Strony

sobota, 30 stycznia 2021

Kasia Bulicz - Kasprzak Skrawek pola

Data wydania: 19-01-2021
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 448
ISBN: 9788382340181

10.

Obok najnowszej książki Kasi Bulicz - Kasprzak nie mogłam przejść obojętnie i kupiłam ebooka. Przyznaję, że to był jeden z większych błędów jakie popełniłam, ale to nie dlatego, że książka jest zła czy, że źle się ją czyta. Świeżo po lekturze doszłam do wniosku, że koniecznie muszę mieć wersje papierową tym bardziej, że to saga, a więc będą kolejne części. Już Wam kiedyś pisałam, że lubię mieć na swojej półce książki,  które zrobiły na mnie wrażenie i do których z pewnością kiedyś wrócę. 
Skrawek pola to pierwsza część Sagi wiejskiej, ale ile będzie miała części niestety nigdzie nie znalazłam. Matko kochana jak to się dobrze czytała. Sennie i leniwie, ale ze smakiem i wyczuciem tematu. Skrawek pola to książka, która powstała ze wspomnień autorki, o czym dowiedziałam się czytając posłowie.
Autorka zabiera nas w sentymentalną i pełną wzruszeń podróż na polską wieś początku XX wieku. Wieś, która powinna być sielska i anielska, spokojna i wesoła, ale nic bardziej mylnego. Wieś to ciężka praca, której rytm wyznaczają pory roku. To orka, sianie, żniwa, wykopki, troska o każdy dzień. strach przed głodem i chorobami, ale są i drobne radości, jest szczęście i uśmiech, pierwsze miłości i podróż w poszukiwaniu lepszego jutra. Autorka przedstawia nam obraz życia trzech rodzin, których los się przeplata. Są biedni i bogaci, są panowie i chłopi, których różni wszystko, ale wszyscy mają jeden wspólny cel: chcą poczucia bezpieczeństwa i szczęścia dla najbliższych. Autorka genialnie przedstawiła ludzkie zachowania i pokazał, że to nie pieniądze są miarą szczęścia. Tak rządca Kornelewicz miał wszystko, a jednak czegoś mu brakowało. Czego i dlaczego nie był szczęśliwy tego dowiecie się sięgając po Skrawek pola. Czym jest tytułowy Skrawek pola? Tego też dowiecie się z książki.
Są książki i książki. Jedne nam się czyta szybko, o innych zapominamy po ich skończeniu, ale i są książki, które kradną nam serce i na długo pozostają w naszej pamięci. Tak właśnie jest w przypadku Skrawka pola, które moje serce skradły od pierwszego rozdziału i z żalem patrzyłam na mijające minuty. To niezwykle przemyślana książka, która napisana specyficznym językiem pokazuje nam obraz polskiej wsi. To książka z całą plejadą bohaterów tych dobrych i tych złych, jednych kochamy od pierwszego spotkania, a na innych nie chcemy spojrzeć. To książka nie tylko o trudach życia codziennego, ale i o marzeniach, które nasi bohaterowie spełniają. Tylko czy dadzą im szczęście? W Skrawku pola nie brak też dramatycznych wydarzeń, które sprawią, że łza zakręci się w oku. Obraz małej wiejskiej społeczności, który na długo zostanie ze mną. 
Autorka podzieliła książkę na krótkie rozdziały, z których każdy poprzedzony jest a to opisem potrawy, a to przyśpiewką. Myślę, że to celowy zamysł autorki, bo o niektórych rzeczach dowiedziałam się dopiero podczas lektury, a przecież powinniśmy pamiętać o naszych przodkach i tym co ich otaczało. 
Polecam Wam z całego serca Skrawek pola i mam nadzieję, że tak jak ja nie będziecie w stanie oderwać się od lektury. Mnie nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejną część Sagi wiejskiej, bo czuję lekki niedosyt i chętnie spotkam się ponownie z bohaterami tej magicznej książki o życiu zwyczajnych ludzi.


Moja ocena 10/10

 

piątek, 29 stycznia 2021

Marta Obuch Do trzech chłopów sztuka

Data wydania: 20-02-2021
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron:431
ISBN: 978838181953788


9.

Książki Marty Obuch czytam od zawsze i zawsze wprawiają mnie w dobry nastrój. Jak zobaczyłam dobrą cenę w jednej z internetowych księgarń to już nic nie było w stanie mnie powstrzymać i w ten oto sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką kolejnej książki na półce i to w dodatku autorki, którą cenię za poczucie humoru. Po raz kolejny autorka odwaliła kawał dobrej roboty i napisała kryminał połączony z komedią, od którego czytania boli brzuch, a już niektóre z postaci zabijają samym pojawieniem.
Opis jaki znajduje się na okładce zachęca do sięgnięcia po Do trzech chłopów sztuka:
" Matylda odkrywa zdradę męża i postanawia rzucić żywot kury domowej i zacząć się łajdaczyć. Jako lekarz medycyny sądowej widziała do tej pory wiele męskich członków - sztywnych, owszem, ale ich właściciele byli rzetelnie martwi. Czas to zmienić! Niestety, w tym samym momencie pada trupem jej małżonek, a wszystkie dowody wskazują na nią. Matylda spotyka swojego kolegę z dawnych lat, kiedyś pryszczatego wyrostka Tymoteusza Piątka zwanego Tytą, który jest teraz dorodnym i brodatym taksówkarzem. Tyta porzucił niedawno pracę w policji, a komisarz Marchewka, prowadzący śledztwo w sprawie morderstwa, to jego dobry przyjaciel. Towarzystwo stara się rozwikłać sprawę najpierw we troje, a później w czworo, bo do zespołu dołącza dorodna policjantka Jadźka, osoba zupełnie nieprzewidywalna, wyposażona w paralizator, który odpala przy byle okazji i pieści nim nie tylko przestępców."
Brzmi dobrze? To powiem Wam, że w środku jest jeszcze lepiej i im dalej w książkę, tym więcej się dzieje i tym większy banan wykwita na ustach. Opowiem Wam tylko początek, bo myślałam, że wyzionę ducha. Matyldę poznajemy w momencie, gdy planuje zemstę na niewiernym Sebastianie. Kobieta wyprowadziła się od męża i zaczyna życie w pojedynkę, a w tle majaczy się rozwód. Sebastian ma podobno wyjechać w delegację i to ten moment postanawia wykorzystać nasza bohaterka, aby dokonać zemsty. W całym przedsięwzięciu ma pomóc jej przyjaciółka, która jest żoną pierwszego męża Matyldy. Skomplikowane? A skąd, bo kto powiedział, że obecna żona byłego męża nie może być przyjaciółką? Przecież na to nie ma paragrafu:) Matylda wpadła na szatański plan, który Sebastian miał zapamiętać do końca życia. Niestety ktoś uprzedził naszą bohaterkę i bezczelnie pozbawił niewiernego małżonka życia. A to był taki doskonały plan, że aż mi było szkoda, że nie udało się go zrealizować. Więcej Wam nie powiem, ale kobiety pamiętajcie, że najlepszym sposobem na niewiernych chłopów jest wata szklana. Instrukcję jak jej żuć znajdziecie w najnowszej książce Matry Obuch Do trzech chłopów sztuka:)
Jak zwykle dialogi między bohaterami powalają na kolana, a krążące  książce członki tylko dodają smaczku. Cała plejada bohaterów nie pozwala się nudzić ani przez minutę. Śledztwo toczy się swoim rytmem, kluczy zwodzi i oczyszcza naszą bohaterkę z bezpodstawnych zarzutów.  Marta Obuch po raz kolejny stworzyła komedię kryminalną okraszoną ironią i powodująca salwy śmiechu. A już była teściowa Matyldy i matka jej pierwszego męża w jednym bije wszystkich na głowę, a ja sceny z jej udziałem czytałam po dwa razy i nie dlatego, że fabuła była zbyt skomplikowana, ale dlatego, że tę starsza panią można jeść łyżkami ( oczywiście na odległość i nie jako osobistą teściową).
Do trzech chłopów sztuka do dobrze napisana komedia kryminalna, w której owszem jest trup, ale nie ściel się on na każdej stronie. Książka z pewnością znajdzie grono sowich czytelników, bo nie sposób nie polubić bohaterów przewijających się przez karty powieści.
Pani Marta Obuch jest, była i będzie jedną z moich ulubionych pisarek i nic tego nie zmieni, a każdą kolejną książkę będę kupować w ciemno.
Poznajcie koniecznie Matyldę, komisarza Marchewkę i Tytę - bohaterów najnowszej książki Marty Obuch Do trzech chłopów sztuka

Moja ocena 8/ 10

Monika Sjoholm Stacje serc

 

Data wydania: 13-01-2021
Wydawnictwo: Sonia Draga
Ilość stron: 384
ISBN: 9788382300529

8.

