Data wydania: 15-10-2025
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Ilość stron: 384
52/2025
Nie widziałam miniserialu, który jest publikowany w internecie, więc Stefcia Joanny Adamek była dla mnie zupełnym zaskoczeniem i niespodzianką. Na książkę trafiłam zupełnym przypadkiem i jestem niesamowicie wdzięczna wydawnictwu Znak Horyzont, że zaproponowało mi Stefcię do recenzji. To była prawdziwa uczta literacka, a Joanna Adamek stworzyła nie tylko genialną powieść, ale i przewodnik po życiu na wsi i w pałacu. Widać tutaj dbałość o każdy szczegół: ubiór, mowa i nastroje społeczne. W niebywały sposób przedstawiła różnice między życie wyższych sfer i prostego chłopa. Czytając miałam wrażenie, że jestem w środku wydarzeń i razem ze tytułową Stefcią przeżywam wszystko w dwójnasób. Nie sposób też nie wspomnieć o moich ukochanych Chłopach Reymonta, bo po latach okazuje się, że mają godnego następcę. Nie mam pojęcia czy autorka planuje wydanie kolejnych części, ale mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkam się z bohaterami na kartach kolejnych powieści. Przez książkę się płynie i w każdej stronie widać ogrom pracy, który włożyła Pani Joanna w napisanie Stefci. Kocham książki, z których się uczę i dowiaduję czegoś nowego, a Stefcia nie tylko mi to zapewniła, ale jeszcze w najdrobniejszych szczegółach mogłam poznać życie swoich przodków.
Poznajemy Stefcię, która po śmierci matki przejmuje jej obowiązki. Na barki młodej dziewczyny spada nie tylko opieka nad młodszym rodzeństwem, ale i praca w gospodarstwie, gotowanie, pranie i dbanie o dom. To dużo jak na barki młodej dziewczyny, ale ona nigdy się nie skarży, bo wychowana została w szacunku do rodziców, ziemi i domu. Dopiero, gdy ojciec postanawia wydać ją za mąż nasza bohaterka ma odwagę powiedzieć nie. Udaje się na służbę i poznaje zupełnie inny świat. Czy będzie się tam umiała odnaleźć i czy podporządkuje się regułom panującym w pałacu? Tego dowiecie się sięgając po Stefcię Joanny Adamek i jestem przekonana, że pokochacie tę książkę tak jak ja.
To nie tylko świetnie napisana powieść z całą plejadą bohaterów. Polubiłam te panny służące, ale najbardziej moje serce skradła Stefcia. Bystra, zadziorna i z charakterem, czasami błądząca z głową w chmurach i kochająca książki. Mimo nawału obowiązków zawsze znalazła czas na lekturę, bo musicie wiedzieć, że Stefcia potrafiła czytać co w tamtych czasach nie było takie oczywiste. Józek, Leon, Heńka, Atka to tylko niektórzy z bohaterów, których drogi się przecinają i tworzą Stefcię.
A teraz to już zbieram szczękę z podłogi, bo okazuje się, że Stefcia Joanny Adamek to debiut literacki autorki. Chylę czoła i kłaniam się nisko, czai z głów Panie i Panowie, bo na literackim firmamencie pojawiła się nowa gwiazda, Joanna Adamek. Będę z niecierpliwością wyglądać kolejnych tytułów autorki, bo jak się debiutuje w taki sposób to dalej może lepiej. Chociaż nie wiem czy w tym przypadku to możliwe, bo już było doskonale.
Moja ocena 10/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Horyzont
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz