Strony

sobota, 31 października 2020

Joanna Opiat - Bojarska Chodź za mną



 Data wydania: 14-10-2020

Wydawnictwo: Burda Książki

Ilość stron: 400

ISBN: 9788380537910

113/2020


Wstyd mi się przyznać, ale nie przeczytałam zbyt wielu książek Pani Joanny Opiat - Bojarskiej Cóż mogę powiedzieć? Chyba tylko tyle, że moja lista książek do przeczytania znowu się wydłuży, bo to była świetnie napisana książka, od której nie tylko nie mogłam się oderwać, ale i jak dla mnie, nic tu nie było oczywiste. Jak to dobrze, że mam Legimi i jak tylko skończę pisać to koniecznie muszę sprawdzić, które książki autorki są do pobrania.

Już początek zaczyna się z wysokiego C. Poznajemy Ewę, która po upojnym pobycie z Jackiem wraca do domu. Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Jacek nie jest jej mężem i oboje potrącają śmiertelnie nieznanego mężczyznę.  Nie udzielają pomocy i oddalają się z miejsca wypadku. On zaciera ślady naprawiając wgniecenia, a ona nie potrafi sobie z tym poradzić. Pomocą są dla niej rozmowy z niewidomym sąsiadem, Arturem, który skrycie kocha się  w Ewie, ale czy ona jest w stanie pokonać lęk przed byciem z osobą pokrzywdzoną przez los.  Jak się później dowiadujemy Ewa jest mężatką, a jej małżonek Staszek więcej czasu spędza na morzu niż w rodzinnym gniazdku

Cały świat Ewy kręci się w zasadzie w wirtualnym świecie. Idealny profil na instagramie, idealne zdjęcia i tysiące serduszek. To wszystko pochłania jej mnóstwo czasu. Czy rzeczywiście świat Ewy jest taki idealny? Czy możliwe jest życie na pół gwizdka? 

Artur, niewidomy sąsiad Ewy, nie potrzebuje niczyjej pomocy, stara się być niezależny i samowystarczalny. Nie chce, żeby był postrzegany jak kaleka, nienawidzi litości i współczujących spojrzeń. Wzrok zastępuje mu zmysł orientacji, dotyk i słuch. 

Co połączy Ewę i Artura? Sięgnijcie po najnowszą książkę Joanny Opiat  - Bojarskiej i przekonajcie się sami.

Autorka zabrała nas w podróż do wirtualnego świata, który wcale nie zawsze jest taki jak publikowane zdjęcia. To, że ktoś ma milion obserwatorów i dwa miliony serduszek nie znaczy wcale, że jest szczęśliwy. Nie da się swojego życia przenieść do interneru. Trzeba umieć oddzielić życie prywatne od tego wirtualnego, a granica tutaj jest bardzo cienka. Ewa jest tego najlepszym przykładem. Pokazuje szczęście i zadowolenie, a tak naprawdę boi się własnego cienia. Zaufała człowiekowi, który ją wykorzystał w perfidny sposób. Uwikłała się w romans, który nie powinien mieć miejsca, a jej kochanek to człowiek jak dla mnie pozbawiony kręgosłupa moralnego. Pewnie, że Ewa nie jest bez winy, dała się wykorzystać i przyjdzie jej za to zapłacić najwyższą cenę. Jaką? Przekonajcie się. Sprawdźcie czy przyjaźń Ewy i Artura faktycznie jest taka bezinteresowna i jak to wszystko się skończy.

Autorka pokazała nam wydarzenia z dwóch perspektyw, a mianowicie Ewy i Artura co pozwala nam wgryźć się w tę historię pełną tajemnic i zagadek. A już zakończenie ? Ja osobiście nie spodziewałam się, zaskoczyło mnie i zszokowało. Na taki pomysł bym nie wpadła.

To nie jest książka, w której możecie się czegokolwiek domyślić czy cokolwiek przewidzieć. Zaskakuje i szokuje, przestrzega i pokazuje, że życie wcale nie jest tak słodkie jak pokazują nam w internetach.

Jestem pod wrażeniem nie tylko pomysłu na książkę autorki, ale i wykonania. Dawno nie zaskoczyło mnie  tak zakończenie jak w przypadku Chodź za mną.

Jeśli szukacie książki, która nie tylko Was zaskoczy, ale i sprawi, że będziecie zbierać szczękę z podłogi to sięgnijcie po Chodź za mną Joanny Opiat - Bojarskiej.

Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki




środa, 28 października 2020

Sarah Lark Czas ognistych kwiatów

 

Data wydania: 27-02-2019

Wydawnictwo: Sonia Draga

Ilość stron:864

ISBN: 9788881106764

Tłumaczenie: Anna Makowiecka - Siudut


112/2020

Sarah Lark to zupełnie nowe dla mnie nazwisko. Owszem obiło mi się o uszy, ale nigdy nie miałam przyjemności przeczytać żadnej książki autorki. Czas ognistych kwiatów to pierwszy tom Sagi ognistych kwiatów. Przyznaję, że nawet nie zdawałam sobie sprawy, że, książka jest tak gruba. Moja mina po rozpakowaniu przesyłki była bezcenna. I pierwsza myśl: ja tego nie przeczytam przez najbliższe pół roku. Na szczęście byłam w błędzie, bo od książki nie sposób się oderwać. Jedyny mankament to taki, że nie czytałam w  łóżku, bo obawiałam się o własną głowę. Też pewnie tak czasami macie, że czytacie do momentu, aż książka Wam nie wyleci z ręki. W tym przypadku mogłoby to się skończyć wizytą u chirurga albo innego neurologa. Nie żałuję ani sekundy spędzonej z książką, bo to z niezwykłym rozmachem napisana historia, która pochłania od pierwszej strony.

Tak wydawnictwo rekomenduje Czas ognistych kwiatów:

" Porywająca historia młodych kobiet zdanych tylko na siebie w zupełnie innym świecie.

Meklemburgia, rok 1842. Grupa chłopskich rodzin postanawia wyjechać z małej wioski, wiedziona obietnicami lepszego życia i otrzymania własnego kawałka ziemi w odległej Nowej Zelandii. Wśród nich podróżuje siedemnastoletnia Ida Lange i jej ojciec, surowy luteranin. Na statek zaciąga się także Karl, od dawna zakochany w dziewczynie.

Gdy okręt Sankt Pauli wreszcie dociera do wybrzeży Wyspy Południowej, osadników czeka niemiła niespodzianka. Obiecana im ziemia została już przydzielona innym...

Przybysze decydują się założyć osadę w dolinie rzeki. Ida czuje, że jej życie zaczyna wymykać się spod kontroli, a bliski jej sercu Karl odpływa na Wyspę Północna, by tam szukać szczęścia. Jedynym wsparciem jest dla niej egzotyczna przyjaciółka Cat zwana Jasnowłosą Maoryską. Którejś nocy nadchodzi ogromna powódź...."

W zasadzie nie jestem miłośniczką książek historycznych, ale do Czasu ognistych kwiatów ciągnęło mnie już dawno. Źle, chciałam poznać twórczość autorki i zobaczyć o czym pisze Pani Sarah Lark, z której książkami zetknęłam się w niemieckich księgarniach. I zawsze intrygowało mnie co też można umieścić w tak opasłym tomie. Oj można i to nawet nie zdajecie sobie sprawy ile. Wyobraźcie sobie, że nie tylko musicie rzucić wszystko co znacie, miejsce swojego urodzenia, dom rodzinny, przyjaciół, bo tak zarządził ojciec. To właśnie ojciec Idy mamiony obietnicami postanowił wraz z dziećmi wyemigrować do Nowej Zelandii. Dzieciaki nie miały prawa głosu, tak samo zresztą jak i kobiety, bo na wyjazd z Meklemburgii zdecydował się kilka rodzin, nie tylko rodzina Idy. Rzuceni na zupełnie inny kontynent, bez znajomości języka, , pozostawieni w zasadzie sami sobie. Nie tak wyobrażali sobie życie w Nowej Zelandii przybysze z Meklemburgii. To miała być kraina mlekiem i miodem płynąca. Po kolejnych czczych obietnicach  postanowili osiedlić się nad brzegiem rzek. Kto by słuchał innych? Dzień po dniu, w pocie i znoju powstawało ich miejsce na ziemi. Każda wolną chwilę mężczyźni przeznaczali na budowę, a kobiety na uprawę ziemi. I, gdy wszystko zdawałoby się zaczyna się układać to przychodzi żywioł, który po raz kolejny zabiera im wszystko. Ile raz można zaczynać od nowa?? Sięgnijcie po Czas ognistych kwiatów i przekonajcie się sami. 

Dla Idy miało to być lepsze życie. Poślubiła mężczyznę, którego wybrał jej ojciec. Miała być bezpieczna i szczęśliwa, a młodzieniec okazał się szubrawcem pierwszej kategorii. Dlaczego? Sięgnijcie po książkę, bo mnie aż trudno o tym pisać. Jak to dobrze, że nie żyję w tamtych czasach, bo pewnie po tygodniu wykluczyli by mnie ze społeczności, gdzie podstawowym zadaniem kobiety było rodzić dzieci i uprawiać ziemię. Nie miały kompletnie nic do powiedzenia i musiały być posłuszne najpierw ojcu, a potem mężowi.

To przepięknie opowiedziana historia, w której przeplata się wiele wątków. Wątków, które w dzisiejszych czasach nie miałyby racji bytu, ale pamiętajmy że akcja powieści rozpoczyna się w 1842 roku. Jestem niezmiernie ciekawa dalszego ciągu tej porywającej i barwnej opowieści., po której kolejne części z pewnością sięgnę.


Moja ocena 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga



niedziela, 25 października 2020

Agata Sawicka Niebo po burzy


Data wydania: 30-09-2020

Wydawnictwo: Dragon

Ilość stron: 320

ISBN: 9788381725934

111/2020

To już ostatnie spotkanie z bohaterami Dworu w Zaleszycach. To trzecia i ostatnia część, najbardziej emocjonalna i wzruszająca. Czytanie ostatnich stron było strasznie uciążliwe, bo łzy przesłaniały mi literki. Wzruszyłam się i wcale się tych łez nie wstydzę. W tej części autorka przeszła już chyba samą siebie i tak jak nie przepadam za kontynuacjami to w tym przypadku uważam, że to najlepsza część kończąca przygodę z Julianną, babcią Nusią i Danielem. Coś czuję, że będę za nimi tęsknić. Pocieszam się jednak, że w każdej chwili mogę sięgnąć na półkę i znowu wrócić do tych ciepłych i kochanych bohaterów,

" Po magicznym lecie w Zaleszycach Julianna wraca do domu. Jest bogatsza o nowe doświadczenia, przyjaźnie i miłość. Choć szara codzienność daje jej się we znaki, związek z Danielem kwitnie. Nusia spotyka się z odnalezionym po latach Griszą. Postanawiają wziąć ślub i wydaje się, że teraz nic już nie będzie w stanie zmącić och szczęścia. I że uczucia, które zrodziły się w starym zaleszyckim dworze, mogą mieć szczęśliwy finał.

Tym czasem los ma wobec zakochanych inne plany.. Daniel wyjeżdża na kilkumiesięczne szkolenie za ocean. Julianna zostaje sama i z przerażeniem odkrywa, że jest w ciąży. Na dodatek ma wrażenie, że coś w ich związku zaczyna się sypać.

Czy miłość Julianny i Daniela przetrwa próbę, na jaką zostaną wystawieni? Czy Nusia tym razem nie straci swojego ukochanego? I jakie jeszcze tajemnice skrywa stary dwór w Zaleszycach?"

Tyle opis na okładce, a w środku jest tylko lepiej. Jest uśmiech, wzruszenie i chwila zadumy. Nie powiem Wam co autorka zgotowała naszym bohaterom, bo nie bede Wam odbierać przyjemności z lektury, ale mogę dać sobie uciąć rękę, Ze jeśli zdecydujecie się na sięgniecie po trylogię Agaty Sawickiej to zakochacie się w tej serii tak jak ja. A już trzecia część to prawdziwy majstersztyk i przeżywałam dylemat, bo z jednej strony bardzo chciałam poznać zakończenie historii, a z drugiej odczuwałam smutek z każdą przeczytana stroną, która zbliżała mnie do końca.

To genialnie napisana trylogia, którą czyta się h=jednym tchem. Autorka zabrała mnie w magiczną i niezapomnianą podróż nie tylko do Zaleszyc, ale i w głąb siebie. Zmusiła mnie do chwili zadumy i zatrzymania się, złapania oddechu i nabrania dystansu. Nie oszczędziła mi pani Agata wzruszeń, nie obyło się bez śmierci jednego z bohaterów. Którego? Sięgnijcie po Niebo po burzy i przekonajcie się sami. Umierający bohater widział, że jego czas się kończy, a mimo to pozostał pełen optymizmu i uśmiechu dla innych. Umierając obiecał, że nigdy nie przestanie kochać i kiedy przyjdzie czas to wróci... obietnicy dotrzymał, a we mnie wzbudził potok łez.

To niesamowicie emocjonująca część, która pokazuje, że po burzy zawsze przychodzi słońce,

Agata Sawicka to młoda osoba, która pisze niesamowicie dojrzale, zmusza do refleksji i pokazuje jaki piękny jest świat. W każdym dostrzega pozytyw. Ja jestem zachwycona całą trylogią i czekam z niecierpliwością na kolejne tytuły autorki, która postawiła sobie niesamowicie wysoko poprzeczkę .Czy stworzy kolejną powieść, która skradnie moje serce? Mam nadzieje, że tak, bo polubiłam jej styl pisania.

Gratuluje autorce stworzenia niesamowitej historii z jeszcze lepszym zakończenie. Ostrzegam, że książka nie tylko wciąga, ale i podczas czytania będziecie potrzebować pudełka chusteczek ( żeby nie było, że nie mówiłam).


Moja ocena 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dragon.



Agata Awlam Droga życia


Data wydania: 28-09-2020
Wydawnictwo; Novae Res
Ilość stron: 360
ISBN: 97888381477925

110/2020

Wiecie doskonale, że uwielbiam debiuty. Z przyjemnością sięgnęłam po książkę Agaty Awlam Droga życia, bo już okładka przyciąga niesamowicie wzrok, a i opis zapowiada interesującą lekturę:
" Wzruszająca opowieść o miłości, wierze i sile wybaczania,
Życie Katherine nigdy nie było usłane różami. Zaraz po narodzinach została odebrana matce i oddana na wychowanie obcej rodzinie/ Nieświadoma swoich prawdziwych korzeni, dziewczyna powoli wkracza w dorosłość, rozpoczyna studia i znajduje pierwszą pracę. Zrządzenie losu sprawia, że wkrótce poznaje swoją rodzoną matkę, a także mężczyznę z którym będzie mogła stworzyć dom o jakim zawsze marzyła. Katherine ma nadzieję, że oto rozpoczyna się nowy, najszczęśliwszy rozdział w jej życiu, ale Bóg ma wobec niej inne plany...
Powieść Agaty Awlam to nie tylko poruszająca historia o miłości, która może odmienić nasze życie, ale również przewodnik w trudnej podróży nazwanej życiem. Przewodnik, który daje nadzieję, koi zszargane trudną codziennością nerwy i pobudza do zmian."
Sądzą po opisie można się spodziewać genialnej książki, od której nie sposób się będzie oderwać, ale nic bardziej mylnego. Ja osobiście namęczyłam się okrutnie i w zasadzie to czytałam trochę na siłę, bo gdyby nie fakt, że kończę książki, które zaczynam to Drogę życia rzuciłabym w kąt po pierwszych trzech rozdziałach.
Autorka zabrała nas w podróż przez życie głównej bohaterki, której towarzyszymy od narodzin. Chwile szczęścia, smutki, zmartwienia i troski przeplatają się tutaj ze sobą jak w kalejdoskopie, a każde swoje niepowodzenia zawierzają Bogu. I tak jak sam zamysł powieści jest bardzo dobry tak już z jej wykonanie jest zdecydowanie gorzej.
Zupełnie  nie przemówił do mnie ani język jakim napisana jest książka. Napisana prostym językiem cała powieść sprawiła, że odniosłam wrażenie, że odbiorcami miały być pięcioletnie dzieci. Pewnie książka znajdzie swoich odbiorców, którzy będą nią zachwyceni. Do mnie niestety ona nie przemówiła i zupełnie  nie było nam po drodze.
Jeśli skusicie się na Drogę życia to koniecznie dajcie mi znać czy moja ocena jest słuszna i czy tylko ja miałam taki problem z przebrnięciem przez lekturę. Rzadko mam problem z książką i z zasadzie w każdej staram się znaleźć coś co mnie urzeknie. W przypadku Drogi życia tak się jednak nie stało, a szkoda, bo sam pomysł na książkę był bardzo dobry.


Moja ocena 3/10


Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

środa, 21 października 2020

Katarzyna Kostołowska Czterdzieści i co z tego

 


Data wydania: 02-09-2020
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 296
ISBN: 9788324584499

109/2020

To już moje trzecie spotkanie z twórczością pani Katarzyny Kostołowskiej. Po Czterdzieści minus i Czterdzieści plus, o którym pisałam tutaj

http://rudabiblioteczka.blogspot.com/2020/09/katarzyna-kostoowska-czterdziesci-plus.html

przyszła pora na Czterdzieści i co z tego. Przyznam szczerze, że miałam lekkie obawy sięgając po tę pozycję, bo po dwóch poprzednich, które bardzo mi się podobały, sięgnęłam po najnowszą książkę Pani Katarzyny z pewną dozą nieśmiałości. Zastanawiałam się co jeszcze może wymyślić autorka i czy uda się jej mnie zaskoczyć. Udało się i to jak udało, do tego stopnia, że wczoraj na siłę i przez rozum odłożyłam książkę koło 1, a dzisiaj pierwszą czynnością po przebudzeniu była myśl: dobra jeszcze parę rozdziałów, a robota nie zając i poczeka. Tak jak pomyślałam tak i uczyniłam, i..... droga Pani Katarzyno poproszę o więcej, bo to książki, które pisze życie i z pewnością coś Pani wymyśli dla naszych bohaterek.
" Przedwczoraj czterdzieści minus, wczoraj czterdzieści plus, a za chwile jeszcze więcej lat. I co z tego? Życie biegnie dalej. Na kartach najnowszej powieści Katarzyny Kostołowskiej przewijają się cztery wrocławianki: Magda, Karola, Anita i Aśka. Oraz ich mężowie, narzeczeni, dzieci, rodzice, psy, a do kompletu przeprowadzki, praca, radość i smutki.... Żadna z przyjaciółek nie spodziewa się, że rwący nurt wydarzeń może spowolnić. A jednak.... Nagle, w jednej sekundzie wszystko się zatrzymuje. I to nie tylko z powodu pandemii, która ogarnęła świat. Czy dzięki przyjaźni kobietom uda się przetrwać najtrudniejszy czas?"
Tyle z opisu z okładki, a w środku? W środku jest tylko lepiej, Życie przyjaciółek toczy się swoim rytmem. Aśka wraca z Londynu wraz z Tomkiem do Polski i próbuje na nowo ogarnąć rzeczywistość. W tym ogarnianiu przeszkadza jej tylko matka partnera, która zamieszkała razem z nimi. Karola kwitnie u boku Adama i chciałaby z nim zamieszkać i stworzyć normalny dom, ale facet zdaje się do tego się nie kwapi. Magda planuje ślub z Pawłem, kupuje wymarzoną suknię ślubną  i dzieli czas między ukochanego a Czekoladziarnię. Anita matka trzech synów i żona Szymona nie umie pogodzić się z faktem, że małżonek planuje się dokształcić i skończyć studia podyplomowe, bo niby po co skoro ma dobrze płatną pracę, która nie tylko zapewnia byt rodzinie, ale i pozwala żyć na wysokim poziomie. Czyżby pierwsza rysa i studia są tylko pretekstem żeby nie spędzać weekendów z rodziną?
Pani Katarzyna zabrała mnie w kolejną niezapomnianą podróż do Wrocławia, gdzie miałam przyjemność uczestniczyć w życiu naszych bohaterek. Podróż pełną wzruszeń, uśmiechu i refleksji. Trzecia i mam nadzieję, że nie ostatnia część czytała się z jeszcze większymi emocjami niż dwie poprzednie. Może sprawił to fakt, że sięgając po książkę wiedziałam, że spotkam się z przyjaciółmi, a może za sprawą lekkiego pióra autorki, a może dlatego, że to książka napisana przez życie. Autorka nie odrywa się od rzeczywistości i pokazuje nam świat takim jaki jest wraz z jego blaskami i cieniami. Tu nie ma lukru i słodyczy. Jest zwyczajne życie, które może być udziałem każdego z nas.
Cala seria Czterdzieści opowiada o kobietach, które kochają i nienawidzą, borykają się z problemami i marzą, realizują się zawodowo i wychowują dzieci, ale przede wszystkim mają siebie. Aśka, Karola, Magda i Anita mogą liczyć na siebie w każdej sytuacji, jedna za drugą nie tylko wskoczyłaby w ogień, ale i ustawiają się wzajemnie do pionu jeśli zachodzi taka potrzeba. To prawdziwe kobiety z krwi i kości, które polubiłam od pierwszej części i od pierwszej części zazdroszczę im tego, że mają siebie.
To genialnie napisana powieść o sile kobiet i ich przyjaźni. Mogę z czystym sumienie polecić wszystkie trzy części przygód zwariowanych wrocławianek i jestem przekonana, że polubicie je tak jak ja.
Mam nadzieję, że niebawem ujrzy światło kolejna powieść autorki, bo polubiłam lekkie i sprawne pióro Pani Katarzyny.

Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica




wtorek, 20 października 2020

Zuzanna Dobrucka, Beata Harasimowicz, Katarzyna Kalicińska I ja ciebie też!

 

Data wydania: 14-10-2020

Wydawnictwo: Burda Książki

Ilość stron: 279

ISBN: 9788380537903


108/2020

I ja ciebie też! to najnowsza propozycja, którą miałam przyjemność przeczytać dzięki Burda Książki. Napisana przez trzy przyjaciółki , producentki telewizyjne i filmowe. Podejrzewam, że to pierwsza książka wydana przez autorki i muszę przyznać, że bawiłam się przy niej super i przeczytałam z niekłamaną przyjemnością.. Ta książka jest pierwszą o tematyce świątecznej jaką miałam okazję przeczytać w tym roku i podejrzewam, że nie ostatnia, bo sami wiecie jak wydawnictwa rozpieszczają czytelników w tym okresie.

Do sięgnięcia po książkę skłoniła mnie okładka i opis, który brzmi tak:

" W wigilijny poranek trzy przyjaciółki " od zawsze i na zawsze" spotykają się jak co roku na uroczystym śniadaniu. Laura - szefowa dużej stacji telewizyjnej, Agata - reżyserka największych widowisk rozrywkowych, i Wiktoria - właścicielka świetnie prosperującej agencji aktorskiej. Piękne, bogate, spełnione w miłości - czego można chcieć więcej? Może tylko tego, żeby to trwało wiecznie...

Ale los okazuje się niezwykle złośliwy i świat tych trzech kobiet rozpada się jak domek z kart w ciągu jednego dnia - i to w Wigilię!

Na dodatek muszą poskładać go na nowo... do Sylwestra. Będzie zabawnie, przewrotnie i bardzo wzruszająco. To, co początkowo wydawało się tragedią, może okazać się wstępem do zupełnie nowego życia.

Poczucie humoru, siła charakteru i kobieca solidarność przydadzą się w tej sytuacji. Ale niezbędne staną się także cygański tabor, lekarz, uczuciowy kurier i egzaltowana gwiazda show - biznesu.

Czy Laurze, Agacie i Wiktorii uda się ocalić przyjaźń, odzyskać miłość, znaleźć to, co najważniejsze?
Życie przecież rzadko układa się jak w komediach romantycznych. Chyba, że mamy święta!"

Autorzy książek świątecznych przyzwyczaili nas do tego, że jest sielsko, anielsko i wszystko układa się jak najcudowniejsza bajka. Życie to niestety nie bajka i tutaj duży ukłon w stronę autorek, że zaczęły książkę z wysokiego c. W życiu Laury, Agaty i Wiktorii właśnie w samą Wigilię wszystko sypie się jak domek z kart. Jedna traci pracę, a liczyła na awans, drugą zostawia wieloletni partner, a trzecia zakochana po uszy w Całusku, który okazuje się oszustem matrymonialnym i ..zostaje aresztowany. Kobiety sukcesu, pewne siebie, elegancki i zadbane, czyli takie czego wymagają aktualne kanony. Wszystko na pozór, bo samotność doskwiera każdemu i każdy potrzebuje przytulenia, wsparcia i miłego słowa.

Weronika, Laura i Agata mogą liczyć na siebie w każdej sytuacji, to przyjaciółki na śmierć i życie, wspierają się i stawiają do pionu jeśli trzeba. Czy uda im się i tym razem wybrnąć z patowych sytuacji, które życie im zgotowało? Sięgnijcie po I ja ciebie też ! i przekonajcie się sami.

Chociaż książka rozgrywa się w magicznym okresie jakim jest Boże Narodzenie to nie znajdziecie tu lukru i kolęd wybrzmiewających z każdej strony. To opowieść o kobietach i sile ich przyjaźni, o blaskach i cieniach show biznesu i kaprysach "gwiazd". Widać, że autorki wiedzą co w show biznesie piszczy i znają środowisko od podszewki, Już akcja z "gwiazdą", która miała występować na jednym z telewizyjnych Sylwestrów rozłożyła mnie na łopatki i łzy leciały mi ciurkiem.

To fajnie napisana książka, która ma w zasadzie tylko jeden mankament, a mianowicie skończyła się jak dla mnie za szybko i niektóre wątki według mnie mogłyby być bardziej rozwinięte, a jeszcze inne doprowadzone do końca. A może to celowy zabieg autorek i przygotowanie czytelników do kolejnej części? Nie wiem tego niestety, ale chętnie jeszcze spotkałabym się z Weroniką, Laurą i Agatą,

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać trzech przyjaciółek to sięgnijcie po I ja ciebie też!


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki





niedziela, 11 października 2020

Anna Sakowicz Czas grzechu

Data wydania:16-09-2020

Wydawnictwo: Poradnia K

Ilość stron:464

ISBN: 9788366555143


107/2020


O matuchno kochana co to była za książka. Dziękuję serdecznie za gotowe dania, bo mogłabym być przypadkowo bezdomna jak mąż by mnie eksmitował. Każdą sekundę ostatnio spędziłam z Jaśminową sagą Anny Sakowicz i jedyne co czuję to niedosyt i żal do autorki, że na podpuchę zamieściła jeden rozdział drugiego tomu, a nigdzie nie mogę znaleźć daty premiery kolejnej części. Zakochałam się bez pamięci w twórczości Pani Anny, a Czas grzechu to dla mnie genialna uczta czytelnicza i podróż do mojego ukochanego Gdańska. Spacerowałam po "moim" mieście w latach 1916-1939 i chłonęłam jak gąbka atmosferę tamtych dni. 

" Jaśminowa Saga to epicka opowieść o kilku pokoleniach rodziny Jaśmińskich, rozgrywająca się na tle epokowych wydarzęń, w jednym miejscu, choć w trzech różnych rzeczywistościach: w Ganzig, Wolnym Mieście Gdańsku i w Gdańsku.

Jest rok 1916, Paweł, syn introligatora Antoniego i jego żony Elżbiety, dinie w wypadku pod kołami powozu. Katarzyna, Stasia, Julia i Piotr, rodzeństwo Pawła, sami muszą poradzić sobie z żałobą, bo rodzice coraz bardziej się od nich oddalają, ojciec poświęca się pracy, a matka zatraca się w smutku. Antoni Jaśmiński pragnie dobrze wydać za mąż dorastające córki. Dla najstarszej znajduje syna niemieckiego antykwariusza. Czy nowoczesna i marząca o pracy w Gazecie Gdańskiej Katarzyna podda się woli ojca? Jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić ? Co pocznie potulna Stasia, kiedy Antoni wskaże kandydata do jej ręki. Julia, której los poskąpi urody, boi się, że nigdy nie znajdzie męża. Piotr marzy o seminarium

Burzliwe losy Jaśmińskich rozgrywają się w mieście o skomplikowanej historii, w którym początek ma druga wojna światowa, w którym nie zawsze dobrze jest być Polakiem, w czasach, gdy kobiety walczą o prawa wyborcze i kiedy Europą próbuje zawładnąć ideologia faszystowska. Dzieje Jaśmińskich to porywająca opowieść o marzeniach , rodzinnych tajemnicach, o miłości i śmierci, a także o niezwykłym mieście."

Już sam opis z okładki sprawił, że wiedziałam, że to książka, którą z pewnością przeczytam, ale jak zerknęłam tylko na pierwsze strony to przepadłam na długie godziny i razem z rodziną Jaśmińskich przeżywałam ich wzloty i upadki. Domyślałam się, że to będzie dobra lektura, ale treść przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ta książka nie jest dobra, ona jest genialna i napisana z takim rozmachem, że nie sposób się od niej oderwać. Ja chociaż nie przepadam za filami widzę tutaj gotowy scenariusz.

Pani Anna umieściła akcję swojej powieści w Gdański., gdzie poznajemy rodzinę Jaśmińskich. Ojciec Antoni to znany gdański introligator ,którego  pasją są książki. To mąż Elżbiety i ojciec pięciorga dzieci. Powieść rozpoczyna się od pogrzebu jednego z jego dzieci, Pawła, który zginął pod kołami powozu. Antoni uważa, że rolą każdej kobiety jest wyjść z mąż, zająć się domem i rodzić dzieci. Wśród trzech córek to najstarsza Katarzyna jest najbardziej zbuntowana i nie zgadza się z poglądami ojca do tego stopnia, że gdy ten znajduje jej kandydata na męża ta postanawia uciec z domu i rozpocząć życie na własny rachunek. Musicie wiedzieć, że w tamtych czasach była to nie lada odwaga. Czy Katarzyna ułoży sobie sama życie i będzie umiała żyć w pojedynkę, a może wydarzy się coś co na zawsze odmieni życie dziewczyny? Stasia to najbardziej posłuszna z rodzeństwa i stara się zawsze postępować w wolą rodzica. Wychodzi za mąż za rzeźnika chociaż jej serce od dawna należy do innego. Czy będzie szczęśliwa? Czy będzie umiała ułożyć sobie życie u boku mężczyzny, którego wybrał dla niej ojciec. Trzecia z rodzeństwa to Julia i  chociaż najmniej urodziwa to zdecydowana i odważna, nie pozwala sobie dmuchać w kaszę i potrafi postawić na swoim. To ona jako jedyna wychodzi za mąż z miłości wbrew początkowym sprzeciwom ze strony ojca. Nie należy zapominać też o Piotrze, który czuje powołanie i chce swoje życie związać z Kościołem.

To wokół rodziny Jaśmińskich toczy się powieść. Z jednych rodziców, a każde inne. Każda z córek dokonuje innych wyborów,  tych udanych i tych, które sprawiają, że podczas czytania aż ściska coś w gardle i łzy napływają do oczu. To piękna, mądra i wzruszająca książka o moim ukochanym mieście. Mieście, które było świadkiem wielu historycznych wydarzeń, a mury kamienic zdają się same do nas przemawiać. jak dla mnie Gdańsk to najpiękniejsze miejsce w naszym kraju i chociaż sama mieszkam na Dolnym Śląsku to każdego roku muszę chociaż na chwilę odwiedzić Gdańsk, bo to takie moje miejsce na ziemi, w którym na każdym kroku czuje się oddech historii.

Anna Sakowicz zabrała mnie w piękna i sentymentalna podróż do Gdańska. Widać na każdej stronie kawał pracy i serca włożone przez autorkę w napisanie Czasu grzechu. Tu na każdej stronie czuje się klimat tamtych lat i z sentymentem przemierza razem z bohaterami ulice wyłożone kamiennymi łbami. Nigdzie nie znalazłam ile tomów ma liczyć saga ani kiedy będzie dostępny kolejny tom.

Już się nie mogę doczekać kolejnego spotkania z rodziną Jaśmińskiech i już czuję, że to będzie bolesne spotkanie przypadające na czas II wojny światowej.

Z całego serca polecam Wam Jaśminową Sagę, bo to nie tylko dobrze napisana książka, przez którą się płynie porwanym nurtem wydarzeń, ale tez niesamowita lekcja historii. To prawdziwa perełka wśród książek wychodzących każdego dnia. Ja jestem oczarowana i zachwycona. Mam tylko nadzieję, że na kolejną część nie trzeba będzie długo czekać.


Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Poradnia K




czwartek, 8 października 2020

Jacek Komuda Wizna


 Data wydania: 18-09-2020

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Ilość stron: 420

ISBN: 9788379645886


106/2020

"Tragiczny wrzesień 1939 roku.

Niemiecki korpus pancerny generała Heinza Guderiana uderza z całą mocą usiłując zamknąć kleszcze wokół wycofujących się spod Warszawy polskich armii. Zakładano, że jego sukces przyniesie klęskę stronie polskiej po zaledwie dziesięciu dniach oporu.

Jednak na drodze pancernych zagonów staje polska załoga odcinka Wizna. Dwie kompanie piechoty ukryte w kilku betonowych schronach nad Narwią wsparte sześćdziesięcioma działami. Mniej niż 700 żołnierzy przeciwko 40 tysiącom.

40 do 1.

Tak rozpoczyna się desperacka walka kapitana Władysława Reginisa. Bój do ostatniej krwi, naboju i samobójczej śmierci dowódcy, który przysiągł, że żywy swojej pozycji nie opuści.

Dziś epizod ten znany jest jako legendarna obrona Wizny."

Wizna Jacka Komudy to bardzo dobrze napisana książka zarówno pod względem historycznym jak i merytorycznym. Muszę przyznać, że mało wiedziałam na temat bitwy nad Wizną. Temat II wojny światowej jest tak rozległy, że w szkołach uczy się tego co najważniejsze. Mamy tu jednak kawał dobrej literatury opisującej tamte wydarzenia. Braki w uzbrojeniu, zaopatrzeniu czy chęć ucieczki żołnierzy poborowych.

Czytając o tym wszystkim mamy przed oczami bitwę jaka rozegrała się pomiędzy 7 a 10 września 1939 roku. Mamy własne polskie Termopile. Możemy się wczuć na chwilę w historię żołnierzy i zastanowić się co byśmy zrobili będąc na ich miejscu.

Nie jest to książka łatwa do czytania i raczej nie na jeden wieczór ale właśnie takiej literatury nam trzeba. Potrzeba nam wrażliwości na wszystkie okropieństwa wojny, aby nigdy do miej nie doszło.

To moje pierwsze spotkanie z Panem Jackiem Komudą. Nazwisko nie jest mi obce, bo mąż i syn zaczytują się w nim od dawna. Ja miałam jakieś sceptyczne podejście i to był błąd. Zawsze powtarzam, że uwielbiam jak z książki coś wynoszę, poznaję nowe fakty i mam możliwość nauczenia się czegoś. Dzięki książce Pana Komudy Wizna jest nie tylko bitwą, która obiła mi się o uszy i piosenką Sabatonu. Wizna to walka z krwi i kości, która zapisała się na trwałe w mojej pamięci.

Moja ocena 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów.





wtorek, 6 października 2020

A.S.Sivar Piekielny układ


Data wydania: 30-09-2020
Wydawnictwo: Amare
Ilość stron: 412
ISBN: 9788382190175

105/2020

Sięgnęłam po książkę A.S. Sivar Piekielny układ z czystej ciekawości , bo po raz pierwszy słyszę o takiej autorce. Jak wynalazłam w czeluściach internetu to trzecia książka w jej dorobku. Wiecie doskonale, że lubię tak debiuty jak i poznawać twórczość nieznanych mi twórców. Piekielny układ zachęcił mnie opisem:

" Pikantna historia miłości z piekła rodem.
By ochronić swoją młodszą siostrę, Nicole jest gotowa na wiele, a nawet więcej. Gdy ojciec dziewcząt oferuje wierzycielowi jedną z córek, starsza z nich wyrusza do klubu go-go, aby negocjować z właścicielem. Spodziewa się wszystkiego, tylko nie spotkania z nieziemsko przystojnym bad boyem, roztaczającym wokół siebie zabójczy urok - a taki właśnie jest Bruno Cabrera. Oboje natychmiast zdają sobie sprawę, że właśnie znaleźli się w punkcie, z którego nie ma już powrotu. Rozpoczynają więc niebezpieczną grę,  pełną niedopowiedzeń i narastającego erotyzmu..."

Nie sięgam często po tego typu książki, bo scenariusz zdaje się być oklepany i przewidywalny. On, ona i miłość jak z bajki. Piekielny układ A.S. Sivar nie odbiega od tego schematu, ale jednak książka ma w sobie to coś co czyni, że czytamy z wypiekami na twarzy i chcemy jak najszybciej dowiedzieć się co będzie dalej. Być może za sprawą głównej bohaterki, którą polubiłam od pierwszej strony, a być może za sprawą postaci drugoplanowych, które wnoszą do książki urozmaicenie.
Nicole ma dwadzieścia siedem lat i pracuje jako trenerka fitnessu. Ma młodszą siostrę, ojca i macochę. ma też cięty język, wali z mostu to co myśli, uwielbia imprezy i niegrzecznych chłopców. Gdy  pewnego dnia w drzwiach jej mieszkania staje młodsza siostra Amy, która musi odpracować dług zaciągnięty przez niefrasobliwego ojca. Może i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie miejsce, w którym ma pracować, a mianowicie w klubie go-go. Już ten sam fakt był dla mnie bulwersujący, bo co to za ojciec który kupczy własnym dzieckiem. Cóż.. pozostawię to bez komentarza. Na szczęście nasza bohaterka postanawia to wziąć na siebie i to ona udaje się do owego nocnego klubu, gdzie jako kelnerka ma odpracowywać błędy tatusia. Jej nowym pracodawcą zostaje przystojny jak sen Bruno Cabrera. Co wyniknie z tego spotkania i czy Nicole uda się odpracować dług? Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po Piekielny układ A.S.Sivar.
Piekielny układ to książka, którą czyta się piekielnie szybko. Tutaj nie ma miejsca na nudę i nie brakuje ognia. Nicole i Bruno są jak ogień i woda, ale nie sposób ich nie polubić. Autorka zabiera nas w świat nocnych klubów i nielegalnych interesów . Jak na powieść erotyczną nie brakuje tu zbliżeń i uniesień, ale i znajdziemy tu i romantyczne chwile. Książka ma dobrze zarysowaną fabułę, która sprawia, że książkę czyta się szybko, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że błyskawicznie.
To moje pierwsze spotkanie z A.S. Sivar i uważam je za całkiem udane. I chociaż książka jest przewidywalne to pozwala na oderwanie się od codzienności. Ja nie żałuję, że po nią sięgnęłam, a Wam mogę z czystym sumieniem polecić.

Moja ocena 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Amare

poniedziałek, 5 października 2020

Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny Antologia


 Data wydania: 16-09-2020

Wydawnictwo: Książnica

Ilość stron: 368

ISBN: 9788324584574

104/2020

Nie jestem zwolenniczką opowiadań, ale Taniec pszczół, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Książnica musiałam przeczytać, bo pojawiły się nazwiska moich ukochanych autorów. Jedenaście opowiadań i jedenastu autorów, z których jednych uwielbiam i znam, a także tych, których miałam przyjemność czytać po raz pierwszy, a w zasadzie to nie znałam twórczości jednego z autorów, a mianowicie Pana Macieja Siembiedy.

" 1 września 1939 roku skończył się świat. Chcemy opowiedzieć o tej apokalipsie. O bohaterstwie zwykłych ludzi. O zdradzie zwykłych ludzi. O unikaniu śmierci cudem. O strachu. O miłości zwyciężającej strach. O zwieńczonych drutem kolczastym murach, które wznieśli ludzie i uwięzili za nimi innych ludzi. O wyrównywaniu rachunków za zbrodnie, co też jest przecież zbrodnią.

Bohaterka jednego z opowiadań mówi o pszczołach. Pszczoły tańczą, by przeżyć i ocalić cały rój. Wsłuchajmy się we wskazówki, jakich udzielają nam zwykli ludzie na kartach tej książki. Bezimienna Żydówka z getta w Otwocku rozumiejąca, że jej życie niewarte jest życia. Layka gotowa spędzić kilka dni w zimnym jeziorze, byle uchronić córkę przed śmiercią. Niemka sprzeniewierzająca się ideologii, by ratować ukochanego. Mała Renate uciekająca przed Armią Czerwoną, Mura, Cyganka, patrząca na poniżenie najbliższych... One i wielu innych - jak pszczoły - alarmują. Ostrzegają. Dają przykład."

Od zawsze sięgam po literaturę, która opowiada o II wojnie światowej. Jak napisała w inskrypcji do Medalionów Zofia Nałkowska " Ludzie, ludziom zgotowali ten los". Te słowa zapamiętałam na zawsze i wyryły się w mojej pamięci, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Te opowiadania to prawdziwy majstersztyk. Niektóre to gotowy materiał na scenariusz filmowy, a jeszcze inne aż się proszą o napisanie na ich podstawie powieści. Przeczytałam każde z jedenastu opowiadań zawartych w powieści z niekłamaną ciekawością i chociaż książek o tej tematyce są tysiące to Taniec pszczół starałam się sobie dawkować po to, aby dać odpocząć głowie i ostudzić nadmiar emocji.  To książka ku pamięci, pamięci tych, którzy zginęli, ale także ku pamięci nam, abyśmy nigdy nie dopuścili do kolejnego bezsensownego okrucieństwa.

Mimo trudnego tematu Taniec pszczół pochłania się sam. Autorzy precyzyjnie pokazują nam okrutną rzeczywistość, w której przyszło żyć ludziom. Cierpieć i nieustannie się bać, ile musieli znieść, aby przetrwać lub ocalić najbliższych.

Ostatni pracowałam w niemieckim Domu Opieki i każdy z pensjonariuszy wypełniał kwestionariusz, w którym było między innymi pytanie o wojnę. To co najbardziej rzuciło mi się w oczy to odpowiedzi, że najbardziej się bali, gdy nadlatywały samoloty i musieli się chować w piwnicach. Nikt się nie przyznał, że walczył na froncie. Ciekawe??Pozwólcie, że zostawię to bez komentarza, ale co obie pomyślałam to moje.

Taniec pszczół to genialnie napisane opowiadania, niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju, które powinien przeczytać każdy. Każde opowiadanie zasługuje na chwilę zadumy i refleksję, Tu nie ma gorszych czy lepszych opowiadań, wszystkie są wyjątkowe. Mam nadzieję, że niektórzy z autorów pokuszą się na dłuższą formę literacką i z opowiadania powstanie powieść. Będę wyglądać w zapowiedziach wydawniczych, a już szczególnie tych których kocham i cenię.

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji sięgnąć po Taniec pszczół to gorąco polecam i od dzisiaj stwierdzam, że polubiłam tę krótką formę literacką.

Moja ocena 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica





sobota, 3 października 2020

Monika B. Janowska Selfie z Toskanią


 Data wydania: 10-08-2020

Wydawnictwo: Lucky

Ilość stron: 448

ISBN: 9788366332248


103/2020

Twórczość Moniki B, Janowskiej śledzę od samego początku i nie ma książki, której bym nie przeczytała, Od pierwszej książki polubiłam poczucie humoru autorki i przy każdej zaśmiewam się do łez. Jakby tego było mało to Selfie z Toskanią jest kolejną, która ukazała się pod moim patronatem. Biblioteczka u Rudej objęła Selfie w ciemno, bez chwili wahania, bo nazwisko autorki jest dla mnie gwarancją na udaną lekturę i jak zwykle nie pomyliłam się.

" Czy y można nie cieszyć się z wyjazdu do słonecznej Toskanii? Dla Marianny, która najchętniej nie opuszczałaby ukochanej rodzinnej Legnicy, a na wycieczkę jedzie z przyjaciółką zamiast jej niedoszłego męża, wcale nie jest to wymarzony urlop. Fakt, że towarzyszą jej poczucie winy oraz niespełnione marzenia, wcale nie poprawia sytuacji. Przypadkowy atak na jednego z turystów i pomylenie autokarów to dopiero początek szalonych i pechowych wydarzeń na tej wycieczce.. Czy nieudolna intryga i ciąg niefortunnych przygód mogą doprowadzić do zakończenia najszczęśliwszego z możliwych? Jak działają na duszę i ciało włoskie słońce, krajobrazy i kuchnia? I czy to prawda, że przyjaźń i miłość pokonają każdą przeszkodę?

