piątek, 29 listopada 2019

Anna Kaik Tylko do końca życia


Data wydania: 20-02-2019
Wydawnictwo: eSPe
Ilość stron: 416
ISBN: 9788373829465

117/2019


Sprawiedliwość życia polega na tym, że nie rozdziela dóbr po równo. Ja mam to, czego ty nie masz, ty masz to, czego mi brakuje."

Jakiś czas temu dostałam od Wydawnictwa eSPe dwie książki z cyku opowieści z Wiary.  Pierwszą wzięłam na tapetę Tylko do końca życia Anny Kaik, bo opis na okładce brzmiał zachęcająco, no i jeszcze debiut, a doskonale wiecie, że debiuty to jest to co tygryski lubią najbardziej.
Pani Anna w swojej opowieści zabiera nas do królewskiego Krakowa i ukazuje nam życie trzech kobiet: Alicji, Krystyny i Zuzanny Trzy kobiety, trzy charaktery i trzy różne scenariusze jakie napisało dla nich życie.
Alicja -  młoda, przebojowa, czerpiąca z życia garściami i zdawałoby się, że wiedzie beztroskie życie, ale to wszystko do czasu. Los odwrócił się od niej o 180 stopni i z dnia na dzień spadał na nią cios za ciosem: rozstała się z wieloletnim partnerem Piotrem, straciła pracę i usłyszała diagnozę lekarską, która dosłownie zwaliła ją z nóg. To pasmo niepowodzeń załamałoby niejednego, ale nie dla Alicji. Dla niej te wszystkie nieszczęścia były początkiem czegoś nowego.
Zuzanna to młoda mężatka, której sen spędza brak pieniędzy i mieszkająca za ścianą teściowa, która początkowo zdaje się być teściową z najstraszniejszych snów, niezadowolona, skrzywiona i grzebiąca w szafkach pod nieobecność syna i synowej Kontrola? Zuzanna jest w ciąży i spodziewa się pierwszego dziecka i chociaż początkowo wszystko zdaje się być książkowe to przewrotny los pokazał inaczej i to właśnie teściowa Zuzanny okazała ludzką twarz. Okazało się, że kobieta najzwyczajniej tęskni za córką, sama będąc matką dwóch już dorosłych synów w Zuzannie odnalazła to czego brakowało jej całe życie.Co takiego pokazało życie Zuzannie? Czy dziewczyna poroniła?
I mamy Krystynę tancerkę, która wróciła do Krakowa, postanowiła otworzyć szkołę tańca i poszukuje szczęścia, bo przecież nikt nie chce być sam.Poznaje Jakuba, mężczyznę zdawałoby się idealnego, ale co znaczy obrączka na jego ręce? I te złe spojrzenia babci Krystyny na każdą wzmiankę o Jakubie? Czy dane będzie im być razem? Czy i tym razem los rzuci kłody pod nogi?
Jeśli jesteście ciekawi losów Alicji, Zuzanny i Krystyny to sięgnijcie koniecznie po debiut Anny Kaik Tylko do końca życia.

" Każdy z nas jest poraniony i wszyscy to ukrywamy przed innymi. Każdy z nas czuje się też czasami samotny, nieważne, ilu bliskich miałby wokół siebie."

Ta książka jest rewelacyjna, niby zwyczajna opowieść, która mogłaby się przydarzyć każdemu, a napisana z taka lekkością jakby autorka miała na swoim koncie już wiele powieści. Ta książka to jedna z tych, dla których warto zarwać noc, bo czyta się zachłannie i chce się wiedzieć jak się zakończy.
Opowieści z Wiary to seria książek, które wydaje Wydawnictwo eSPe. Nie żebym byłą taka mądra:) sprawdziłam w internecie. Ja wiem, że będę chciała przeczytać każdą z tej serii, bo uwielbiam książki opowiedziane o zwyczajnych sprawach w sposób, który dociera do każdego zakamarka duszy.
To rzeczywiście opowieść z wiary, z wiary i serca, polecam na długie jesienne wieczory.


Moja ocena 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu eSPe.

środa, 27 listopada 2019

Magdalena Witkiewicz Uwierz w Mikołaja


Data wydania: 30-10-2019
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 408
ISBN: 9788380759169

116/2019

Magdalena Witkiewicz to autorka, której przedstawiać nie trzeba nikomu, a data 30 października powinno się zapisać w kalendarzu złotymi cyferkami, bo to właśnie tego dnia wydawnictwa prześcigały się w premierach książek ze świętami w tle. A ja jak ta sroka kupuję, gromadzę, czytam i nastrajam się do tego magicznego okresu w roku. Mam tylko nadzieję, że do świąt uda mi się przeczytać większość, ale zastanawiam się czy to jest wykonalne i jakoś zaczynam powątpiewać, bo co jedną przeczytam to widzę kolejne. Jak tylko zobaczyłam najnowszą książkę Magdaleny Witkiewicz to wiedziałam, że muszę i jest to absolutnie niezbędne mi do życia ją przeczytać i jedyne czego żałuję to fakt, że kupiłam ebooka. Trudno muszę nabyć i wersję papierową, bo to jedna z tych książek, do których będę wracać z przyjemnością.
Co mnie tak urzekło w Uwierz w Mikołaja ? To chyba tylko Magdalena Witkiewicz potrafi stworzyć powieść idealną. Ta książka jest jak przepis przechowywany w rodzinnym zeszycie od pokoleń. wszystko jest tu wyważone i nie brakuje niczego. Ja jestem oczarowana i uważam, że to najlepsza książka świąteczna, którą dotychczas czytałam.
Akcja powieści zaczyna się kilka dni przed świętami. Poznajemy historię kilkorga pozornie niezwiązanych ze sobą bohaterów. Agnieszka, studentka obecnie mieszkająca w Warszawie marzy o Wigilii spędzonej z ukochaną babcią, która dziewczynę wychowała. Mała Zosia marzy o wielkiej choince i różowych okularach dla swojej mamy, bo ta zapomniała marzyć. Mam Zosi, Anna chce tylko spokoju i tego, aby mogła urządzić choć skromną Wigilię, bez otaczających ich oparów alkoholu. Rozrywkowe rodzeństwo, Marta i Mikołaj marzą o wypoczynku w ciepłych krajach, bo właśnie to wynieśli z domu. Ich matka, właścicielka domu opieki chce spokojnych świąt dla swoich pensjonariuszy, a jej mąż, właściciel centrum handlowego tylko o tym, aby mieć nad wszystkim kontrolę.Sabina tęskni za nieżyjącym mężem i marzy, aby być dla kogoś babcią chociaż nigdy nie miała dzieci, a Eleonora o tym, aby w końcu się wybrać tam gdzie idzie się tylko raz.

" Różne ludzie mają marzenia. Niektórzy pragną miłości, inni po prostu chcą czuć się bezpiecznie. Niektórzy chcą malować akty, a inni po prostu marzą o dalekich podróżach. Niekiedy zdarza się, że dobry los postanawia im w tym pomóc."
I chociaż mamy tu plejadę postaci, które pozornie nic nie łączy to autorka tak pokierowała powieścią, że wszyscy spotykają się przy jednym stole ( może za wyjątkiem Eleonory, ale ona i tak się wybierała). Jeśli jesteście ciekawi jakim cudem tylu ludzi zgromadziło się w jednym miejscu to sięgnijcie koniecznie po Uwierz w Mikołaja Magdaleny Witkiewicz, bo to mądra, ciepła i wartościowa powieść, która wywołuje uśmiech na ustach i łzy wzruszenia.
To nie jest książka o niczym. autorka porusza wiele trudnych problemów, z którymi niektórzy borykają się każdego dnia. Mamy Annę z przeuroczą Zosią, która każdego dnia drży czy jej partner pod wpływem alkoholu podniesie na nią rękę czy może tym razem jej się upiecze, najważniejsze żeby Zosia była bezpieczna. Mamy Dom Seniora z jego pensjonariuszami, którzy borykają się z samotnością. Sama pracowałam w takim miejscu i gwarantuję Wam, że chociaż niczego im nie brakuje to są spragnieni kontaktu,  odrobin zainteresowania i rozmowy .
Magdalena Witkiewicz stworzyła powieść na miarę świąt z prawdziwą bombą emocjonalną, która uczy, bawi i wzrusza. Ta książka to prawdziwa magia, a lekkość pióra Pani Magdy sprawia, że książka czyta się sama.
No i jeszcze te Kaszuby..... moje miejsce na ziemi. Może i moje marzenie kiedyś się spełni i będzie mi dane tam zamieszkać, a nie tylko spędzać wakacje. Czasami trzeba zdać się na los i nie zapominać o różowych okularach.
Książka ma według mnie jedną wadę,a mianowicie jest zdecydowanie za krótka, ale może autorka pokusi się o jej kontynuację?


Moja ocena 10/10

wtorek, 26 listopada 2019

Agnieszka Lingas - Łoniewska Tylko raz w roku


Data wydania: 30-10-2019
Wydawnictwo: Burda
Ilość stron: 232
ISBN: 9788380536555

115/2019


Sezon na książki z tematyką świąteczną w tle u mnie w pełni. Nic nie poradzę, że kocham tak święta jak i całą otoczkę związana z nimi. I tak się właśnie świątecznie nastrajam czytając co mi wpadnie w łapki.
Agnieszka Lingas - Łoniewska nazywana jest dealerką emocji i nie są to puste słowa, rzucone gdzieś na wiatr. Autorka każdą swoją powieścią udowadnia, że zasługuje na to miano jak nikt inny. Jej książki są naszpikowane emocjami od pierwszej do ostatniej strony i muszę przyznać, że tym razem autorka zaskoczyła mnie powieścią świąteczną z cudowną, magiczną okładką, która skradła moje serce. A treść?
Jak to  w książkach Pani Agnieszki akcja powieści toczy się we Wrocławiu. Ela i Kamil spotykają się przypadkiem w wigilijny wieczór, gdy oboje potrzebują złapać oddech po atrakcjach jakie zafundowano im podczas kolacji. Ela dowiaduje się, że jej rodzice się rozwodzą, a Kamil ma serdecznie dosyć sztywności jaka panuje w jego domu z nienaganną w każdym calu matką.
Student i licealistka, Ona i On połączył ich przypadek, ale tak to z reguły bywa. Autorka pokazuje nam na stronach Tylko raz w roku uczucie rodzące się między naszymi bohaterami i pewnie żyliby długo i szczęśliwie, gdyby nie zawiść, zazdrość, przymusowe rozstanie, a przede wszystkim matka Kamila, dla której Ela nie jest wymarzoną przyszłą synową. Kamil kończy studia i aby rozwijać swoja karierę jako architekt wyjeżdża do Paryża, a Ela ma do niego dołączyć...czyżby?
Los stawia na drodze naszych bohaterów kłody, aby im uniemożliwić bycie razem: wikłają się w związki bez przyszłości, zaczyna im towarzyszyć śmierć najbliższych,  stają się odpowiedzialni za innych, ale prawdziwej miłości nie da się wymazać ani o niej zapomnieć. Czy dane będzie im być razem czy wydarzy się wigilijny cud? Przekonajcie się sami sięgając po najnowszą książkę Agnieszki Lingas - Łoniewskiej Tylko raz w roku
Tylko raz w roku jest taki dzień bardzo ciepły, choć grudniowy , który większość z nas kocha i uwielbia:)
Pani Agnieszka stworzyła po raz kolejny powieść obok której nie da się przejść obojętnie, czyta się zachłannie i kibicuje bohaterom. Towarzyszy nam tutaj narracja Eli i Kamila, która sprawia, że widzimy zdarzenia oczami obojga bohaterów. To klimatyczna opowieść o samotności i tęsknocie, o ludzkich dramatach, które towarzyszą nam każdego dnia, ale też o nadziejach, bo przecież Tylko raz w roku jest taki dzień.....
Mnie osobiście ta książka urzekła:)


Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki

niedziela, 24 listopada 2019

Gabriela Gargaś Szczęście przy kominku


Data wydania: 30-10-2019
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 344
ISBN: 9788366431454


114/2019


"Człowiek tak naprawdę niewiele potrzebuje do szczęścia: przytulenia, pocałunku, czułych gestów wyrażających miłość, tego, żeby go ktoś wysłuchał i powiedział, że kocha. Nic poza tym. Wszystko inne jest dodatkiem do życia."
" Poznaj pełna świątecznego ciepła opowieść, która w te Święta może przydarzyć się również tobie. Wśród urokliwych pokrytych śnieżnym pudrem ulic kryje się wyjątkowe miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści - " Antykwariat z książką i kawą". To tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z sokiem malinowym czeka na ciebie Bunia gotowa, by wesprzeć radą i dobrym słowem. Kiedy z nieba spadają wielkie płatki śniegu, a na choinkach migoczą światełka, w przerwie między świątecznymi przygotowaniami antykwariat odwiedzą okoliczni mieszkańcy. Przyjdą nie tylko na zakupy, ale również ze swoimi troskami i problemami. Czy ta wizyta odmieni ich życie?"
No i kolejna zimowo - świąteczna książka za mną. Tym razem mój wybór padł na Gabrielę Gargaś, której kilka książek czytałam i zawsze jakoś tak zapadały mi w serduchu.Tym razem przy wyborze książki wyjątkowo sugerowałam się nazwiskiem autora, a nie okładką. Nie zapominajcie, że w tym roku jest wysyp książek ze świątecznym klimatem w tle, a już Czwarta Strona lekko przesadziła :), a i inne wydawnictwa nie pozostają w tyle Ja osobiście mam już kolejne dwie przeczytane, czekają tylko na recenzję i mogą iść dalej w świat.
Gabriela Gargaś zabiera nas do miejsca szczególnie bliskiego każdemu książkoholikowi, a mianowicie do antykwariatu, gdzie od wielu lat króluje niepodzielnie Bunia - starsza pani, która zdaje się być jak rajski ptak i to nie tylko ze względu na ubiór. Bunia jest mądra, wrażliwa i pełna życiowych mądrości, Bunia nikogo nie jest w stanie skazać na potępienie, rozumie wszystkich i dla wszystkich ma dobre słowo i radę, że już o cieście od zaprzyjaźnionej mistrzyni wypieków nie wspomnę. To własnie starsza pani jest motorem napędowym powieści, bez niej nie byłoby takiego uroku i nie byłoby takiego poczucia bliskości z książką.
Autorka snuje swoją opowieść w sposób nienachalny. Nie walą tu po oczach miliony bombek, a uszu nie zabija Last Christmas. Mogła się wydarzyć tak w grudniu jak i w lipcu. To nie czas ma tu decydująca rolę, a bohaterowie, których stworzyła autorka. Mamy tu ojca, który samotnie wychowuje zbuntowaną nastolatkę, świeżo upieczonych rodziców, samotną matkę wraz z chorym na Alzheimera dziadkiem, człowieka ze złamanym sercem i cała masę innych, których wspólnym mianownikiem jest Antykwariat z książką i kawą i oczywiście panującą tam właścicielką. Każdy z nich tam trafi i znajduje dobre słowo i radę. Miałam wrażenie, że co strona to bohater, ale Pani Gabriela świetnie sobie z nimi poradziła i każdy odnalazł swoje miejsce na ziemi. Jeśli jesteście ich ciekawi to koniecznie sięgnijcie po Szczęście przy kominku i poznajcie ich.
To piękna wzruszająca, ciepła i pełna emocji książka, której bohaterem może być każdy z nas: o mnie, o tobie, o nas. To książka nie o magii świąt, a o życiu wraz z jego blaskami i cieniami. Mnie się podobała i jedyne czego mogę żałować to tego, że tak szybko się czyta, bo przecież każdy z nas potrzebuje takiej Buni w zasięgu ręki.

Moja ocena 8/10

Oskar Eden Kwaśne pomarańcze


Data wydania: 26-03-2019
Wydawnictwo: Poligraf
Ilość stron: 342
ISBN: 9788381590716


113/2019

Wiecie doskonale, że nie jestem miłośniczką opowiadań. Jakiś czas temu Pan Oskar Eden zwrócił się do mnie z zapytaniem czy nie przeczytałabym jego debiutanckiej powieści Kwaśne pomarańcze, a jako że to debiut to nie zastanawiałam się za długo. Książkę przeczytałam jakiś czas temu, ale ostatnio coś mi się porobiło, że czytam chętniej niż piszę recenzję i nie wynika to z niechęci do literek, ale z chronicznego braku czasu, a przecież jako osoba szczęśliwe bezrobotna ( od tygodnia) powinnam mieć go pod dostatkiem, a tu wszystko na opak książek przeczytanych ubywa, a recenzje do napisania rosną wręcz lawinowo.
Ale przejdźmy może do Kwaśnych pomarańczy Oskara Eden, które zachęcają nie tylko klimatyczną okładką, ale i opisem : "Tytułowe kwaśne pomarańcze symbolizują los człowieka, który przeżywa sporo momentów niekoniecznie dobrych i " słodkich". Tymczasem właśnie te niedobre "kwaśne pomarańcze", których w życiu czasami tak wiele, mają największą moc kształtowania charakterów.
W opowiadaniach autor przedstawia różne historie z życia - od czasu dzieciństwa do wieku męskiej dojrzałości, które stają się tłem do rozważań na temat ludzkiego losu, szczególnie stosunku jednego człowieka do drugiego, czasu, jaki chcemy sobie wzajemnie poświęcić, i tego, czego poszukujemy w osobie, która ma być naszym towarzyszem w tej drodze po ziemi. Pomimo ich nieraz smutnego wydźwięku historie te są jednak gdzieniegdzie szczyptą komizmu bądź niekiedy przybierają wręcz formę groteski."
Tyle z opisu, a jakie są moje odczucia po przeczytaniu debiutu Pana Oskara. Pierwsze pytanie, które mi się nasunęło to taki czy to powieść  autobiograficzna? Takie odniosłam wrażenie, że to właśnie autor jest bohaterem powieści. Powieści niesamowicie intymnej i bardzo, ale to bardzo osobistej.
To niesamowicie dojrzała i przemyślana książka, której główny bohater jest jednocześnie narratorem Kwaśnych pomarańczy. Poznajemy go etapami: od dzieciństwa po dojrzałość, obserwujemy jego rozwój i kształtowanie się charakteru. To książka widziana oczami mężczyzny. Jak przeczytałam na okładce Pan Oskar to 45- letni mężczyzna, który obecnie zajmuje się osobami w trudnej sytuacji życiowej.
To powieść o rozczarowaniu ludźmi, ale także o poznawaniu ich na nowo. To powieść o samotności, o byciu z samym sobą, która zdaje się być czymś zupełnie naturalnym, ale czy na pewno? Nikt przecież nie chce być sam, człowiek to stworzenie stadne, ale z drugiej strony czy potrzebni są nam fałszywi przyjaciele i znajomi, którzy znają nas tylko wtedy jak czegoś potrzebują? Samotni wśród ludzi? prawda, która boli i zabija w nas chęć do życia.
Kwaśne pomarańcze to genialna według mnie powieść o tym, że życie nie jest ani banalne ani przewidywalne, ale też i o tym, że warto pobyć z samym sobą, należy być odpowiedzialnym za to co się robi i mówi.
To powieść, którą można czytać i czytać, ona nie nudzi i sprawia, że chcemy ciągle zaglądać w głąb siebie. Autor nas zmusza do myślenia co w przypadku debiutów nie jest rzeczą oczywistą.
To wyjątkowo udany debiut i przyznaję, że czekam z niecierpliwością na kolejne książki autora. To było tak zwyczajnie i po ludzku dobre.


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi Panu Oskarowi Eden








poniedziałek, 11 listopada 2019

Piotr Wojcik Wina


Data wydania: 02-10-2019
Wydawnictwo: Dragon
Ilość stron: 304
ISBN: 9788381720922


112/2019


No i kolejny tegoroczny debiut.Tym razem mój wybór padł na Winę Piotra Wójcika.
Elektryzujący debiut kryminalny z Katowicami w roli głównej. W jednym z katowickich kościołów dochodzi do brutalnej zbrodni. Znany z płomiennych kazań, radykalnych poglądów i rozległych wpływów ksiądz Nosol zostaje zamordowany w konfesjonale. Śledztwo prowadzi komisarz Góralczyk. Tropy mnożą się i prowadzą do różnych , pozornie niepowiązanych ze sobą środowisk: kibiców, lokalnych polityków, czyścicieli kamienic i lewicowych aktywistów. Niebawem ginie kolejna osoba, a Góralczyk musi stawić czoło nie tylko bezwzględnemu zabójcy, lecz także własnej przeszłości.
Tyle z opisu z okładki, a jak moje wrażenia?
Już na początku książki pada trupem ksiądz Nosol, który miał bardzo radykalne poglądy i tysiące wrogów, którzy mogli przyczynić się do zejścia z tego świata owego farorza. Jak trup to i wiadomo, że pojawi się policja. Tym razem z Piotrem Góralczykiem na czele
Czy polubiłam się  z komisarzem? Hmmm i tak, i nie. Początkowo nie wzbudził on mojej sympatii,ale w trakcie czytania książki, gdy nie okazał się maczo, a jeszcze jak przygarnął psa podejrzanego to zyskał odrobinę mojej sympatii. Niestety tylko odrobinę i chociaż autor wyjaśnił nam z czego wynikało łykanie psychotropów przez niego to jakoś między nami nie zaiskrzyło. Zawsze wydawało mi się, że policjanci muszą mieć nieposzlakowaną opinię, a tu komisarz Góralczyk skrywa straszną tajemnicę sprzed lat. Co prawda i tak jego ofiara go dopadła, ale też w zasadzie przez niego zginęło dwoje niewinnych ludzi. Z drugiej strony czy tak do końca niewinnych? Sięgnijcie po Winę po to dobrze skonstruowany kryminał, który nie dosyć, że wyjątkowo szybko się czyta to jeszcze zakończenie zwaliło mnie dosłownie z nóg. Takiego mordercy to w życiu bym się nie spodziewała.
Wina to udany debiut i myślę, że z każdą kolejną częścią będzie tylko lepiej, bo widać, że autor ma potencjał i pisze dobrze.Na książkę składają się krótkie rozdziały,a cała historia jest opowiedziana z perspektywy wielu bohaterów. Sięgnę po kolejną część Metropolii, bo taki tytuł nosi cała seria.


Moja ocena 5/10


Za możliwość przeczytani książki dziękuję Wydawnictwu Dragon















niedziela, 10 listopada 2019

Magdalena Krauze Czekałam na Ciebie


Data wydania: 31-07-2019
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 340
ISBN: 9788376868097

111/2019


Mam takie zaległości w recenzjach,że świat nie widział. Coś ostatni lepiej mi się czyta niż pisze, ale jak się powiedziało a należy powiedzieć i b.
Po książkę Magdaleny Krauze sięgnęłam z dwóch powodów: po pierwsze jest to debiut, a po drugie swojego czasu było głośno o tej książce,a ja jak wiecie lubię wiedzieć co w trawie piszczy.
Paulina prowadzi spokojne życie: ma czułych rodziców, wspaniałych przyjaciół, satysfakcjonująca pracę. Jest zatwardziałą singielką i dotychczas żaden mężczyzna nie poruszył jej serca do głębi. Paulina wierzy jednak, że gdzieś tam czeka jej własne szczęśliwe zakończenie. Wierzy nawet wtedy, gdy jej najlepsza przyjaciółka Malwina zostaje nieoczekiwanie porzucona przez narzeczonego, a koleżanka z pracy popłakuje ukradkiem nad klawiaturą z powodu problemów małżeńskich. Nieoczekiwanie na progu redakcji i uporządkowanego życia Pauliny staje ON - Igor Gradecki, który w czasach szkolnych był jej wielką skrywaną miłością. Wtedy najfajniejszy chłopak w szkole, dziś przystojny interesujący mężczyzna, wywróci życie Pauliny do góry nogami.

Już trąbiłam wszem i wobec, że uwielbiam debiuty, bo to jak z jajkiem niespodzianką - nigdy nie wiadomo na co się trafi. Ten był rewelacyjny i to do tego stopnia, że zaraz sięgnę po kolejną część. Polubiłam główna bohaterkę Paulinę, młodą dziewczynę, ale z zasadami, których twardo się trzyma. Jako nastolatka w szkole nazywana była słonicą przez swoja tuszę, ale teraz jako dorosła kobieta dba o siebie i nie dopuszcza do nadwagi. Pracuje w kobiecym czasopiśmie w Legnicy, wiedzie uporządkowane czasami może nudne życie, ale w jej sercu drzemie nadzieja, ze na horyzoncie pojawi się wymarzony ON, który zapełni pustkę i skradnie jej serce. No i pojawił się Igor, którego Paulina znała ze szkoły i skrycie się w nim kochała,  ale kto by tam zauważył dziewczynę z nadwagą i pełna kompleksów, chyba że trzeba spisać zadanie to wtedy owszem. Paulina poznała Igora od raz, on nawet nie przypuszczał, że to licealna koleżanka. Czy ich drogi ( oprócz tej zawodowej ) się skrzyżują czy może przeszłość się odezwie?  Ja już wiem, a Wy jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać Czekałam na Ciebie to sięgnijcie po nią koniecznie.
Magdalena Krauze zadebiutowała z wysokiego C i mam wrażenie, że jeszcze nie raz usłyszymy o książkach jej autorstwa. Skradła moje serce już od pierwszego rozdziału i wiedziałam ,że to będzie dobre. Niby banalna historia, a opowiedziana w taki sposób, że z żałością patrzy się na ubywające strony. Autorka pokazuje nam, że każdy zasługuje na drugą szansę i że powinno się ja dać. Każdy z nas popełnia błędy i nie jesteśmy w stanie się ich ustrzec. To książka o tęsknocie i miłości, o okrucieństwie nastolatków i chorobie, ale to te książka niosąca nadzieję na lepsze jutro.

" Związek trzeba pielęgnować niezależnie od tego jak długo trwa. W życie każdej pary wkrada się czasem stagnacja, przyzwyczajenie i nuda. Najważniejsze, żeby umieć, a przede wszystkim chcieć wprowadzić tę szczyptę ożywienia, która spowoduje, że patrzymy na siebie nowym okiem."

A teraz nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po kolejną część Czekałam na Ciebie, bo jestem niezmiernie ciekawa jak potoczyły się losy Pauliny i Igora.
Polecam Wam gorąco, bo to udany debiut, który czytał się w zasadzie sam i zostawił niedosyt, że chce się więcej.


Moja ocena 8/10


Izabella Frączyk Spełniony sen


Data wydania: 02-10-2019
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 416
ISBN: 9788381691697

110/2019

No i znowu padło na książkę polskiej autorki, bo przecież inaczej się nie da. Jakiś czas temu zaczytywałam się w powieściach Pani Frączyk, ale w wysypie rodzimych pisarzy gdzieś mi to nazwisko zdecydowanie umknęło i to był mój błąd niestety, bo autorka nie dosyć, że ma lekkie pióro to jeszcze stworzyła historię, od której nie sposób się oderwać.
Już sam opis z okładki brzmi zachęcająco: Beata zmierza prostą drogą do Częstochowy, by zaopiekować się starą ciotką i zacząć tam życie od nowa. Jednakże podróż nie przebiega bez przygód i po drodze na stacji benzynowej kobieta nawiązuje przypadkową znajomość. Gdy na miejscu okazuje się, że ciotka z wiekiem stała się jeszcze większą jędzą niż kiedyś, a Beata odkrywa, że przy tankowaniu na stacji zapomniała portfela, nie zastanawia się długo. Wraca na miejsce i w ciemno przyjmuje nową ofertę pracy. Z tą chwilą jej życie w niedużej miejscowości na Śląsku nabiera rozpędu...tymczasem Beata święcie wierzy, że sen z pierwszej nocy w nowym miejscu, zawsze się spełnia...No dobrze, tylko który?
Prawda, że brzmi ciekawie? A co dostałam w środku?
Dostałam świetnie skonstruowaną powieść o kobiecie, która postanawia zacząć wszystko od nowa, a w zasadzie nie postanawia tylko okoliczności zmuszają ją do tego.Powiecie, że takich powieści jest na pęczki, a i owszem jest, ale Spełniony sen nie jest przesłodzony i na początku nic nie układa się tak jakbyśmy chcieli. Beata spotyka na swojej drodze wielu życzliwych ludzi, którzy oferują jej pomoc i życzliwą dłoń, ale czy wszyscy? Czy kobieta faktycznie spotka na swojej drodze kogoś z kim będzie w stanie dzielić radości i smutki czy wszystko okaże się farsą? Przeczytajcie koniecznie Spełniony sen, a jestem święcie przekonana, że nie będziecie żałować chwil spędzonych z książką.
Izabella Frączyk stworzyła powieść, którą połyka się strona po stronie. Wykreowała postać Beaty, która wydawać by się mogło, że jest zdecydowana i twardo stąpająca po ziemi, nie da się zwieść czułym słówkom i maślanym oczętom, a jednak....ktoś sprawi, że na chwilę straci czujność, ba nie tylko czujność, ale i większość zaoszczędzonych pieniędzy.
Autorka w tej lekkiej zdawałoby się powieści poruszyła trudny temat, temat o którym w zasadzie się nie mówi, a mianowicie hazard. Pokazuje jak przebiegły i sprytny potrafi być hazardzista, aby osiągnąć wymarzony cel: środki na kolejne gry, do jakich podstępów jest zdolny, gdy mami go wygrana i słyszy brzęk spadających monet.To choroba i pewnie jak każdą da się leczyć, ale przy okazji takiego uzależnienia cierpi najbliższe otoczenie. Przyznam szczerze, że jakoś dotychczas nie spotkałam się z motywem hazardu w rodzimej literaturze, a Wy?
Spełniony sen to idealna lektura dla miłośników literatury obyczajowej, którą czyta się zdecydowanie za szybko. A ja znowu mam kolejne nazwisko pisarki, której twórczość muszę nadrobić.


Moja ocena 7/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka





sobota, 2 listopada 2019

Sylwia Trojanowska Wigilijna przystań


Data wydania: 30-10-2019
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 376
ISBN: 9788366431515

109/2019

" Święta to nie stół i ozdoby, a ludzie z ich uśmiechami i ciepłymi spojrzeniami. Ludzie są w święta najważniejsi!".

Czwarta Strona w tym roku sprawiła, że świąt nie będzie. No chyba, że zamiast potraw położę na stole książki. Jak można być tak bezdusznym i wydać tyle książek w tematyce świątecznej?? Postanowiłam, że będę kupować pojedynczo, przeczytam to kupię następną. Tylko jeśli czytanie zajęło mi niespełna dzień to...brawo ja:) Liczę na to,że ceny ebooków spadną ze względu na obniżony VAT:)
Pierwsza świąteczna książka jaka wpadła w moje ręce to Wigilijna przystań. Mój wybór autora był niekoniecznie przypadkowy, bo czuję wyrzuty sumienia, że przeczytałam tylko pierwszą część trylogii Sylwii Trojanowskiej Sekrety i kłamstwa. Bije się w piersi i obiecuję, że w najbliższym czasie braki nadrobię, bo autorka ma niesamowity dar opowiadania. Wigilijną przystań pochłonęłam w parę godzin i czuję niedosyt, że to już koniec.
Pani Sylwia zabiera nas do Niechorza, małej nadmorskiej miejscowości, gdzie każdy każdego zna, a po letnim sezonie czas jakby zwolnił i mieszkańcy mogą złapać oddech po letnich miesiącach, gdy liczba turystów zdecydowanie przewyższa liczbę mieszkańców.
W swojej świątecznej powieści autorka stworzyła całą plejadę bohaterów, których losy splatają się na kartach powieści.Mamy Hilarego i Malwinę, latarnika i kobietę, która pomaga wyjść na prostą kobietom maltretowanym przez ich drugie połówki, oboje od czterdziestu lat ukrywają swój związek. Mamy tu Klaudię i jej chłopaka, z którym potajemnie się zaręcza i ukrywa swój związek przed rodzicami. Poznajemy rodzinę Lubińskich: Maję - nastolatkę, której jedyną szansą na wyrwanie się z Niechorza jest wygrana w konkursie dla początkujących dziennikarzy, Iwonę - siostrę Majki, która pracuje jako barmanka w miejscowym hotelu o tęskni jak szalona za swoim mężem, który aby  zapewnić lepszy byt wyjechał na misję wojskową. Nie należy zapomnieć o głowie rodziny Lubińskich, który zmaga się z problemem alkoholowym. No i należy wspomnieć o jagodzie i Marcinie, małżeństwie które od wielu lat nie rozmawia ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi i rywalizuje z nimi na polu zawodowym.. Czy wszystkim uda się spełnić marzenia? Czy uda się wytrwać w postanowieniach? Czy nadal będą musieli ukrywać się ze swoimi uczuciami?

" Póki żyjesz, póki oddychasz i patrzysz na świat, na nic nie jest za późno. Na prawdziwą miłość również" 

Przyznam szczerze, że urzekła mnie ta historia. I chociaż mamy początek listopada i wydawałoby się, że na powieści świąteczne jest za wcześnie to nigdy nie jest za wcześnie na książki, które ogrzewają nas od środka. I taka właśnie powieść stworzyła Sylwia Trojanowska.: ciepła, bez lukry, ale pełna magii, która powinna nam towarzyszyć każdego dnia, a nie tylko od święta.
Jeśli nie maci planów czytelniczych to sięgnijcie po Wigilijna przystań i jestem przekonana, że nie będziecie żałować swojego wyboru.


Moja ocena 8/10

piątek, 1 listopada 2019

Dorota Gąsiorowska Niedokończona baśń


Data wydania: 14-10-2019
Wydawnictwo: Między Słowami
Ilość stron: 520
ISBN: 9788324070282

108/2019

" Nigdy z tego nie rezygnuj, wyobraźnia to jeden z najcenniejszych darów, jakie otrzymał człowiek."

Dorota Gąsiorowska to autorka, którą lubię i cenię za piękny poetycki język, a także za tworzenie niesamowicie klimatycznych powieści,  przy których człowiek przepada na długie godziny. Jak dostałam maila z propozycją zrecenzowania książki to nawet sekundy się nie zastanawiałam. I oczywiście był to strzał w dziesiątkę.
Już sama zapowiedź robi imponujące wrażenie:
Julia nosi w sobie ogromny ból - straciła ukochanego mężczyznę i sama wychowuje pięcioletnią córeczkę, Życie jednak daje jej niezwykłą szansę. Kobieta zostaje asystentką Susanne Benoit, słynnej francuskiej pisarki, której twórczość przez lata podziwiała. Wkrótce wyruszą w podróż do magicznej Akwitanii. Tam okaże się, że Susanne również skrywa w sercu bolesną tajemnicę.
Julia stanie przed trudnym wyborem - będzie musiała zdecydować, czy posłuchać głosu serca, czy też postąpić tak, żeby nikogo nie zranić. Przy okazji spróbuje rozwikłać zagadkę pewnej średniowiecznej księgi, na której kartach spisano zapierającą dech w piersiach historię niespełnionej miłości, od stuleci czekająca na szczęśliwe zakończenie.

Nie sposób nie polubić od pierwszej strony Julii, która nie dosyć, że samotnie wychowuje rezolutną Basię to jeszcze stawia wszystko na jedną kartę i przeprowadza się z krokowa do Poznania. Basia to cały jej świat i całe życie, to dzięki niej spogląda w przyszłość i stara się zapewnić jej wszystko co najlepsze. Sama w życiu przeszła bardzo wiele. Jej ukochany Miłosz zginął tuż przed narodzinami dziewczynki, matka Julii nigdy jej nie wspierała ślepo zapatrzona w męża, który za kołnierz nie wylewał. Na szczęście Julia to kobieta, która wie czego chce i uparcie dąży do celu. W Poznaniu zaczyna w zasadzie nowe życie Podejmuje pracę jako asystentka u pisarki, której twórczość podziwiała od wielu lat, Susanne Benoit. Starsza pani jest strasznie humorzasta, ma swoje przyzwyczajenia i dziwactwa i już wydawałoby się ,że Julia zrezygnuje z pracy, gdy.... No właśnie sięgnijcie koniecznie po Niedokończoną baśń, a przekonacie się co sprawiło, że Julia zdecydowała się zostać.
To książka, którą nie byłam w stanie przeczytać, ja ją pochłonęłam od pierwszej do ostatniej strony. To książka o samotnym macierzyństwie i próbie pogodzenia się z przeszłością, ale to także książka o tkwieniu w związku, który nas tłamsi i nie pozwala być sobą. Dorota Gąsiorowska jak zwykle poruszyła wiele ważnych tematów, a którymi radzi sobie celująco, ale też zabrała nas w podróż do Francji pełnej zamków i pachnącej lawendą, do Francji, która nadal pozostaje w sferze moich marzeń.
Lubicie baśnie? Przecież każdy z nas bez względu na wiek pozostaje dzieckiem, a jak wiadomo dzieciństwo to i baśnie. Baśń u Doroty Gąsiorowskiej znalazła swoje zakończenie takie jak to w porządnych baśniach bywa: żyli długo i szczęśliwe. A Wasza baśń? Czy też znajdzie szczęśliwe zakończenie?
Polecam z całego serca Niedokończoną baśń, bo to kolejna w dorobku książka Pani Doroty, która napawa optymizmem i niesie ze sobą przesłanie, że nigdy nie należy rezygnować ze szczęścia i należy szukać najlepszej drogi do jego realizacji.
To książka idealna na długie jesienne wieczory. Taka trochę nostalgiczna, pełna wspomnień i tajemnic rodzinnych. Na pierwszy plan wybija się tu zdecydowanie Basia, która zawsze musi mieć ostatnie zdanie i nie da sobie w kaszę dmuchać.  Niektórych z Was jej zachowanie może irytować, ale ja osobiście lubię dzieciaki, które tupną nogą, żeby postawić na swoim:)


Moja ocena 8//10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Między Słowami