Data wydania: 25-05-2019
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Ilość stron: 326
ISBN:9788366004528
60/2019
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Robert Kazar zwany przez wszystkich Kaz to były żołnierz, który nie umie sobie poradzić z utratą ukochanej Leo. Obwinia siebie za jej śmierć, a to za sprawą klątwy, która została rzucona na niego podczas jednej z misji w Iraku. To wtedy usłyszał:
" Bądź przeklęty! Niech umrze to, co kochasz,a miłość twa nie zgaśnie".
Klątwa się spełniła i nasz bohater odwiedza swoją ukochaną Helenę na cmentarzu. Aby zagłuszyć ból i samotność każdy wieczór spędza w Sweet Leoness barze, gdzie poznał Leo. To alkohol pomaga mu zasnąć bladym świtem. Na szczęście nasz bohater pracuje w domu, to zdolny informatyk.
W barze pracuje też Kira i pewnego dnia prosi naszego bohatera o pomoc. Okazuje się, że związała się z damskim bokserem, który to na niej wypróbowuje siłę swoich mięśni.
Zamieszkują razem. Ona wynajmuje od niego pokój, a on czuje się lepiej mając kogoś u swego boku. Jak skończy się historia Kiry i Kaza? Czy nasi bohaterowie tak potłuczeni przez los będą umieli znaleźć oparcie w drugiej osobie? Czy będą sobie umieli zaufać? Przekonajcie się sami, bo Pożegnaj się,Leo to wyjątkowo udany debiut.
Anna Maria Mittek oddała w ręce czytelnika historię przepełnioną bólem, strachem i łzami. Napisana lekkim plastycznym językiem sprawia, że czyta się niezwykle łatwo i przyjemnie. Bohaterów nie sposób nie lubić, są wyraziści i zupełnie różni, a jednak coś ich połączyło. Co? Tego dowiecie się sięgając pi Pożegnaj się, Leo.
Nie ma tak, ze będę lała tylko lukier, bo strasznie zirytował mnie fragment, gdzie nasi bohaterowie spotykają się w rodzinnym domu Kiry. To wypytywanie jej ojca o zawód, zarobki i status społeczny Kaza wydawały mi się zupełnie niepotrzebne, a może takie są realia w małomiasteczkowych społecznościach? A może to wina Kiry, która zamiast powiedzieć prawdę udawała studentkę? Nie wiem jaki był zamysł autorki, ale ten fragment zupełnie do mnie nie przemówił.
To książka o utraconej miłości i konieczności radzenia sobie z rzeczywistością, o żałobie i bólu jaki odczuwamy po stracie najbliższej osoby, ale też i książka o przyjaźni i nadziei na lepsze jutro, bo przecież zawsze po nocy przychodzi dzień.
Podsumowując mogę tylko zachęcić do przeczytania Pożegnaj się, Leo, bo to udany i obiecujący debiut, obiecujący tym bardziej, że będzie kontynuacja losów naszych bohaterów i ja z pewnością po nią sięgnę.
Moja ocena 8/10
Za możliwość objęcia patronatem i przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro
Lubię wspierać debiuty, więc zapisuję sobie tytuł.:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i polecam
Usuń