niedziela, 30 października 2022

Marek Stelar- Krzywda


 Marek Stelar - Krzywda

Data wydania: 07.09.2022

Wydawnictwo: Filia

Liczba stron: 352

ISBN: 9788382801798

Cykl: Aspirant Przeworski

Seria: Mroczna strona

"Krzywda" to najnowsza powieść Marka Stelara, kontynuacja historii aspiranta Dominika Przeworskiego, znanego z pierwszej części pod tytułem "Skrucha".

"Skruchy" niestety nie dane mi było przeczytać, co pewnie w niedalekiej przyszłości nadrobię, z chęcią zagłębiając się w przeszłość Przeworskiego. Zaczynając czytać "Krzywdę" ciągle byłam oczarowana debiutancką powieścią pana Stelara, jaką był "Rykoszet" i nie zawiodłam się.

Akcja książki rozpoczyna się w 1946, na posterunku milicji obywatelskiej. Wszyscy znajdujący się wtedy w budynku komendy milicjanci zostają zastrzeleni przez nieznanych sprawców. Sprawa szybko zostaje wyciszona, jednak kładzie się cieniem na późniejsze życie kilku osób. 

Przenosimy się do roku 2018, kiedy to w swoim domu zostaje zamordowana emerytowana nauczycielka, Regina Remus. Po przybyciu na miejsce zdarzenia odpowiednich służb, okazuje się że prawdopodobnie ofiara przed śmiercią napisała na podłodze imię i nazwisko swego oprawcy, Georga Kustlera. Człowiek ten, to dawny kochanek kobiety. Był w jej domu w dniu jej śmierci, opuścił też go w wielkim pośpiechu, a na nożu tkwiącym w piersi ofiary znaleziona jego odciski palców. Kustler szybko zostaje ujęty, jednak Przeworski nie jest do końca przekonany co do winy mężczyzny i zaczyna kopać w przeszłości. 

Marek Stelar umie intrygująco połączyć wątki przeszłości i teraźniejszości, wciągając czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Po raz drugi też pochwalę prowadzoną dwutorowo narrację, dzięki czemu sami możemy domyślać się dokąd doprowadzą nas wszystkie uchylane przed nami tajemnice. Postaram się też nadrobić część pierwszą tego cyklu, jako że wcześniejsze wydarzenia wydają się równie interesujące.

Powieść ma nieco duszny klimat, idealny na jesienną aurę, tym bardziej że już jutro Halloween. 

Moja ocena 8/10 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Filia.

Krzywda do kupienia na Bonito.

poniedziałek, 17 października 2022

Małgorzata Starosta Cynamonowe gwiazdy


 Data wydania: 28-09-2022
Wydawnictwo: Mięta
Ilość stron: 336
ISBN:9788367341349


Po Siedlisku Małgorzaty Starosty postanowiłam sięgnąć po Cynamonowe gwiazdy Małgorzaty Starosty, bo jak zwykle podczas przeglądania Legimi urzekła mnie okładka. To zupełnie inny gatunek literacki, z którym zmierzyła się autorka i przyznaję, że poradziła sobie znakomicie. Cynamonowe gwiazdy to nie jest kolejna ckliwa obyczajówka, w której bohaterowie po perypetiach żyli długo i szczęśliwe. To przemyślana w każdy calu, mądra słodko - gorzka powieść, w której śmiech miesza się ze łzami wzruszenia. To powieść o trudnych relacjach rodzinnych i realizacji marzeń, na które nigdy nie jest za późno.
Poznajcie Dominikę Cynamon, która właśnie porzuciła pracę w korporacji i chce zacząć swoje życie od nowa. Dominika ma zamiar poświęcić się swojej największej pasji, pisarstwu. Pomóc ma jej w tym kurs kreatywnego pisania, ale cena kursu jest poza możliwościami finansowymi dziewczyny. Na szczęście, a może i nieszczęście na łono rodziny powraca marnotrawna matka. Musicie wiedzieć, że dziewczynę wychowywała babci, bo mama naszej bohaterki wyjechała za chlebem do USA i tam robiła karierę. Co zmusiło kobietę do wyjazdu? Tego dowiecie się sięgając po Cynamonowe gwiazdy Małgorzaty Starosty. Nie opowiem Wam więcej o Cynamonowych gwiazdach, bo to obowiązkowa lektura na długie jesienne popołudnie. 
Autorka jak zwykle wykreowała genialnych bohaterów, których kocha się całym sercem. Polubiłam zakręconą Dominikę, która nie bardzo wierzy w siebie, polubiłam jej przyjaciółkę Joannę, która stawia naszą bohaterkę do pionu, ale najbardziej pokochałam babcię naszej bohaterki, mądrą życiowo kobietę, której ręce pachniały cynamonem. Z niekłamana przyjemnością czytałam dialogi toczące się między naszymi bohaterkami, a już rozmowy Dominiki z Joanną to prawdziwy majstersztyk.
Cynamonowe gwiazdy to książka, po którą koniecznie musicie sięgnąć  i poczuć zapach cynamonu.


Moja ocena 8/10



Błażej Torański Kat polskich dzieci. Opowieść o Eugenii Pol


 Data wydania: 12-07-2022
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 200
ISBN: 9788382951134


Wydawnictwo Prószyński i S-ka zaproponowało mi do zrecenzowania książkę Błażeja Torańskiego Kat polskich dzieci. Opowieść o Eugenii Pol. Ten, kto zagląda na mój blog wie, że lubię książki o tematyce II wojny światowej, ale przy Kacie polskich dzieci zawahałam się, bo zdawałam sobie sprawę, że to będzie trudna i ciężka książka to przyznaję, że nigdy wcześniej nie słyszałam o "bohaterce" książki Błażeja Torańskiego. Z jednej strony cieszę się, że było mi dane przeczytać kata polskich dzieci, a z drugiej może lepiej byłoby nie poznawać tej pseudo bohaterki.  Na szczęście książka Torańskiego jest reportażem i przedstawia w zasadzie suche fakty z działalności Pol, gdyby autor pokusiłby się o beletrystykę to nie byłabym w stanie przebrnąć przez lekturę. To tylko 200 stron, które powinnam przeczytać błyskawicznie, ale niestety nie dało się. Musiałam odkładać lekturę po to, aby odetchnąć i nabrać dystansu, zapomnieć z pewnością się nie da
" Na apelu zapytano nas, kto czuje głód, i nas wystąpiło czworo. Dano nam żywe myszy i wpychano w usta".
To jeden z łagodniejszych cytatów i obraz tego co musiały przeżywać te biedne i niewinne dzieci, których jedynym błędem było, że urodziły się w nieodpowiednich czasach.
Poczytałam trochę w internecie o Eugenii Pol, która nazwisko przyjęła po wojnie, bo wcześniej znana była jako Genowefa Pohl. Urodziła się w Ozorkowie jako drugie dziecko małżeństwa Pohl. Cała rodzina podpisała Volklistę. Eugenia wpisała się na nią w 1941 roku i od tego czasu wiernie służyła niemieckiemu okupantowi. W 1942 roku trafiła do pracy w obozie dziecięcym przy ulicy Przemysłowej w Łodzi, a w zasadzie w Litzmannstadt. Jej miejscem był Oddział IV, czyli obóz dziewczęcy i dzieci poniżej 8 roku życia. Gdy skończyła się wojna wróciła do normalnego życia i dalej pracowała z dziećmi tym razem w przedszkolu. Paranoja to chyba mało powiedziane. Jej przestępcza działalność ujrzała dopiero światło dzienne na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Trafiła do aresztu, a jej proces poszlakowy zakończył się 2 kwietnia 1974, a ona sama została skazana na 25 lat. W 1898 roku została przedterminowo zwolniona, zmarła w 2003 roku w Łodzi.
Pol nigdy nie przyznała się do zarzucanych mu czynów. Błażej Torański w swojej książce przedstawia nie tylko życie zbrodniarki, ale przede wszystkim ukazuje obraz obozu dziecięcego w Łodzi przy ul. Przemysłowej. Autor przedstawia obraz tragedii i dramatów, do których tam dochodziło. Autor przywołuje liczne powojenne relacje i zeznania świadków zdarzenia. Z relacji świadków można wysnuć tylko jedno zdanie: Pol to była sadystka, której znakiem rozpoznawczym było bicie i wymyślne tortury.
Nie słyszałam nigdy o obozie przy ulicy Przemysłowej w Łodzi, a dzięki autorowi poznałam nowe miejsce na mapie zła. Autor włożył ogrom pracy w napisanie Kata polskich dzieci co widać na każdej stronie tej przerażającej historii. Każda zbrodnia powinna być ukarana, ale czy w przypadku Pol możemy mówić o uczciwym procesie? Sięgnijcie po książkę Błażeja Torańskiego Kat polskich dzieci, Opowieść o Eugenii Pol, ale nie spodziewajcie się lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej.
Mojemu dziecku udało się ostatnio dotrzeć do dokumentów z obozu koncentracyjnego w Dachau, w którym przebywał brat mojej babci. Całe życie myślałam, że mój krewny zginął w Dachau,a okazało się, że zginął w Mauthausen. Ile takich niewyjaśnionych historii jest w naszych rodzinach??

Nie wystawiam punktów czy gwiazdek, bo są książki, które ciężko ocenić. Bo co oceniać?? Ilość okrucieństwa? Ilość zamordowanych? A może ogrom pracy włożony przez autora? Nie jestem historykiem tylko zwykłym zjadaczem chleba i jedno co mogę powiedzieć to: PAMIĘTAJMY i nie pozwólmy aby kolejny raz doszło do tragedii za sprawą jednego szaleńca. Pamiętajmy o naszych bliskich, którzy zginęli w tamtych czasach.



niedziela, 16 października 2022

Sandra Podleska Piernik z wróżbą


 Data wydania; 05-10-2022
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 398
ISBN: 9788382802375

Do sięgnięcia po Piernik z wróżbą Sandry Podleskiej skusiła mnie oczywiście okładka. Już podczas czytania zastanawiałam się na tym, że zupełnie nie kojarzę nazwiska autorki, więc z ciekawości przeszukałam internet i okazało się, ze to debiut. No to czapki z głów, bo jeżeli Pani Sandra wchodzi na rynek wydawniczy z takim przytupem to ciekawe czym jeszcze nas zaskoczy. To ciepła, lekka i otulająca jak ciepły koc książka, która powoli przygotowuje nas do świąt. To idealna lektura na jesienne popołudnie, która wciągnie Was od pierwszej strony i nie da się odłożyć dopóki nie skończycie. Piernik z wróżbą czyta się doskonale, bohaterowie są świetnie wykreowani i kibicujemy jej od pierwszych stron.
Autorka zaprasza nas do Krakowa, gdzie poznajemy historię Agaty i Przemka, których drogi skrzyżowały się przez zupełny przypadek. Czy byli sobie przeznaczeni? Przeczytajcie koniecznie Piernik z wróżbą i przekonajcie się sami. Agata to młoda niezależna kobieta, która zawodowo zajmuje się fotografią. Poznajemy ją tuż przed świętami Bożego Narodzenia, gdzie w szklarni, którą udekorowała wraz z przyjaciółka wykonuje sesje zdjęciowe. Oczami wyobraźni widziałam miejsce pracy Agaty, skrzące milionem światełek i pachnące choinką. Agata to perfekcjonistka w każdym calu i w dekoracjach brakuje jej przysłowiowej kropki nad i. Na jednym z krakowskich jarmarków kupuje od nieznajomej starszej pani tytułowe pierniki z wróżbą. W słoju znajduje fotografię przedstawiającą młoda kobietę z dzieckiem pochodzącą z czasów II wojny światowej. Fotografia jak się okazuje skrywa poruszająca historię.
Przemek z kolei to młody przedsiębiorca, który prowadzi firmę wynajmująca samochody. Ma opinię kobieciarza i nie potrafi nawiązać dłuższej relacji z kobietami. Jego związki kończą się zazwyczaj po kilku spotkaniach. Nigdy nie spotkał tej jedynej czy może bolesna przeszłość nie pozwala mu związać się na dłużej? 
Przypadkowe spotkanie dwojga ludzi. Agata i Przemek.. co z tego wyniknie? Przeczytajcie koniecznie te piękną, romantyczną i wprowadzającą nas w świąteczny klimat historię. Te genialny i rewelacyjny debiut zachwycający dojrzałością z przepiękną okładką, która zachwyca od pierwszego wejrzenia.


