Data wydania: 14-08-2018
Wydawnictwo: Videograf
Ilość stron: 330
ISBN: 9788378356745
16/2019
"Rozplątujemy siebie nawzajem,
Ja ciebie, ty mnie
Stajemy raz bliżej, raz dalej,
Czasami lepiej widać,
Gdy nie patrzysz,
Gdy oczy zamknięte.
Spod powiek nie wystają,
Nie podglądają.
Kocham Cię."
Przyznaje się bez bicia, że Ważki na kostce lodu trochę przeleżały u mnie na półce, bo ciągle było coś innego co przyciągało moją uwagę i zabierało mi czas. Łucja Wilewska to dla mnie zupełnie nieznana autorka i nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Wzrok przyciąga romantyczna okładka,a czy sama książka należy do cukierkowatych?
Marta to młoda kobieta, żona Mariusza i mama dwóch przeuroczych dziewczynek, które kocha całym sercem i dała by się za nie pokroić. Nie jest szczęśliwa z związku z Mariuszem, wziętym adwokatem. Mężczyzna jest w stosunku do niej agresywny i nie szanuje Marty. Podnosi na nią rękę i obrzuca epitetami. No przecież pan mecenas z miasta Krakowa i Marta prosta dziewczyna ze wsi, która powinna być wdzięczna małżonkowi, że udało jej się wyrwać z wiejskiej społeczności. Matra nie ma za grosz poczucia własnej wartości i wydaje jej się zupełnie naturalne, że życiowe niepowodzenia i frustracje mąż wyładowuje właśnie na niej.Jak mnie strasznie denerwowała postawa Mariusza były momenty, że miałam ochotę gnoja zabić własnymi łapkami. czy miejsce skąd pochodzimy definiuje to jakim jesteśmy człowiekiem, czy ktoś kto skończył studia jest lepszy od tego kto zakończył edukacje na poziomie gimnazjum. Czy to faktycznie są wyznaczniki określające ludzi?
Pewnego dnia jednak czara goryczy przelewa się do tego stopnia, że Marta przykładna żona i matka postanawia zdradzić męża . Chce poczuć się jak prawdziwa kobieta pożądana, zdobywana i przede wszystkim doceniana. Tylko czy to wystarczy?? Przekonajcie się sami
Ważki na kostce lodu to przejmująca do bólu i do ból szczera opowieść o życiu wraz z jego blaskami i cieniami. Opowieść o nieudanym małżeństwie i dzieciństwie. O tym jaki wpływ na nasze życie mają wartości wyniesione z domu rodzinnego. To historia przepełniona emocjami, które aż kipią z kart powieści. To wreszcie powieść, która porusza wiele ważnych problemów, z którymi niejednokrotnie borykamy się na co dzień, to przemoc zarówno ta psychiczna jak i fizyczna, to alkoholizm i uzależnienie od domowego kata i oprawcy. I wreszcie to książka, która zmusza do myślenia i zastanowienia czy naprawdę warto tkwić w "związku", bo tak nas uczono,bo tak wbito nam do głowy, bo co ludzie powiedzą. A czasami warto i należy być egoistą i pomyśleć tylko o sobie, bo inaczej nie zostanie z nas nic.
Początkowo strasznie irytowała mnie postawa Marty, ale starałam się postawić w jej sytuacji. Jeśli komuś wmawiamy, że jest nic nie warty i jest zerem to w końcu w to uwierzymy i zaczniemy się bać własnego cienia.
To powieść, w której każdy może odnaleźć siebie ( oby nie), ale i powieść z nadzieją na lepsze jutro, bo dla każdego zaświeci słońce i każdy zasługuje na szczęście.
Moja ocena 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Videograf
Czytałam i bardzo mi się ta książka podobała, także również gorąco polecam. 😊
OdpowiedzUsuńZnaczy,że mamy podobne gusta literackie 🤗
UsuńWidziałam już tę okładkę. Brzmi ciekawie i może kiedyś się uda zapoznać z twórczością autorki.
OdpowiedzUsuńU mnie trochę przeleżała:)
UsuńBrzmi bardzo interesująco :) i ten wzięty adwokat, zawsze przy adwokacie pojawia się ten przymiotnik :D
OdpowiedzUsuńA jaki podlec🙂
UsuńKsiążka wydaje się być ciekawa. Taka, którą można przeczytać z przyjemnością. Chyba zaplanuję ja sobie na jakiś leniwi wieczór...
OdpowiedzUsuńPolecam zatem
UsuńDobrze że mimo cierpienia bohaterki przekaz książki jest optynistyczny. Bardzo jestem ciekawa zakończenia. Tytuł już od dawna na liście książek do przeczytania ale pewnie jeszcze trochę czasu minie nim uda mi się do tej książki usiąść
OdpowiedzUsuńZnam te kilometrowe listy. U mnie też przeleżała
UsuńMam w planach "Ważki..."
OdpowiedzUsuńKoniecznie....
UsuńSłyszałam o tej powieści juz nie raz, ale nigdy jeszcze nie znalazłam na to czasu. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda, gdyż lubię takie smutne powieści, które dodają jednak człowiekowi otuchy :)
OdpowiedzUsuńU mnie też przeleżała na półce i zalowalam, że tak późno sięgnęłam po nią
Usuń