement na skalę światową. Ojciec szuka możliwości zdobycia pieniędzy i utrzymania Kostki w każdy możliwy sposób. Matka, nowomianowana hrabia nieustannie szuka choćby śladu duch na zamku w czym pomaga jej zażywanie prozacu.Jedynie Maria wydaje się być jedyną normalną w tej zwariowanej rodzice. Czy Kostkom uda się utrzymać na powierzchni?czy zamek zacznie w końcu pracować na swoje utrzymanie? Musicie koniecznie przeczytać tę zwariowaną komedię, bo powinna być ona dodawana do każdego opakowania leków antydepresyjnych.
To dowcipna opowieść o ludzkich pragnieniach i oczekiwaniach, to historia tak zwariowana i pełna niesamowitych gagów, że nie wiadomo czy koncentrować się na bohaterach czy na sytuacjach. To wreszcie historia o rodzinnych tradycjach trudnych do zaakceptowania zwłaszcza jeśli ktoś żył dotychczas w innej szerokości geograficznej.
To rewelacyjna i inteligentna rozrywka, ale to też karykatura ludzkich przywar.
Ja jestem przekonana, że sięgnę po kolejne części Marii Kostki z Kostki.
Moja ocena 6/10.
Ciekawa recenzja...jednak jakoś mnie nie ciągnie do tej książki :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJa też nie miałam w planach,ale spędziłam miło czas:)
OdpowiedzUsuń