Moja ocena 8/10

środa, 21 września 2022

Sylwia Kubik Żuławska miłość. Dobrosława


 Data wydania: 2022-05-11
Wydawnictwo; Filia
Ilość stron: 392
ISBN: 9788381959858


Jest mi ogromnie wstyd, że dopiero niedawno sięgnęłam po pierwszą część nowego cyklu autorki, Żuławska miłość.Dobrosława. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, no może to, że gdzieś książka mi zaginęła wśród ściągniętych na Legimi. Uwielbiam lekkość pióra Pani Sylwii, kocham wiejskie klimaty, w których dane jest żyć jej bohaterom, ale  przede wszystkim oczarowana jestem historiami, które tworzy autorka.
Tym razem Sylwia Kubik zabiera nas do Wierzbinki, maleńkiej osady, która składa się z zaledwie kilku domów i położona jest na Żuławach. Ale najpierw zawitajmy do Gdańska, gdzie wraz ze swoim chłopakiem Kornelem mieszka tytułowa Dobrosława. Prowadzi dawałoby się uporządkowane życie, pracuje w studenckiej jadłodajni, a w wolnych chwilach tworzy niepowtarzalną biżuterię: zatrzymuje ulotne chwile w żywicy. Coraz częściej dociera jednak do Dobrusi, że nie takiego życia chce: chłopak oprócz wymagań i wiecznych pretensji nie daje jej nic w zamian, a pasja gotowania zmieniła się w tony smażonych frytek i kotletów. Czas jakby się zatrzymał, a nasza bohaterka chce żyć, cieszyć się drobiazgami i przede wszystkim chce się rozwijać. Przypadek sprawił, że wraz z przyjaciółką i oczywiście partnerem wyjeżdża do dawno niewidzianej koleżanki, która prowadzi gospodarstwo agroturystyczne na Żuławach. Z pozoru niewinny wyjazd zmienia życie naszej bohaterki.  Krajobraz Z dnia na dzień rzuciła nie tylko pracę, ale i chłopaka, wynajęła wiekowy domek z pięknymi drewnianymi okiennicami i...No właśnie i. Poznajcie historię Dobrosławy i sięgnijcie koniecznie po książkę Sylwii Kubik. Na szczęście zauważyłam, że mam na półce kolejna część Żuławskich żywiołów.
W książkach Sylwii Kubik widać pasję nie tylko do pisania, ale i miłość do miejsc, w których rozgrywają się jej książki. Wszystkie dotychczas przeczytane przez mnie książki autorki można określić jednym słowem, a mianowicie są ciepłe. Otulają czytelników jak miękki kocyk i aż się nie chce ich kończyć albo kończą się za szybko, bo są historie, które chciałoby się czytać bez końca. Rewelacyjne opisy nie tylko przyrody, ale i miejsc, w których przyszło żyć bohaterom sprawiają, że od lektury nie sposób się oderwać. Żuławska miłość. Dobrosława poruszy nawet najtrwalszego czytelnika. To przepiękna opowieść o miłości, przyjaźni i zaczynaniu życia od nowa. 
Po raz kolejny przekonałam się, że Sylwia Kubik należy do grona moich ukochanych pisarek i dla takich książek warto zarywać noce, brać urlop na żądanie i dystansować się od całego świata.


Moja ocena 9/10

wtorek, 20 września 2022

Elżbieta Gizela Erban Panna z Jaśminowa


 Data wydania: 13-09-2022
Wydawnictwo: Videograf
Ilość stron; 392
ISBN: 9788378359746


Po Pannę z Jaśminowa Elżbiety Gizeli Erban sięgnęłam przez wrodzoną ciekawość, bo to moje pierwsze spotkanie z autorką. Książka została wydana pośmiertnie, bo autorka zmarła niestety w lutym bieżącego roku. Panna z Jaśminowa jest pierwszą częścią jedenastotomowej serii Kochankowie Burzy. Jestem przekonana, że przeczytam całość, bo autorka nie tylko doskonale oddała tło historyczne, ale i świetnie wplotła wątek romantyczny. A spójrzcie tylko na okładkę. Można się w niej zakochać od samego patrzenia. Już oczami wyobraźni widzę całość na półce 9 pod warunkiem, że mąż znajdzie miejsce na nowy regał). Zauważyłam, że autorka ma w swoim dorobku trylogie Fatalne zauroczenie, po która koniecznie muszę sięgnąć.
Elżbieta Gizela Erban zabrała mnie w niezapomnianą podróż do Polski, która znajdowała się pod zaborami, do czasów, gdy kobiety z towarzystwa zamiast kolorowych kreacji przywdziewały czarne suknie, a wreszcie do czasów, gdy wyprawiane są wielkie bale, a w środowisku arystokratów intryga goni intrygę. To rosowi hipokryci z krwi i kości.
W Pannie z Jaśminowa poznajemy młodziutką Nine, która po śmierci rodziców znalazła miejsce pod skrzydłami Boratyńskich. Dziewczyna nie ma łatwego życia, a jej opiekunowie najchętniej pozbyliby się ciężaru, ale co ludzie powiedzą i przecież ich nieskalanym wizerunku pojawią się rysy. Nina może na szczęście liczyć na wsparcie niani jagi i kuzynki Bini, córki  Boratyńskich. Gdy Nina ma 15 lat na swoim pierwszym balu, który jest jej wejściem w świat zostaje przedstawiona hrabiemu Klonowickimu, który jej dalekim krewnym. Spotkanie to odmieni życie naszej bohaterki. Nina zakochuje się od pierwszego wejrzenia tym pierwszym, niewinnym zakochaniem. Nie interesują jej rozmowy toczone podczas balu, nie interesuje jej los królestwa Polskiego. Dla Niny liczy się każda sekunda spędzona z dalekim krewnym. 
Binia szykuje się do ślubu i należy skompletować jej wyprawę. Wiąże się do z wyjazdem do stolicy. Podczas ich pobytu w Warszawie dochodzi do masowych protestów ludności, która domaga się od cara swobód obywatelskich i wolności. Świadkiem tych krwawych zamieszek jest Nina i jej kuzynka. Młode dziewczęta widzą jak Kozacy krwawo tłumią zamieszki, a kraj pogrąża się w Żałobie narodowej.
Wraz ze ślubem Bini ma skończyć się pobyt naszej bohaterki pod "opiekuńczymi" skrzydłami Boratyńskich. Nieświadomy uczuć jakimi darzy go młodziutka Nina, Klonowicki zostaje jej prawnym opiekunem i proponuje jej przenosiny do jego rodzinnego majątku w Makowie. Jak potoczą się losy Niny w Makowie? Jak ułożą się jej stosunki z żoną opiekuna? Tego dowiecie się sięgając po Pannę z Jaśminowa Elżbiety Gizeli Erban. Czy sierota bez posagu ma szanse na lepsze życie? 
Jestem pod wrażeniem jak autorka w doskonały sposób odtworzyła klimat tamtych dni. Z zapartym tchem czytałam opisy bali, kreacji i życia wyższych sfer. To trudny i burzliwy okres w dziejach Polski, ale autorka poradziła sobie z nim rewelacyjnie. Tło historyczne, bohaterowie wykreowani przez autorkę, emocje i sytuacja polityczna Polski sprawiły, że dla książki zarwałam noc, ale nie żałuję i już zacieram ręce na drugą część, która będzie zatytułowana Na dworze w Makowie i ukaże się podobno za dwa miesiące.
To świetna lektura na długi jesienny wieczór, polecam

Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Videograf




poniedziałek, 19 września 2022

Agnieszka Zakrzewska Życie jak czekolada


 Data wydania: 07-09-2022
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 400
ISBN:9788382801774


Życie jak czekolada Agnieszki Zakrzewskiej to druga część Sagi czekoladowej. W lipcu tego roku miałam przyjemność sięgnąć po pierwszy tom Rok na końcu świata, o którym pisałam TUTAJ. Pierwsza część bardzo przypadła mi do gustu i z niecierpliwością wyglądałam kolejnej. Przeczytałam Życie jak czekolada kilka dni temu i dosłownie jednym tchem, bo od książki nie sposób było się oderwać, ale niestety... mało mi oczy z orbit nie wyszły jak zobaczyłam, że trzeba będzie znowu czekać na kolejną część.. Zaklęłam szpetnie jak szewc i miałam ochotę zamordować Panią Agnieszkę, że po raz kolejny nie było mi dane poznać do końca losów bohaterów Malinowej Bombonierki. Droga Pani Autorko tak się nie robi i nie powinno się zostawiać czytelnika z wielkim zapytanie w oczach.
Jeśli miałabym porównywać obydwie części to odnoszę wrażenie, że Życie jak czekolada jest jeszcze lepsze od Roku na końcu świata, a to za sprawą sprytnego wybiegu autorki, w którym teraźniejszość miesza się z przeszłością za sprawą pamiętnika młodej Emilii. To z niego dowiadujemy się skąd zrodziła się pasja do czekolady, czekoladek i pralinek. Emilia i jej siostra wychowywane były tylko przez matkę. Powiedzieć, że kobieta była despotyczna to zdecydowanie za mało, kobieta była nad wyraz religijna i z każdą pierdołą biegła jak nie do kościoła to do miejscowego proboszcza. Zgotowała ona młodziutkiej Emilii prawdziwe piekło na ziemi. Nie chcę Wam zdradzać fabuły, bo koniecznie musicie przeczytać Sagę czekoladową, ale mogę Wam powiedzieć, że droga Emilii była trudna i wyboista. Na szczęście znalazła pomoc i to ona w zasadzie uratowała jej życie.
Teraz Ninie przyszło toczyć bój o Malinową Bombonierkę, bo jej pasierb nie tylko uzurpuje sobie do niej prawo, ale i usiłuje dowieść, że Emilia była chora psychicznie. Czy faktycznie kobieta była niepoczytalna czy może celowe i zaplanowane działanie doprowadziło ją do Szpitala Psychiatrycznego/ Co wydarzyło się w jej życiu. Sięgnijcie po książkę pachnącą czekoladą z każdej strony. Nie ukrywam, że pani Agnieszka zaczarowała mnie swoim pomysłem na Sagę. Pokochałam nie tylko Ninę i jej desperacką walkę o miejsce, które pokochała całym sercem jej ciotka, pokochałam Emilię i przyznaję, że wycierałam niejednokrotnie łzę czytając jej pamiętnik.
Autorka stworzyła powieść, która wzrusza i wywołuje taki wachlarz emocji, że chwilami trudno mi się było pozbierać. Historia porusza najczulsze struny i na długo zapada w pamięci.
Mimo samych superlatyw muszę przyznać, że jestem lekko obrażona, że znowu muszę uzbroić się w cierpliwość, ale z drugiej strony liczę, że kolejne spotkanie z bohaterami będzie równie udane jak dwa poprzednie. Liczę na szczęśliwe zakończenie, ale jak to będzie...pożyjemy , zobaczymy...

Moja ocena 10/10 

Życie jak czekolada do kupienia na Bonito