wtorek, 9 września 2025

Nina Zawadzka Nim zapadnie wyrok


 Data wydania: 10-09-2025
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 368

46/2025

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

10 września, a więc w premierową środę do rąk czytelników trafi niezwykła książka Niny Zawadzkiej Nim zapadnie wyrok. Gdy dostałam propozycję zrecenzowania książki od Wydawnictwa Filia to nie zastanawiałam się ani sekundy, bo jakkolwiek to brzmi lubię książki osadzone w czasach II wojny światowej. To moje drugie dopiero spotkanie z autorką i w tym miejscu muszę Panią Ninę serdecznie przeprosić, że mam takie braki. Na szczęście coraz dłuższe wieczory sprzyjają lekturze i mam nadzieję, że nieznane mi tytułu nadrobię, bo autorka ma świetne pióro i tworzy historie, które wciągają od pierwszej strony. Nim zapadnie wyrok zaczęłam wczoraj późnym popołudniem i gdyby nie zdrowy rozsądek pewnie zarwałabym noc, ale musiałam dzisiaj wstać bladym świtem i odbyć przymusową "wycieczkę" do Zgorzelca. Dzisiaj udało mi się skończyć Nim zapadnie wyrok i przyznaję, że przeczołgała mnie ta książka , poznałam wiele nieznanych mi faktów z naszej historii i uroniłam łzy, ale ja tak mam, że wzruszam się przy książkach i przeżywam wszystko razem z bohaterami.
Akcja książki rozpoczyna się w 1945 rok w Norymberdze, gdzie zaczyna się proces zbrodniarz wojennych. Wraz z polską delegacją przybywa Ignacy Jakubiak. Głównym jego powodem przyjazdu do tego niemieckiego miasta jest chęć zemsty na człowieku, który zabił jego żonę i dwójkę dzieci. Niestety nazista zostaje świadkiem koronnym i plan naszego Ignacego pali na panewce.
Przed wybuchem wojny w 1938 roku w Poznaniu Ignacy poznaje młodziutką Zuzannę, która od pierwszego spotkania kradnie jego serce.  Niestety rodzice Zuzanny są przeciwni mężczyźnie i żeby uchronić córkę wysyłają ją do Gdańska, gdzie zastaje ja wojna. Nieludzkim wysiłkiem wraca do Poznania. Zastaje tam śmierć, a z rodzinnego domu nie pozostało praktycznie nic. Czy spotka Ignacego, do którego wciąż mocno bije jej serce? Tego dowiecie się sięgając po Nim Zapadnie wyrok Niny Zawadzkiej. Jestem przekonana, że tak jak ja, będziecie z wypiekami na twarzy śledzić losy Ignacego, Zuzanny, Debory i Caspara.
Lubię jak książki mnie czegoś uczą, a z Nim zapadnie wyrok dowiedziałam się o działalności poznańskiej organizacji Ojczyzna, o której istnieniu nie miałam bladego pojęcia. Mało tego pytałam męża czy o niej słyszał i okazało się, że też nie, więc mogłam się pochwalić wiedzą zaczerpniętą z książki. Tło historyczne Nina Zawadzka przedstawiła perfekcyjnie i widać tutaj ogrom pracy włożony w napisanie Nim zapadnie wyrok.
Bohaterowie genialnie wykreowani i nawet Caspar, który był Niemcem i nosił mundur ze swastyką nie budził mojej niechęci. Dlaczego? Sięgnijcie po jutrzejszą premierę i przekonajcie się sami.
Nina Zawadzka stworzyła powieść, która zachwyca, wzrusza i jest tak naszpikowana faktami historycznymi, że miłośnicy powieści z historią w tle powinni być zachwyceni. ja jestem oczarowana piórem, tematyką i wiedzą, z którą podzieliła się z czytelnikiem autorka.\Zdecydowanie muszę sięgnąć po inne tytuły autorki, bo wiem, że to kawał dobrej literatury.
Polecam!!!

Moja ocena 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia

niedziela, 7 września 2025

Katarzyna Kostołowska Wady ukryte


 Data wydania: 10-09-2025
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 336
Cykl: Kancelaria


45/2025

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA


Gdy w zeszłym tygodniu dostałam maila od Wydawnictwa Książnica z propozycją zrecenzowania książki Katarzyny Kostołowskiej Wady ukryte to poczułam lekkie rozczarowanie, że to nie kolejna z mojej ukochanej serii Czterdzieści. Ale oczywiście nie zastanawiałam się ani chwili, bo uwielbiam pióro Pani Katarzyny. Miałam obawy czy polubię się z nowym cyklem i czy nowi bohaterowie przypadną mi do gustu. Cóż moje obawy okazały się być bezpodstawne. W piątek dotarła do mnie książka i tylko na chwilę zerknęłam kto z kim i dlaczego. I już widziałam po pierwszym rozdziale, że to będzie to co tygryski lubią najbardziej. Rety jak ta seria się zapowiada, jak on się czyta. Usiadłam dzisiaj popołudniu i ani się nie obejrzałam, a tu koniec. Sama się przeczytała, a ja odczuwam niedosyt i chcę już kolejną część. Przejrzałam cały internet w poszukiwaniu informacji z ilu tomów będzie się składała Kancelaria, kiedy kolejna część i niestety nic nie znalazłam. Musze dopytać u źródła, bo jestem absolutnie na tak i chcę jak najwięcej i jak najszybciej. tak sobie teraz pomyślałam, że ciężkie jest życie pisarza, bo siedzi nad książką, zbiera materiały, pisze, redaguje, wydaje i cały ten proces zdaje się nie mieć końca. A tu przychodzi czytelnik na trzy dni przed premier i domaga się kontynuacji.
Autorka kolejny raz zabiera nas do Wrocławia, gdzie poznajemy Justynę Maliniak i Natalię Zych. Dziewczyny razem studiowały prawo i chociaż na jakiś czas ich drogi się rozeszły i każda pracowała na etacie to w pewnym momencie postanowiły wspólnie otworzyć Kancelarię. Justyna i Natalia są jak ogień i woda. Jedna doskonale czuje się na sali sądowej wygłaszając kwieciste mowy końcowe, podczas gdy druga uwielbia własne biurko i papiery: pozwy, umowy, odwołania i interpretację przepisów. Jedna chodzi z wysoko uniesioną piersią, świadoma swojej kobiecości, gdy ta druga ukrywa się za garniturami i togą. Pochodzą również z różnych środowisk: Justyna z prawniczej rodziny, dla której pieniądze nie stanowiły problemu podczas, gdy Natalia z rodziny, w której ojciec to alkoholik, a matka mocno współuzależniona. Los tak zaplanował, że Natalia wraca na łono rodziny i nie czuje się z tym dobrze, w rodzinnym domu wszystko kręci się wokół alkoholu i tego czy ojciec wróci trzeźwy czy pijany. Skomplikowane relacje rodzinne dodają tylko pikanterii całej historii.
Natalia w kancelarii poznaje Olafa, jednego z klientów swojej wspólniczki. Już od pierwszego spotkania Olaf skojarzył mi się z Kalibabką, wyjątkowo oślizgły typ, egoista nad egoistami, pan życia i śmierci, który kobiety traktuje przedmiotowo. Na nieszczęście dla Natalii błękitne oczęta Olafa, jego pewność siebie i władczość sprawiły, że nasza bohaterka mu ulega. I chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że życie Olafa do krystalicznych nie należy i ciągle balansuje na krawędzi prawa to nie umie mu się oprzeć. Działa na nią jak narkotyk, którego chce się więcej i więcej. Do czego doprowadzi ta znajomość? Czy będzie miała wpływ na działalność Kancelarii? Tego dowiecie się sięgając po Wady ukryta Katarzyny Kostołowskiej.
Autorka po raz kolejny pokazuje, że umie pisać i robi to doskonale. Nie boi się trudnych tematów i jak ryba w wodzie porusza się po wrocławskich uliczkach. Stworzyła bohaterów tak realistycznych, że ma się wrażenie, że znamy się z nimi od lat. Polubiłam się tak z Justyną jak i z Natalią. Młode, przebojowe, piękne, z ugruntowaną pozycją na rynku prawniczym. Wydawałoby się, że mają wszystko. Jednak każdej z nich czegoś brakuje? Czego? Tego dowiecie się z Wad ukrytych, które polecam Wam  z całego serca. Sięgnijcie koniecznie po najnowszą książkę Katarzyny Kostołowskiej i wejdźcie do świata pełnego kobiecej przyjaźni, lojalności i moralnych dylematów. Świata, w którym nic nie jest czarne i białe.
Polecam !!!!!

Moja ocena 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica

sobota, 6 września 2025

Miriam Georg Wiatr z północy


 Data wydania: 30-07-2025
Wydawnictwo: Luna
Ilość stron: 320
Cykl: Saga Północna
Tłumacz: Barbara Niedźwiecka

44/2025

Wiatr z północy to pierwsza część Sagi Północy Miriam Georg i przyznaję, że sięgnęłam po nią przez ciekawość, bo widziałam wszędzie reklamy i w dodatku to megabestsellerowa saga. Nie ma w tym stwierdzeniu ani krzty kłamstwa, bo Wiatr z północy wciągnął mnie od pierwszej strony, a jeszcze akcja powieści dzieje się w najpiękniejszym według mnie mieście w Niemczech, a mianowicie w Hamburgu, więc jest to dodatkowy atut książki. Zupełnie nieznana mi autorka sprawiła, że zapomniałam o bożym świecie i pochłonął mnie świat Alice i jej córeczki Rose. Jako miłośniczka sag wszelakich mogę Wam polecić Sagę Północną z czystym sumieniem, bo to książka obok której nie sposób przejść obojętnie. Ta książka oferuje czytelnikowi taki wachlarz emocji, że momentami trudno złapać oddech, czytałam z przerażeniem w oczach i lękiem o losy głównej bohaterki, której nie sposób nie lubić. To silna kobieta, która z miłości do córki jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, nawet narazić się na ostracyzm społeczny, bo kto w tamtych czasach patrzył przychylnym okiem na rozwódki.
Autorka zabrała nas w niezapomnianą podróż do Hamburga początku XX wieku. To nie jest świat przyjazny dla kobiet, to nie jest świat, gdzie kobiety mogą decydować o sobie czy przeciwstawić się mężczyźnie. Alice Bloom nie ma życia ani łatwego, ani przyjemnego. Żyje w biednej dzielnicy Hamburga u boku męża, który nie tylko pije i bije, ale i nie ma za grosz szacunku dla naszej bohaterki. Głównym celem Alice jest przeżyć i ocalić swoją ukochaną córeczkę Rose. Alice postanawia zawalczyć o szczęście swojej córeczki i spokój dla siebie, postanawia się rozwieść. Jednak od postanowienie do realizacji planu droga daleka zwłaszcza w czasach, gdy kobieta znaczyła tyle co pył na drodze. Pozbawiona środków do życia, bez wsparcia ze strony najbliższych Alice nie poddaje się i znajduje pomoc Johna, adwokata, który udziela bezpłatnych porad najbiedniejszym mieszkańcom Hamburga. Czy Alice uda się osiągnąć to o czym marzy? Czy uda jej się wyrwać z rąk oprawcy bez szwanku dla własnego zdrowia? A może sprawa będzie tak skomplikowana, że podda się już na starcie? 
Wiatr z północy porusza najczulsze strony. Czyta się błyskawicznie i nie daje o sobie zapomnieć. Z tego co przeczytałam seria składa się z czterech części. Drugi tom mam na czytniku, a kolejne dwa będą miały premierę w październiku. Przeczytam wszystkie, bo to porywająca i przejmująca saga pełna kobiecych dramatów od bezradności po nadzieję, od rozpaczy po radość. Autorka z mistrzowską precyzją pokazuje trudy życia kobiet na początku XX wieku, walkę z codziennością, nierówność społeczną, ale i determinację, aby osiągnąć cel. I chociaż mam całe tony zaległych recenzji do napisania to idę chociaż zerknąć na drugi tom Sagi Północnej, bo dzisiaj jest w końcu upragniony dzień na lekturę.
Sięgnijcie koniecznie po Wiatr z północy i dajcie znać czy podobał Wam się tak jak mi. Polecam gorąco.

Moja ocena 9/10

niedziela, 24 sierpnia 2025

Monika Raspen W ogrodzie carycy

 

Data wydania: 26-08-2025
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 432
Cykl: Kobiety Romanowów

43/2025


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

Z każdą kolejną książką kocham twórczość Moniki Raspen coraz bardziej. Każdej jej zdanie w książce, każda scena to uczta dla ducha i pożywka dla wyobraźni. Czytając W ogrodzie carycy czułam zapach róż w ogrodzie ostatniego z Romanowów, czułam lęk matki przed nieuleczalną chorobą syna i szelest sukien, w których chadzały bohaterki powieści. Gdyby ktoś iks lat temu powiedział mi, że pokocham historię to popukałabym się w głowę. Co prawda na maturze zdawałam z niej maturę, ale nie wynikało to z miłości do przeszłości, a jedynie ze strachu przed matematyką. Monika Raspen sprawiła, że z niecierpliwością czekam na kolejną jej książkę, z zainteresowaniem śledzę losy bohaterów i z niepokojem patrzę na ubywające kartki, śledzę zapowiedzi wydawnicze i czekam jak dziecko na prezent bożonarodzeniowy na kolejną książkę autorki. Jestem zachwycona i zaszczycona, że mogę czytać Jej książki. To czarodziejka słowa, która w swoich bohaterów wtłacza tyle emocji, że jesteśmy wcięci w wir wydarzeń, jesteśmy niemymi świadkami dni, które już przeminęły.
W ogrodzie caryce to druga część Kobiet Romanowów i nie mogę tu zapomnieć okładce, która nie tylko przyciąga wzrok, ale jak powiedział mój mąż wygląda jak pudełko czekoladek, ale takich z wyższej półki, które żal zjeść. Ja jestem srokom okładkową i jestem nimi oczarowana. Moje obydwie części stoją w centralnym miejscu na półce i jak dopada mnie chandra to zawieszam sobie na nich wzrok i od razu świat staje się lepszy. Świetnym pomysłem jest też drzewo genealogiczne, bo przy mnogości postaci jakie przewijają się przez karty powieści możemy sprawdzić kto z kim i dlaczego.
Autorka z niezwykłą wrażliwością i precyzją przedstawia świat Romanowów. Świat pełen intryg, sekretów, niedomówień i brudu. Wydawałoby się, że ci ludzie mieli wszystko: pieniądze, władzę, pozycję, ale w życiu niektórych z nich zabrakło zwykłego człowieczeństwa, pochylenia się nad innymi i empatii. Swoje problemy ukrywali za heroiną, luminalem czy innymi chemicznymi wynalazkami dostępnym w tamtych czasach. Ta książka pełna jest emocji i zagadek, nie spodziewajcie się suchych faktów historycznych, bo ich tutaj nie znajdziecie. Wydarzenia są tak ubrane w słowa, że chce się czytać i wiedzieć więcej i więcej.
To książka o ludziach i ich dramatach, o władzy i poszukiwaniu miłości, o szukaniu swoich korzeni i wydarzeniach, o których nie miałam do taj pory pojęcia. Mam złą wiadomość dla autorki, bo przeczytałam już wszystkie dostępne na rynku pozycje jakie wyszły spod jej pióra, a mam ochotę na więcej. Moje pytanie brzmi: kiedy będę miała przyjemność sięgnąć po kolejny tytuł?
Ta książka to perełka wśród książek, to idealna pozycja na długie jesienne wieczory, które już się zbliżają. To książka, która powinna wejść do kanonu lektur, aby pokazać młodym ludziom świat jaki był naprawdę, a nie tylko suche fakty.

Moja ocena 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce Pani Monice Raspen i Wydawnictwu Replika

piątek, 15 sierpnia 2025

Anna Sakowicz Zawodowa dziewczyna

 


Data wydania: 25-03-2025

Wydawnictwo: Purple Book

Ilość stron: 356


42/2025


Dopiero teraz spojrzałam na datę wydania Zawodowej dziewczyny Anny Sakowicz i zastanawiam się dlaczego tak długo zwlekałam z lekturą tej książki. Pewnie czekałam na dobrą cenę ebooka, ale nie jest to żadnym wytłumaczeniem. Kocham pióro Pani Anny i wiem, że każda jej książka to gwarancja udanej lektury, przejmującej, mądrze napisanej, a przede wszystkim prawdziwej bez zbędnego lukru i upiększeń. Zawodowa dziewczyna pochłonęła mnie od pierwszej strony i nie dała się odłożyć, nawet gdy chciałam chwilę pomyśleć o lekturze to ona mnie wołała i mówiła: no weź mnie dokończ. Pani Ania to prawdziwa czarodziejka i obojętnie jakiego tematu dotknie to zamienia go w złoto. Być może nie jestem obiektywna, ale staram się czytać wszystkie książki autorki i wszystkie kocham od pierwszego zdania. Saga Muślinowa i Jaśminowa to gotowe scenariusze filmowe, a już Moja matka pestka to moja ukochana lektura. Ja mam na szczęście w zanadrzu Kamienicę Schopenhauerów i tak sobie myślę, że w najbliższym czasie po nią sięgnę.

Wróćmy jednak do Zawodowej dziewczyny, której akcja toczy się dwutorowa, a więc tak jak najbardziej lubię w książkach. Kocham to pomieszanie przeszłości z teraźniejszością, gdzie losy Kajetana splatają się z historią Kseni. Pewnego razu Kajetan, który jest dziennikarzem znajduje na pobliskim śmietniku pamiętnik. Gdy odkrywa go kartka po kartce okazuje się, że jest to zeszyt ze wspomnieniami luksusowej damy do towarzystwa z czasów PRL-u lat siedemdziesiątych. To znakomity materiał na reportaż i Kajetan stawia przed sobą trudne zadanie odnalezienia wśród mieszkanek osiedla, autorkę pamiętnika. Typuje kilka seniorek zamieszkujących najbliższą okolicę, ale czy te typy są słuszne? Czy uda mu się trafić na tajemniczą Ksenię? tego dowiecie się sięgając po Zawodową dziewczynę Anny Sakowicz i gwarantuje Wam, że nie będziecie mogli się oderwać od lektury tak jak ja.

Anna Sakowicz rewelacyjnie przedstawiła losy Krystyny vel Soni, która jak młoda dziewczyna rozpoczęła przygodę z najstarszym zawodem świata. Dziewczyna miała dosyć biedy, marzyła o lepszym życiu niż jej rodziców i osób z jej otoczenia. Przez przypadek trafiła na towarzystwo dziewczyn, które pokazały jej jak łatwo zarobić duże pieniądze. Trafiła pod opiekę Luny, która załatwiała jej klientów wywodzących się z elit ówczesnej Polski, nie brakowała wśród nich dygnitarzy partyjnych, ubeków czy delegatów zza wschodniej granicy. Ksenia zyskała spore grono " wielbicieli" i stała się ekskluzywną dziewczyną do towarzystwa, która nie tylko lubiła seks, ale i czerpała z niego profity, o których zwykłym śmiertelnikom w tamtych czasach nawet się nie śniło. Ale czy dziewczyna nic nie straciła kupcząc własnym ciałem? Sięgnijcie po Zawodową dziewczynę Anny Sakowicz i przekonajcie się koniecznie.

Anna Sakowicz stworzyła kolejną genialną książkę, w której roi się od bohaterów. Autorka ich nie ocenia, bo to pozostawia nam czytelnikom. Czy potępiłam postępowanie Kseni? Nie, daleka jestem od oceny jej postępowania, bo każdy w życiu podąża ścieżką, którą sam wybierze. Było mi jej momentami żal. Dlaczego? Przeczytajcie Zawodową dziewczynę Anny Sakowicz i koniecznie podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami po lekturze.


Moja ocena 10/10

niedziela, 3 sierpnia 2025

Joanne Kormylo Gdy zgaśnie nadzieja

 

Data wydania: 30-07-2025

Wydawnictwo: Filia

Ilość stron: 480

Tłumaczenie: Anna Pochłódka - Wątorek


41/2025

Książek z II wojną światową w tle nie sposób zliczyć, a ja chętnie po nie sięgam. Jedne są lepiej napisane, inne niekoniecznie, ale prawie każda rozdziera moje serce na pół, gdy czytam o okrucieństwach, których dopuszczali się Niemcy. Włos się jeży na głowie i nawet nie sposób sobie wyobrazić co przeżywali ludzie, którym przyszło żyć w tamtych czasach. Ci, którzy byli naocznymi świadkami została już z pewnością garstka, ale to w nas jest obowiązek żeby pamiętać i przekazywać kolejnym pokoleniom.

Po książkę Joanne Koromylo Gdy zgaśnie nadzieja sięgnęłam z ciekawości, bo zaintrygował mnie opis i pomyślałam, że to coś dla mnie. Sięgnęłam i przyznaję, że przepadłam. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Nie zliczę ile raz wycierałam łzy i ile razy odkładałam książkę, aby złapać oddech, bo ta książka nie tylko wciąga, ale i rozrywa serce i zapada głęboko w pamięć. Ja z pewnością długo o niej nie zapomnę. To historia inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, to powieść to hołd, który złożyła autorka nie tylko swojemu ojcu, ale i tysiącom poległych i bestialsko zabitych. Ta książka to prawdziwe świadectwo pamięci, a dla nas dowód, że w najczarniejszych czasach pojawi się ktoś dzięki komu zobaczymy światełko w tunelu. Wstrząsnęła mną ta książka i mimo, że do najcieńszych nie należy to przeczytałam ją błyskawicznie, strony same się przewracały, a rozdziały mijały z prędkością światła.

Anna, która działała w polskim ruchu oporu pod pseudonimem Nadzieja to młoda warszawianka. Dziewczyna o wielkim sercu, odwadze i determinacji. To ona pomagała tym, których los był z góry przesądzony tylko dlatego, że urodzili się Żydami. To ona warszawskimi kanałami prowadziła je na aryjską stronę. To ona gromadziła ich imiona i nazwiska po to, aby po wojnie móc je odnaleźć i wrócić im ich prawdziwą tożsamość. Ryzykowała wszystko, ryzykowała życie swoje i swoich najbliższych, ale nie ugięła się i chociaż strach zaglądał jej w oczy to dzień po dniu ratowała żydowskie dzieci. W końcu jej dobra passa się skończyła i wpadła w łapy SS. Trafiła do Ravensbruck i tam przekonała się czym jest głód, tortury i upodlenie, czym jest untermensch w oczach nazistów 

Jeszcze będąc w Warszawie Anna wyprowadziła ze stolicy pilota RAF-u  Johnniego Nowaka. To Kanadyjczyk o polskich korzeniach. I chociaż udało mu się opuścić naszą stolicę to trafia do obozu jenieckiego. Los jednak bywa przewrotny i losy naszych bohaterów znowu się przecinają. Gdzieś za drutem kolczastym, gdzie nie ma nadziei na nic dobrego trafiają na siebie. Ona i on. Jak potoczą się ich losy? Czy uda im się przeżyć to piekło na ziemi? Czy będą potrafili żyć? tego dowiecie się sięgając po Gdy zgaśnie nadzieja Joanne Koromyło.

Ta książka jest pisana emocjami i chociaż dzisiaj niektóre sytuacje wydają nam się nieprawdopodobne to miały one miejsce. Pomysłowość jeńców zasługiwała na Nobla, a oni robili to wszystko po to, aby przeżyć. Wizja domu i powrotu do rodziny trzymała ich przy życiu. Czytanie tej książki boli, na długo zapada w pamięci, jest prawdziwa i autentyczna. Nie znajdziecie tu lukru i koloryzowania wydarzeń. Autorka włożyła ogrom pracy w napisanie tej powieści. Powieści, która jest hołdem dla ofiar i dla tych, którym udało się przeżyć. 

Ta książka na długo zostanie w mojej pamięci, a Wy czytajcie koniecznie Gdy zgaśnie nadzieja Joanne Kormyło. Polecam


Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia


piątek, 1 sierpnia 2025

R.A.Olek Matilde


 Data wydania:26-02-2025
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 320
Cykl: Niemra


40/2025

Śledziłam recenzje Matilde R.A.Olek krótko po premierze i czytałam same ochy i achy. Pomyślałam sobie, że może i coś w tym jest, bo książkę wydała Książnica, a oni nigdy nie wydają zwykłych czytadeł. Debiut autora był kolejnym argumentem za tym, aby kupić książkę. I wiecie co to były najlepiej wydane moje własne pieniądze, bo książka jest genialna, mądra, przemyślana, dojrzała, zachwycająca i budząca niepokój. Gdybym nie wiedziała, że to debiut to stawiałbym na jakieś znane nazwisko autora, który ma na koncie kilkadziesiąt książek. Jestem pełna uznania i kłaniam się nisko Autorowi, bo debiutować w taki sposób potrafią tylko nieliczni.
Mam za sobą trudny tydzień, bo po walce mój ukochany Benek, który by z nami od dwunastu lat odszedł dzisiaj za tęczowy most. To Matilde pomogła mi przetrwać, bo porwała mnie ta historia od pierwszej strony i dawała chwilę zapomnienia. Czytałam ją wieczorami i tylko zdrowy rozsądek kazał mi odkładać książkę koło północy, aby złapać chociaż trochę snu. Matilde jest nieodkładalna, wciąga, siedzi w głowie i nie chce z niej wyjść, ze mną zostanie na długo i przyznam szczerze, że już przejrzałam wszystkie możliwe strony z zapowiedziami wydawniczymi i niestety nie znalazłam daty premiery drugiej części Niemry. To chyba najbardziej wyczekiwana przeze mnie książka, bo jak autor zadebiutował z wysokiego C to dalej może być tylko lepiej albo tak samo dobrze. Wysoko sobie postawił poprzeczkę, ale patrząc na warsztat pisarski jestem przekonana, że będzie równie dobrze. W tej książce nie ma miejsca na przypadki wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe, dbałość o tło historyczne zachwyca. Autor musiał włożyć ogrom pracy w napisanie tej książki, a nam biednym czytelnikom pozostawił niedosyt w postaci tylko 320 stron, które znikają błyskawicznie i chce się natychmiast poznać ciąg dalszy. Tak sobie teraz pomyślałam, że smutny jest los czytelnika, bo ciągle na coś czeka. Ja czekam na kontynuację Niemry i mam nadzieję, że w tym roku będzie mi dane poznać dalsze losy Matilde.
Autor swoją książkę umiejscowił we Wrocławiu, a może powinnam napisać w Breslau. Przedstawił historię z perspektywy młodych nazistów, którzy zafascynowani byli Hitlerem i jego ideologią, Matilde Berg uchodzi za jedną z lepszych partii, pochodzi z bogatego domu, którego głowa rodziny była bankierem. Młodość rządzi się jednak swoimi prawami i nasza bohaterka zakochuje się w Hansie, synu zwykłego cukiernika. Hans jest członkiem Hitlerjugend. Ojciec dziewczyny, gdy dowiaduje się w kim ulokowała uczucia jego jedynaczka jest gotów zrobić wszystko, aby rozdzielić młodych. Wybucha wojna. Hans jak na uczciwego Niemca przystało trafia na front, rodzice Matilde dziwnym zbiegiem okoliczności trafiają do obozu, a nasza bohaterka zostaje w oblężonym Breslau. Jak potoczą się ich losy? Czy spełni się marzenie Matide o ślubie z Hansem? A może on sam okaże się być kimś innym? Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź w debiutanckiej powieści R.A. Olek Matilde.
Autor wykreował bohaterów, których albo się kocha albo nienawidzi. Każdy z nich w jakiś sposób wpływa na życie głównej bohaterki. A sama Matilde? To już prawdziwy majstersztyk. Postać utkana z przeciwności, której raz się kibicuje, a za chwilę ma się ochotę ją udusić. Matilde to moda dziewczyna, która ślepo wierzy w ideologię Hitlera, kocha Hansa nad życie i w konsekwencji poświęci dla niego wiele, ale czy było warto? 
Jestem zauroczona piórem pisarza i z całą pewnością będę śledzić jego dalsze poczynania pisarskie. Jeśli jeszcze nie czytaliście Matilde to nadróbcie to koniecznie, bo to nie tylko rewelacyjny debiut, ale i kawał dobrej literatury .

Moja ocena 10/10