piątek, 29 grudnia 2017

Ucieczka Aleksandra Kowalska


Pewnego kwietniowego poranka w mieszkaniu na warszawskiej Ochocie Paulina czeka na wyjście męża do pracy i przygotowuje się do popełnienia samobójstwa. Kilka godzin później w miasteczku Merriton w Kanadzie jej syn Piotr odbiera dziwny telefon, po którym rozpoczyna wyścig z czasem. Wyrusza do Polski, ale na miejscu okazuje się, że Paulina zniknęła bez śladu. To uruchamia lawinę pytań i rozliczeń w rodzinie. Mąż Pauliny musi przyjrzeć się swojemu małżeństwu i relacjom z bliskimi, a Penny w zamęcie codzienności dostrzec Piotra. Ta niezwykła podróż matki i syna to nie tylko pokonywanie ogromnych odległości, ale przeglądanie się w oczach innych, a przede wszystkim przełamywanie lęków i ograniczeń - po to, by zrozumieć siebie i najbliższych. 

"Ucieczka" to powieść o tym, że w życiu każdego z nas przychodzi moment, w którym trzeba się zastanowić, czy zrobiliśmy wszystko, abyśmy byli szczęśliwi, i co jeszcze możemy zrobić dla siebie samych.
Wydawnictwo Prószyński Media
Data premiery 2017-01-19
Ilość stron 248

To nie jest książka, którą się da przeczytać w ekspresowym tempie. To jedna z tych książek, które zmuszają do refleksji i zastanowienia się nad własnym życiem i na spojrzenie w głąb nas samych. to książka dla wszystkich i tych w związkach, i tych, którzy są samotni.

Autorka prowadzi nas przez meandry życia z perspektywy głównej bohaterki Pauliny i z perspektywy jej syna< Piotra, który od wielu lat mieszka w Kanadzie. Pewnego dnia nasza bohaterka przytłoczona samotnością  związku postanawia odebrać sobie życie. Kilka godzin później jej syn odbiera dziwny telefon od pracownika poczty, nieznajomy mówi o planach matki, które wyczytał z listu jaki ona wysłała własnie do syna czyniąc tym samym rachunek z życiem. Piotr wsiada w pierwszy samolot lecący do Polski. Czy uda mu się uratować matkę?jak skończy się ta historia??
To przejmująca słodko-gorzka powieść psychologiczna,a może i obyczajowa. To książka o relacjach mąż-żona, którzy żyją razem,ale nie ze sobą. To książka o wyborach jakie stawia przed bohaterami życie, a przede wszystkim o rodzinie, w której nie zawsze dobrze się dzieje. Małżeństwa, które funkcjonuje tylko na zasadzie przyzwyczajenia,a rutyna zabija w tych ludziach wszystko.Ale czy życie daje aż tak w kość,że nie ma innego wyboru niż samobójstwo??? Otóż nie, autorka w subtelny sposób pokazuje nam,że z każdej sytuacji jest wyjście. Czasami potrzeba odrobina determinacji, czasami trochę odwagi, a czasami szczypta rozsądku, ale....z każdej sytuacji jest wyście i tylko od nas zależy czy pogrążymy się w maraźmie i beznadziei czy spojrzymy odważnie i przyszłość i otworzymy drzwi, które są zamknięte i otwarcie ich graniczy w zasadzie z cudem.
Paulina to bohaterka dojrzała, kobieta po sześćdziesiątce, która tkwi we własnym nieudanych życiu.Czy w tym wieku można jeszcze coś zmienić? czy można przezwyciężyć własne lęki??? Przekonajcie się sami, bo to książka która zmusza do zadumy.
Autorka pisze prostym wręcz ascetycznym językiem,a jej narracja jest pozbawiona emocji, bo te zostawia nam, czytelnikom.
To książka o poznawaniu własnego ja i to niezależnie od wieku.
Moja ocena 6/10.

