niedziela, 3 sierpnia 2025

Joanne Kormylo Gdy zgaśnie nadzieja

 

Data wydania: 30-07-2025

Wydawnictwo: Filia

Ilość stron: 480

Tłumaczenie: Anna Pochłódka - Wątorek


41/2025

Książek z II wojną światową w tle nie sposób zliczyć, a ja chętnie po nie sięgam. Jedne są lepiej napisane, inne niekoniecznie, ale prawie każda rozdziera moje serce na pół, gdy czytam o okrucieństwach, których dopuszczali się Niemcy. Włos się jeży na głowie i nawet nie sposób sobie wyobrazić co przeżywali ludzie, którym przyszło żyć w tamtych czasach. Ci, którzy byli naocznymi świadkami została już z pewnością garstka, ale to w nas jest obowiązek żeby pamiętać i przekazywać kolejnym pokoleniom.

Po książkę Joanne Koromylo Gdy zgaśnie nadzieja sięgnęłam z ciekawości, bo zaintrygował mnie opis i pomyślałam, że to coś dla mnie. Sięgnęłam i przyznaję, że przepadłam. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Nie zliczę ile raz wycierałam łzy i ile razy odkładałam książkę, aby złapać oddech, bo ta książka nie tylko wciąga, ale i rozrywa serce i zapada głęboko w pamięć. Ja z pewnością długo o niej nie zapomnę. To historia inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, to powieść to hołd, który złożyła autorka nie tylko swojemu ojcu, ale i tysiącom poległych i bestialsko zabitych. Ta książka to prawdziwe świadectwo pamięci, a dla nas dowód, że w najczarniejszych czasach pojawi się ktoś dzięki komu zobaczymy światełko w tunelu. Wstrząsnęła mną ta książka i mimo, że do najcieńszych nie należy to przeczytałam ją błyskawicznie, strony same się przewracały, a rozdziały mijały z prędkością światła.

Anna, która działała w polskim ruchu oporu pod pseudonimem Nadzieja to młoda warszawianka. Dziewczyna o wielkim sercu, odwadze i determinacji. To ona pomagała tym, których los był z góry przesądzony tylko dlatego, że urodzili się Żydami. To ona warszawskimi kanałami prowadziła je na aryjską stronę. To ona gromadziła ich imiona i nazwiska po to, aby po wojnie móc je odnaleźć i wrócić im ich prawdziwą tożsamość. Ryzykowała wszystko, ryzykowała życie swoje i swoich najbliższych, ale nie ugięła się i chociaż strach zaglądał jej w oczy to dzień po dniu ratowała żydowskie dzieci. W końcu jej dobra passa się skończyła i wpadła w łapy SS. Trafiła do Ravensbruck i tam przekonała się czym jest głód, tortury i upodlenie, czym jest untermensch w oczach nazistów 

Jeszcze będąc w Warszawie Anna wyprowadziła ze stolicy pilota RAF-u  Johnniego Nowaka. To Kanadyjczyk o polskich korzeniach. I chociaż udało mu się opuścić naszą stolicę to trafia do obozu jenieckiego. Los jednak bywa przewrotny i losy naszych bohaterów znowu się przecinają. Gdzieś za drutem kolczastym, gdzie nie ma nadziei na nic dobrego trafiają na siebie. Ona i on. Jak potoczą się ich losy? Czy uda im się przeżyć to piekło na ziemi? Czy będą potrafili żyć? tego dowiecie się sięgając po Gdy zgaśnie nadzieja Joanne Koromyło.

Ta książka jest pisana emocjami i chociaż dzisiaj niektóre sytuacje wydają nam się nieprawdopodobne to miały one miejsce. Pomysłowość jeńców zasługiwała na Nobla, a oni robili to wszystko po to, aby przeżyć. Wizja domu i powrotu do rodziny trzymała ich przy życiu. Czytanie tej książki boli, na długo zapada w pamięci, jest prawdziwa i autentyczna. Nie znajdziecie tu lukru i koloryzowania wydarzeń. Autorka włożyła ogrom pracy w napisanie tej powieści. Powieści, która jest hołdem dla ofiar i dla tych, którym udało się przeżyć. 

Ta książka na długo zostanie w mojej pamięci, a Wy czytajcie koniecznie Gdy zgaśnie nadzieja Joanne Kormyło. Polecam


Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz