Strony
▼
wtorek, 30 kwietnia 2019
Katarzyna Zyskowska Sprawa Hoffmanowej
Data wydania: 03-04-2019
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 416
ISBN: 9788324048229
58/2019
"Jestem Mira! Jestem dzieckiem, którego nikt nie chciał , i kurwą z kabaretu, którą chcieli wszyscy"
Sięgnęłam po Sprawę Hoffmanowej Katarzyny Zyskowskiej z wrodzonej ciekawości, bo bardzo głośno było o tej książce i mediach społecznościowych. Wszędzie rzucała się w oczy okładka, która wygląda jak stara gazeta ze zdjęciem Miry i górami, w których wydarzyła się historia opisana w książce.
Historia opisana w Sprawie Hoffmanowej inspirowana jest autentycznymi wydarzeniami kiedy to w Tatrach na Lodowej Przełęczy zginęły trzy osoby, nie wiadomo dlaczego, okoliczności ich śmierci pozostały niewyjaśnione. Byli, żyli, poszli w góry i nagle bach trzy trupy, przeżyła tylko kobieta..
Właśnie na kanwie tych zdarzeń oparła swoją powieść Pani Katarzyna. Mira Hoffmanowa, bo to wokół niej toczy się cała opowieść to kobieta zagadka, niebywale piękna i jednocześnie nieszczęśliwa kobieta. Gwiazda warszawskich kabaretów przyszła na świat jako Mirosława Anna Skrzyńska, naznaczona piętnem bękarta, która za namową najlepszego przyjaciela opuszcza rodzinne strony i jako Mira Mey podbija Warszawę nie tylko swoja urodą, ale i talentem. To ofiara kazirodczego związku, która jest w stanie zrobić wszystko, aby ciemne strony jej życia nie ujrzały światła dziennego. Czy jest w stanie zabić? Czy wszystko to jest tylko misternie ukrytą intrygą?
Katarzyna Zyskowska stworzyła powieść niebanalną z genialną narracją, gdzie czas teraźniejszy miesza się z wydarzeniami z przeszłości i wspomnieniami Miry. Szukamy ukojenia w rękach ukochanego Jula tylko po to, by za chwilę przezywać chwile grozy w zakładzie psychiatrycznym, spacerujemy ulicami Zakopanego, by za chwilę znaleźć się w warszawskiej suterenie.
Ta książka zachwyca umiejętnościami pisarskimi autorki. Przedstawiła nam życie przedwojennej Warszawy wraz z jej kabaretami i palarniami opium, oddała obraz Zakopanego, piękno, potęgę i nieprzewidywalność gór,a w końcu szpital psychiatryczny wraz z jego cieniami, gdzie nie m człowieka,a jest wariat, który nie zasługuje na normalne traktowanie.
Do końca zadajemy sobie pytanie czy Mira jest winna czy nie?Z jednej strony widzimy ją jako kobietę wyzwoloną, femme fatale i jest Mira zagubiona, zalękniona i zraniona. To nie tylko powieść obyczajowa, ale i studium ludzkiej psychiki tak kruchej i tak do końca niezbadanej.
To książka, która zachwyca od pierwszej strony, napisana pięknym wręcz poetyckim językiem. Wstrząsa i nikogo nie pozostawia obojętnym.
Moja ocena 8/10
niedziela, 28 kwietnia 2019
Katarzyna Misiołek Kryształowe motyle
Data wydania: 13-03-2019
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 288
ISBN: 9788324583577
57/2019
" wszyscy jesteśmy jak marionetki w rękach szalonego Boga.Wmawiamy sobie stabilizację i bezpieczeństwo, starając się jakoś zapanować nad strachem i własnym życiem, ale wystarczy jedna chwila i wszystko się wali."
Katarzyna Misiołek dała się już poznać jako autora, której książki zaskakują, nie boi się trudnych tematów, a przy tym porusza najczulsze struny i tworzy powieści, które na długo zapadają w pamięci. Nie inaczej jest w przypadku Kryształowych motyli.
Każdy z nas spotkał się ze śmiercią najbliższej osoby i każdy zdaje sobie sprawę jak ciężko jest wrócić do normalnego życia, dziwimy się, że świat funkcjonuje, życie toczy się dalej, a dla nas wszystko runęło.Ale chyba nie ma nic gorszego dla rodziców niż śmierć własnego dziecka, a z tym muszą się zmierzyć nasze bohaterki.
Trzy kobiety, trzy różne charaktery, trzy różne światy, ale jeden wspólny mianownik - wszystkie pochowały swoje dzieci. Anna, Elżbieta i Iza to trzy bohaterki, które próbują żyć po tak traumatycznym przeżyciu. Ania jest urzędniczką, która mieszka z matką zapatrzoną w czubek własnego nosa, kobietą egoistyczną i zdawałoby się bez serca. Iza to kobieta sukcesu, prowadząca z powodzeniem salon SPA. Z kolei Elżbieta wiedzie życie u boku Grzegorza, z którym prowadzi zakład pogrzebowy. Spotykają się, rozmawiają o swoich nieżyjących dzieciach, dzielą się swoją rozpaczą i bólem, bo nikt nie zrozumie tak drugiego człowieka jak ten, który przeżył podobne doświadczenie. Czy uda im się podnieść i wrócić do normalności? Czy pogrążą się w swojej żałobie/? Sięgnijcie po najnowszą książkę Katarzyny Misiołek, bo to książka, która porusza do głębi.
Autorka zmierzyła się z tematem tabu, o którym nie rozmawia się, nie mówi, a osobę która straciła dziecko omija szeroki łukiem. Zaraża? I chociaż jej współczujemy z całego serca to nie umiemy rozmawiać, nie umiemy wesprzeć i pocieszyć. Chociaż czy w takiej sytuacji jakiekolwiek słowa są w stanie ukoić ból i pomóc?
Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie ogromu bólu jaki towarzysz matce, która pochowała swoje dziecko. To chyba tak jest, że ten kto tego nie przeżył nie jest w stanie zrozumieć drugiej osoby. Jaki to ogrom niewyobrażalnego bólu.
Katarzyna Mioiołek stworzyła powieść tak autentyczną, że odczuwa się ból Ani, Izy i Eli. Pokazała bezradność matek, które straciły swoje dzieci. Jedno odebrało sobie życie, drugi utopiło, a trzecie zagłodziło się na śmierć . A już zakończenie to prawdziwy majstersztyk, wbił mnie w krzesło i nie umiałam się pozbierać, ale taki był chyba zamysł autorki, która chciała pokazać nam, że nie wszyscy są w stanie udźwignąć ciężar.
To niesamowicie emocjonalna i prawdziwa do bólu powieść, poruszająca temat, o którym się nie mówi. Ta książka to prawdziwe wezwanie dla wszystkich matek, ale to też książka, która pozwala nam doceniać to co mamy.
Moja ocena 10/10
piątek, 26 kwietnia 2019
Magdalena Kordel Serce w obłokach
Tytuł: Serce w obłokach
Data wydania: 13-03-2019
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 400
ISBN: 9788324958358
56/2919
" Dni do wykorzystania zostaje coraz mniej i mniej. Nic nie jest dane nam na wieczność, życie też nie."
Po Sercu z piernika i Sercu w skowronkach przyszedł czas na trzecią część, czyli Serce w obłokach. Przyznaję się bez bicia, że stęskniłam się za Miasteczkiem z całą plejadą barwnych postaci: za Dobrochną i doktorem Piotrem, za Klementyną i jej babką Agatą, za Rudą Felą i policjantami. I wiecie co? to był bardzo miły i przyjemny powrót. I jak to u Pani Magdy nie ma ani chwili na nudę, atrakcja goni atrakcję,a nasza biedna Klementyna nie ma chwili wytchnienia.
Klementyna raczy mieszkańców Miasteczka słodkimi wypiekami, spod jej rąk i Rudej Feli wychodzą cuda, którym nikt nie jest w stanie się oprzeć. Pojawia się tajemnica z przeszłości, stary dom, który zdaje się żyć swoim życiem i nikogo nie chce dopuścić do swojej historii, Historii, która choć zdarzyła się przed laty to i dzisiaj wywołuje strach. Tu nie ma miejsca na nudę i spokojny wieczór przy kubku herbaty. A to Klementyna z Dobrochną natrafiają na umierająca srokę, którą dziewczynka koniecznie musi uratować, bo przecież nikt nie chce umierać samotnie na trawniku. I być może Klementyna zastanowiłaby się sto razy zanim pomogła ptakowi, który okazał się nad wyraz żywotny, gdyby tylko wiedziała, że sroka zwiastuje gości. Ale tego dopiero dowiedziała się od Anny, która pojawia się jak duch w najmniej spodziewanych momentach. Jest i podrzucone na wycieraczce dziecko, którego stara Agata strzeże jak oka w głowie i pilnuje z nieodłącznym mopem. Nie brak Klementynie atrakcji,a jeszcze jest ukochany Kuba, który nadal milczy jak zaklęty. Czy tym razem pomoże dziewczynie święty Antoni, który nadal stoi w kamienicy przy Rynku? Sięgnijcie po Serce w obłokach, bo to książka, którą pochłania się w jeden wieczór.
Magdalena Kordel znowu napisała książkę, która umila czas, bawi i pokazuje co tak naprawdę ważne jest w życiu. Dom tętniący życiem, pełen znajomych i przyjaciół, w którym każdy czuje się potrzebny. Dom pachnący ciastem i brzmiący nieustannym szczebiotem Dobrochny, której logika i teksty przyprawiały mnie momentami o niekontrolowane salwy śmiechu, ale tak potrafią tylko dzieci, które pozbawione są jakiegoś fałszywego wstydu, są szczere i czują się kochane.
Serce w obłokach tak jak poprzednie części miasteczka powinno być przepisywane na receptę jako antydepresant. Ale na szczęście nie wszystko zostało jeszcze wyjaśnione, więc należy wypatrywać kolejnej części z czego ja osobiście bardzo się cieszę i wiem, że z pewnością ją przeczytam.
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej taniaksiazka.pl
czwartek, 25 kwietnia 2019
Magdalena Majcher Obcy powiew wiatru
Data wydania: 04-04-2019
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 400
ISBN: 9788381934654
55/2019
" W tej wojnie nie ma Polaków, Niemców, Ukraińców, Sowietów, Żydów i innych nacji. Są ludzie dobrzy i źli. W każdym narodzie znajdą się zarówno jedni, jak i drudzy. (..) Nie liczy się narodowość, ale to, jakim kto jest człowiekiem".
Ja to już w kwietniu nie wezmę do ręki żadnej książki, bo co którąś zacznę to nie mogę się od niej oderwać i każda okazuje się niesamowicie interesująca i wciągająca..
Magdalena Majcher to znane nazwisko, to solidna marka, która dała się poznać z książek, które stają się bestsellerami. Jakiś czas temu miałam przyjemność czytać W cieniu tamtych dni i zdawało mi się, że już nic lepszego nie wyjdzie spod ręki Pani Magdaleny. Cóż..odwołuje i odszczekuję, bo Obcy powiew wiatru to prawdziwy majstersztyk napisany w taki sposób, że ma się wrażenie, że uczestniczy się w życiu bohaterów.
Książek z wojną w tle jest na tony i przyznam szczerze, że wiele z nich przeczytałam, bo jak już wiecie interesuję się tą tematyką i mam wrażenie, że nigdy mi się nie znudzi i z każdej książki staram się wyciągną to "coś".
Magdalena Majcher zabiera nas do Wołynia, gdzie wraz z rodzicami mieszka Marcjanna Zielczyńska. Młoda dziewczyna, która dopiero zdała maturę i tak naprawdę nie bardzo wie co chce robić w życiu. Waha się czy zostać z rodzicami czy może zamieszkać z dziadkami, których kocha nad życie, a którzy sami gospodarują w Woli Ostrowieckiej. To tam spędza ostatnie przedwojenne wakacje. Tu obok siebie żyją różne narodowości, ale nikt nie odczuwa inności, są mieszane małżeństwa i sąsiad sąsiadowi jest przyjacielem. Wszystko jednak do czasu, do czasu gdy wybucha wojna. Uporządkowany i poukładany świat Marianny i jej najbliższych legł w gruzach. Już nie wiadomo kto jest wróg, a kto przyjaciel.Rodzina naszej bohaterki na skutek zawirowań wojennych zmuszona jest opuścić swój rodzinny dom i znaleźć nowe miejsce na ziemi, gdzie będą mogli żyć. Ale zanim do tego wyjazdu dojdzie zdarzy się wiele. Jesteście ciekawi co?
Magdalena Majcher stworzyła książkę pełną obrazów, które na długo zapadają w pamięci. To książka o bolesnych losach mieszkańców Kresów, którzy z dnia na dzień z przyjaciół i sąsiadów stali się najgorszymi wrogami. I za co? za to, ze byli Polakami. To obraz strasznej i bolesnej prawdy historycznej, o której nie da się zapomnieć.
Ja sama mieszkam na Dolnym Śląsku - Ziemi Odzyskanej i nie raz słyszałam z ust sąsiadki, starszej pani opowieść jak byli wysiedlani z Kresów zostawiając wszystko, dom, groby najbliższych, wspomnienia. Zmuszeni byli do poniewierki w nieznane, gdzie nie wiedzieli co ich czeka i co gotuje dla nich los.Zupełnie jak w przypadku Marianny i jej najbliższych.
Magdalena Majcher oddała w ręce czytelników piękną, mądrą i przemyślana w każdym szczególe książkę, którą nie tylko czyta się z zapartym tchem, ale i z niecierpliwością czeka na kolejne tomy, bo na szczęście autorka przewidziała trzy tomy Sagi Nadmorskiej. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
" Są w życiu człowieka takie chwile, kiedy wydaje się, że nie udźwignie więcej, a jedyne, co pozostaje, to się poddać, Czas się zatrzymuje, a potem nagle zegar przyśpiesza, jakby chciał nadrobić te utracone sekundy."
Moja ocena 10/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi internetowemu jakkupowac.pl
wtorek, 23 kwietnia 2019
Wioletta Sawicka Piękna milość
Data wydania: 05-03-2019
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 584
ISBN: 9788381690311
54/2019
" Żyjemy w plastikowych czasach powierzchownych uczuć, płytkich relacji, gdzie wirtualna rzeczywistość wypiera realną bliskość. Teraz nie ma czasu na życie, jest tylko pogoń za nim, żeby mieć więcej, pojechać dalej, wspiąć się na kolejny szczebel, a "być" oznacza "mieć", choć człowiek przecież nie usiądzie na dwóch krzesłach. Biegniemy coraz prędzej, by i tak w konsekwencji dotrzeć do śmierci."
Ostatnio mam niesamowite szczęście, bo każda książka, którą biorę do ręki mnie czymś urzeka, czymś zaskakuje. Tym razem mój wybór padł na najnowszą książkę Wioletty Sawickiej Piękna miłość i powiem szczerze, że według mnie najmłodsze dziecko Pani Wioletty jest zarazem najlepszą książką w jej dorobku. Mądra, przemyślana, dojrzała i taka, która na długo zapada w pamięci. Ja osobiście dawkowałam sobie czytanie i to tylko z tego powodu, że musiałam się uspokoić i wysuszyć oczy, bo dosłownie nie widziałam tekstu. Dawno żadna książka mnie tak nie wzruszyła i nie poruszyła. Sugerując się tytułem powiecie, ot kolejne romansidło, napisane według utartych schematów. To książka pełna wzruszeń i uśmiechu, łez i złości, to trudna i mądra książka, która zmusza do myślenia i zastanowienia się co tak naprawdę jest ważne.
Ona i on..Baśka i Michał, pasują do siebie jak dwie połówki jabłka, kochają się tak, że zdawałoby się, że jedno nie potrafi żyć bez drugiego, ich życie jest poukładane, są szczęśliwi i realizują swoje marzenia. Baśka choć z wykształcenia architekt spełnia się jako agentka nieruchomości, Michał natomiast związany jest z wojskiem. Życie zdawałoby się bajka, ale i bajki kiedyś się kończą. Ta skończyła się z momentem wyjazdu Michała na misję. Co takiego się stało? Sięgnijcie koniecznie po najnowszą powieść Pani Sawickiej, a gwarantuję, że nie będziecie żałować ani sekundy spędzonej z książką.
Polubiłam Basię od pierwszej strony i tak strasznie było mi jej zal, gdy los raz za razem rzucał jej kłody pod nogi. Zupełnie jakby chciał wypróbować ile nasza bohaterka jest w stanie znieść. Ale na szczęście Baśka to silna, młoda kobieta, która może liczyć w każdej sytuacji na grono wypróbowanych przyjaciół. Chociaż każdy z nich ma własne życie i własne sprawy to nie opuszczają dziewczyny w najgorszych momentach jej życia, zawsze stoi któreś z boku.
Nie opowiem Wam co spotkało Basię i jak jej się udał wyjść na prostą, bo nie chcę Wam odbierać przyjemności czytania. Wiem, że Wioletta Sawicka stworzyła powieść, która na długo zapadnie w sercu i która nie da szybko o sobie zapomnieć, a to chyba w powieść najważniejsze. To powieść dla wszystkich od lat 10 do 100 i każdy znajdzie w niej coś dla siebie. To powieść o woli przetrwania i przyjaźni, o trudnym temacie straty najbliższych i sile miłości do nienarodzonego dziecka,
To cudna książka, którą się czyta jednym tchem, a powinna być sprzedawana razem z pudełkiem chusteczek, bo nie brak w niej wzruszeń.
Czytałam wszystkie książki Pani Sawickiej, ale uważam, że Piękna miłość jest najlepsza. Z książki na książkę wyłania się kunszt pisarski autorki i aż strach pomyśleć co będzie w kolejnej książce jej autorstwa. Wysoko sobie postawiła porzeczkę Pani Wioletta i jestem niezmiernie ciekawa co przyniesie kolejna książka.
Czytałam ebooka, ale wiem, że muszę sobie koniecznie kupić wersję papierową po to, aby móc sięgać niejednokrotnie po Piękną miłość. Mnie oczarowała :)
Moja ocena 10/10
sobota, 20 kwietnia 2019
Zofia Mąkosa Winne miasto
Data wydania: 30-01-2019
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 432
ISBN: 978832483041
53/2019
" Wiesz, że winorośle można przesadzać. Nie czekaj. Wyjedź do swoich. Zapuść korzenie gdzie indziej."
Po Cierpkich gronach, o których możecie przeczytać tutaj
https://rudabiblioteczka.blogspot.com/2019/04/zofia-makosa-wendyjska-winnica-cierpkie.html
i które nie urzekły nie było innej możliwości jak sięgnąć po drugą część Wendyjskiej Winnicy.
W drugim tomie autorka skupia się na Matyldzie Neumann, której udało się ujść z życiem i musi odnaleźć się w trudnej powojennej rzeczywistości co wcale nie okazuje się łatwe. Zielona Góra, bo tak po wojnie nazywa się miasto na mocy porozumień między mocarstwami zostaje wcielona do Polski. Jak ma się odnaleźć Matylda, która w zasadzie nie wie czy jest Polką czy Niemką. Stara się za wszelką cenę ukryć woje niemieckie korzenie. Grozi jej wywózka, cierpi nieustanny głód . To trudny czas dla zagubionej i samotnej dziewczyny, która nie wie kto jest przyjaciel, a kto wróg. Po tym jak potraktowali ją radzieccy żołnierze początkowo znajduje schronienie u zakonnic/ Gdy okazuje się, gdy Tila po gwałcie jakiego dopuścili się wyzwoliciele jest w ciąży jej powoli poukładany świat ponownie legł w gruzach. Jak poradzi sobie Matylda w powojennej rzeczywistości? Zostanie w Zielonej Górze czy może wyjedzie do Niemiec? Spotka na swojej drodze miłość czy tez po tym co ją spotkało nie będzie już w stanie zaufać żadnemu mężczyźnie? Jeśli jesteście ciekawi to koniecznie sięgnijcie po Winne miasto.
Zofia Mąkosa stworzyła moim zdaniem powieść ponadczasową i tak jak w pierwszym tomie zaskoczyła mnie ukazując wojnę widzianą oczami Niemców tak w drugiej części pokazała obraz tych, którzy zdecydowali się zostać, obraz powojennej Polski, a także moment wyzwolenia przez bratnie wojska radzieckie, zezwierzęcenie żołnierzy i strach kobiet.
To powieść o poszukiwaniu własnej tożsamości. Matylda Neumann - młoda dziewczyna, w której płynie słowiańska krew, wychowana na ziemiach w okolicach Zielonej Góry na skutek przegranej wojny staje się obcą i wrogiem, winna jest całemu złu tego świata.
Autorka nie szczędzi bólu głównej bohaterce, nie daje jej ani na chwilę odetchnąć i gdy wydaje się, że życie Matyldy wskoczyło na właściwe tory to autorka rzuca jej kolejne kłody pod nogi.
Jestem zachwycona i oczarowana pisarstwem Pani Zofii, każdy szczegół zdaje się być przemyślany. Autorka nie ocenia ani zachowania Polaków ani Niemców, ocenę pozostawia nam, czytelnikom. Ukazuje obraz powojennej Polski i robi to w sposób oddający prawdę historyczną. Całość napisana jest przepiękną polszczyzną .
Zakończenie pozwala mieć nadzieję, że poznamy dalsze losy Matyldy.
To rewelacyjna epicka opowieść, która powinna być lekturą dla każdego i chociaż książki nie należą do najcieńszych to nie odczuwa się ich objętości, a nawet powiem więcej z żalem patrzyłam na ubywające strony.
Polecam serdecznie na długie wieczory z kubkiem herbaty w ręce.
Moja ocena 10/10
czwartek, 18 kwietnia 2019
Jacek Galiński Kółko się pani urwało
Data wydania: 03-04-2019
Wydawnictwo: W.A.B
Ilość stron: 304
ISBN: 9788328063624
52/2019
"... czym tak naprawdę jest życie. Nieustanną pogonią za czymś, czego nie możesz mieć. A gdy ci się wydaje, że już to masz, ono wyślizguje ci się z rąk i wpada z powrotem do sklepowej zamrażarki. Sięgasz szybko, żeby nie dać się wyprzedzić. Chwytasz w obawie, że data przydatności już dawno minęła, ale nie przeczytasz małych literek, bo życie jest jak promocja kurczaka w markecie. Niby atrakcyjne, ale potrafi zakończyć się w najmniej oczekiwanym momencie"
A nie mówiłam, że kwiecień miesiącem debiutów? Mówiłam :) tym razem wpadło w moje ręce Kółko się pani urwało Jacka Galińskiego. Wpadło to złe określenie, bo od momentu jak ujrzałam książkę wiedziałam, że muszę koniecznie ją przeczytać ,bo po pierwsze debiut, a po drugie był moment, że strach było lodówkę otworzyć, żeby nie wypadła książka Pana Galińskiego. Musiałam po prostu wiedzieć o co tyle hałasu.
Zofia Wilkońska to starsza pani, która mieszka w centrum Warszawy w kamienicy, która lata świetności dawno ma za sobą. Zdawałoby się, że staruszka jak staruszka, oszczędzająca na każdym kroku, potrafiąca pojechać na drugi koniec miasta ze swoim nieodłącznym wózeczkiem, bo tam akurat jest promocja, ale nic bardziej mylnego, bo nikt z nas nie chciałby Zofii spotkać na swojej drodze. To wyjątkowo rześka i upierdliwa staruszka. Cała akcja zaczyna się w momencie, gdy nasza bohaterka po zakupowych łowach wraca do domu, a tam... nie ma drzwi. Czyżby synuś chciał zrobić mamusi niespodziankę? A gdzież tam. Do mieszkania naszej Zofii ktoś sie włamał, włamał i ukradł oszczędności jej życia, biżuterię, pudełko z papierami po zaginionym małżonku, ale mało tego ktoś zadeptał mundur zaginionego Henryka. To już była przesada i nasza bohaterka poczuła się jakby dostała w twarz. Przybyła na miejsce policja w postaci Borewicza w oczach Zofii nie poradzi sobie ze znalezieniem sprawce, więc nasza krewka staruszka postanawia wziąć sprawę w swoje ręce. Podejrzenie jaj pada na sąsiada bez nogi i nasza bohaterka włamuje się do niego i to w taki sposób jakby przez całe życie nic innego nie robiła. Po przetrząśnięciu mieszkania okazuje się, że beznogi sąsiad nie żyje. No i tu się rozkręca cała akcja, w którą wplątuje się Zofia. Mamy aferę reprywatyzacyjną , mamy porwanie głównej bohaterki tylko z pozoru niepozornej staruszki, której nieodłącznym atrybutem jest wózek zakupowy. Czy nasza bohaterka oczyści się z zarzutów? Jak poradzi sobie z bandytami, których jedynym celem było przejęcie kamienicy? Przekonajcie się sami sięgając po Kółko się pani urwało.
To wyjątkowo udany debiut i mam wrażenie, że rodzimi autorzy komedii kryminalnych mogą zacząć odczuwać strach , bo oto pojawiła się konkurencja w osobie Pana Jacka Galińskiego. Autorowi udało się stworzyć książkę pełna poczucia humoru, ale też książkę oddającą obraz naszych polskich realiów, gdzie starsi ludzie dostają emeryturę w takiej wysokości, że polują na każdą promocję w markecie, stoją w niebotycznych kolejkach do lekarzy i nie do końca wiadomo czy dożyją do wyznaczonej daty operacji. Smutne to niesamowicie, bo my też kiedyś będziemy starzy. Ale też Jacek Galiński udowadnia, że starość wcale nie musi być nudna.
Świetnie wykreowane postacie , sprawa kryminalna, która zdaje się być dokładnie przemyślana i spojrzenie na aktualne tematy sprawiają, że książkę czyta się dobrze i wyjątkowo sympatycznie. Ja już wiem, że będę wyglądać kolejnych tytułów Pana Jacka.
Moja ocena 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serwisowi internetowemu jakkupowac.pl
środa, 17 kwietnia 2019
Karolina Maria Buczak Przysięgam Ci miłość
Data wydania: 04-2019 zdawa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Ilość stron: 195
ISBN: 9788366004436
51/2019
Kwiecień miesiącem debiutów. Jak ja się cieszę, że wpadł w moje ręce kolejny debiut. Tym razem Przysięgam Ci miłość Karoliny Marii Buczak. To cieniutka książka, ale nie o ilość przecież chodzi, bo zdecydowanie liczy się jakość.A jak z jakością? Przekonajcie się sami, bo jestem świeżo po lekturze i to nic, że skończyłam czytać po północy, bo jakoś tak żal było mi odłożyć dopóki nie dowiem się jak skończyła się historia Klary i Adama.
Klara to młoda dziewczyna, która z Krakowa wraca do rodzinnej wsi na ślub starszej siostry. Cóż zdawałoby się, że nic nadzwyczajnego ślub jak ślub, ale to właśnie podczas ceremonii dziewczyna spojrzała w pewne zielone oczy, spojrzała i przepadła, od pierwszego wejrzenia wiedziała, że to ten jeden jedyny. Powiecie, że miłość od pierwszego wejrzenia się zdarza, a pewnie, ale te zielone oczy należały własnie do Adama. Powiecie, że tez standard i mężczyzna to mężczyzna, ale to niespodzianka, Adam jest księdzem i to własnie on udzielał sakramentu młodej parze. Początkowo Klara starała się zapomnieć i nie myśleć, ale z miłością już tak jest, że rozum podpowiada jedno, a serce wie swoje i wcale nie słucha tylko bije szybciej na widok tej ukochanej osoby.
Klara i Adam dzieli ich wszystko: wiek, pochodzenie, status społeczny, a przede wszystkim to, że Adam jest księdzem i już raz ślubował miłość, miłość temu najwyższemu - Bogu. Myślicie, że taki związek ma szansę? Prawdziwa miłość nie zna granic i nie wie co to strach, strach przed opinią społeczną, strach przed potępieniem.
Ja sama zastanawiałam się podczas lektury tej książki czy to moralne? czy taka historia ma prawo się zdarzyć? kogo ludzie będą potępiać? Klarę za to, że uwiodła starszego mężczyznę i to w dodatku księdza? czy Adama za to, że dał się uwieść młodszej dziewczynie?
Poznajcie koniecznie historię zdawałoby się zakazanej miłości Klary i Adama? czy dadzą sobie szansę? czy każde pójdzie w swoją stronę z rana w sercu?
Nie mnie oceniać zachowanie naszej dwójki, ale mogę powiedzieć, że to wyjątkowo udany debiut, i że Pani Karolina ma potencjał. Z zakończenia można wywnioskować, że będzie kolejna część i wiem, że z pewnością ją przeczytam.
Książka jest napisana prostym językiem, który sprawia, że czyta się ją niezwykle przyjemnie. Autorka wciąga nas w opowieść o miłości Klary i Adama i czyni to w taki sposób, że aż żal patrzeć jak ubywają strony. Ja już z niecierpliwością czekam na kolejną część, a autorce z całego serca gratuluje udanego debiutu.
Moja ocena 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro
niedziela, 14 kwietnia 2019
Anne Tyler Taniec zegara
Tytuł: Taniec zegara
Data wydania: 30-01-2019
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poradnia K
Ilość stron: 270
ISBN: 9788366005235
50/2019
Główną bohaterkę Wille Drake poznajemy, gdy ta chodzi jeszcze do szkoły. Poznajemy również jej rodzinę: poczciwego ojca, wybuchową matkę - miejscową aktorkę oraz młodszą siostrę Willy - Elaine. W Tańcu z zegarem dowiadujemy się jak wyglądało jej dzieciństwo i młodość oraz relacje z rodziną. Następnie autorka zabiera nas kilka lat w przód, gdy Willa jest już studentką drugiego roku filologii.Studiuje na wymarzonej uczelni i tam poznaje Dereka, którego przedstawia rodzicom jako swojego przyszłego męża.
Chwilę później Anne Tyler znowu przenosi nas kilka lat w przód i pokazuje życie Willi, jej męża i dwóch synów. Zdawałoby się sielanka i symbioza, nic bardziej mylnego, bo gdy wszystko zdaje się być jak w zegarku nasza bohaterka doświadcza ogromnej straty, która zmienia diametralnie życie naszej bohaterki.
Kolejny przeskok w czasie i dowiadujemy się do czego były potrzebne autorce te przenosiny w czasie i czemu służyło pokazanie życia Willi od najmłodszych lat.
To wtedy nasza bohaterka dostaje telefon od byłej dziewczyny swojego syna, że ta zostaje postrzelona. Willa zgadza się zająć córką niedoszłej synowej, dziewczynką, której nie zna. Jak wpłynie to na życie naszej bohaterki? o tym musicie przekonać się sami sięgając po Taniec z zegarem.
To piękna opowieść napisana bez zbędnego zadęcia. Nie na darmo autorka jest laureatką nagrody Pulitzera i nie na darmo została nominowana do nagrody Bookera. czytając ma się wrażenie jakby poznawani bohaterowie nie byli fikcją literacką, a ludźmi z krwi i kości. Takimi mijanymi przez na każdego dnia.
Dzięki retrospekcją, których autorka nam nie szczędzi ciągle dowiadujemy się czegoś nowego, rozumiemy Willy z jej wyborami, rozumiemy dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej. Książka jest napisana lekko i wciąga tak, że nie sposób się od niej oderwać.Nie ma tu przesadnego kombinowania nad doborem słów, a historia płynie sama .
To spokojna i ciepła opowieść o relacjach międzyludzkich, samotności i rodzinie. To podróż przez życie, która uświadamia nam, że czas nie stoi w miejscu i tylko od nas samych zależy jak go wykorzystamy.
Polecam Taniec z zegarem wszystkim, którzy lubią książki lekkie, a jednocześnie takie, które podnoszą na duchu.
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej taniaksiazka.pl
Tomasz Kieres Zawsze będę przy tobie
Data wydania: 03-04-2019
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 400
ISBN: 9788380756380
49/2019
"Mieliśmy nasz czas, i go wykorzystaliśmy, to najważniejsze. Teraz żyj, dzięki temu ja będę żyć."
Jakiś czas temu kupiłam debiut Pana Tomasza i jakoś mi się zapodział wśród setek ebooków. Przyznaję bez bicia, że nie przeczytałam. Przypadek sprawił, że sięgnęłam po Zawsze będę przy tobie i ..przepadłam, historia wciągnęła mnie od pierwszej strony i od pierwszej strony coś mnie ścisnęło za gardło i nie chciało puścić do ostatniej strony. I chociaż zdawałoby się, że historia jest banalna i przewidywalna to autor wciągnął mnie w wykreowany przez siebie świat, Wciągnął do tego stopnia, że książkę czytałam nawet o 3 nad ranem. O czym jest Zawsze będę przy tobie?
Historia Pawła i Natalii pokazuje, że świat jest tak skonstruowany, że nie umiemy być sami. Trzeba tylko trafić na swoją połówkę jabłka,, na każdego gdzieś tam czeka miłość, może tuż za rogiem, może setki kilometrów, ale jest i los tak krzyżuje nasze ścieżki, że na na pewno się one przetną.
Paweł miał idealną rodzinę: żonę i dwie urocze córki, które były dla niego całym jego światem, to dzięki nim żył i oddychał. Wszystko do czasu, gdy pewnego wieczora rodzina wracała do domu i zdarzył się potworny wypadek, w sekundzie świat Pawła się zawalił, przeżył tylko on. W pustym domu został Paweł, dwa koty i wspomnienia, które wychodzą z każdego kąta.
Natalia to młoda kobieta, samotnie wychowująca Maję, kobieta pracująca i zdawałoby się, że nic jej do szczęścia nie brakuje, ze jest kobietą spełnioną. Nic bardziej mylnego, bo chociaż Natalia całe swoje życie podporządkowała córce i kocha ja bezgranicznie to kobieta czuje się niesamowicie samotna. Każdy poznany mężczyzna postrzega ją przez pryzmat jej atrakcyjności fizycznej.
Ich drogi pewnego razu się przecinają, spotykają się na imprezie u przyjaciela Pawła, na którą oboje wcale nie mieli ochoty. I wszytko zaczęło się od rozmowy, ale czy oboje będą mieli w sobie dość siły, aby dać sobie szansę na normalne życie, czy będą umieli się zmierzyć z demonami przeszłości? Co przyniesie im przyszłość?
Sięgnijcie koniecznie po Zawsze będę przy tobie, bo to niesamowicie dojrzała i przemyślana w każdym calu historia, która chwyta za serce. Wzrusza i czasami bawi, a wszystkiemu towarzyszy uczucie, że jesteśmy w samym środku tej cudownej historii. Autor porusza wiele trudnych tematów, jest żałoba po stracie najbliższych i konieczność radzenia sobie z rzeczywistością, jest samotne rodzicielstwo, ale przede wszystkim jest miłość i to taka przez duże M.
Ja jestem oczarowana historią, która stworzył Pan Paweł Kieres, który udowadnia, że i mężczyźni potrafią pięknie pisać o miłości i potrafią stworzyć historię, która nie tylko wyciska łzy, ale i nie pozwala o sobie zapomnieć. Jestem pełna uznania dla autora i nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po poprzednią książkę Pana Tomasza.
Moja ocena 9/10
sobota, 13 kwietnia 2019
Katarzyna Kostołowska Czterdzieści minus
Data wydania: 03-04-2019
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 304
ISBN: 078832483614
48/2019
I znowu w moje ręce wpadł debiut tym razem Pani Katarzyny Kostołowskiej i powiem Wam szczerze, że to jest debiut jak się patrzy. To jedna z tych książek, które w zasadzie czytają się same i żal odłożyć na bok dopóki się nie skończy. Mnie się bardzo podobało i sam pomysł, i wykonanie autorki to jak dla mnie rewelacja. Aż w zasadzie trudno uwierzyć, że to debiut. Co mnie tak urzekło w Czterdzieści minus?
Autentyczność i samo życie są głównymi atutami tej książki. Czterdzieści minus to historia czterech przyjaciółek, które dzieli status społeczny i stan rodzinny, podejście do życia i temperament, ale łączy je najważniejsza rzecz, a mianowicie wszystkie wspierają się i pomagają w trudnych momentach życia, a tych jak to w życiu bywa u naszej czwórki nie brakuje.
Anita, Magda, Karola i Aśka to ich historię poznajemy ich życie wraz z blaskami i cieniami,a to wszystko toczy się w malowniczym Wrocławiu. Aśka to doradca stylu, która sama wygląda jak milion dolarów to ze swojej pasji zrobiła zawód. Zdawałoby się, że powinna być spełniona i zadowolona. Nic bardziej mylnego, bo jej myśli krążą ciągle wokół kochanka, z którym rozstała się nie tak dawno, mąż nie spełnia oczekiwań, a praca nie daje satysfakcji. Karola pracuje w firmie, w której wykorzystywana jest na każdym kroku, marzy o stabilizacji i szczęściu u boku wyśnionego mężczyzny. Magda to ona boryka się z samotnym macierzyństwem, rozstała się z mężem, którego przyłapała we własnej sypialni na zdradzie z...mężczyzną, zakochana bez pamięci w synku, pracownica korporacji, ale czuje się wypalona zawodowo. To co kiedyś sprawiało jej satysfakcję, dziś przegrywa z malutkim Mikołajem. I ostatnia z naszej czwórki to Anita właścicielka czekoladziarni, która zupełnie nie przynosi zysków i świeci pustkami, żona młodszego o dziesięć lat mężczyzny, u której każda zmarszczka wywołuje panikę.
Cztery kobiety i ich historia, która wydarzyła się w ciągu roku, roku który odmienił tak wiele, ale czy wszystkie odnalazły to czego szukały i czy w końcu mogą powiedzieć o sobie, że są szczęśliwe? Ja już wiem, a Wam polecam z całego serca Czterdzieści minus, bo to rewelacyjna historia, która może się przytrafić każdemu, życiowa i pełna prawd. To historia o sile przyjaźni, która sprawia, że z optymizmem spoglądamy w przyszłość.
Ja osobiście uwielbiam takie historie, które pokazują jak ważne jest mieć przy boku kogoś bliskiego, kogoś z kim można przenosić góry i kto sprawia, że każdy dzień jest inny, nie zawsze jest słodko i idealnie, ale przecież takie właśnie jest życie
Gratuluję autorce tak udanego debiutu i chociaż jak można przeczytać na okładce Pani Katarzyna jest autorką wielu opowiadań i z pisarstwem jest za pan brat to jednak co powieść to powieść. Mam nadzieję, że na kolejną nie trzeba będzie czekać latami.
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica
środa, 10 kwietnia 2019
Katarzyna Augustyniak - Rak O miłości bez litości
Data wydania: 03-04-2019
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 305
ISBN: 9788324583607
47/2019
Kolejny debiut, który miałam przyjemność przeczytać. Wszyscy już zapewne doskonale wiedzą, że debiuty to jest to co uwielbiam, bo nigdy nie wiem co mnie czeka. Katarzyna Augustyniak-Rak to moja kolejna sąsiadka zza miedzy. dzieli nas jakieś trzydzieści kilometrów. Jak tylko dostałam książki od Publicat SA to wiedziałam,że na pierwszy ogień pójdzie O miłości bez litości, trzeba wiedzieć przecież jak sobie radzą "sąsiedzi".
Jak czytamy na okładce:
Zaraz popłaczesz się nad losem Honoraty. Ze śmiechu.
Poznajcie samotną, dobiegającą czterdziestki lekarkę obdarzoną przez los dystansem do siebie i lekkim upodobaniem do alkoholu. W jej monotonne życie wkracza lokalny dziennikarz i wciąga ką do prywatnego śledztwa. Mężczyzna nie jest zbyt lotny w swoim fachu, a w dodatku durzy się w lekarce. Tymczasem ona wciąż kocha się w pewnym himalaiście. Żeby było ciekawiej, nieźle namieszał tu Mick Jagger... tyle okładka, a ja?
Wszystko się zgadza tylko ... nie popłakałam się ani ze śmiechu ani z żalu. Autorka bardzo starała się ubrać wszystko w żart i ironię, ale widocznie mamy inne poczucie humoru, bo jakoś nie płakałam,a tym bardziej ze śmiechu. Nie polubiłam się z główną bohaterką, coś mi nie po drodze było z Honoratą. Kobieta dojrzała, samodzielna, pracująca w szpitalu, a sprawiała wrażenie jakiejś takiej nieporadnej. Niby kocha i tęskni za swoją niespełnioną miłością Wojtkiem, a jak już ich drogi się krzyżują po latach to dochodzi do wniosku, że jednak kocha Marcela. W zasadzie to było mi jej żal, bo postrzegana przez pacjentów jako "zimna suka" to jest przeraźliwie samotna, potrzebuje bliskości i czułości tak jak każdy.
To nie jest zła książka, ale ja na pewno nie określiłabym jej mianem komedii. Według mnie to książka o wielkiej samotności, o braku drugiej osoby, która byłaby oparciem i ostoją i o poszukiwaniu swojej drugiej połówki. A może niepotrzebnie analizuję i doszukuję się drugiego dna?
To debiut Pani Katarzyny i mam wrażenie, że usłyszymy o tym nazwisku jeszcze wielokrotnie. Autorka stworzyła spójną historię, którą się czyta szybko i sprawnie. O miłości bez litości to historia na dwa wieczory, która nie zapadnie w pamięci, przeczytałam historię, która po prostu jest.
Jeśli lubicie historie, które nie są pisane sztampowo to sięgnijcie koniecznie po O miłości bez litości i dajcie mi znać czy tylko ja nie potrafiłam się bawić przy książce i doszukiwałam się drugiego dna?
Moja ocena 6/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Książnica.
poniedziałek, 8 kwietnia 2019
Ewelina Maria Mantycka Słoneczniki po burzy
Data wydania: 26-03-2019
Wydawnictwo: Videograf
Ilość stron: 352
ISBN: 9788378356691
46/2019
" (..) słoneczniki są silne, bo przetrwają każdą burzę, a potem są już bardziej dojrzalsze i bardziej odporne.(,...)Te słoneczniki po burzy,są jak ty, córciu, coraz silniejsze i piękniejsze. I nadal uśmiechaj się do słońca... dla siebie i dla swojej córki."
Ewelina Maria Mantycka to nowe nazwisko na naszym literackim podwórku,a Słoneczniki po burzy są pierwszą częścią barwnej sagi rodziny z Ogrodowej. Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to piękna kwiatowa okładka, na którą m się ochotę patrzeć i napawać oczy widokiem dostojnych słoneczników. Powiem Wam, że kolejne części też są przeurocze. No, ale w czytaniu nie chodzi o ocenianie okładki, a treści. Czy w przypadku Słoneczników po burzy treść idzie z nią w parze? Czy tez zachwyca i sprawia, że nie idzie się od niej oderwać? Przekonajcie się .
Lilianna Maj po latach wraca wraz z córeczką Kają do rodzinnego Czarnowa niewielkiej wsi położonej w województwie lubelskim. Wraca z obolałą duszą i ze strachem, Kobieta jest świeżo po rozwodzie, udało jej się wyrwać ze związku, w którym była poniżana, bita i gwałcona, a jej córeczka na widok ojca reagowałam zwierzęcym kwikiem. Kaja to rezolutny maluch, zamknięty w sobie i to dzięki niej Lilka wyrwała się rąk szanownego małżonka. To jaj poświęca każdą chwilę i stara się ja chronić przed złem tego świata,a w szczególności przed pozbawionym praw rodzicielskich ojcem, na szczęście.
Rodzinny dom Lilki, dworek należący niegdyś do prababki Rozalii Zwanej Czarownicą z Ogrodowej to miejsce, które kojarzy się naszej bohaterce ze spokojem i ciszą, których obie tak bardzo potrzebują.I chociaż w przeszłości nie obeszło się bez tragicznych zdarzeń to tutaj Lilka powoli wychodzi ze skorupy i na nowo zaczyna żyć. Co wydarzyło się w dworku przed laty? Sięgnijcie koniecznie po Słoneczniki po burzy, bo to udany debiut, od którego nie sposób się oderwać.
Autorka pisze z niezwykłą lekkością, operuje barwny językiem, który sprawia, że mamy wrażenie iż sami uczestniczymy w życiu na Ogrodowej. Wciąga nas w krąg zdarzeń już od pierwszej strony i chociaż historia Lilki od samego początku jest tak traumatyczna, że aż boli to można jednak wysnuć optymistyczny wniosek, że jeśli tylko chcemy to odnajdziemy swoje miejsce na ziemi, miejsce gdzie będziemy bezpieczni, w otoczeniu najbliższych, ale to zależ tylko od nas samych czy będziemy chodzić z głową skuloną w ramionach czy z wysoko podniesiona głową.
To przejmująca historia o macierzyństwie i sile jaka tkwi w rodzinie, o walce o lepsze jutro dla siebie i dla swojego dziecka, o poszukiwaniu normalności i lepszego życia.
Słoneczniki po burzy to udany debiut i muszę przyznać, że z niecierpliwością będę czekać na kolejne tomy tej pięcioczęściowej sagi.Drugi tom ma mieć tytuł Duszący zapach bzu i osobiście nie mogę się doczekać maja, bo jestem niezmiernie ciekawa co jeszcze wydarzy się w życiu tej sympatycznej i związanej ze sobą rodziny.
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuje Wydawnictwu Videograf
Wydawnictwo: Videograf
Ilość stron: 352
ISBN: 9788378356691
46/2019
" (..) słoneczniki są silne, bo przetrwają każdą burzę, a potem są już bardziej dojrzalsze i bardziej odporne.(,...)Te słoneczniki po burzy,są jak ty, córciu, coraz silniejsze i piękniejsze. I nadal uśmiechaj się do słońca... dla siebie i dla swojej córki."
Ewelina Maria Mantycka to nowe nazwisko na naszym literackim podwórku,a Słoneczniki po burzy są pierwszą częścią barwnej sagi rodziny z Ogrodowej. Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to piękna kwiatowa okładka, na którą m się ochotę patrzeć i napawać oczy widokiem dostojnych słoneczników. Powiem Wam, że kolejne części też są przeurocze. No, ale w czytaniu nie chodzi o ocenianie okładki, a treści. Czy w przypadku Słoneczników po burzy treść idzie z nią w parze? Czy tez zachwyca i sprawia, że nie idzie się od niej oderwać? Przekonajcie się .
Lilianna Maj po latach wraca wraz z córeczką Kają do rodzinnego Czarnowa niewielkiej wsi położonej w województwie lubelskim. Wraca z obolałą duszą i ze strachem, Kobieta jest świeżo po rozwodzie, udało jej się wyrwać ze związku, w którym była poniżana, bita i gwałcona, a jej córeczka na widok ojca reagowałam zwierzęcym kwikiem. Kaja to rezolutny maluch, zamknięty w sobie i to dzięki niej Lilka wyrwała się rąk szanownego małżonka. To jaj poświęca każdą chwilę i stara się ja chronić przed złem tego świata,a w szczególności przed pozbawionym praw rodzicielskich ojcem, na szczęście.
Rodzinny dom Lilki, dworek należący niegdyś do prababki Rozalii Zwanej Czarownicą z Ogrodowej to miejsce, które kojarzy się naszej bohaterce ze spokojem i ciszą, których obie tak bardzo potrzebują.I chociaż w przeszłości nie obeszło się bez tragicznych zdarzeń to tutaj Lilka powoli wychodzi ze skorupy i na nowo zaczyna żyć. Co wydarzyło się w dworku przed laty? Sięgnijcie koniecznie po Słoneczniki po burzy, bo to udany debiut, od którego nie sposób się oderwać.
Autorka pisze z niezwykłą lekkością, operuje barwny językiem, który sprawia, że mamy wrażenie iż sami uczestniczymy w życiu na Ogrodowej. Wciąga nas w krąg zdarzeń już od pierwszej strony i chociaż historia Lilki od samego początku jest tak traumatyczna, że aż boli to można jednak wysnuć optymistyczny wniosek, że jeśli tylko chcemy to odnajdziemy swoje miejsce na ziemi, miejsce gdzie będziemy bezpieczni, w otoczeniu najbliższych, ale to zależ tylko od nas samych czy będziemy chodzić z głową skuloną w ramionach czy z wysoko podniesiona głową.
To przejmująca historia o macierzyństwie i sile jaka tkwi w rodzinie, o walce o lepsze jutro dla siebie i dla swojego dziecka, o poszukiwaniu normalności i lepszego życia.
Słoneczniki po burzy to udany debiut i muszę przyznać, że z niecierpliwością będę czekać na kolejne tomy tej pięcioczęściowej sagi.Drugi tom ma mieć tytuł Duszący zapach bzu i osobiście nie mogę się doczekać maja, bo jestem niezmiernie ciekawa co jeszcze wydarzy się w życiu tej sympatycznej i związanej ze sobą rodziny.
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuje Wydawnictwu Videograf
niedziela, 7 kwietnia 2019
Monika Joanna Cieluch Mężczyzna z tuszem na dłoni
Data wydania: 20-03-2019
Wydawnictwo: WasPos
Ilość stron: 328
ISBN: 9788366070653
45/2019
"Odrzucenie jest tym sposobem umierania, który boli najbardziej".
Moja pierwsze spotkanie z twórczością Pani Monik Joanny Cieluch i muszę przyznać, że jestem zaskoczona, bo spodziewałam się taniego romansidła, a co dostałam? Dostałam książkę tak naszpikowaną emocjami, że przyznaję się bez bicia, sięgnęłam kilkakrotnie po chusteczkę, bo się autentycznie wzruszyłam i musiałam złapać oddech na "drugie czytanie". Tajemnicza i lekko mroczna okładka utrzymana w ciemnych barwach jest tylko preludium do historii, która wciąga od pierwszego zdania i trzyma w napięciu do ostatniej strony.
Hanka, Kuba i Olly to trójka przyjaciół, która wyemigrowała w poszukiwaniu lepszego jutra do Londynu, uciekając przed nieciekawą sytuacją w domu i w pogoni za marzeniami. Hania i Kuba byli parą, łączyła ich miłość i to taka przez duże M. Wszystko jednak do czasu.Co wydarzyło się ,że ich drogi się rozeszły na wiele lat, a Hanka znalazła oparcie w Ollym, który nie opuścił dziewczyny nawet w najgorszych momentach jej życia, wspierał ją i kochał całym sercem. Kuba?? Kuba został znanym tatuażystą, bohaterem bulwarówek i to nie z powodu jego krystalicznego zachowania, wręcz przeciwnie.
Ich drogi krzyżują się po dwunastu latach kiedy to Jakub trafia do szpitala, w którym jako neurolog pracuje Hanka. Wystarczy rzut oka, a wszystkie wspomnienia wracają. Okazuje się, że miłość wraz z upływem czasu nie wygasła, czekała uśpiona żeby zaatakować znienacka.Kuba chce naprawić wszystkie błędy z przeszłości, chce zacząć nowe życie z ukochaną Hanką u boku. Ale czy to się uda? Czy da się zapomnieć? czy da się wybaczyć ? Sięgnijcie koniecznie, żeby znaleźć odpowiedź na wszystkie pytania, a przede wszystkim żeby poznać historię Hanki i Kuby , bo to kawał fajnej literatury.
Świetnie wykreowani bohaterowie są wielkim atutem tej książki. Hanki nie sposób nie lubić, nie sposób jej nie współczuć. Kuba mimo pozorów, które stwarza to romantyczny facet, trochę pogubiony, stojący jedną nogą w przeszłości. A Olly? Olly od samego początku wydawał mi się oślizgły i jakiś taki miałki. I co? nie pomyliłam się.
Podoba mi się styl pisania autorki i już wiem, że muszę jak najszybciej sięgnąć po Miłość szeptem mówioną, że już nie wspomnę, że z niecierpliwością czekam na kolejną część Mężczyzny z tuszem na dłoni.
To niesamowicie przejmująca i wzruszająca historia, która wciąga i trzyma w napięciu do ostatniej strony. To historia o podejmowaniu trudnych decyzji, o wybaczaniu i odnajdowaniu swojego miejsca na ziemi, ale to przede wszystkim historia o wielkiej miłości, która trafi się tylko raz i choćby nie wiadomo jakie kłody życie nam rzuca pod nogi to i tak nadejdzie dzień, że zaświeci dla nas słońce.
Mam wyjątkowe szczęście ostatni, że trafiam na same perełki. Książkę Pani Moniki mogę polecać w ciemno, a samą autorkę dopisuję do mojej listy ulubionych.
Moja ocena 9/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu WasPos
sobota, 6 kwietnia 2019
Katarzyna Gacek "W" jak morderstwo
Data wydania: 27-12-2018
Wydawnictwo: Oficynka
Ilość stron:437
ISBN: 9788365891471
44/2019
Nazwisko Pani Katarzyny Gacek kojarzyłam ze wcześniejszych książek, ale tych pisanych zawsze w duecie. I chociaż to było lata świetlne temu to pamiętałam, że dobrze się przy nich bawiłam i czytało się wręcz rewelacyjnie. Czy w przypadku "W" jak morderstwo było podobnie czy książka mnie rozczarowała? Cóż książka dotarła do mnie trzy dni temu i wczoraj wieczorem ją skończyłam, więc...odpowiedź chyba nasuwa się sama :)
Magda to kura domowa, żona przy mężu, matka dzieciom, to też pani weterynarz, która nie pracuje zawodowo, bo mąż twierdzi, że miejsce żony jest przy mężu i dzieciach. Nasz bohaterka staje dosłownie na rzęsach, aby zadowolić Tomasza, ale ten zawsze znajduje powód do niezadowolenia.
Czy niezadowolenie męża Magdy rzeczywiście wynika z faktu, że kobieta jest beznadziejna czy może kryje się za tym coś innego, a może raczej ktoś?? Wszystko wskazuje raczej na ktosia, bo gdy nasza roztrzepana bohaterka przypomina sobie w sobotni wieczór, że zapomniała oddać ulubiony garnitur szanownego małżonka do pralni znajduje w kieszeni rachunek za drogie perfumy, których nigdy nie dostała to odpowiedź może być tylko jedna. Zrozpaczona kobieta bojąc się konfrontacji, zabiera psa na wieczorny spacer, aby wszystko sobie poukładać . Zdawałoby się, że spacer jak spacer. Nic bardziej mylnego, bo ów spacer przewraca całe dotychczasowe życie Magdy do góry nogami. Najpierw spotyka kobietę pytającą o drogę, a po kilku godzinach, które spędziła u przyjaciółki, zwłoki owej kobiety. Już same zwłoki wywołały niemały szok u Magdy, ale zamordowana kobieta miała na szyi wisiorek. Wisiorek, który należał do zaginionej przed laty przyjaciółki naszej bohaterki, Weroniki. Po czym poznała, że to ten, a nie inny wisiorek. Otóż był on wykonany ręcznie, literka W była jedna, jedyna. Teraz już wiecie dlaczego W jak morderstwo?? Nasza pani weterynarz mocno angażuje się w sprawę niewyjaśnionej śmierci, a co za tym idzie próbuje wyjaśnić skąd zamordowana miała ów wisiorek, który po raz ostatni widział 17 lat temu. Ja już wiem, a Wam radzę sięgnąć po W jak morderstwo, bo to lekki kryminał ze sporą dawką humoru. Ja podczas czytania napotykałam na wzrok własnego małżonka, bo były momenty, że śmiałam się w głos, a w telewizji właśnie był mecz:)
Polubiłam się z główną bohaterką od pierwszej strony. Uwielbiam ją za jej " upierdliwość" i dystans do samej siebie, za przemianę, która z kury domowej robi kobietę, a już przede wszystkim za teksty:)
W jak morderstwo to książka, która wciąga jak bagno już od pierwszej strony i jednego czego jest żal to ubywających stron. Moim zdaniem książka jest zdecydowanie za krótka, a może Pani Katarzyna pokusi się o całą serię książek o naszej Magdzie?
Ja jestem pod wrażeniem jak autorka połączyła w zgrabną całość sprawę zaginionej przed siedemnastu laty Weroniki z kobieta, na zwłoki której natknęła się Magda. W jak morderstwo to nie jest mroczny, ociekający krwią kryminał, ale raczej komedia kryminalna, którą czyta się niezwykle sprawnie i szybko. To jedna z tych książek, których się nie chce odłożyć dopóki się nie skończy. Tu nie ma miejsc na nudę.
Moja ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Oficynka.
czwartek, 4 kwietnia 2019
Mario Escobar Kołysanka z Auschwitz
Tytuł: Kołysanka z Auschwitz
Data wydania: 13-03-2019
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 240
ISBN: 9788366134866
43/2019
" Czasami musimy stracić wszystko, aby zrozumieć, co jest najważniejsze. Kiedy życie odbiera nam rzeczy, bez których - jak dotąd sądziliśmy - nie da się żyć, i zostawia nas nagich wobec rzeczywistości, prawdziwą wartość zyskuje to, co do tej pory pozostawało niewidoczne."
Zdaje sobie sprawę, że głupio to zabrzmi, ale lubię książki o tematyce obozowej i II wojnie światowej. Wiedziałam, że muszę przeczytać Kołysankę z Auschwitz. To książka, oparta na autentycznych wydarzeniach i kolejne świadectwo tamtych dni, o których nie wolno nam zapomnieć.
Kołysanka z Auschwitz opowiada o Helene Hannemann, matce pięciorga dzieci i żonie Roma. To na barkach Helene w tych okrutnych czasach spoczywa utrzymanie rodziny, bo jej mąż utalentowany muzycznie skrzypek nie może w nazistowskich Niemczech pracować. Rodzina jest dla Helene całym światem i dlatego nie waha się nawet sekundy, gdy pewnego ranka zjawiają się żołnierze, którzy mają wywieźć Johanna wraz z dziećmi do Auschwitz. Kobieta wyrusza z nimi, bo nie wyobraża sobie życie bez ukochanego męża i dzieci. W bydlęcych wagonach, po wielodniowej podróży trafiają do Auschwitz. To tutaj przy torach kolejowych małżonkowie zostają rozdzieleni. Czy na zawsze? Czy może uda im się przeżyć to piekło na ziemi?
Helene jako Niemka i kobieta czystej rasy zostaje wyznaczona do utworzenia na terenie obozu przedszkola. To szansa nie tylko dla jej dzieci, ale także dla innych maluchów, aby chociaż przez chwilę poczuć ciepło, aby zapomnieć o urągających warunkach, w których przyszło im wegetować, bo życiem tego nazwać nie można. To dzięki pomocy doktora Mengele, dla którego placówka była początkowo oczkiem w głowie, udało się stworzyć przedszkole z zabawkami, z książeczkami, kubkiem mleka czy kromką dodatkowego chleba. To była dla tych dzieci odrobina normalności, tego co powinny mieć w normalnym życiu. To nasza bohaterska Helene wraz z pomocą kilku romskich matek i pielęgniarek udało się prowadzić przedszkole do sierpnia 1944. Gdy następowała likwidacja Ziegeunerlager, a więc obozu dla Romów i przedszkole zostaje zlikwidowane, a Helene po raz kolejny dostaje szansę na życie, żelazny list od doktora Mengele, który pozwala jej opuścić obóz, ale tylko jej, dzieci mają zostać zgładzone, bo przecież nie należą do czystej rasy. Dobrze się domyślacie, Helene do ostanie chwili nie opuściła swoich dzieci,a nawet więcej z wysoko podniesioną głową i kołysanką na ustach odjechała wprost do komory gazowej.
To piękna, wzruszająca i chwytająca za serce historia o bezgranicznym poświęceniu matki. To książka, która wzrusza i ściska za gardło. To książka wobec której nie da się przejść obojętnie, przeczytać, odłożyć na półkę i zapomnieć. To książka, która na długo pozostanie w głowie. Autor sugestywnie ukazuje nam obóz, gdzie królują nieustanny brud i odór, głód i strach, ale i w takim miejscu znaleźli się ludzie, którzy nie zapomnieli być ludźmi.
Nie będę dawać gwiazdek, bo żadna gwiazdka nie odda tego co Mario Escobar przedstawił na kartach Kołysanki z Auschwitz.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej taniaksiazka.pl
środa, 3 kwietnia 2019
Zofia Mąkosa Wendyjska Winnica. Cierpkie grona
Data wydania: 10-05-2017
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 496
ISBN: 9788324582648
42/2019
" Bo tak właśnie jest w życiu. Radość przeplata się ze smutkiem."
To moje drugie podejście do Wendyjskiej Winnicy i żeby mnie ktoś zabił i pokroił n milion kawałków to nie mam bladego pojęcia dlaczego nie dokończyłam książki. Nie wiem, ale bardzo tego żałuję, bo od jej wydania minęły prawie dwa lata. I jak zobaczyłam, że już jest drugi tom to doszłam do wniosku, że trzeba w końcu poznać debiut Pani Zofii. I wiecie co Wam powiem: jak ludzie piszą takie debiuty to nie pozostaje mi nic innego jak zdjąć czapkę z głowy i ukłonić się nisko, szacunek. Chociaż nie byłabym sobą gdybym nie sięgnęła po II część i nie sprawdziła czy zachwyci mnie tak samo jak Cierpkie grona.
Ta książka mnie zaczarowała i sprawiła, że razem z Martą pracowałam na roli, czułam zapach pól i strach przed niewiadomym. Autorka w sposób niezwykle plastyczny oddała atmosferę Chwalimia, niewielkiej osady na pograniczu niemiecko- polskim, wplotła historie w życie zwyczajnej rodziny, ale zrobiła to w taki sposób, że bez historii nie byłoby książki. Czaruje nas Pani Zofia słowem i leniwie snuje opowieść, która ukazuje nam obraz nie z pola walki czy obozu koncentracyjnego, ale z życia rodziny niemieckiej.
Akcja zaczyna się w 1938 r, Marta Neumann, bo tak nazywa się nasza bohaterka zamieszkuje w Chwalimiu od pokoleń, jest potomkiem Wendów, gorliwą luteranką i kobietą niezmiernie pracowitą. To na jej barkach spoczywa całe gospodarstwo, bo mąż, rodowity berlińczyk, jest urzędnikiem i nie bardzo się kwapi do pracy na roli. Marta wraz z córką Matyldą i kuzynką Janką od świtu do nocy urabia sobie łokcie, aby wszystko funkcjonowało jak w zegarku. Tu życie wyznaczają nie tylko pory roku, ale i zwierzęta, które wymagają nieustannej pracy. Nikt nie powie przecież krowie, że dzisiaj dojenia nie ma, bo jest niedziela. Mija rok i do władzy dochodzi Hitler, zaczynają się powołania do wojska i we wsi zaczyna brakować rąk do pracy. Jak poradzi sobie Marta z rodziną? Czy wszystkim uda się przetrwać? Jeśli jeszcze nie czytaliście Wendyjskiej Winnicy to sięgnijcie po nią koniecznie.
To napisana z wielkim rozmachem epicka saga, którą czyta się powoli i z namaszczeniem. Przyznają, że po raz pierwszy czytałam o wojnie widzianej oczami Niemców, zwyczajnych ludzi, z których jedni ślepo wierzą Hitlerowi, a inni podchodzą do całej ideologii sceptycznie. To nakreślony z rozmachem obraz życia zwyczajnych ludzi, którzy związani byli ze swoją ziemią od pokoleń i przywiązani do tradycji i ojcowizny, to obraz wiejskiej społeczności z ich specyficzną mentalnością.
To nie jest książka, którą połyka się w jedno popołudnie. To książka, która wymaga skupienia i uwagi, chwili zadumy i zastanowienia. Ja jestem oczarowana i zakochana, czuję że Cierpkie grona zostaną na dłużej w moich myślach.
Gratuluję autorce z całego serca takiego debiutu i mam nadzieję, że druga część będzie równie zajmująca. Sprawdzę osobiście :)
Moja ocena 10/10
poniedziałek, 1 kwietnia 2019
Robert Kornacki, Lidia Liszewska Zostań ze mną
Data wydania: 03-04-2019
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 331
ISBN: 9788379761517
41/2019
" Skoro życie splata się z małych epizodów , to każdy z nich ma znaczenie."
Po dwóch częściach o losach Kosmy i Matyldy przyszedł czas na Zostań ze mną i według zapewnień autorów była to ostatnia część i powiem Wam, że czuję się jakby mnie walec przejechał, rozjechał i podzielił na cząstki. Czytałam i nie wierzyłam w to co czytam, miałam wrażenie, że rozsypuję się na milion kawałków, a duetowi Kornacki&Liszewska udało się mnie tak wyprowadzić w pole, że zbierałam szczękę z podłogi.
Po przeczytaniu Napisz do mnie i Zaczekaj na mnie zdawałoby się, że autorzy mogliby już oszczędzić naszej parze kopniaków jaki zgotował im los. Taaa to chyba było moje pobożne życzenie, bo to co zrobili tym razem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Pamiętacie, że historia zaczęła się od Żółtej Ciżemki i listu. I to ten jeden list połączył Kosmę i Matyldę, potem zmagaliśmy się z rakiem Kosmy i trzymaliśmy kciuki za jego wyzdrowienie, Matylda urodziła dwie urocze dziewczynki i tak w zasadzie powinno się to skończyć. Bajka i sielanka, miłość po grób i codzienność na uroczej mazurskiej wsi.
Ta książka jest tak naszpikowana emocjami jak dobra kasza skwarkami. I mało tego one zamiast z każdą kolejną stroną maleć to rosną po to, aby na końcu wbić nas w fotel i kazać sięgnąć po kolejną chusteczkę.
Chciałabym Wam napisać co spotkało Kosmę i Matyldę, ale nie mogę, nie chcę i nie umiem, bo jakaś taka dziwna klucha tkwi ciągle w moim gardle, a poza tym nie mogę Wam odbierać przyjemności z lektury, która nie jest bajkowa i przesłodzona, nie ocieka lukrem i różem. Autorzy po raz kolejny udowadniają, że potrafią pisać i tworzą historie prosto z życia, takie które mogą spotkać Ciebie czy mnie.
Polubiłam dwójkę bohaterów od pierwszej części chociaż czasami miałam ochotę udusić Kosmę gołymi rękami to zawsze go tłumaczyłam, daj spokój to facet. I jak to dobrze, że go oszczędziłam:) moja intuicja mnie nie zawiodła i wiedziałam, że będą z niego ludzie.
Duet Kornacki i Liszewska stworzył piękną, mądrą i wzruszającą historię, która zyskała rzesze miłośniczek i wcale mnie to nie dziwi. To historia, do której można wracać wielokrotnie i mam wrażenie, że nigdy się nie znudzi. Przemyślana w każdym calu i w każdym zdaniu. Chce się ją czytać, czytać i czytać, a ja już oczami wyobraźni widzę jej ekranizację, bo to rewelacyjny materiał na film. Tylko kto by się podjął jego reżyserii tak, aby oddać całe piękno i subtelność miłości, która połączyła Kosmę i Matyldę i nie zrobić z tego chały??
Nie sposób tu nie wspomnieć o ważnym temacie jaki poruszają autorzy,a mianowicie o stwardnieniu rozsianym. Dlaczego go poruszyli? A to już przekonajcie się sami i gwarantuję, że nikt nie będzie rozczarowany.
Ta książka na długo zostanie z mną i w mojej głowie i powiem Wam, że niech tam sobie siedzi jak najdłużej
" pozwól mi odejść
oddychaj powoli
puść moją dłoń
to nie takie straszne
ból
przykryj ciepłym kocem
oczekiwania na cud
zrób dla niego miejsce
po prostu
zrób..."
Moja ocena 10/10