Strony

niedziela, 10 grudnia 2017

Beata Dmowska Spadek

Natalia to typowa kura domowa, która jest w pełni szczęśliwa do czasu, gdy odkrywa, że mąż ją zdradza. Wiktor wszystkiemu zaprzecza, twierdząc, że żona, podobnie jak jej nieżyjąca już babka ma chorobliwe urojenia. Oszukana i załamana wnosi sprawę o rozwód i wraca do opuszczonego, rodzinnego domu.
Okoliczni mieszkańcy omijają go z daleka, tak ich ten dom przeraża. Wkrótce i ona doświadcza w nim szeregu przedziwnych zdarzeń. Odkrywa, że w przeszłości musiało się w nim stać coś strasznego. Tymczasem w nocy ktoś dostaje się do jej zamkniętego na klucz mieszkania...
Czy jej aktualne problemy mogą mieć jakiś związek z jej szaloną babką? A może Wiktor miał rację i ona też traci rozum?
Wydawnictwo E-bookowo
Data wydania 2017-11-03
Ilość stron 443

Jakoś tak się utarło,że codziennie przeglądam nowości na Legimi, do którego mam dostęp dzięki bibliotece ( ufff, bo inaczej ogłosiłabym bankructwo)  .I tak któregoś dnia rzuciła mi się w oczy okładka ze starymi drzwiami,a wiadomo,że jak drzwi to zaproszenie do nowego świat,a że nazwisko autorki nic kompletnie mi nie mówiło...cóż spróbuję, najwyżej odłożę po paru stronach. Nie dało się, bo książka wciągnęła mnie od pierwszej strony i okazała się być nieodkrytą perełką. To chyba debiut autorki, bo nigdzie nie znalazłam informacji o innych książkach Pani Beaty.
Początek jest stary jak świat. Ona, kura domowa, poświęcająca cały swój czas mężowi, zajmująca się utrzymaniem domu, ot żona przy mężu. jest i on, główny sprawca całego zamieszania, wzięty sopocki architekt, który zdradza naszą bohaterkę na prawo i lewo, ale oczywiście jest niewinny, a podejrzenia Natalii uważa za wyssane z palca, bo przecież żona jet psychicznie chora. Standard:)
Nasza bohaterka wnosi sprawę o rozwód i  przeprowadza się do domu swojego dzieciństwa, który odziedziczyła po dziadkach. No i tu zaczyna się jazda.....
Autorka zgrabnie połączyła kryminał z thrillerem,powieść obyczajową z wątkiem komizmu. i to właśnie zlepek tych różnych gatunków sprawia,że książkę się pochłania, bo przecież kto nie chciałby wiedzieć czy przez zamknięte drzwi wchodzi ktoś z zewnątrz, czy może nieżyjąca babcia daje znać o swojej obecności.
Autorka stworzyła całą plejadę postaci tych pierwszo jak i drugoplanowych, których nie sposób nie lubić.No może oprócz Wiktora, który oprócz tego,że okazał się wiarołomcą to jeszcze złodziejem,,a może i malwersantem. Głowna bohaterka jest wyrazista i mimo tony problemów na swojej głowie trzyma się dzielnie i stara się stworzyć swoje miejsce na ziemi.
To zdecydowanie jedna z tych książek, których się nie czyta,a połyka.Polecam:)
Moja ocena 8/10

2 komentarze: