środa, 16 października 2024

Charli English Galeria cudów i obłędu


 Data wydania: 27-09-2024
Wydawnictwo: Arkady
Ilość stron: 308
ISBN: 9788321352350
Tłumaczenie: Dagmara Budzbon- Szymańska


27/2024

Bardzo byłam ciekawa tej książki i przyznam, że nie zawiodłam się w ani jednym zdaniu. Nie była to lektura łatwa i lekka w odbiorze, ale dowiedziałam się tylu ciekawych i ważnych rzeczy, o których tak naprawdę nie miałam bladego pojęcia, a jak wiecie lubię coś z książki wynieść. Każdy kto zagląda na mojego bloga wie, że II wojna światowa to mój mały bzik, a podtytuł książki  "Szaleństwo, sztuka, Hitler i pierwszy program masowych mordów" mówią same za siebie. To idealna lektura na długie jesienne wieczory, nie jest lekka w odbiorze, ale czytało mi się wybornie. 
To historia, która opowiada o wpływie sztuki zdegradowanej czyli takiej, która powstała z rąk osób chorych psychicznie. Wszystko rozpoczęło się pod koniec I wojny światowej kiedy to niemiecki lekarz Hans Prinzhorn przyjął posadę w szpitalu psychiatrycznym w Heidelbergu. To tutaj zaczęły napływać z różnych placówek obrazy, rzeźby, kolaże, rysunki czy utwory muzyczne tworzone przez pacjentów szpitali. Prinzhorn chciał w ten sposób zgłębić tajniki psychiki ludzkiej, a prace miały mu w tym pomóc dlatego też podzielił je  według chorób. Schizofrenia, depresja, upośledzenie umysłowe czy epilepsja to tylko niektóre z chorób, które znalazły się w obszarze badań Prinzhorna. Prace pacjentów szpitali psychiatrycznych zainspirowały także malarzy w tym Salvadora Dali czy Paula Klee. Można sobie zadawać pytanie sztuka to czy kicz?? Tak wtedy jak i współcześnie można znaleźć przeciwników jak i miłośników tego rodzaju sztuki.
Duża część książki poświęcona jest Adolfowi Hitlerowi, który w młodości został wyrzucony ze szkoły artystycznej i który zainteresowanie modernizmem postrzegał jako szaleństwo i zagrożenie dla aryjskiej duszy. Nawet w sztuce doszukiwał się rasy panów i podludzi. To z jego rozkazu uśmiercono 70 000 pacjentów szpitali psychiatrycznych, bo przecież czysty aryjski człowiek musiał być bez skazy, mieć niebieskie oczy i blond włosy.
To napisana z wielkim rozmachem historia kształtowania sztuki modernistycznej, ale także historia obnażająca wojnę kulturową, która utorowała drogę hitlerowskiemu programowi masowych mordów. Muszę zdecydowanie częściej sięgać po tego typu książki, bo jak wiecie człowiek całe życie się uczy, a i tak głupi umiera.
Polecam Galerię cudów i obłędu na jesienne wieczory.

Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Arkady


wtorek, 15 października 2024

Wioletta Sawicka Niebo z naszych stron


 Data wydania: 19-09-2024
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 360
ISBN: 9788383523774

26/2024

Niebo z naszych stron Wioletty Sawickiej to czwarta część Opowieści warmińskiej i na szczęście nie ostatnia. bo zżyłam się z bohaterami i już mi ich brakuje. Najchętniej teraz i natychmiast zaczęłabym czytać kolejny tom, ale niestety nie ma i zmuszona jestem uzbroić się w cierpliwość, a w przypadku książek Wioletty Sawickiej nie jest to proste, bo chce się więcej i więcej. Każda z części Opowieści warmińskiej rozrywa moje serce na drobne kawałki, ale w Niebie z naszych stron autorka rozszarpała je na strzępy. Tak strasznie się spłakałam, że dosłownie ryczałam jak bóbr, a już spotkanie Lizki z Bogna sprawiło, że odłożyłam książkę na całe dwa dni, bo bałam się dalej czytać. Jezu co to jest za seria: najpiękniejsza, wypieszczona, prawdziwa, wzruszająca i okrutna. Jakbym miła określić serię jednym słowem to myślę, że rewelacyjna i genialna to za mało, aby określić emocje, których dostarcza autorka czytelnikowi. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji czytać książek Pani Wioletty to musicie nadrobić zaniedbanie koniecznie. Ja śledzę twórczość autorki od samego początku i nie przeczytałam tylko Wilczych dzieci, ale postaram się w najbliższym czasie to nadrobić, bo gdyby Pani Wioletta napisał ulotkę do leków to byłabym dalej wierną czytelniczką. No kocham i kropka.
Wróciłam znowu na Prusy, gdzie wojna powoli zbliża się do końca i nadchodzi Armia Czerwona z jej wyzwolicielami, los III Rzeszy jest przesądzony, a na ludzi pada blady strach tym razem za sprawą radzieckich żołnierzy, o których krążą niesamowite historie, które okazały się być prawdą. Lizka czeka w Bartągu na powrót ukochanego Franza, o którym słuch zaginął. I chociaż sama czuje się Polką to dla żołnierzy z Armii Czerwonej pozostanie Niemką, a wiadomo, że Niemiec to samo zło. Pod wpływem swoich przemyśleń Lizka zabiera dzieci, teściową i szwagierkę i uciekają przed czerwoną zarazą. Długa to będzie droga i wyboista, ale w końcu naszej bohaterce uda się bezpiecznie dotrzeć do Skandynawii. Czy zagrzeje tam miejsca? Przekonajcie się sięgając po Niebo z naszych stron.
Reszta rodziny Lizki pozostała na Warmii, ale nie czują się już tutaj jak u siebie. Doświadczają okrucieństwa, bo dla Rosjan są Niemcami i na nic nie zdają się tłumaczenia, że z dziada pradziada są Warmiakami. Lizka tęskni i najchętniej wróciłaby do rodzinnego domu, bo wiadomo, że niebo jest najpiękniejsze w rodzinnych stronach, ale za każdym razem spotyka się z odmową. Dlaczego? 
Sięgnijcie koniecznie po Opowieść warmińską, bo to niesamowita lekcja historii. Widać tutaj na każdej stronie nie tylko serce, które Pani Wioletta włożyła w napisanie powieści, ale i ogrom pracy i z pewnością tysięcy przeczytanych stron o historii Warmii. Mnie zaskoczył fakt obozów w Danii, nie miałam o nich bladego pojęcia, a jak wiecie lubię jak z książki dowiaduję się czegoś nowego. To niesamowicie wzruszająca historia, która w zasadzie czyta się sama i żałuje się przeczytanych stron. Bo jak sami wiecie są książki i Książki, a seria Pani Wioletty Sawickiej należy do tej przez duże K.
Polecam Wam serdecznie, a autorkę proszę o jak najszybsze napisanie piątej części, bo grono wiernych czytelników czeka z niecierpliwością.

Moja ocena 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka