środa, 14 maja 2025

Monika Rapsen Wnuczka Faberge. Kobiety Romanowów

 


Data wydania: 14-01-2025

Wydawnictwo: Replika

Ilość stron: 400


24/2025

Monika Rapsen nie przestaje mnie zaskakiwać. To trzecia przeczytana przeze mnie książka autorki i każda wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Ja, która nie czytałam zbyt chętnie powieści historycznych, bo wydawały mi się nudne i bez akcji, skończyłam właśnie kolejną, która wyszła spod pióra autorki i kolejna, która mnie zachwyciła. Trochę czasu minęło zanim ją skończyłam, ale to nie jest książka, którą można przeczytać na jednym posiedzeniu, bo mnogość postaci sprawia, że nad książką trzeba się pochylić i skupić, żeby nie pomylić ciotek, babek, kochanek, utrzymanek czy żon.

Monika Raspen tym razem zabrała mnie w podróż do carskiej Rosji, Rosji Romanowów za czasów cara Mikołaja II. Do szczęścia carskiej rodzinie brakuje syna i jak na złość rodzą mu się same córki, które nie mogą pretendować do tronu. Obsesją Aleksandry Fiodorowny staje się urodzenie syna. Gdy kobieta po raz kolejny rodzi córki zostają one jej zabrane w trosce o o jej zdrowie psychiczne. Caryca zostaje poinformowana, że noworodek urodził się martwy, a tak naprawdę dziewczynki zostają przekazane na wychowanie do zaufanych ludzi. Jedną z " matek" zostaje Irina Dunina. Dziewczyna okaleczona przez los, ofiara obietnic księcia Alberta. Skomplikowane?? Tylko pozornie, bo wystarczy się wczytać we Wnuczkę Faberge Moniki Raspen i wszystkie wydarzenia wskoczą jak puzzle na swoje miejsce.

Autorka świetnie pokazała świat blichtru i blasku dynastii Romanowów. To świat, który tyko pozornie błyszczy, bo pod przykrywką idealnie funkcjonujących rodzin jest pełen brudu, zakłamania i tajemnic. Kobiety w tamtych czasach nie miały lekko. Te z wyższych sfer miały być ozdobą mężczyzny i rodzić synów, nie wolno im było iść za głosem serca, a musiały się podporządkować woli rodziców. Gdy uwikłały się romans i na dodatek zaszły w ciążę to za usunięcie płodu groziła im zsyłka. 

To kolejna książka autorki, która kończy się koniec tomu pierwszego. To daje nadzieję na kontynuację, bo Monika Raspen to niekwestionowana królowa powieści historycznej, która umiejętnie łączy prawdę historyczną z fikcją, ludzi autentycznych z tymi fikcyjnymi. Po raz kolejny widać ogrom pracy włożony w napisanie książki co cenię niesamowicie, a jeszcze fakt, że z książki dużo się nauczyłam sprawia, że po kolejne książki Pani Moniki sięgnę w ciemno, bo wiem, że to będzie kolejna niezapomniana podróż w przeszłość.

Powiem Wam jeszcze, że mam ten zaszczyt i czytam Czartoryską. Opowieść o matce, która będzie miała premierę 28 maja i mogę tylko powiedzieć, że kocham każdą literkę i każde zdanie. 

Zapomniałam jeszcze dodać, że to najpiękniej wydana książka jaką mam w swojej biblioteczce. Cudo!!

Polecam Wam serdecznie>


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Monice Raspen. To dla mnie zaszczyt móc czytać Pani książki z przepiękną dedykacją tylko dla mnie, dziękuję.


czwartek, 8 maja 2025

Katarzyna Majewska - Ziemba Gorzki smak rosolisu


 Data wydania:06-05-2025
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 396
Cykl: Lwowska opowieść


23/2025


Na twórczość Pani Katarzyny Majewskiej -Ziemby trafiłam przez zupełny przypadek na Legimi , gdy w moje ręce wpadł Dotyk marcepanowych marzeń, o którym pisałam tutaj. Od pierwszego zdania zachwycił mnie język, styl, a przede wszystkim autentyczność , którą widać w każdym zdaniu. Z niecierpliwością czekałam na Gorzki smak rosolisu. Wiedziałam, że to będzie książka trudna i bolesna, ale zupełnie nie spodziewałam się tego co dostałam. Po raz kolejny autorka zaprosiła mnie do świata Rebeki i jej rodziny. Dla mnie był to powrót do rodzinnego domu, pokochałam bohaterów od pierwszej strony i tym razem przyszło mi im towarzyszyć podczas II wojny światowej. Autorka napisała książkę nie tylko genialną, ale i potrzebną, przypominającą o wydarzeniach z tamtych lat, prawdziwą, szczerą i ukazującą świat takim jakim był. Czytając nie raz i nie dwa miałam łzy w oczach, odkładałam książkę by za godzinę do niej wrócić i na nowo towarzyszyć Rebece i jej najbliższym w wydarzeniach, które niestety miły miejsce i nie wymażemy ich z kart naszej historii.
 Lwów - miasto, gdzie mieszkają Polacy, Żydzi i Ukraińcy. Żyją w jednym mieście, są dla siebie sąsiadami i  przyjaciółmi . Wszystko jednak do czasu, do czasu najpierw okupacji sowieckiej, a potem niemieckiej. Świat nie stanął w miejscu, wydarzenia potoczyły się tak lawinowo, że już nie wiadomo było komu można zaufać, kto nie doniesie najpierw do NKWD, a później na Gestapo. To był trudny i bolesny czas dla wszystkich, a już najbardziej dla ludności żydowskiej. Rebeka to młoda Żydówka, która kocha ciasta, ciasteczka, receptury pralinek i lodów. Krok po kroku dąży do realizacji swoich marzeń i gdy już jej się to udaje to jej pasmo sukcesów przerywa wojna. Wojna, która każe im opuścić rodzinny dom i zamieszkać w getcie, Wojna, która obdarła Rebekę i jej rodzinę z człowieczeństwa, a wreszcie wojna, która zmieniła ich życie o 180 stopni. Rebeka miała szczęście, że jej najbliższa przyjaciółka załatwiła jej pracę w niemieckiej jadłodajni. Takiej niemieckiej, że właściciel z Kapustki przemianował się na Kohla, ale był bardziej niemiecki niż rodowici Niemcy. Zatrudnił Rebekę pod warunkiem, że nie będzie wychylała się z kuchni i pokazywała jego gościom. Za pracę oprócz wymarzonego kwitu o przydatności dla III Rzeszy mogła zabierać raszki z pańskiego stołu. Początkowo wstydziła się, ale to zlewki pomogły przetrwać jej rodzinie najtrudniejsze chwile, chwile głodu i chociaż na chwilę zapełnić brzuchy braci, którzy dorastali i potrzebowali jedzenia. Czy Rebece i jej rodzinie uda się przetrwać to piekło na ziemi? Czy wszyscy wyjdą obronną ręką? Czy przeżyją? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w Gorzkim smaku rosolisu Katarzyny Majewskiej-Ziemby. Przeczytałam właśnie na stronie Wydawnictwa Replika, że 15 lipca będzie miała premierę kolejna część Lwowskich opowieści, Zapach bajgli z makiem. Pozostaje mi się uzbroić w cierpliwość i czekać do lipca. Może to oczekiwanie nie będzie tak długie, bo mam w planach przeczytać poprzednie książki autorki.
Jestem zachwycona piórem Pani Katarzyny, a jej Lwowska opowieść skradła moje serce od pierwszej strony. To książka inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. To książka pisana emocjami, która na długo zapada w sercu czytelnika. To książka z bohaterami, których nie sposób nie pokochać chociaż nie brakuje tutaj i czarnych charakterów. Zachęcam gorąco wszystkich do sięgnięcia po Lwowską opowieść i jestem przekonana, że nie oderwiecie się od nich tak jak ja. Katarzyna Majewska - Ziemba wskakuje na podium moich ulubionych autorek i pokazuje, że warto czytać . Autorka sprawiła, że pokochałam książki jeszcze bardziej ( o ile jest to możliwe) i że warto zarwać wieczór, aby chłonąć każdą literkę jak gąbka wodę.


Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika

czwartek, 1 maja 2025

Joanna Tekieli Widunka

 Data wydania: 23-04-2025
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 408


22/2025

Na Widunkę Joanny Tekieli trafiłam przez zupełny przypadek, bo zamawiałam w Wydawnictwie Filia zupełnie inna książkę, a po otwarciu paczki czekała na mnie niespodzianka w postaci Widunki. Oczywiście, że jako sroka okładkowa zachwyciłam się okładką, przeczytałam opis i lekko zwątpiłam czy uda mi się przeczytać najnowszą książkę Joanny Tekieli. Na szczęście moje obawy okazały się zupełnie nie na miejscu i dziękowałam w duchu Wydawnictwu Filia za pomyłkę. Książkę czyta się świetnie, przesycona zapachami, wierzeniami i obrzędami sprawia, że to doskonałą lektura na wieczór, gdy z kubkiem herbaty usiadłam w moim ulubionym fotelu. To też książka pełna magii i myślę, ż gdyby autorka umieściła ją współcześnie to też znalazłoby się wielu głupiad, które nas otaczają.
Joanna Tekieli zabrała mnie w podróż do Wiklińca, gdzie poznajemy młodą Mirę, która lubi chodzić własnymi ścieżkami, a ograniczenia narzucane przez starszyznę, która niepodzielnie rządzi wioską. Mieszkańcy Wiklińca trudnią się wyplataniem wikliny, a ich życie wyznaczają pory roku. Tutaj każdy zna swoje miejsce i wie czym powinien się zajmować. W osadzie Miry kobiety nie mogą jeździć konno, bo nie będą mogły mieć potomstwa, nie wolno im strzelać z łuku, nie wolno jeździć razem z mężczyznami na handel, a przede wszystkim nie wolno przekraczać linii lasu. Mira nie umie się podporządkować wszystkim ograniczeniom i stereotypom. Podpada starszyźnie i ci postanawiają ją wydac za statecznego wdowca, który ma utemperować krnąbrną dziewczynę. Na szczęście nasza bohaterka umie postawić na swoim. Mira postanawia odejść z Wiklińca. Czy uda jej się zobaczyć jak żyją inni? Czy nie rozczaruje jej świat poza Wiklińcem? I kogo pozna podczas podróży? Tego dowiecie się sięgając po najnowszą książkę Joanny Tekieli Widunka.
Joanna Tekieli stworzyła niezwykła książkę o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Książkę, w której nieustannie wędrujemy, poznajemy zwyczaje naszych przodków, uczymy się tkać, lepić garnki i wyplatać kosze. Książka pokazuje, że nie należy się bać marzeń, nie należy się poddawać stereotypom i zawsze trzeba znaleźć w sobie odwagę na wyjście poza strefę swojego komfortu i mieć odwagę żyć po swojemu.
To świetnie napisana książka, która ma jeden zdecydowany minus. Jaki? Ano taki, że na końcu przeczytałam koniec tomu pierwszego. Z jednej strony to minus, ale z drugiej strony będzie okazja po raz kolejny spotkać się z Mirą, której życie z pewnością się zmieni.
Polecam Wam serdecznie.

Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuje serdecznie Wydawnictwu Filia.