środa, 27 grudnia 2017

Alek Rogoziński Morderstwo na Korfu


Joanna, popularna romansopisarka, wyrusza na wielkie greckie wakacje, na których zamierza w spokoju skończyć pracę nad swoją nową książką. Niestety, spokój to ostatnie, co jest jej dane. Już pierwszego dnia autorka staje się świadkiem morderstwa. Szybko okazuje się, że mógł je popełnić tylko ktoś, kto wraz z nią zamieszkał w niewielkim pensjonacie, znajdującym się na pięknej wyspie Korfu. Kto z jedenastki na pozór sympatycznych urlopowiczów okaże się bezwzględnym zabójcą?
Morderstwo na Korfu to druga z serii komedii kryminalnych, których bohaterkami są Joanna, popularna autorka romansów, i jej menedżerka Betty. Szukajcie w księgarniach także poprzedniej książki o ich przygodach - Ukochany z piekła rodem.
Wydawnictwo Melanż
Data premiery 2016-08-24
Ilość stron 280
Oczywiście książka "przeleżała" ma moim czytniku i tak jakoś podczas przeglądania w temacie co by tu zacząć wpadła w moje łapki,a jak już wpadła to obczytałam ją od deski do deski, a nawet wygrzebałam z czeluści jeszcze dwie pozostałe Pana Alka. 
Morderstwo na Korfu to kolejna odsłona duetu Joanny i Betty, które znane są czytelnikom z Ukochanego z piekła rodem.Duet to niezwykle udany,a dialogi obydwu pań po prostu chwilami zwalają z nóg.
Tym razem autor zabiera nas do Grecji,a konkretnie na Korfu, gdzie osadził akcję swojej powieści. Joanna jako znana autorka romansów oczywiści nie wyrobiła się z terminem oddania najnowszej powieści i postanawia ją dokończyć ( a może napisać) podczas urlopu na malowniczym Korfu.Ale jak to z naszą bohaterką bywa już podczas pierwszego dnia pobytu dosłownie wpada na zwłoki właściciela willi, w której miała oddać się pracy pisarskiej. Podejrzenie pada na gości, którzy razem z Joanną gościli w przeuroczej willi. Ale przecież jedna słaba kobieta nie jest w stanie rozwikłać skomplikowanej zagadki, więc na pomoc przybywa niezawodna przyjaciółka i zarazem menadżerka-Betty.Czy kobietom po raz kolejny uda się rozwiązać zagadkę?? Tym bardziej,że podejrzanych jest tutaj bez liku i każdy ma powód aby zgładzić Greka. Na wszystkich jedenaścioro gości pada podejrzenie i blady strach.A to nie koniec morderstw. Trup ściel się tutaj wyjątkowo gęsto, nie powstydził by się film z serii zabili go i uciekł. Przeczytajcie koniecznie,bo to książka która niezwykle skutecznie poprawia humor.
Tak sobie teraz przypomniałam i już ją kiedyś zaczęłam i dobrnęłam do 2 % i....poddałam się, bo przeraziła mnie plejada postaci i ogólny galimatias pierwszych stron, kto jest kim . Tym razem nie poddałam się i nie żałuję. Jak dla mnie śmiało można nazwać Pana Alka godnym następcą Chmielewskiej. Uwielbiam jego poczucie humoru i lekkie pióro.
Ja z przyjemnością sięgnę po kolejne tytuły. Jednym słowem Panie Alku zyskał Pan kolejnego wiernego czytelnika.
Moja ocena 8/10.

wtorek, 26 grudnia 2017

Patrycja May Pamiętnik ze starej szafy



Zabawna opowieść o dorastaniu młodej, zakompleksionej dziewczyny w czasach chylącego się ku upadkowi socjalizmu i początkach wolnej Polski. Zwariowana rodzina, nieobliczalni przyjaciele, a wreszcie proza życia przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, widziana oczami młodości, gdzie wzniosłość przemian przegrywa z drapieżną chęcią przeżycia przygody. Historie czwórki przyjaciół wkraczających w dorosłe życie, szalonego dziadka Staśka i ciotek: Felicji, której największym pragnieniem jest powtórne zamążpójście, i Amelii – despotki wzbudzającej strach całej rodziny. Dawka śmiechu gwarantowana.

Wydawnictwo Videograf S.A.

Data premiery 2017-06-28
Ilość stron 256

Pewnie w życiu nie sięgnęłabym po Pamiętnik gdyby nie fakt,że ostatnio dowiedziałam się ,że Patrycja May i Joanna Jax to jedna i ta sama osoba,a że lubię twórczość Pani Joanny to pomyślałam,że sprawdzę co tam w szafie piszczy. No i sprawdziłam, chociaż mam wrażenie,że moje dziecko drżało o stan mojej psychiki, bo co chwila wybuchałam salwami śmiechu i słyszałam pytanie "mamo co ty czytasz"?

Autorka swoją książkę osadziła w latach 80 i 90 minionego wieku, czasie absurdu i paradoksów, co niestety doskonale pamiętam i pewnie dlatego tak mnie ubawiła ta książka.Miałam wrażenie jakbym się cofnęła w czasie, a ta niepozorna książeczka to przecież gotowy scenariusz na miarę Barei, gdyby oczywiście żył, bo znając współczesnych reżyserów obawiałabym się im powierzyć realizację filmu.
Historie , które przydarzyły się naszej bohaterce, która notorycznie była brana za chłopaka sprawiły,że momentami zwijałam się ze śmiechu. Podróż maluchem do Niemiec na niedoszły ślub, wizyta dziadka Staszka w palarni marihuany w Holandii czy wizyta wróżki to tylko niektóre z przykładów opisanych w książce,a już farbowanie kota pozbawiło mnie widzenia i oddechu na dłuższy czas,że już nie wspomnę o depilacji nóg.
Moim sercem zawładnął dziadek Stanisław z jego całym dobrodziejstwem inwentarza, z jego fochem na autostradzie i dobrymi papieroskami z Holandii.I chociaż posiadanie takiego dziadka mogło być nieco męczące i frustrujące, ale nie da się nie lubić starszego pana, który aby ulżyć wnuczce z poświęceniem własnego życia udaje niepełnosprawnego i daje się wieźć na wózku inwalidzkim z niesprawnym hamulcem i zepsutym kołem, na szczęście w odpowiednim momencie cudownie ozdrowiał, bo ta przygoda mogła się dla niego skończyć naprawdę źle.
Książka Patrycji May to rewelacyjna lektura na poprawę humoru i chociaż okładka sugeruje,że to lektura dla młodszego pokolenia, ja bawiłam się przy niej świetnie. To jedna z tych książek , do których z przyjemnością wrócę,chociaż zakończenie sugeruje,że może i będzie ciąg dalszy, bo przecież bohaterka wkracza w dorosłe życie i podejmuje pierwszą pracę.To ogromna dawka humoru, lekka i zabawna, od której nie sposób się oderwać. Dla mnie bomba:)
Moja ocena 8/10.

sobota, 23 grudnia 2017

Monika Rzepiela Dwór w Czartorowiczach

Panny Ewa Jabłońska i Iga Branicka wychowały się we dworze w Czartorowiczach, od pokoleń należącym do rodziny Jabłońskich. Pomimo że sporo je różni, są ze sobą zaprzyjaźnione. Obie się zakochują. Splot wydarzeń doprowadzi je do konieczności dokonania trudnych wyborów. Co powinny uczynić, by spełniły się panieńskie marzenia?
Nostalgiczna, barwna i lekko napisana historia miłosna, rozgrywająca się po upadku powstania styczniowego na dalekim Podolu, w czasach i miejscach, których nie ma, ale które rzewnie wspominamy. "Dwór w Czartorowiczach" ukazuje losy mieszkańców od urodzenia aż po grób, towarzysząc im w salonie i w kuchni, w alkowie i w ogrodzie, przy ołtarzu i nad mogiłą.
Wydawnictwo Szara Godzina
Data premiery 2017-09-13
Ilość stron 304

 Przygotowania do Świąt nie przeszkodziły mi w przeczytaniu debiutanckiej powieści pani Moniki Rzepieli. Książka jest rewelacyjna i miałam wrażenie jakby czas na chwile zatrzymał się w miejscu. Uwielbiam takie klimaty z tamtych lat, chyba urodziłam się nie  tych czasach co potrzeba:) wtedy wszystko wydawało się inne, nie wiem czy prostsze,ale jakieś takie bardziej przyjazne.Zycie codzienne zupełnie odbiegało od tego obecnego i te wspaniałe suknie, chociaż pewnie w gorsecie to za wygodnie nie było, ale byłabym gotowa się poświęcić:) mieć wehikuł czasu i chociaż przez tydzień zamieszkać w takim dworze ....marzenia:)
Akcja powieści rozpoczyna się kilka lat po Powstaniu Styczniowym, gdzie poznajemy panienkę Ewę wraz z jej rodzicami i młodszym bratem Olesiem, rezydentkę i jednocześnie przyjaciółkę naszej bohaterki Igę wraz z matką. Iga z Ewą od najmłodszych lat dzielą ze sob smutki i radości, odkrywają pierwsze miłości i niejedną noc spędziły na powierzaniu sobie tajemnic.
Autorka w nostalgiczny sposób snuje swoją sagę, daje nam poznać zwyczaje i obyczaje panujące na polskich dworach, próbujemy potraw, które królowały na stołach i oddychamy wiejskim powietrzem.Książka napisana jest pięknym, poetyckim językiem, w którym nie brak jednak i smutków.
Poznajemy choroby, jesteśmy świadkami śmierci i poznajemy życie ówczesnych nastoletnich panien, które nie mogą same o sobie stanowić,gdyż ograniczone są konwenansami, które obowiązują.Czy Iga zakochana w synu ekonoma ułoży sobie z nim życie mimo różniącego ich pochodzenia społecznego, Czy Ewa będzie szczęśliwa u boku swojego małżonka??
Autorka zakończyła oczywiście powieść w takim momencie,że z niecierpliwością będę wyglądać dalszego ciągu, bo to był mile spędzony czas i pozostaje mieć tylko nadzieję na szybką kontynuację.
Moja ocena 9/10.

niedziela, 17 grudnia 2017

Izabella Frączyk Jedną nogą w niebie

Czasem życie zmusza nas do bycia silnym, ale… ile można?

Dotychczas Magda dała z siebie bardzo wiele. Teraz już chyba nikt się nie zdziwi, że ta młoda i dzielna kobieta powie w końcu dosyć! Ile można naginać karku? Jak długo można oszukiwać samego siebie i tłumaczyć, że kiedyś wszystko będzie dobrze? Jak długo można zaklinać rzeczywistość i udawać, że sukces stoi tuż za rogiem? Nie stoi. Nic w tej historii nie dzieje się samo. Magda, podobnie jak większość z nas, ma chwile zwątpienia, ale teraz nawet i jej zabraknie sił. Czy podoła?
Co jeszcze wydarzy się w Stajni w Pieńkach? Czy trafi ona w obce ręce? I jak ułoży się życie Magdy? Izabella Frączyk porwała tysiące czytelniczek swoją wciągającą sagą. Długo wyczekiwany tom, który jeszcze nas zaskoczy!
Wydawnictwo Prószyński Media
Data premiery  2017-11-09
Ilość stron 296

Zbliża się koniec roku to i pora na doczytanie trylogii, tak to już niestety koniec serii w Pieńkch,ale tak to już jest,że to co dobre musi się skończyć....życie. I sądzę,że na kontynuacje nie ma co liczyć, no chyba,że autorka ulituje się nad czytelniczkami, bo kilka wątków zostało jednak niewyjaśnionych.
Magdę znamy już z poprzednich części trylogii, ta dziewczyna przyciąga kłopoty całą sobą, nawet żywioły natury jej nie omijają, a jednak nie oddaje się i wychodzi na prostą, choć chwilami wydaje się to niemożliwe, a i ona sama popada w zwątpienie. Jak stadnina zaczyna funkcjonować to kolejny raz sypie się życie uczuciowe głównej bohaterki. Co zrobi Wojtek i czy Adam okaż się być tym jedynym? Czy Magda będzie miała dosyć kłód, które ścielą się u jej stóp jak kwiatki podczas procesji Bożego Ciała i sprzeda w diabły stadninę?Milion pytań i tylko jedna odpowiedź... przeczytajcie, bo to mile spędzony czas.
Nie sposób tu pominąć Alicji, która ja pamiętamy jest w niechcianej ciąży i młodego człowieka, który rozwija się w jej brzuchu traktuje jak osobistego wroga.Co zrobi czy rzeczywiście zrzeknie się praw do dziecka i odda je do adopcji czy może jednak postąpi inaczej? Ja już to wiem:)
Dużo się dzieje w tej części tak jakby autorka chciała zrzucić na Pieńki wszystkie plagi egipski, by za moment dać lekko odetchnąć dziewczynom. To jednak fantastyczna powieść, którą chciałoby się czytać i czytać, akcja ani na chwilę nie daje szans na złapanie oddechu. Bohaterowie są zwyczajni tacy jak my, nie ma tu przesłodzonych postaci i cukierkowej sielanki, jest za to cała menażeria zwierząt wszelkiej maści.
To książka, którą chce się czytać i z żalem patrzy się na ubywające strony. To książka, która pozwala na chwilę relaksu i oderwanie się chociaż na chwilę od codzienności.
Moja ocena 7/10,.

piątek, 15 grudnia 2017

Krystyna Mirek Światło w Cichą Noc

Trwają przygotowania do świąt. Na osiedlu położonym na obrzeżach Krakowa lśnią tysiące świateł. Tylko dwa domy stoją ciemne. Przedwojenna willa i niewielki budynek obok niej.
Antek Milewski wraca do domu po latach. Zostawia za sobą porażkę życiową i chce zacząć wszystko od nowa. Kiedy przekracza próg starej willi, wracają dawne wspomnienia. Zaczyna rozumieć, że nie odnajdzie spokoju, dopóki nie rozwiąże tajemnicy z przeszłości. Dlaczego kochający ojciec nagle porzucił żonę i sześcioletniego syna? Czemu nigdy nie próbował naprawić błędu?
W małym jednorodzinnym domu nie obchodzi się świąt Bożego Narodzenia, bo kojarzą się z tragicznym wypadkiem. Magda Łaniewska i jej dwaj bracia zawsze wtedy wyjeżdżają do ciepłych krajów. Ale tym razem staną przed wielkim wyzwaniem. Będą musieli zorganizować prawdziwą Wigilię.
Nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nie każdy człowiek okaże się wart pokładanego w nim zaufania. Jednak w magiczną noc światła zapalą się nie tylko w dwóch uśpionych domach, ale też w sercach ich mieszkańców.
Sięgnij po nową powieść mistrzyni lekkiego pióra.
Wydawnictwo Edipresse Książki
Data premiery 2017-11-08
Ilość stron 376

Przeczytałam wszystkie książki Pani Mirek, wszystkie są ciepłe, mądre i życiowe, ale ta otula jak ciepły koc w mroźny wieczór. Czytałam  i żałowałam,że za oknem jesień, a nie pogoda, która choć trochę przypomina grudzień. Już od listopada czytam nowości o tematyce świąt, ale dopiero ta sprawiła,że  poczułam magię i to,że zbliża się ten niesamowity czas ( raptem tydzień).
Okładka przyciąga uwagę i zachęca do czytania.Jest magiczna,a dziewczyna ma oczy koloru nieba,co zapowiada mile spędzony czas.
Krótko przed świętami do babci Kaliny wraca wnuk marnotrawny Antek, który staje na rozdrożu skrzywdzony przez życie , świat legł mu w gruzach, ten uczuciowy i zawodowy. A wiadomo u kogo jest bezpieczniej jak nie u babci, nawet tej, której się dawno nie widziało. To przecież u babci jest słodko i świat pachnie szarlotką jak brzmią słowa piosenki. Miał zostać u niej tylko chwilę, ale zdaje się,że zakotwiczy na długo. Rodzice Antka rozwiedli się jak ten był małym chłopcem i w zasadzie od dziecka znał tylko historię rozstania przedstawiona mu oczami matki, nigdy nie poznał argumentów drogiej strony. Teraz już za późno na wysłuchanie ojca, ale może babcia rozwikła tę zagadkę.
Sąsiadami babci Kaliny jest trójka rodzeństwa, których rodzice zginęli w wypadku samochodowym właśnie w Wigilię. Teraz to już dorośli ludzie, ale trauma z dzieciństwa została głęboko w ich umysłach, bo nie sposób sobie wyobrazić ogromu tej tragedii.Od tamtego czasu  Wigilia to ich wróg i co roku wyjeżdżają do ciepłych krajów, aby przeczekać ten szał w sklepach, przygotowania i magię świąt, która nie kojarzy im się dobrze. Tego jednak roku za sprawą Magdy, którą dosięgła strzała Amora spróbują odczarować święta, gdyż Konstanty pochodzi z rodziny dla której tradycja to świętość. Czy jednak to prawda czy może pozory? Czy rodzeństwu uda się zmierzyć z traumą?? Czy światełka zabłysną także na ich choince, a może i w sercach?? Jeśli ktoś nie czytał to powinien jak najszybciej naprawić swój błąd, bo to ciepła i mądra opowieść.
Pokochałam całym sercem babcię Kalinę, za jej mądrość i rozwagę. Święta to szczególny czas, gdy odczuwamy brak najbliższych osób, niby wiemy, że gdzieś tam są....ale nie można się już do nich niestety przytulić, zostaje tylko pamięć i wspomnienia:(
Pani Dorota tez nie da się lubić. Żona przy mężu, która dba o dom i o to żeby wszystko funkcjonowało jak w szwajcarskim zegarku, ale i najlepsze zegarki wymagają nakręcania tak jak małżeństwo wymaga poświęcenia z obu stron.Praca w domu niestety nigdy się nie kończy  i miło jest, gdy ktoś doceni nasze starania, przytuli czy powie dziękuję.
Światło w Cichą Noc to cudna opowieść o miłości i przyjaźni, o sile rodziny i o nas samych, bo przecież taka historia może się zdarzyć każdemu i na tym właśnie polega fenomen powieści Pani Mirek,że pisze o każdym  z nas, ludziach zwyczajnych, niedoskonałych, o Tobie i o mnie.
Moja ocena 9/10.

wtorek, 12 grudnia 2017

Wiktor Krajewski Pocztówki z powstania

Godzina „W” zmieniła nie tylko życie tych, którzy 1 sierpnia 1944 roku podjęli nierówną walkę z hitlerowskim okupantem, wychodząc na ulice Warszawy z biało-czerwonymi opaskami na rękawach. Powstanie warszawskie wpłynęło na losy kolejnych pokoleń Warszawiaków, nierzadko dramatycznie je komplikując. O tym, dlaczego ten fragment naszej historii mimo upływu czasu budzi tak silne emocje, Wiktor Krajewski rozmawia z trzema pokoleniami Polaków osobiście powiązanych z tamtymi wydarzeniami. "Pocztówki z powstania” to kolejna książka Wiktora Krajewskiego na ten temat. 
Wydawnictwo Edipresse Książki
Data premiery 2017-07-19
Ilość stron 265
Uwielbiam książki o tematyce II wojny światowej, chociaż słowo uwielbiam brzmi tutaj cokolwiek głupio.To ważny okres w naszej historii, już zostało tak niewielu świadków tamtych dni i uważam,że każda relacja jest ważna...ku przestrodze, żebyśmy pamiętali co może wyrządzić wojna .Ludzie ludziom zgotowali ten los to, jeśli mnie pamięć nie myli, inskrypcja z Medalionów Zofii Nałkowskiej. Nie mnie oceniać to czy słusznym był wybuch Powstania Warszawskiego,ale myślę,że każdy chce żyć w wolnym kraju, młodzi ludzie chcą chodzić beztrosko po ulicach, nie oglądając się za siebie i nie zastanawiając się czy jutro dany im będzie nowy dzień. Pokolenie Kolumbów, tak o nich mówili, ilu z nich straciło życie w nierównej i z góry skazanej na porażkę walce.Miałam kiedyś okazję być na Powązkach i pamiętam,że niesamowite wrażenie zrobił na mnie las brzozowych krzyży, to byli ludzie, którzy całe życie mieli przed sobą, mieli marzenia , plany...chcieli żyć...
Pocztówki z Powstania to zbiór historii, które opowiadają świadkowie tamtych dni albo ich potomkowie, Wszystkie łączy jeden wspólny mianownik...wolna Ojczyzna, w której chcieli żyć, a nie było im to dane, stracili dzieciństwo, rodziców, najbliższych czy dorobek całego życia.Autor nie przedstawia nam suchych faktów, a opisy przeżyć, grozy i strachu. Książkę okraszają fotografię przedstawiające Warszawę tamtych dni, niemego świadka ludzkich tragedii.
Ta książka to nie tylko o Powstaniu Warszawskim, ale to książka która zmusza do refleksji zwłaszcza teraz, kiedy nie potrafimy docenić wartości takich jak wolność, honor czy patriotyzm. To książka napisana prostym językiem, bez zbędnych ozdobników,ale czy można ozdobić ludzką tragedię.Myślę,że warto sięgnąć po tę lekturę chociażby po to, aby pamiętać
Moja ocena 7/10.