niedziela, 2 lutego 2020

Aleksandra Tyl Wschody i zachody słońca


Data wydania: 05-06-2019
Wydawnictwo: Prozami
Ilość stron: 464
ISBN: 9788365897589

10/2020


Myślę, że nazwiska autorki nie trzeba nikony przedstawiać, bo Pani Aleksandra dała się poznać na rodzimym rynku literatury dla kobiet ( nie lubię tego określenia). Wschody i zachody słońca to jej najnowsza książka, która została wydana w czerwcu ubiegłego roku, ale ja dopiero teraz miałam przyjemność ją przeczytać. Czytałam ją na plaży na Kubie, bo przecież najbardziej spektakularnie można witać i żegnać dzień właśnie na plaży. Tam miałam odpowiedni klimat do delektowania się tą książką.
Tak bas zachęca opis na okładce:
" Sopor. Wielki dom z widokiem na morze. Dwie kobiety: młoda i stara. Dwa światy. Teraźniejszy i ten z przeszłości. I mężczyzna. który podaje się za pisarza, jednak jego tożsamość pozostaje zagadką.
Do domu bogatej staruszki przyjeżdża nowa opiekunka zatrudniona przez rodzinę. Do obowiązków dziewczyny należy nie tylko dotrzymywanie towarzystwa, lecz także pilnowanie, by w otoczeniu starszej ani nie znalazły się niewłaściwe osoby, czyhające na spadek. Zadanie wydaje się proste, lecz wychodzi na to, że staruszka ma własny plan dotyczący wykorzystania pieniędzy i prowadzi osobliwą grę, by go zrealizować."
Małgosia ma 34 lata i została dyscyplinarnie zwolniona ze szkoły po tym jak podczas wycieczki zgubiła jednego z uczniów. Czeka na sprawę sądową i żyje z oszczędności, które niestety kurczą się w zastraszającym tempie. Przypadkowo natrafia na ogłoszenie, w którym poszukiwana jest opiekunka do starszej pani.Oferta zdaje się być wymarzona dla naszej bohaterki, która chociaż nie miała doświadczenia to zgłosiła się na rozmowę kwalifikacyjną, bo kto by pogardził wysokimi zarobkami, dachem nad głową i utrzymaniem. Rodzina stawia warunki, no oprócz Małgosia ma mieć oko na niepowołane osoby, a szczególnie na podającego się za pisarza, Roberta. Ma śledzić każdy jego ruch, ma dowiedzieć się dlaczego mieszka u Hanki ( tak ma na imię podopieczna) i co się kryje za tym pomieszkiwaniem. Może to kochanek?
Pełna rozterek Małgosia podejmuje pracę i przeprowadza się z Warszawy do Sopotu. 92 - letnia Hanka ma ogromny dom nad morzem i niewyobrażalne pieniądze. Nie wymaga zbyt wielkiej opieki, ale jak to starsza osoba ma swoje dziwactwa, a mianowicie w każdy trzeci czwartek miesiąca o świcie musi być na plaży. Wpatruje się w morze i wypatruje spacerowiczów. Czy na kogoś czeka? czy ma to związek z przeszłością? I dlaczego akurat ten określony dzień bez względu na pogodę?
Tu historia splata się z teraźniejszością i autorka cofa się do roku 1936, gdy tak naprawdę zaczęła się ta historia.
Uwielbiam książki, gdy miesza się współczesność z przeszłością,a Pani Aleksandra zrobiła to w sposób, który zachwyca i powala na kolana.  To jedna z tych historii, które urzekają od pierwszej strony, ściskają za gardło i wzruszają. Autorka pokazuje nam siłę prawdziwej miłości i dowód na to, że czasami trzeba tęsknić całe życie. To historia opowiedziana w piękny i poetycki sposób, w której można się zatracić i zapomnieć o codzienności. Ja miałam to szczęście, że czytałam ją na urlopie i nic nie było mnie w stanie oderwać od historii Hanki, którą polubiłam od pierwszej strony. To książka, która daje nadzieję na lepsze juto i wiarę, w marzenia, o które trzeba walczyć, bo...
" Dopóki widzisz słońce, możesz być pewien, że koniec świata jeszcze nie nadszedł."
Pamiętajcie: każdego dnia słońce wschodzi i zachodzi.
Polecam serdecznie, bo to kawał dobrej historii, która na długo zapada w pamięci.

Moja ocena 10/10

4 komentarze:

  1. Już od jakiegoś czasu chcę poznać tę historię, ale jakoś się nie składa. Mam nadzieję, że wkrótce nadarzy się taka możliwość. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie się nie składało,a jak się wzięłam to przepadłam:)

      Usuń
  2. Ja właśnie skończyłam czytać. Podpisuję się pod Pani recenzją obiema rękami. I potwierdzam, Aleksandra Tyl świetnie pisze.

    OdpowiedzUsuń