środa, 24 września 2025

Agata Sawicka Dziewczyna z herbaciarni


 Data wydania:01-08-2025
Wydawnictwo: Szara Godzina
Ilość stron: 344


49/2025

Dziewczyna z herbaciarni Agaty Sawickiej już od momentu kiedy zobaczyłam ją w zapowiedziach przyciągała mnie jak magnes. Mój czytelniczy nos podpowiadał mi, że muszę koniecznie ją przeczytać. Nie powiedział mi niestety, że będę potrzebowała pudełka chusteczek, że pójdę do pracy jak zombi, bo uda mi się złapać tylko trzy godziny snu. Pięknie się czytała Dziewczyna z herbaciarni i pięknie mi się przy niej płakało. W ogóle wrzesień jest wyjątkowy nie tylko ze względu na to, że to mój ulubiony miesiąc, ale też z tego powodu, że trafiam na same wyjątkowe książki, które sprawiają, że czytanie znowu sprawia mi przyjemność i nie zaczynam stu książek, które zupełnie do mnie nie przemawiają.
Z twórczością Agaty Sawickiej miałam okazję spotkać się przy okazji lektury Dworu w Zaleszycach, a potem nasze drogi jakoś się rozjechały i dopiero Dziewczyna z herbaciarni przypomniała mi, że Pani Agata nie tylko świetnie pisze, ale i sprawia, że drgają najczulsze struny w duszy, strony przewracają się same i tracimy poczucie czasu. Taka właśnie powinna być dobra obyczajówka: kojąca, otulająca i pokazująca, że po burzy zawsze przychodzi słońca.
Główną bohaterką najnowszej powieści Agaty Sawickiej jest Anastazja. Dziewczyna to wychowanka sierocińca, podrzucona jako noworodek pod drzwi klasztoru, z kartką z imieniem i tajemniczym medalionem. Tkwi w toksycznym i przemocowym związku, który przynosi jej tylko upokorzenie i łzy. Wydarzenia pewnej nocy sprawiają, że Anastazja postanawia za wszelką cenę rozpocząć nowe życie. Przez zupełny przypadek trafia na Dolny Śląsk, gdzie w odrestaurowanym pałacu znajduje zatrudnienie w herbaciarni. Od pierwszego spojrzenia Anastazja wie, że miejsce do którego trafiła jest wyjątkowe nie tylko ze względu na położenie, ale przede wszystkim na herb znajdujący się na murach posiadłości. Tylko dlaczego jest on identyczny jak medalion, który matka pozostawiła przy Anastazji? Tego dowiecie się sięgając po Dziewczynę z herbaciarni Agaty Sawickiej. 
Piękna byłą ta książka i pięknie się czytała. To niezwykle wzruszająca i poruszająca historia, którą pokochacie tak jak ja od pierwszego zdania. Z całą plejadą dobrze wykreowanych bohaterów, którzy są dla tej historii motorem napędowym. Tu nie ma przypadkowych osób, bo każda jest po coś i wnosi coś do historii. Agata Sawicka po raz kolejny udowadnia, że nie pisze przypadkowo, jej historie trafiają w samo serce i sprawiają, że dzień staje się lepszy.
Jeśli nie znacie Dziewczyny z herbaciarni to nie wahajcie się ani sekundy, czytajcie i dzielcie się ze mną swoją opinią.
Polecam!

Moja ocena 9/10

poniedziałek, 22 września 2025

Sabina Waszut Noc pachnie chlebem


 Data wydania: 26-03-2025

Wydawnictwo: Książnica

Ilość stron: 304

Cykl: Rodzina Connsoni

48/2025


Noc pachnie chlebem Sabiny Waszut otwiera cykl Rodzina Connsoni. Książkę dostałam od mojej ulubionej Książnicy i mogę Wam powiedzieć, że spod skrzydeł tego wydawnictwa wychodzą same perełki. Wychodzą książki, które nie tylko dostarczają nam rozrywki, ale i uczą, wzruszają i zachęcają do odkrywania tego co jeszcze nieznane. Po książki Sabiny Waszut sięgam chętnie, bo to marka sama w sobie, a jej książki tak różne tematycznie zawsze sprawiają, że mam bałagan w domu, brak obiadu i góry pranie, bo jak zacznie się czytać książkę autorki to nie sposób się od niej oderwać. Noc pachnie chlebem to mądra i ciepłą książka, której każda strona pachnie chlebem, foccacią i domem. Domem, do którego wracamy i gdzie jest ten jeden niepowtarzalny zapach, który kojarzy nam się z bezpieczeństwem.

Sabina Waszut zabiera nas w niezapomnianą podróż do Włoch na przełomie XIX i XX wieku. Włoch, w których byli właściciele fabryk i ich pracownicy, bogacze i ludzie z nizin społecznych, gdzie małżeństwa były aranżowane przez rodziców, a mezalians z góry skazany na porażkę, bo to co inni powiedzą było ważniejsze od uczuć. I właśnie w takich Włochach krzyżują się drogi młodego dziedzica Francesco Connsoni i ubogiej Ernesty Decio. Wystarczyło jedno spotkanie młodych, a strzała Amora znalazła drogę do obydwu serc. Wbrew rodzicom i opinii młodzi walczą o swoją miłość i po pewnym czasie biorą ślub. Francesco chociaż nie dostał na drogę majątku ani błogosławieństwa rodziców to zyskał coś najważniejszego na świecie, serce ukochanej.

Trudne były ich początki, zdani tylko na siebie i pracę własnych rąk otworzyli piekarnię, którą początkowo wszyscy omijali szerokim łukiem, bo syn bogacza z pewnością nie umie upiec dobrego chleba, a dziewczyna z nizin z pewnością poślubiła Francesca dla jego majątki. Ich trud i determinacja, a także życzliwość dla innych sprawiły, że piekarnia zaczęła tętnić życiem i klientów nie przyciągał tylko zapach chleba, ale przede wszystkim otwartość na innych Francesca i Ernesty.

Cudna to była podróż, książka czytała się cudnie i chociaż premierę miała w marcu to jestem z siebie dumna, że dopiero po nią sięgnęłam. Dlaczego? Ano dlatego, że przede mną leży drugi tom, który za moment mam zamiar zacząć. W życiu nie byłam we Włoszech, ale po lekturze książki Sabiny Waszut wiem jaki będzie kierunek moich przyszłorocznych wakacji. 

Ta książka działa na wszystkie zmysły, ale mój zmysł zapachu został szczególnie połechtany, bo ta książka rzeczywiście pachnie chlebem. Sabina Waszut stworzyła książkę z klimatem i pełną życiowych mądrości.

Jeśli jeszcze nie znacie Rodziny Connsoni to koniecznie sięgnijcie po Noc pachnie chlebem, a ja uciekam zanurzyć się w Poranki smakują kawą.

Polecam!!!


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica

środa, 17 września 2025

Sarah Freethy Figurki z Dachau

 


Data wydania: 13-08-2025
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 416
Tłumaczenie: Barbara Łukomska


47/2025

Ja wiem, że już jestem nudna z II wojną światową i książkami o obozach. Wiem też doskonale, że książek o obozach jest na rynku wydawniczym całe mnóstwo i słowo odmieniane jest przez wszystkie przypadki i występuje w każdych możliwych konfiguracjach. Nie czytam wszystkich, ale są takie książki, które przyciągają nas okładką i tytułem. Jak już kiedyś wspominałam w Dachau zginął brat mojej Babci, więc naturalnym było, że Figurki z Dachau prędzej czy później wpadną w moje ręce, a jak jeszcze dowiedziałam się, że to debiut powieściowy autorki to już nie było zmiłuj. Ta książka chociaż zawiera całe morze okrucieństwa jest pełna sztuki, malarstwa i porcelany. Pełna subtelnych detali sprawia, że czyta się ją jednym tchem. 
Autorka swoją powieść prowadzi dwutorowo, a więc tak jak najbardziej lubię . Mamy teraźniejszość i przeszłość i wątek po wątku powstaje ta niesamowita powieść, która z pewnością pozostanie na długo w mojej pamięci. Przenieśmy się do Niemiec przełomu lat dwudziestych i trzydziestych, gdzie poznajemy Maxa utalentowanego żydowskiego architekta i Bettinę, która zyskuje sławę swoimi awangardowymi obrazami. I jak to z przypadku młodych ludzi ich drogi się krzyżują i rodzi się między nimi uczucie. I nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że rodzi się nazizm, który nie tolerował awangardy, a Żyd to już było największe zło tego świata. Maxa aresztowano i trafił do Dachau, gdzie tworzył porcelanowe figurki i to one są świadkiem wydarzeń tamtych czasów.
Bettina nie siedzi z założonymi rękami i robi wszystko by uratować ukochanego: współpracuje z ruchem oporu i podejmuje decyzje, które wydają się być niemoralne, ale świadczą o jej niezwykłej sile, odwadze i determinacji. Polubiłam tę ekscentryczną dziewczynę z jej całą masą dziwactw i kibicowałam jej z całych sił. 
W latach 90 -tych poznajemy Clarę, córkę Bettiny, która na aukcji kupuje kolekcję figurek wyprodukowanych w Allach, fabryce porcelany położonej nieopodal Dachau. Owe figurki stają się kluczem do odkrycia prawdy o ojcu. To one sprawiają, że wyrusza w podróż śladem ojca, aby odkryć prawdę.
Figurki z Dachau zaskoczyły mnie i zaangażowały, wciągnęła mnie ta niesamowita historia, która jest pełna emocji, zmusza do refleksji i pokazuje determinację w walce o najbliższych. To nie jest kolejna ckliwa historia, która wykorzystuje obóz jako tło dla rozgrywających się dramatów. To przemyślana w każdym calu powieść, która zachwyca detalami i sprawia, że zapominamy o tu i teraz. To genialny debiut Sarah Freethy i przeczytałam właśnie, że autorka pracuje nad kolejną powieścią. Mam tylko nadzieję, że szybko zostanie przetłumaczona na język polski,
Polecam Wam z całego serca Figurki z Dachau, bo to jedna z tych książek, które na długo zapadną w pamięci. A tak na marginesie to fabryka porcelany istniała naprawdę niedaleko nazistowskiego obozu w Dachau.

Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy

wtorek, 9 września 2025

Nina Zawadzka Nim zapadnie wyrok


 Data wydania: 10-09-2025
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 368

46/2025

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

10 września, a więc w premierową środę do rąk czytelników trafi niezwykła książka Niny Zawadzkiej Nim zapadnie wyrok. Gdy dostałam propozycję zrecenzowania książki od Wydawnictwa Filia to nie zastanawiałam się ani sekundy, bo jakkolwiek to brzmi lubię książki osadzone w czasach II wojny światowej. To moje drugie dopiero spotkanie z autorką i w tym miejscu muszę Panią Ninę serdecznie przeprosić, że mam takie braki. Na szczęście coraz dłuższe wieczory sprzyjają lekturze i mam nadzieję, że nieznane mi tytułu nadrobię, bo autorka ma świetne pióro i tworzy historie, które wciągają od pierwszej strony. Nim zapadnie wyrok zaczęłam wczoraj późnym popołudniem i gdyby nie zdrowy rozsądek pewnie zarwałabym noc, ale musiałam dzisiaj wstać bladym świtem i odbyć przymusową "wycieczkę" do Zgorzelca. Dzisiaj udało mi się skończyć Nim zapadnie wyrok i przyznaję, że przeczołgała mnie ta książka , poznałam wiele nieznanych mi faktów z naszej historii i uroniłam łzy, ale ja tak mam, że wzruszam się przy książkach i przeżywam wszystko razem z bohaterami.
Akcja książki rozpoczyna się w 1945 rok w Norymberdze, gdzie zaczyna się proces zbrodniarz wojennych. Wraz z polską delegacją przybywa Ignacy Jakubiak. Głównym jego powodem przyjazdu do tego niemieckiego miasta jest chęć zemsty na człowieku, który zabił jego żonę i dwójkę dzieci. Niestety nazista zostaje świadkiem koronnym i plan naszego Ignacego pali na panewce.
Przed wybuchem wojny w 1938 roku w Poznaniu Ignacy poznaje młodziutką Zuzannę, która od pierwszego spotkania kradnie jego serce.  Niestety rodzice Zuzanny są przeciwni mężczyźnie i żeby uchronić córkę wysyłają ją do Gdańska, gdzie zastaje ja wojna. Nieludzkim wysiłkiem wraca do Poznania. Zastaje tam śmierć, a z rodzinnego domu nie pozostało praktycznie nic. Czy spotka Ignacego, do którego wciąż mocno bije jej serce? Tego dowiecie się sięgając po Nim Zapadnie wyrok Niny Zawadzkiej. Jestem przekonana, że tak jak ja, będziecie z wypiekami na twarzy śledzić losy Ignacego, Zuzanny, Debory i Caspara.
Lubię jak książki mnie czegoś uczą, a z Nim zapadnie wyrok dowiedziałam się o działalności poznańskiej organizacji Ojczyzna, o której istnieniu nie miałam bladego pojęcia. Mało tego pytałam męża czy o niej słyszał i okazało się, że też nie, więc mogłam się pochwalić wiedzą zaczerpniętą z książki. Tło historyczne Nina Zawadzka przedstawiła perfekcyjnie i widać tutaj ogrom pracy włożony w napisanie Nim zapadnie wyrok.
Bohaterowie genialnie wykreowani i nawet Caspar, który był Niemcem i nosił mundur ze swastyką nie budził mojej niechęci. Dlaczego? Sięgnijcie po jutrzejszą premierę i przekonajcie się sami.
Nina Zawadzka stworzyła powieść, która zachwyca, wzrusza i jest tak naszpikowana faktami historycznymi, że miłośnicy powieści z historią w tle powinni być zachwyceni. ja jestem oczarowana piórem, tematyką i wiedzą, z którą podzieliła się z czytelnikiem autorka.\Zdecydowanie muszę sięgnąć po inne tytuły autorki, bo wiem, że to kawał dobrej literatury.
Polecam!!!

Moja ocena 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia

niedziela, 7 września 2025

Katarzyna Kostołowska Wady ukryte


 Data wydania: 10-09-2025
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 336
Cykl: Kancelaria


45/2025

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA


Gdy w zeszłym tygodniu dostałam maila od Wydawnictwa Książnica z propozycją zrecenzowania książki Katarzyny Kostołowskiej Wady ukryte to poczułam lekkie rozczarowanie, że to nie kolejna z mojej ukochanej serii Czterdzieści. Ale oczywiście nie zastanawiałam się ani chwili, bo uwielbiam pióro Pani Katarzyny. Miałam obawy czy polubię się z nowym cyklem i czy nowi bohaterowie przypadną mi do gustu. Cóż moje obawy okazały się być bezpodstawne. W piątek dotarła do mnie książka i tylko na chwilę zerknęłam kto z kim i dlaczego. I już widziałam po pierwszym rozdziale, że to będzie to co tygryski lubią najbardziej. Rety jak ta seria się zapowiada, jak on się czyta. Usiadłam dzisiaj popołudniu i ani się nie obejrzałam, a tu koniec. Sama się przeczytała, a ja odczuwam niedosyt i chcę już kolejną część. Przejrzałam cały internet w poszukiwaniu informacji z ilu tomów będzie się składała Kancelaria, kiedy kolejna część i niestety nic nie znalazłam. Musze dopytać u źródła, bo jestem absolutnie na tak i chcę jak najwięcej i jak najszybciej. tak sobie teraz pomyślałam, że ciężkie jest życie pisarza, bo siedzi nad książką, zbiera materiały, pisze, redaguje, wydaje i cały ten proces zdaje się nie mieć końca. A tu przychodzi czytelnik na trzy dni przed premier i domaga się kontynuacji.
Autorka kolejny raz zabiera nas do Wrocławia, gdzie poznajemy Justynę Maliniak i Natalię Zych. Dziewczyny razem studiowały prawo i chociaż na jakiś czas ich drogi się rozeszły i każda pracowała na etacie to w pewnym momencie postanowiły wspólnie otworzyć Kancelarię. Justyna i Natalia są jak ogień i woda. Jedna doskonale czuje się na sali sądowej wygłaszając kwieciste mowy końcowe, podczas gdy druga uwielbia własne biurko i papiery: pozwy, umowy, odwołania i interpretację przepisów. Jedna chodzi z wysoko uniesioną piersią, świadoma swojej kobiecości, gdy ta druga ukrywa się za garniturami i togą. Pochodzą również z różnych środowisk: Justyna z prawniczej rodziny, dla której pieniądze nie stanowiły problemu podczas, gdy Natalia z rodziny, w której ojciec to alkoholik, a matka mocno współuzależniona. Los tak zaplanował, że Natalia wraca na łono rodziny i nie czuje się z tym dobrze, w rodzinnym domu wszystko kręci się wokół alkoholu i tego czy ojciec wróci trzeźwy czy pijany. Skomplikowane relacje rodzinne dodają tylko pikanterii całej historii.
Natalia w kancelarii poznaje Olafa, jednego z klientów swojej wspólniczki. Już od pierwszego spotkania Olaf skojarzył mi się z Kalibabką, wyjątkowo oślizgły typ, egoista nad egoistami, pan życia i śmierci, który kobiety traktuje przedmiotowo. Na nieszczęście dla Natalii błękitne oczęta Olafa, jego pewność siebie i władczość sprawiły, że nasza bohaterka mu ulega. I chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że życie Olafa do krystalicznych nie należy i ciągle balansuje na krawędzi prawa to nie umie mu się oprzeć. Działa na nią jak narkotyk, którego chce się więcej i więcej. Do czego doprowadzi ta znajomość? Czy będzie miała wpływ na działalność Kancelarii? Tego dowiecie się sięgając po Wady ukryta Katarzyny Kostołowskiej.
Autorka po raz kolejny pokazuje, że umie pisać i robi to doskonale. Nie boi się trudnych tematów i jak ryba w wodzie porusza się po wrocławskich uliczkach. Stworzyła bohaterów tak realistycznych, że ma się wrażenie, że znamy się z nimi od lat. Polubiłam się tak z Justyną jak i z Natalią. Młode, przebojowe, piękne, z ugruntowaną pozycją na rynku prawniczym. Wydawałoby się, że mają wszystko. Jednak każdej z nich czegoś brakuje? Czego? Tego dowiecie się z Wad ukrytych, które polecam Wam  z całego serca. Sięgnijcie koniecznie po najnowszą książkę Katarzyny Kostołowskiej i wejdźcie do świata pełnego kobiecej przyjaźni, lojalności i moralnych dylematów. Świata, w którym nic nie jest czarne i białe.
Polecam !!!!!

Moja ocena 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica

sobota, 6 września 2025

Miriam Georg Wiatr z północy


 Data wydania: 30-07-2025
Wydawnictwo: Luna
Ilość stron: 320
Cykl: Saga Północna
Tłumacz: Barbara Niedźwiecka

44/2025

Wiatr z północy to pierwsza część Sagi Północy Miriam Georg i przyznaję, że sięgnęłam po nią przez ciekawość, bo widziałam wszędzie reklamy i w dodatku to megabestsellerowa saga. Nie ma w tym stwierdzeniu ani krzty kłamstwa, bo Wiatr z północy wciągnął mnie od pierwszej strony, a jeszcze akcja powieści dzieje się w najpiękniejszym według mnie mieście w Niemczech, a mianowicie w Hamburgu, więc jest to dodatkowy atut książki. Zupełnie nieznana mi autorka sprawiła, że zapomniałam o bożym świecie i pochłonął mnie świat Alice i jej córeczki Rose. Jako miłośniczka sag wszelakich mogę Wam polecić Sagę Północną z czystym sumieniem, bo to książka obok której nie sposób przejść obojętnie. Ta książka oferuje czytelnikowi taki wachlarz emocji, że momentami trudno złapać oddech, czytałam z przerażeniem w oczach i lękiem o losy głównej bohaterki, której nie sposób nie lubić. To silna kobieta, która z miłości do córki jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, nawet narazić się na ostracyzm społeczny, bo kto w tamtych czasach patrzył przychylnym okiem na rozwódki.
Autorka zabrała nas w niezapomnianą podróż do Hamburga początku XX wieku. To nie jest świat przyjazny dla kobiet, to nie jest świat, gdzie kobiety mogą decydować o sobie czy przeciwstawić się mężczyźnie. Alice Bloom nie ma życia ani łatwego, ani przyjemnego. Żyje w biednej dzielnicy Hamburga u boku męża, który nie tylko pije i bije, ale i nie ma za grosz szacunku dla naszej bohaterki. Głównym celem Alice jest przeżyć i ocalić swoją ukochaną córeczkę Rose. Alice postanawia zawalczyć o szczęście swojej córeczki i spokój dla siebie, postanawia się rozwieść. Jednak od postanowienie do realizacji planu droga daleka zwłaszcza w czasach, gdy kobieta znaczyła tyle co pył na drodze. Pozbawiona środków do życia, bez wsparcia ze strony najbliższych Alice nie poddaje się i znajduje pomoc Johna, adwokata, który udziela bezpłatnych porad najbiedniejszym mieszkańcom Hamburga. Czy Alice uda się osiągnąć to o czym marzy? Czy uda jej się wyrwać z rąk oprawcy bez szwanku dla własnego zdrowia? A może sprawa będzie tak skomplikowana, że podda się już na starcie? 
Wiatr z północy porusza najczulsze strony. Czyta się błyskawicznie i nie daje o sobie zapomnieć. Z tego co przeczytałam seria składa się z czterech części. Drugi tom mam na czytniku, a kolejne dwa będą miały premierę w październiku. Przeczytam wszystkie, bo to porywająca i przejmująca saga pełna kobiecych dramatów od bezradności po nadzieję, od rozpaczy po radość. Autorka z mistrzowską precyzją pokazuje trudy życia kobiet na początku XX wieku, walkę z codziennością, nierówność społeczną, ale i determinację, aby osiągnąć cel. I chociaż mam całe tony zaległych recenzji do napisania to idę chociaż zerknąć na drugi tom Sagi Północnej, bo dzisiaj jest w końcu upragniony dzień na lekturę.
Sięgnijcie koniecznie po Wiatr z północy i dajcie znać czy podobał Wam się tak jak mi. Polecam gorąco.

Moja ocena 9/10

niedziela, 24 sierpnia 2025

Monika Raspen W ogrodzie carycy

 

Data wydania: 26-08-2025
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 432
Cykl: Kobiety Romanowów

43/2025


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

Z każdą kolejną książką kocham twórczość Moniki Raspen coraz bardziej. Każdej jej zdanie w książce, każda scena to uczta dla ducha i pożywka dla wyobraźni. Czytając W ogrodzie carycy czułam zapach róż w ogrodzie ostatniego z Romanowów, czułam lęk matki przed nieuleczalną chorobą syna i szelest sukien, w których chadzały bohaterki powieści. Gdyby ktoś iks lat temu powiedział mi, że pokocham historię to popukałabym się w głowę. Co prawda na maturze zdawałam z niej maturę, ale nie wynikało to z miłości do przeszłości, a jedynie ze strachu przed matematyką. Monika Raspen sprawiła, że z niecierpliwością czekam na kolejną jej książkę, z zainteresowaniem śledzę losy bohaterów i z niepokojem patrzę na ubywające kartki, śledzę zapowiedzi wydawnicze i czekam jak dziecko na prezent bożonarodzeniowy na kolejną książkę autorki. Jestem zachwycona i zaszczycona, że mogę czytać Jej książki. To czarodziejka słowa, która w swoich bohaterów wtłacza tyle emocji, że jesteśmy wcięci w wir wydarzeń, jesteśmy niemymi świadkami dni, które już przeminęły.
W ogrodzie caryce to druga część Kobiet Romanowów i nie mogę tu zapomnieć okładce, która nie tylko przyciąga wzrok, ale jak powiedział mój mąż wygląda jak pudełko czekoladek, ale takich z wyższej półki, które żal zjeść. Ja jestem srokom okładkową i jestem nimi oczarowana. Moje obydwie części stoją w centralnym miejscu na półce i jak dopada mnie chandra to zawieszam sobie na nich wzrok i od razu świat staje się lepszy. Świetnym pomysłem jest też drzewo genealogiczne, bo przy mnogości postaci jakie przewijają się przez karty powieści możemy sprawdzić kto z kim i dlaczego.
Autorka z niezwykłą wrażliwością i precyzją przedstawia świat Romanowów. Świat pełen intryg, sekretów, niedomówień i brudu. Wydawałoby się, że ci ludzie mieli wszystko: pieniądze, władzę, pozycję, ale w życiu niektórych z nich zabrakło zwykłego człowieczeństwa, pochylenia się nad innymi i empatii. Swoje problemy ukrywali za heroiną, luminalem czy innymi chemicznymi wynalazkami dostępnym w tamtych czasach. Ta książka pełna jest emocji i zagadek, nie spodziewajcie się suchych faktów historycznych, bo ich tutaj nie znajdziecie. Wydarzenia są tak ubrane w słowa, że chce się czytać i wiedzieć więcej i więcej.
To książka o ludziach i ich dramatach, o władzy i poszukiwaniu miłości, o szukaniu swoich korzeni i wydarzeniach, o których nie miałam do taj pory pojęcia. Mam złą wiadomość dla autorki, bo przeczytałam już wszystkie dostępne na rynku pozycje jakie wyszły spod jej pióra, a mam ochotę na więcej. Moje pytanie brzmi: kiedy będę miała przyjemność sięgnąć po kolejny tytuł?
Ta książka to perełka wśród książek, to idealna pozycja na długie jesienne wieczory, które już się zbliżają. To książka, która powinna wejść do kanonu lektur, aby pokazać młodym ludziom świat jaki był naprawdę, a nie tylko suche fakty.

Moja ocena 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce Pani Monice Raspen i Wydawnictwu Replika