I kolejny debiut przeczytany przeze mnie w tym roku. Debiut, który od momentu kiedy pojawił się w zapowiedziach nie dał o sobie zapomnieć i kazał koniecznie po siebie sięgnąć. Muszę przyznać, że moja intuicja czasami mnie przeraża, bo książka Pani Moniki okazała się nie tylko strzałem w dziesiątkę, ale też niesamowicie mądrą i wzruszającą powieścią o dwójce ludzi, którzy postanowili się poznać. Stacje serc to też powieść o Warszawie - mieście, które ukochała całym sercem autorka. Warszawie pełnej tajemnic tych, których nie znamy, ale po lekturze książki koniecznie musimy poznać.
Mamy lato  2017 roku kiedy to roztargniona i samotna Róża poznaje niedostępnego Mateusza poprzez aplikację randkową. Młodzi ludzie spotykają się w samym centrum Warszawy. Róża jest poraniona przez życie i dzień za dniem przeżywa rozstanie z wieloletnim partnerem. Róża jest tez bezrobotna, bo miejsce jej pracy za bardzo kojarzyło się z ukochanym i najzwyczajniej w świecie nie dała rady oglądać każdego dnia miejsca, które wywoływało wspomnienia. Róża ma jedno zajęcie, a mianowicie każdego dnia przemierza godzinami ulice i uliczki Warszawy odkrywając to, co zwykle w pędzie życia pozostaje niezauważone.
Mateusz podróżuje i poznaje nowych ludzi,  ponieważ swoją pracę może wykonywać z każdego miejsca na ziemi. Jest niesamowicie inteligentny i otwarty na świat, ale jest też samotnikiem. Facet też stracił osobę bliską jego sercu, ale nie załamał się tak jak Róża i wiąż wiedział, że na jego drodze stanie kiedyś osoba, z którą będzie chciał zbudować przyszłość i ustabilizować się.
Kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach. Róża i Mateusz, których drogi krzyżują się za pomocą aplikacji randkowej. Czy z tego może coś wyjść? Koniecznie sięgnijcie po Stacje serc, bo to debiut przez duże D. To książka, która opowiada o Róży i Mateuszu ma też drugie dno, które z pewnością okryjecie.
ja osobiście jestem zachwycona książką Pani Moniki i z pewnością sięgnę po każdą kolejną, która pojawi się na naszym rynku. Stacje serc przez każdego z nas będzie odebrane inaczej, bo autorka tak poprowadziła fabułę, że każdy z nas zinterpretuje ją inaczej w zależności od tego na jakim etapie życia się znajduje. To książka, która pozwala złapać oddech i spojrzeć na zwyczajne rzeczy. rzeczy, o których w naszym zabieganym życiu zapominamy, a przecież całe nasze życie składa się z drobiazgów. Wystarczy czasami zwolnić i rozejrzeć się dokoła, zastanowić się kim jesteśmy i gdzie nas ta pogoń zaprowadzi.
Jeśli jeszcze nie znacie Stacji serc to sięgnijcie po nią konieczni, bo to kawał dobrej literatury. To książka, która na długo zostaje w pamięci i książka, po którą z pewnością sięgnę jeszcze nie raz.

Moja ocena 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga

czwartek, 21 stycznia 2021

Magdalena Chrzanowska I ślubuję ci...


 Data wydania: 24-11-2020
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 366
ISBN: 9788366481787

7.

W końcu trafiłam  tym roku na debiut. Do sięgnięcia po I ślubuje ci... skusiła mnie tak piękna letnia i romantyczna okładka. I dopiero po skończeniu książki okazało się, że to debiut Pani Magdaleny Chrzanowskiej. I przyznaję bez bicia, że ta książka wciągnęłam mnie od pierwszej strony i z pewnością sięgnę po kontynuację losów Joli Kryczuk, bo chociaż chwilami irytowała mnie to przez całą lekturę współczułam kobiecie i było mi jej tak zwyczajnie po babski żal. To historia, która może przydarzyć się każdemu i napisana przez życie, bo takich kobiet jak główna bohaterka są tysiące. Kobiet, które całe swoje życie poświęciły rodzinie, dzieciom i mężowi zapominając zupełnie o sobie i swoich potrzebach. To książka dla kobiet i o kobietach, która być może niejednej z nas pozwoli przejrzeć na oczy i zaopiekować się sobą po to, aby móc spojrzeć w lustro i powiedzieć: jestem szczęśliwa i zadowolona.
Jolanta Kryczuk, bo tak nazywa się bohaterka debiutanckiej powieści Magdaleny Chrzanowskiej to kobieta, która wiedzie pozornie ustabilizowane życie u boku Adama w małej wsi na Podlasiu. Jola to kobieta po czterdziestce, która całe życie poświęciła na wychowanie dzieci, pracę na gospodarce i usługiwanie mężowi, bo przecież on pracuje, a wiadomo, że po pracy musi mieć podany obiad pod sam nos. Wiedzie nudne i monotonne życie, którego rytm wyznaczają pory roku. Wraz z mężem mieszkają u jego rodziców, którzy mimo upływu lat nie są zadowoleni z wyboru jedynaka. Pewnego dnia Jola przez zupełny przypadek usłyszała coś, co nie było przeznaczone dla jej uszu. Jeśli jesteście ciekawi co to koniecznie sięgnijcie po I ślubuję ci, bo to udany debiut napisany przez życie.
Przyznaję, że początkowo irytował mnie brak zdecydowania głównej bohaterki i te jej rozterki: rozwodzę się - nie rozwodzę się, ale w pewnym momencie zaczęłam jej współczuć i kibicowałam z całego serca, aby w końcu odważyła się zawalczyć o siebie, o swoje marzenia i o swoją niezależność. Jola wychowała się w rozbitej rodzinie. Matka rozwiodła się z ojcem, który był alkoholikiem znęcającym się nie tylko nad żoną, ale i nad dziećmi. Myślę, że syndrom DDA przyczynił się w dużej mierze do takiego postępowania głównej bohaterki, która nie wyniosła prawidłowych wzorców z domu rodzinnego. Fakt ten też sprawił, że latami tkwiła w toksycznym związku i bała się zmian. 
Autorka w rewelacyjny sposób oddała obraz małej wiejskiej społeczności, w której każdy każdego zna i jak kichnie na jednym końcu wsi to na drugim mówią ma na zdrowie. Wszyscy wiedzą o sobie wszystko, a najbardziej zainteresowani dowiadują się na końcu. Zawziętość, zawiść i plotki są na porządku dziennym, a gdy do tego dochodzi jeszcze urząd wójta to... domalujcie sobie sami.
Nie spodziewałam się zupełnie, że I ślubuje ci ... tak mnie wciągnie i sprawi, że zapomnę o całym świecie. To mądra i dojrzała słodko - gorzka powieść, która pokazuje obraz kobiety podporządkowanej bezgranicznie mężowi. Kobiety zahukanej i nie mającej własnego zdania. Kobiety, która całe życie była zdana na łaskę męża. Kobiety, która zapomniała o sobie i swoich marzeniach.
Sięgnijcie koniecznie po debiut Magdaleny Chrzanowskiej I ślubuję ci, a ja z niecierpliwością czekam na kolejną część Szukając miłości, która ma się ukazać w marcu tego roku.

Moja ocena 8/10

Marcel Moss Nie krzycz

Data wydania: 28-10-2020
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 368
ISBN: 9788381952880

6.

" Jesteśmy tak przyzwyczajeni do hejtu, że nikt się nie przejmuje ofiarami agresji. Tymczasem one istnieją. Z zagryzionymi do krwi wargami i przekrwawionymi od płaczu oczami godzinami wpatrują się w przepełnione jadem komentarze (...) i pragną tylko jednego. Zemsty na tych, którzy próbowali wgnieść ich w ziemię."

Nie krzycz to trzeci tom trylogii hejterskiej Marcela Mossa, która zdobyła rzesze czytelniczek i czytelników. Autor przyzwyczaił już swoich czytelników do podejmowania trudnych tematów obok, których nie sposób przejść obojętnie. To autor, którego książki wzbudzają wiele emocji i wprawiają nas w osłupienie.
" Pogrążona w długach Anita zarabia na życie jako anonimowa hejterka. Kobieta za pieniądza wypisuje obraźliwe komentarze pod adresem znanych osób. Pewnego dnia otrzymuje zlecenie zhejtowania jednego z polityków. Krótko potem na jej prywatną skrzynkę zaczynają przychodzić agresywne maile. To jednak początek koszmaru. Kto i dlaczego się na nią uwziął?
Gnębiony przez żonę Michał zaczyna wierzyć, że już nigdy się od niej nie uwolni. Wkrótce mężczyzna otrzymuje nieoczekiwaną pomoc i staje przed szansą wyrównania rachunków z demoniczną Agatą. Nie wie jednak, że godząc się na walkę z żoną, staje się częścią perfidnej gry, która ostatecznie prowadzi do tragedii.
W dzisiejszym świecie nie liczy się prawda. Liczy się to, kto najgłośniej krzyczy."
Przyszło nam żyć w czasach kiedy dla większości społeczeństwa życie toczy się w sieci. To tutaj nawiązujemy znajomości, robimy zakupy i opłacamy rachunki. Już nie potrafimy wyobrazić sobie życia bez internetu, sieć jest dla nas jak powietrze bez którego nie możemy się obejść. To w sieci skupiamy swoje życie i zapominamy o tym co najważniejsze. To tutaj ukryci za monitorem i anonimowi potrafimy obsmarować nawet tych, których nie znamy. To tutaj nabieramy odwagi i rzucamy teoretycznie bezkarnie obrzydliwe komentarze, które potrafią zwalić z nóg nawet tych z najsilniejszą psychiką. Przyznaję, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się kogoś obrazić, ale są wśród nas tacy co czerpią z tego niekłamaną przyjemność. Byle tylko komuś dowalić, byle tylko kogoś obrazić. Faktem jest, że niektóre zachowania naszych "celebrytów" aż proszą się o komentarz, ale przecież to nie mój cyrk i nie moje małpy. Żyjmy swoim życiem i pozwólmy żyć innym.
To właśnie hejtu dotyczy najnowsza książka Marcela Mossa Nie krzycz. Anita zrezygnowała z dobrze płatnej pracy. Kobiecie ciężko przyzwyczaić się do nowych warunków życia i dlatego decyduje się podjąć współpracę z pewną tajemniczą firmą. Agata w zamian za wysokie wynagrodzenie ma pisać obraźliwe komentarze w internecie. Pluje jadem i niszczy cudze życie i nie dosyć, że robi to z wyrachowania to jeszcze czerpie z tego przyjemność. Agata w ten sposób odreagowuje własne frustracje. Krzyczy.
Krzyczy też Michał, ale jego krzyk niknie w czterech ścianach. Co musi się wydarzyć, aby krzyk bohaterów umilkł albo żeby toś ich usłyszał? Sięgnijcie po trylogie hejterską i przekonajcie się sami.
Marcel Moss kolejny raz stworzył historię, którą ja kupuję Historię, która czyta się z wypiekami na twarzy, a autor po raz kolejny pokazuje prawdziwe reali współczesnego świata. daje nam też niezwykle ważną lekcję: pokazuje jaką potęgą jest internet i jak niewiele potrzeba, aby zrównać człowieka z ziemią.


Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia

środa, 20 stycznia 2021

Kinga Wójcik Spektakl


 Data wydania: 18-08-2020
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 552
ISBN: 9788381693219

5.

Zabrałam się za Spektakl Kingi Wójcik, bo zobaczyłam, że lada moment wychodzi kolejna część o komisarz Lenie Rudnickiej, a ja już mam takie zaległości w lekturach, że głowa mała i pora zacząć je nadrabiać Autorka debiutowała w styczniu ubiegłego roku Porywem, który to tytuł otwierał serię o Lenie Rudnickiej i Marcelu Wolskim. Pierwsza część bardzo przypadła mi do gustu i byłam ciekawa czy autorce udało się utrzymać wysoki poziom. Od razu przyznaję, że w drugiej części było jeszcze lepiej i aż mam obawy czy sięgać po kolejną część, która ukaże się o zgrozo już jutro. O zgrozo, bo mąż to już z pewnością mnie zabije, bo co wychodzi nowość, którą musze mieć, bo inaczej nie przeżyję to za każdym razem obiecuję, że to ostatnia w tym miesiącu. Może to i dobrze, że styczeń się lada moment skończy.
Wróćmy jednak do Spektaklu Kingi Wójcik.
" Kiedy rodzice szesnastoletniej Diany spędzają urlop nad morzem, dziewczyna wiesza się w swoim pokoju. Przed śmiercią wygłasza zagadkowy monolog i  transmituje swoją śmierć w internecie niczym makabryczny happening. Sprawy jeszcze bardziej się komplikują, gdy po samobójstwie ciało Diany... znika, a jej pokój wygląda, jakby nic się nie wydarzyło. Wkrótce potem wiesza się kolejna nastolatka, która także transmituje swoje samobójstwo w sieci. Dlaczego dwie młode dziewczyny, które miały przed sobą przyszłość, postanowiły odebrać sobie życie? A może ktoś je do tego zmusił?
Śledztwo prowadzi zgrany tandem z komendy miejskiej w Łodzi - Lena Rudnicka i Marcel Wolski, W tej tragicznej zagadce policjanci napotykają kolejne tajemnice, które ukazują rodzinne relacje w zupełnie innym świetle."
Kinga Wójcik znowu zabrała mnie do Łodzi, gdzie samobójstwo na oczach internetowych widzów popełnia szesnastoletnia Diana. To zwyczajna nastolatka, która z pozoru wiedzie beztroskie nastoletnie życie, nie sprawia problemów, dobrze się uczy i uczęszcza na kółko teatralne. Czy samobójstwo miało coś wspólnego ze spektaklem, w którym Diana miała zagrać główną rolę? Czy to próba generalna? Kto pomógł w nagraniu tej przerażającej sceny, a przede wszystkim gdzie jest ciało Diany, bo prowadzący śledztwo policjanci nie mają wątpliwości, że dziewczyna nie żyje. Jakby tego było mało to kilka dni później w ten sam sposób ginie dublerka Diany. Przypadek? Co łączy dziewczyny i co wspólnego ma sztuka teatralna, w której nastolatki miały zagrać? I jaką role w tym odegrał reżyser, a zarazem instruktor w Domu Kultury Damian Lewicki.
Trudne zadanie przed komisarz Leną Rudnicką i aspirantem Marcelem Wolskim. Już od pierwszego tomu polubiłam duet naszych policjantów. I tak jak w pierwszy tomie Lena kojarzyła mi się z Chyłką tak mam wrażenie, że w Spektaklu zyskała własną tożsamość. Skojarzenie z Chyłką nie jest absolutnie zarzutem pod adresem autorki, bo obydwie bohaterki darzę sympatią. Lena jest bezkompromisowa i uparta, ale też jest zwyczajną kobietą: żoną, która chyba nie do końca tak wyobrażała sobie małżeństwo. Chwilami ma się wrażenie, że Lena policjantka, a Lena w wersji prywatnej to dwie zupełnie różne osoby. Dlaczego? Tego dowiecie się sięgając po książki Kingi Wójcik, bo to książki, które zasługują zdecydowanie na uwagę.
Zaskoczyła mnie autorka swoją dojrzałością i taki sposobem skonstruowania fabuły, że momentami zbierałam szczękę z podłogi, bo zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. To genialnie napisany kryminał, który nie tylko trzyma w napięciu, ale i porusza wiele ważnych tematów. Samobójstwa wśród nastolatków, molestowanie seksualne i przemoc domowa to wszystko możecie znaleźć w Spektaklu, który rozgrywa się na naszych oczach.
Jeśli jeszcze nie znacie duetu Rudnicka - Wolski to koniecznie musicie ich poznać, a ja gwarantuję, że nie będziecie żałować ani minuty spędzonej z bohaterami, których nie sposób nie lubić. Jutro ma premierę Osadzony Kingi Wójcik i już wiem co będę robiła zaraz po porannej kawie. Zgadliście! Z pewnością kupię kolejny tom, bo jestem niezmiernie ciekawa rozwinięcia wątku Leny Rudnickiej i jej męża,
Polecam, bo książka jest absolutnie rewelacyjna.

Moja ocena 9/10

sobota, 9 stycznia 2021

Agnieszka Olejnik Odrobina magii


 Data wydania: 14-10-2020
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 400
ISBN: 9788381952798

4
I co z tego, że mamy styczeń? I co z tego, że święta już za nami. Odrobiną magii Agnieszki Olejnik można czytać o każdej porze roku i otulić się jak ciepłym kocykiem. Może lato nie byłoby dobrą porą, aleja czytam nadal świąteczne książki i mam wrażenie, że nie powiedziałam jeszcze stop. Jestem przekonana, że w przyszłym roku, tuż przed Bożym narodzeniem z pewnością sięgnę po Odrobinę magii, bo świetnie napisana książka, przepełniona nie tylko emocjami, ale i dająca nadzieję. Jak dla mnie książka jest idealna i każda literka jest na swoim miejscu, wszystkiego jest akurat i wszystko jest wyważone, a na dodatek okraszone odrobiną magii, która przydałaby się każdemu i o każdej porze roku. Wtedy z pewnością świat były lepszy.
Historia zaczyna się od bezdomnego kota, który mieszka w śmietniku, nie ma swojego człowieka, marznie i głoduje. Kot, który szczęśliwym zbiegiem okoliczności dostał imię Wojtuś, od pierwszej strony skradł moje serce, ale ja jestem specyficzna i czasami żałuję, że nie mamy większego domu, bo przygarniałabym wszystko jak leci i potrzebuje pomocy. Zostawmy jednak kota i poznajcie ludzkich bohaterów, którzy są poharatani przez los. Zosia, Kosma, Klara, Marek, Pani Jadzia. Każdy z bagażem doświadczeń. Zosia rozstała się z chłopakiem, z którym chciała się zestarzeć o który nie chce wyjść jej z głowy, ale ten niestety jest już w nowym związku. Kosma z niełatwym dzieciństwem właśnie dostał kosza od dziewczyny, załamany i zdruzgotany upija się do nieprzytomności i próbuje zrozumieć co robi w życiu źle, że wszyscy go odrzucają. Klara to kosmetyczka, mieszka z zrzędliwym dziadkiem, który nie dosyć, że nie umie powiedzieć dziękuję to wiecznie i ciągle jest niezadowolony. Klara tkwi w nieudanym związku i nie jest szczęśliwa. Marek to  wdowiec, fotograf, który nie umie poradzić sobie ze śmiercią ukochanej i żyje z dnia na dzień. Jest i w końcu Pani Jadzia prywatnie mama Marka kobieta o gołębim sercu, która nigdy nikomu  nie odmówi pomocy i dla każdego ma dobre słowo. Jak skrzyżują się losy bohaterów i skąd u bezdomnego kota imię Wojtuś? Tego dowiecie się sięgając po Odrobinę magii Agnieszki Olejnik.
Agnieszka Olejnik stworzyła magiczną książkę, która nie tylko sprawdzi się jako lektura przedświąteczna. Pokazuje nam, że każdego spotykamy na swojej drodze po coś, że ktoś macza palce w tym, abyśmy znaleźli się w określonym miejscu i o określonej porze. To rewelacyjnie napisana powieść z bohaterami, których nie sposób nie pokochać. To książka, która wzrusza i bawi, pełna magii i białego puchu. To książka, która niesie nam przesłanie i sprawia, że popadamy w zadumę.
Jedyne czego żałuję to fakt, że książkę czyta się zdecydowanie za szybko.
Jeśli macie ochotę na magiczną książkę to sięgnijcie koniecznie po powieść Agnieszki Olejnik.


Moja ocena 8/10

niedziela, 3 stycznia 2021

Sahra Lark Dźwięk rogu w kształcie muszli


 Data wydania: 20-11-2020
Wydawnictwo: Sonia Draga
Ilość stron: 888
ISBN: 978838106771
Tłumaczenie: Anna Makowiecka - Siudut

3.

Uff w końcu udało mi się skończyć drugą część Sagi ognistych kwiatów, a mianowicie Dźwięk rogu w kształcie muszli. To z rozmachem napisana książka, której jedynym mankamentem jest objętość. Przyznaję, że miałam z tym problem, bo najwięcej czytam wieczorem w łóżku, a książki Sahry Lark nie mogłam ze sobą zabierać, bo była dla mnie za ciężka. Trochę właśnie przez "grubość"  czas na przeczytanie wydłużył mi się niesamowicie.
Autorka znowu zabrała mnie do malowniczej Nowej Zelandii. 25 lat od poprzednich wydarzeń ,a więc w roku 1863 trafiłam wraz z bohaterami do Canterbury Plains. Na farmie Rata Station dorosło kolejne pokolenie. Cat i Ida są dumne ze swych wspaniałych córek Carol i Lindy, zawistni sąsiedzi z niechęcią patrzą jednak na farmę, której mieszkańcy odnoszą tyle sukcesów i są tak szczęśliwi. Któregoś dnia na skutek nagłego, tragicznego zrządzenia losu zrozpaczona rodzina znalazła się w ogromnym niebezpieczeństwie... Czy Carol i Linda stracą bezpieczny dom i nie będą już mogły patrzeć z ufnością w przyszłość?
W tej części autorka skupia się przede wszystkim na córkach bohaterek pierwszego tomu. Linda i Carol to córki Cat i Idy. Jedna z dziewcząt jest zaręczona , natomiast druga wciąż szuka tego jedynego. Czy je się to uda i do jakie tragiczne zrządzenie losu wydarzy się w tej części. Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po Dźwięk rogu w kształcie muszli.
Według mnie ta część Sagi ognistych kwiatów jest ciut słabsza jak dla mnie jest ona za bardzo przegadana. Mniej tutaj znajdziecie opiów wspaniałej nowozelandzkiej przyrody i mniej o kulturze Maorysów. Nieznane mi fakty z kultury rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii są jednak doskonale wyjaśnione, ale ja czułam lekki niedosyt. 
To nie jest zła książka, bo przeczytałam ją z niekłamanym zachwytem, nieco mniejszym niż pierwszy tom, ale i tak książka wciąga niesamowicie, czyta się dobrze i myślę, że warto poświęcić jej długie zimowe wieczory. Dzieje się w tym tomie dużo, bardzo dużo, a momentami nawet za dużo. Chwilami nie byłam w stanie ogarnąć wszystkich wątków i nie wiem czy winić tu maje roztrzepanie i brak skupieni czy może ich ogrom, które w tej części zamieściła autorka.
Te drobne niedociągnięcia zupełnie nie zniechęcają mnie do sięgnięci po kolejny tom, bo podoba mi się styl Sahry Lark i z pewnością autorka Nobla nie dostanie to jednak sprawiła, że oderwałam się od codzienności i miałam zapewnioną lekturę na długie wieczory.

Moja ocena 6/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga

sobota, 2 stycznia 2021

Charmaine Craig Miss Birmy


2.

Data wydania: 28-10-2020
Wydawnictwo: Mando
Ilość stron: 440
ISBN: 9788327717795
Tłumaczenie: Jolanta Kozak

Spójrzcie tylko na okładkę, prawdziwa gratka dla miłośników kwiatów, urzeka od pierwszego rzutu okiem. Uwielbiam takie kwiatowe okładki i bez względu na to czy jest to powieść naszego rodzimego pisarza czy też autor pochodzi z zagranicy wiem, że z pewnością po nią sięgnę. Ale niech Was nie zwiedzie jak mnie sielskość okładki, bo to co znajdziecie w środku można z całą pewnością nazwać powieścią  historyczną, w której nie zabraknie brutalnych scen, tortur i egzekucji. To trudna, a zarazem przepiękna i wręcz magnetyczna książka, której nie przeczytacie przerzucając bezwiednie strony. Książka wymaga skupienia i uwagi, ale też wnosi dużo wiadomości, o których do tej pory nie miałam pojęcia.
Co wiecie o Birmie? Oczywiście oprócz tego, że to kraj w Azji. Ja wiedziałam mało, ale na szczęście moja wiedza została rozszerzona i bardzo mnie to cieszy. Birma to kraj, który został powołany do życia w 1947 roku, a więc jest to kraj stosunkowo młody. W kraju tym żyje ponad 140 grup etnicznych , a których dwie największe to Bamarowie i Karenowie. To również kraj , na którego wpływ miały wielkie mocarstwa.
Tytuł mógłby sugerować, że jest to książka o wyborach miss, ale tak nie jest. Jest to natomiast książka oparta na autentycznych wydarzeniach. Ta książka to gotowy scenariusz filmowy, który już widzę oczami wyobraźni, to gwarantowany pretendent do Oscara. Miss Birmy to historia Luizy, córki Thin i Bennego, Żyda i Karenki. Dziewczyny o nieprawdopodobnej urodzie, która za namową matki startuje w wyborach miss Birmy. Wybory oczywiście wygrywa, a jej wizerunek zna każdy mieszkaniec kraju. To ona niesione fala sukcesu zakłada mundur i staje się przywódczynią jednej z partyzanckich brygad narodowo - wyzwoleńczych.
Miss Birmy to tez poruszająca najczulsze struny historia miłości, która spada nagle i która w zasadzie nigdy nie powinna się zdarzyć, bo młodzi pochodzą z dwóch różnych światów. Ona - Karenka i on -Żyd. Jesteście ciekawi tej historii? Jeśli tak to koniecznie sięgnijcie po Miss Birmy i zanurzcie się w historii, która z pewnością zapadnie w Waszej pamięci i wyryje w niej trwały ślad. To genialna powieść opowiadana oczami kobiety. To trudna historia Birmy i jej wewnętrznych konfliktów. Jest wielowymiarowa i wielowątkowa, ale z pewnością każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Moja ocena 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Mando