Pierwszy szok podczas czytania książki doznałam, gdy autorka zabrała nas ze swojej ukochanej Legnicy do Toskanii, a drugi, gdy poczułam się jakbym była uczestnikiem tej wycieczki. Czułam palące słońce, widziałam oczami wyobraźni zwiedzane zabytki, miasta i miasteczka, czułam na ustach smak pizzy. TO ostatnie to akurat minus dla Moniki, bo ciągle byłam głodna, a przecież ile można jeść jabłka. To przez Monikę wyciągnęłam męża do świetnej włoskiej knajpy w Lubinie, który leży tuż, tuż koło Legnicy. Selfie z Toskanią jest nie tylko pełne zapachów, urokliwych uliczek i jedzenia, ale to przede wszystkim pełna dawki humoru książka, która rozwiej każde chmury i to nie palące, włoskie słońce jest tu przyczyną.

Główna bohaterka to Marianna, 40 - letnia legniczanka, która swoje rodzinne miasto opuszcza chyba tylko za karę. To właścicielka Wtorka - psa rasy międzynarodowej, którego znalazła w dość nietypowych okolicznościach. Dziwny zbieg okoliczności sprawił, że z jedną z przyjaciółek wyjeżdża na wycieczkę do słonecznej Toskanii. Jedzie w charakterze niani i opiekunki w jednym po to, aby pilnować, by Lidka nie zrobiła czegoś głupiego, nie popełniła samobójstwa albo nie rzuciła się z najbliższego włoskiego mostu. Nieszczęśliwa Lidka musi dojść do siebie po utraconej miłości ( do czego rękę przyłożyła i Marianna).Nie należy zapomnieć i o trzeciej z przyjaciółek Lucynie, która będąc właścicielką baru w centrum Legnicy nie może opuścić miejsca pracy i źródła utrzymania, ale podtrzymuje Mariannę na duchu telefonując do niej kilka razy dziennie. Jeśli jednak spodziewacie się zwyczajnych rozmów telefonicznych to jesteście w błędzie i sami musicie je przeczytać, bo ja nie jestem w stanie ich opowiedzieć.

I w ten sposób Monika B. Janowska zabiera nas na dziesięciodniowy pobyt w Toskanii. Tu nie ma miejsca na nudę począwszy od spektakularnej pogoni Marianny za autobusem kiedy to na stacji benzynowej chciała uzupełnić nieco uszczuplone zapasy alkoholu. Powiecie, że nic dziwnego i każdy tak robi, a owszem, ale nie każdy goni autobus do.. Budapesztu. No i muszę też wspomnieć o innych uczestnikach wycieczki, którzy w książce odgrywają niebagatelną rolę: "bokser" Jacek, który okazał się być górnikiem z Lubina, Patrycja "ulubione" koleżanka z pracy naszej Marianny, no i Marco włoski przewodnik, który "doskonale" posługuje się naszym ojczystym językiem.

Selfie z Toskanią to kolejna genialna książka, która wyszła spod pióra Moniki. To książka, którą nie tylko czyta się błyskawicznie, to książka, którą kończymy z niekłamaną niechęcią, bo chciałoby się czytać i czytać. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że autorka pracuje nad kolejną powieścią i mam nadzieję, że nie zdradziłam tutaj sekretu.

To książka w iście letnim klimacie, która nie tylko rozwiewa czarne chmury, ogrzewa słońcem i sprawia, że zapominamy o wszystkim co zaprząta nam głowę.

Jeśli jeszcze nie czytaliście Selfie z Toskanią to polecam serdecznie tak jak pozostałe książki Moniki B. Janowskiej, bo autorka ma nie tylko niesamowite poczucie humoru, ale i jest przesympatyczną osobą, z którą rozmawia się jakby się znało ze dwadzieścia lat.

Ja czekam na kolejna książkę autorki.


Moja ocena 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Monice B. Janowskiej i Wydawnictwu Lucky

Agnieszka Jeż Szaniec

 


Data wydania: 02-09-2020

Wydawnictwo: Burda Książki

Ilość storn: 384

ISBN: 9788380537866


102/2020

Szaniec to ekskluzywny hotel z programem surwiwalowym. Ośmioro gości, którzy znają tylko swoje imiona, pełna izolacja i odcięcie od świata. Idealne warunki, by " zajrzeć w głąb siebie" , jak obiecuje folder reklamowy.

Idealne warunki na morderstwo doskonałe.

W trakcie turnusu zostaje zamordowany jeden z uczestników. Przy schludnie ułożonym ciele bez oznak przemocy leży kartka z biblijnym cytatem.

Sprawę prowadzą sierżant Wiera Jezierska i komisarz Janusz Kosoń z Komendy Miejskiej Policji w Giżycku. Dla niego to finisz przed wyczekiwaną emeryturą. Ona marzy, by wyrwać się z rodzinnych stron i odciąć od przeszłości.

Gdy okazuje się, że ofiara to szanowany ksiądz dziekan, Wiera czuje dreszcz podniecenia: oto morderstwo z  morałem na jakie czekała.

Trzeba jednak uważać o czym się marzy.

Elegancka zbrodnia zaczyna odkrywać swoje mroczne oblicze, a nazwa Szaniec nabiera nowego znaczenia.

" Miejcie wstręt do złego, podążając za dobrem. Jak odróżnić dobro od zła? Kto jest ofiarą, a kto oprawcą? Co wybrać: prawdę czy sprawiedliwość?"

Zaskakujący i trzymający w napięciu thriller kryminalny. Ciekawie rozpisana akcja, w której prawie do samego końca nie można domyślić się prawdy. W książce możemy także znaleźć ciężki i .trudny temat jakim jest pedofilia w kościele razem z tuszowaniem spraw z tym związanych. Jest to temat niepokojący, wywołujący kontrowersje jednak bardzo na czasie zwłaszcza w tle co i rusz wypływających afer.

Nie znajdziemy tu lejącej się strumieniami krwi ani nagłych zwrotów akcji, a raczej spokojniejsze składanie wniosków z posiadanych poszlak. Wszystko to nadaje książce autentyczności .Dla mnie pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników kryminałów.


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki