Strony

piątek, 16 lutego 2018

Evžen Boček - Ostatnia arystokratka Tom 1




Autor: Evžen Boček
Tytuł oryginalny: Poslední aristokratka
Cykl: Arystokratka Tom 1
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: 30-01-2015
Liczba stron: 254
Kategoria: Literatura współczesna 


18/2018
Chyba jeszcze nie czytałam literatury czeskiej,no może oprócz wojaka Szwejka,którego czytał chyba każdy. Któregoś dnia przeglądając Facebooka natrafiłam na wpis Alka Rogozińskiego,że poleca, i że śmieszne to sobie pomyślałam,że zobaczę. Tym bardziej, że cenię sobie poczucie humoru Pana Alka i czytając jego komedie mam wrażenie, że nadajemy na tych samych falach.I w ten właśnie sposób wpadła w moje ręce  "Ostatnia arystokratka "
"Nazywam się  Maria Kostka  z Kostki. ..." tak zaczyna swoją opowieść główna bohaterka. Trzecia Maria z rodu Kostków, z tymże dwie pierwsze nie dożyły dwudziestego roku życia.Maria wraz z rodzicami wraca do Czech kiedy jej rodzina  otrzymuje we władanie rodową siedzibę. Już  od pierwszych stron wybuchałam atakami niekontrolowanego śmiechu czytając o wyjeździe Kostków do Stanów. Akcja  z przewozem przodków w woreczkach po orzeszkach, bo taniej niż  w urnach, przyprawiła mnie o ból  brzucha. Po dotarciu na Kostkę okazuje się, że to nie Ameryka i bohaterom przychodzi się zmierzyć z szarą rzeczywistością i trojgiem pracowników, których zastali na miejscu,  kucharką, ogrodnikiem i kasztelanem, którego niechęć do udostępniania obiektu zwiedzającym jest powszechnie znana,a on sam tkwi jeszcze  w XIX wieku. To trójka specjalnej troski, z którą musi poradzić sobie nowy pan na Kostce.
Rodzina  Marii to też  ewenement  na skalę światową. Ojciec  szuka możliwości zdobycia pieniędzy i utrzymania Kostki w każdy możliwy sposób. Matka, nowomianowana hrabia nieustannie szuka choćby śladu duch na zamku w czym pomaga jej zażywanie prozacu.Jedynie Maria wydaje się być jedyną normalną w tej zwariowanej rodzice. Czy Kostkom uda się utrzymać  na powierzchni?czy zamek zacznie w końcu pracować na swoje utrzymanie? Musicie koniecznie przeczytać tę zwariowaną komedię,  bo powinna  być ona dodawana do każdego opakowania leków antydepresyjnych.
To dowcipna opowieść o ludzkich pragnieniach i oczekiwaniach,  to historia tak zwariowana i pełna niesamowitych gagów, że  nie wiadomo czy koncentrować się  na bohaterach czy na sytuacjach. To wreszcie historia o rodzinnych tradycjach trudnych do zaakceptowania zwłaszcza jeśli ktoś żył dotychczas w innej szerokości geograficznej.
To rewelacyjna i inteligentna rozrywka, ale to też karykatura ludzkich przywar.
Ja jestem przekonana, że sięgnę po kolejne części  Marii Kostki  z Kostki.
Moja ocena 6/10.

2 komentarze:

  1. Ciekawa recenzja...jednak jakoś mnie nie ciągnie do tej książki :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie miałam w planach,ale spędziłam miło czas:)

    OdpowiedzUsuń