niedziela, 16 czerwca 2024

Katarzyna Gacek Krew z krwi


 Data wydania: 03-06-2024
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 416
ISBN: 9788324068531


14/2024

To moje trzecie spotkanie z bohaterkami Agencji Detektywistycznej Czajka i  mam nadzieję, że nie ostatnie, bo o perypetiach Gai, Klary i Matyldy mogę czytać bez końca. Katarzyna Gacek stworzyła świetną serię, od której nie sposób się oderwać. Barwne bohaterki i zawiła intryga to jest to co tygryski lubią najbardziej, dodajmy tu jeszcze lekkie pióro autorki i mamy genialną lekturę na długie letnie wieczory. Nie wiem jak Katarzyna gacek to robi, ale każda jej książka to nie tylko hit, ale i gotowy scenariusz filmowy. Na okładce możemy przeczytać, że jest to mistrzowskie cosy crime i muszę się z tym zgodzić nie w stu ,ale tysiącu procentach, bo autorka genialnie wpisuje się w ten rodzaj literatury kryminalnej,  Ja osobiście nie jestem zwolenniczką scen przemocy, gdzie krew leje się strumieniami, a trup ściele się gęsto. U Katarzyny Gacek wszystko jest wyważone, a trup i okoliczności jego pojawienia się są tak zawiłe, że do samego końca nie wiedziałam kto dokonał zbrodni doskonałej. Jak już wytypowałam potencjalnego mordercę to okazał się on niewinny jak baranek. Cóż kariery w Agencji Detektywistycznej Czajka osobiście bym  nie zrobiła.
Czajka mierzy się z nietypowym zleceniem, a mianowicie z poszukiwaniem nieślubnego dziecka szanowanego obywatela Milanówka, który utopił się na Mazurach. Na grobie Zakrzewskiego pojawia się znicz z napisem Kochanemu Tatusiowi i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jedyna córka nieboszczyka nie postawiła go na mogile. Kto mógł to zrobić/ Głupi żart czy działanie z premedytacją? Tego będą musiały się dowiedzieć Gaja z Klarą przy niemałej pomocy Matyldy. I chociaż z wyjaśnieniem zagadki dziewczyny radzą sobie doskonale to na światło dzienne wychodzą sprawy, które powinny pozostać w ukryciu Tajemnice z przeszłości, nieślubne dziecko i morderstwo prawie doskonałe składają się w całość z którą mierzy się Agencja Detektywistyczna Czajka.
Krew z krwi mnie zachwyciła, elementy zawiłego śledztwa strona po stronie wskakują na swoje miejsce jak puzzle. Autorka już tak namieszała, że bardziej chyba się nie da, dodajmy do tego warstwę humorystyczną i świetnie wykreowane bohaterki. To przepis na powieść doskonałą, którą polecam z całego serca. Jeśli jeszcze nie znacie Gai, Klaty i Matyldy to musicie koniecznie to nadrobić. Gwarantuję Wam, że nie będziecie żałować. Krew ogrodnika, Gra pozorów i Krew z krwi to trzy tytuły, które składają się na cykl o Agencji Detektywistycznej Czajka. Gdyby ktoś kazał mi wybrać najlepszą część to miałabym nie lada problem, bo wszystkie są świetne. Pewnie nie jestem obiektywna, bo kocham pióro Pani Katarzyny i wiem, że każda jej książka to niezwykła przygoda i oderwanie się od problemów całego świata.


Moja ocena 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.

piątek, 31 maja 2024

Katarzyna Kostołowska Czterdzieści filiżanek kawy


 Data wydania: 15-05-2024
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Książnica
ISBN: 9788327167118

13/2024


Czterdzieści filiżanek kawy Katarzyny Kostołowskiej to już ósmy tom ulubionej przeze mnie serii Czterdzieści. Przyznam, że z ogromnym zaskoczeniem przyjęłam widomość o premierze, bo myślałam, że już na zawsze pożegnałam się z moimi ukochanymi dziewczynami. Pomyślicie pewnie, że ósma część to już naciągana i napisana na siłę. Otóż nic bardziej mylnego, bo autorka stworzyła serię, którą można czytać bez końca, a z bohaterami witamy się jak z dawno niewidzianymi przyjaciółmi, czujemy się jak w domu, bezpiecznie i komfortowo. Z kubkiem herbaty przemierzamy ulice Wrocławia i zatapiamy się w atmosferze codzienności Magdy , Karoli, Anity i Aśki. Towarzyszymy im każdego dnia i razem z nimi stawiamy czoła trudnością.
Tym razem Pani Katarzyna skupiła się w dużej mierze na Marcelinie, która pracuje w Czekoladziarni. Dziewczyna zakochuje się w przystojnym Ukraińcu, który ma jedną wadę. Jaką? Przekonacie się sięgając po najnowszą książkę autorki Czterdzieści filiżanek kawy. Mogę Wam zdradzić tylko tyle, że facet okaże się zwykłym złamasem, który siebie stawia nade wszystko, siebie i swoje potrzeby. Marcelina ślepo wierzy w czułe słówka szeptane podczas upojnych wieczorów. Chce wierzyć, że wszystko ułoży się tak jak sobie zaplanowała. Nawet bolesna prawda nie jest w stanie jej wyleczyć i toczy nieustanna walkę, miota się jak tygrys w klatce i nie wie czy ma słuchać serca czy rozumu. Bo to przecież prawda stara jak świat, że każdy chce być kochany i czuć się potrzebny drugiej osobie. nasze bohaterki na szczęście postanawiają pomóc Marcelinie choć nie będzie to proste.
U naszych bohaterek życie toczy się ustalonym rytmem chociaż i u nich nie brakuje problemów dnia codziennego.: prowadzą biznesy, próbują ułożyć relacje z odnalezionym ojcem, starają się zapanować nad dziećmi, tęsknią, śmieją się i smucą, ale przede wszystkim mają siebie i na swoją babską przyjaźń mogą liczyć w każdej sekundzie.
Katarzyna Kostołowska po raz kolejny udowodniła, że o zwyczajnych rzeczach można napisać interesującą książkę, można stworzyć atmosferę, że czytelni zdaje się być w środku wydarzeń. To znakomita znawczyni nie tylko kobiet, ale i obserwatorka otaczającej nas rzeczywistości i wydarzeń, które umiejętnie wplata w swoje powieści.
Kocham tę serię całym sercem i mam nadzieję, że to nie było moje ostatnie spotkanie z Magdą, Karolą, Aśką i Anitą. Jeśli jeszcze nie znacie serii Czterdzieści to nadróbcie ją szybko, a gwarantuję, że poczujecie się na kartach powieści jak u siebie. Każda z nas może być bohaterką książki Katarzyny Kostołowskiej.

Moja ocena 8/ 10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica



niedziela, 12 maja 2024

Monika B. Janowska Morderstwo z malinką na deser


 Data wydania: 08-05-2024
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 336
ISBN: 9788367787802


12/2024

Dzisiaj w nocy skończyłam najnowszą książkę Moniki B. Janowskiej Morderstwo z malinką na deser i chociaż oczy już mi się same zamykały to musiałam przewrócić ostatnią kartkę. Śledzę twórczość autorki od samego początku i jeszcze nie trafiłam na książkę Moniki, na której bym się zawiodła. Mamy podobne poczucie humoru i bawią nas te same sytuacje, stąd książka czytała się sama i żałowałam, że tak szybko się skończyła mimo, że byłą 3 nad ranem. Ale kto człowiekowi na wolnym zabroni zarwać noc zwłaszcza, że w ręce wpadnie Ci książka ulubionej pisarki i w dodatku z sąsiedniej miejscowości? Nikt absolutnie. No chyba, że marudzący mąż z pretensją: nie świeć mi po oczach.
Ubawiłam się przy malince po same pachy, a już akcja z rozmową kwalifikacyjną to mój numer jeden. Pamiętajcie, żeby nigdy nie pożyczać rajstop od mamy. Dlaczego? Przeczytajcie Morderstwo z malinką na deser i dajcie się porwać taj rewelacyjnej komedii kryminalnej z wątkiem obyczajowym
Monika zaprasza nas do świata Sylwany zwanej przez najbliższych Dieterkiem z powodu platonicznej miłości do założyciela i członka Modern Talking. Młodszym czytelnikom przypomnę, że w latach osiemdziesiątych był taki niemiecki zespół, w skład którego wchodził Dieter Bohlen i Thomas Anders, blondyn i szatyn, w których kochały się prawie wszystkie dziewczyny. Wróćmy jednak do Sylwany, która po rozwodzie wróciła do rodzinnego  domu. Wyjątkowo pechowa ta nasza bohaterka, bo nie dosyć, że małżonek  odszedł do młodszej, firma zbankrutowała, a jedyna córka sprzedała dom rodziców i wybyła za granicę. Ciężko się podnieść po takich przejściach. Ratunkiem zdaje  się być niespodziewane zaproszenie do Niemiec na imprezę rozwodową Darii i jej męża, którzy stanęli na ślubnym kobiercu dwadzieścia pięć lat temu. No i tutaj zaczyna się dopiero rozkręcać akcja Morderstwa z malinką na deser i akcje, o których nie śnili nawet najstarsi górale. Musicie koniecznie poznać najnowszą książkę Monik B. Janowskiej i przekonać się jak można genialnie poprowadzić akcję, że czytelnik nie ma ani sekundy na złapanie oddechu. W tej książce jest wszystko: trup, który okazał się całkiem żywy, jest Legnica, są Niemcy z ich przepiękną Saksonią, jest Praga z Mostem Karola, jest rozwód, jest powódź, jest niemiecka policja. Wydawałoby się, że to może za dużo jak na jedną książkę. Być może, ale nie w przypadku Moniki B. Janowskiej, która z tego miszmaszu powstała powieść, przy której bawiłam się rewelacyjnie, obśmiałam się jak norka i momentami bolał mnie żołądek. Ta książka powinna być przepisywana jako antydepresant i poprawiacz humoru w jednym.
Jeśli potrzebujecie książki, przy której zdecydowanie poprawicie sobie humor to sięgnijcie po najnowszą książkę Moniki B. Janowskiej Morderstwo z malinką na deser i poznajcie zwariowane przygody Sylwany. To idealna książka na letnie popołudnie. Zdecydowanie odradzam czytanie w komunikacji miejskiej, bo współpasażerowie mogą na Was dziwnie spoglądać. Lubię lekkość pióra autorki, ale mam niestety jeden zarzut. Droga autorko proszę zacząć wydawać książki ciut częściej, a nie pastwić się nad biednymi czytelnikami, którzy muszą czekać i czekać na kolejny tytuł.

Moja ocena 8/10

sobota, 27 kwietnia 2024

Agnieszka Zakrzewska Czułe poranki, bezsenne noce

 


Data wydania: 28-02-2024

Wydawnictwo: Flow

Ilość stron: 392

ISBN: 9788383640525


11/2024


Kolejna książka Wydawnictwa Flow, którą miałam okazję przeczytać i kolejna jednej z moich ulubionych pisarek, Agnieszki Zakrzewskiej. Nie wiem jak robi to Wydawnictwo Flow, ale jeszcze na żadnej z wydanych przez nich książek się nie zawiodłam, każda wzbudza morze emocji i sprawia, że zapominam o całym świecie Czułe poranki, bezsenne noce czytałam krótko po premierze, ale niestety zmiana pracy sprawiła, że nie bardzo wiem jak się nazywam i niekoniecznie mam czas, żeby usiąść i napisać recenzję. Na szczęście jakoś tak udało się poukładać, że mam nadzieję wrócić do regularnego pisania recenzji. Nie znaczy to jednak, że nie czytam, bo bez tego nie umiałabym żyć, ale z pisaniem to coś ostatnio się mijaliśmy. Nie policzę ile pisania mnie czeka, ale z pewnością uda mi się to nadrobić.

Jak wiecie moim ukochanym, wymarzonym i wytęsknionym miejscem na ziemi są Kaszuby, ale po lekturze książki Pani Agnieszki Zakrzewskiej zachciało mi się pojechać na Podlasie, bo autorka przepięknie oddała piękno tego regionu, a ja wstyd się przyznać jeszcze nigdy nie byłam w tym zakątku Polski. Może w tym roku wyciągnę prywatnego małżonka i chociaż na parę dni wyskoczymy śladem powieści Agnieszki Zakrzewskiej. Zobaczymy co los przyniesie i jak ułoży się praca.

Agnieszka Zakrzewska znowu stworzyła książkę przepełnioną emocjami z Podlasiem i jego zachwycającą przyrodą w tle. Książka, w której akcja toczy się nieśpiesznie, pełna refleksji, czułości, podlaskiej gwary i miłości. Uwielbiam twórczość Pani Agnieszki od dawna, a autorka z każdą kolejną książką podnosi sobie poprzeczkę coraz wyżej i wyżej. Zawsze z niecierpliwością wyglądam w zapowiedziach wydawniczych książek Pani Agnieszki, bo wiem, że to będzie niezapomniana przygoda. Saga czekoladowa i Błękitny koliber już za mną, ale na szczęście mam jeszcze parę tytułów do przeczytania. 

Główna bohaterka, Romy Sokołowska, pracuje jako dziennikarka i lewo wiąże koniec z końcem, wychowuje samotnie nastoletniego syna i stara się wynagrodzić Łukaszowi brak ojca, który założył nową rodzinę i z nastolatkiem nie potrafi się dogadać. Czarne chmury zwisają nad głową Romy, gdy zmienia się zarząd gazety, w której od lat pracuje nasza bohaterka. Jedyną szansą na przetrwanie jest przeprowadzenie wywiadu z gwiazdą, która usunęła się w cień i zaszyła gdzieś na Podlasiu. Barbara Anczyc zniknęła i nie szuka kontaktu z mediami. Zniknął też fotograf Mateusz Perzebindowski, który stworzył ostatnie zdjęcie gwiazdy. Czy Romy uda się trafić na ślad Barbary i Mateusza?  Czy poradzi sobie na nadbużańskiej wsi, w której każdy każdego zna, a przyjazd miejscowej zaburzy spokój wsi spokojnej, wsi wesołej. Sięgnijcie koniecznie po Czułe poranki, bezsenne noce Agnieszki Zakrzewskiej i przekonajcie się sami.

Agnieszka Zakrzewska stworzyła książkę, która na długo zapadłą w mojej pamięci. Cała plejada bohaterów i nadbużańska przyroda sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem i z żalem przewraca ostatnią stronę. To książka  pełna ciepła, miłości i zapachu przyrody. Czytajcie koniecznie.


Moja ocena 9/10

niedziela, 25 lutego 2024

Wioletta Sawicka Ocali nas miłość


 Data wydania: 17.08.2023
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 312
ISBN: 978838352250

10/2024

Jak to dobrze, że po lekturze Klątwy Langerów miałam na czytniku drugi tom Ocali nas miłość, bo od Opowieści warmińskiej nie sposób się oderwać. Gdybym musiała wybierać, która część jest lepsza to chyba nie umiałabym wskazać faworyta. Z pewnością nie da się przeczytać drugiego tomu bez znajomości części pierwszej, bo obydwie części zazębiają się i wydarzenia wpadają na swoje miejsce jak puzzle w układance. Trzeba przyznać autorce, że umie grać na emocjach, wzrusza czytelników do łez i sprawia, że zapomina się o śnie, jedzeniu i otaczającej rzeczywistości, bo nic nie jest ważniejsze od świata Franza i Lizki, którzy urodzili się po przeciwnych stronach barykady i tak jak u Romea i Julii ich miłość była zakazana i nie miała prawa się zdarzyć.
Mamy rok 1939 i nieuchronnie zbliża się wojna. Po plebiscycie rodzina Langerów straciła ziemię na rzecz Reiterów. Obie rodziny dalej nie pałają do siebie miłością. Franz Reiter zostaje wcielony do Wermachtu, ale zanim zostanie skierowany na front bierze potajemny ślub z Lizką Langer. Chce uchronić swoją ukochaną za wszelką cenę, ale czy jemu się to uda? Co oprócz wojny stanie na przeszkodzie młodym w drodze do szczęścia? Sięgnijcie koniecznie po Ocali nas miłość i przekonajcie się sami. Ja już przed premierą kupiłam trzeci tom i powiem szczerze, że boję się sięgnąć po nasze drzewa są jeszcze młode. Boję się nie tyle, że z szybko przeczytam, ale obawiam się o Lizkę czy udało jej się przetrwać piekło zgotowane przez jednego z braci Reiterów. Dawno żadna książka nie wywołała we mnie tylu emocji i strachu. W zasadzie jeszcze nigdy nie bałam się sięgnąć po kolejną część. Może czasami miałam obawy, bo z kontynuacjami nigdy nie wiadomo. W przypadku Opowieści warmińskiej boję się o dalsze losy bohaterów. Polubiłam i Augustę, i Lizkę, Franza i nawet jej ojca, który dostrzegł jej obecność w obliczu tragedii. Ciekawa jestem jak potoczą się ich losy, ale boje się tworzyć trzeci tom. Brawo Pani Wioletta, która sprawiła, że nie chcę żegnać się z bohaterami, nie chcę opuszczać Warmii i chcę żeby nasze spotkanie  trwało jak najdłużej.
Polecam Wam z całego serca tak Klątwę Langerów jak i Ocali nas miłość, bo to książki, które zostają z nami na długo i w których w każdym zdaniu widać serce, które włożyła Wioletta Sawicka w ich napisanie. To książka dla wszystkich i dla miłośników sag, i dla lubiących historię, a także dla tych, którzy bez miłości nie wyobrażają sobie dobrej książki.
Polecam gorąco i nie wiem kiedy zbiorę się na odwagę i sięgnę po trzeci tom, ale z pewnością podzielę się z Wami moją opinią.

Moja ocena 10/10

piątek, 9 lutego 2024

Wioletta Sawicka Klątwa Langerów


 Data wydania: 07-03-2023
Ilość stron: 264
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788382952902

9/2024

Porządków na czytniku ciąg dalszy. Przeczytałam pierwszą część Opowieści warmińskiej Wioletty Sawickiej z prostej przyczyny. Już niedługo będzie miała miejsce premiera trzeciego tomu, a u mnie na czytniku zalegają dwa, które kupiłam krótko po premierze i gdzieś wśród tytułów mi się zapodziało za co przepraszam autorkę, bo stworzyła genialną historię, która nie tylko wiernie oddaje trudną historię Warmii, ale i chwyta od pierwszej strony za serce. Za moment zacznę czytać drugą część i przyznaję, że jestem jej  niezmiernie ciekawa. Autorka ma dar opowiadania historii, która zapadają w naszej pamięci. Historii mądrych, prawdziwych i pisanych sercem.
Klątwa Langerów zabiera nas do roku 1919, gdzie towarzyszymy rodzinie Langerów w ich codzienności. To trudny czas dla polskich rodzin, gdzie stoi przed nimi widmo plebiscytu i opowiedzenia się do kogo chcą przynależeć. Czy można Polaka z krwi i kości, Warmiaka z dziada pradziada pytać o taką podstawową rzecz? Odpowiedź jest prosta. Langerowie to typowa rodzina zamieszkująca Warmię. Poznajemy Jan i Miłkę w momencie, gdy na świat przychodzi ich pierwsze dziecko, Lizka. Długi i wyczerpujący poród odbiera miejscowa znachorka, która doświadcza niezwykłych i niepokojących wizji, których nie potrafi jeszcze zrozumieć. Wyjaśnienie przyjdzie na końcu książki .Szczęście młodych przerywa nie tylko widmo plebiscytu, ale i manifestacja polskości. Za wywieszenie narodowej flagi Jan trafia do więzienia. Dochodzi do tego zarzut porwania i widmo długiej odsiadki mamy gotowe. Kogo porwał Jan?? I czy rzeczywiście dopuścił się tego czyny?? Sięgnijcie po Klątwę Langerów i przekonajcie się sami.
Wioletta Sawicka po raz kolejny stworzyła sagę, która trafia do mnie w 100%. Nie ukrywam, że  Wieku miłości, wieku nienawiści miałam ogromne obawy, że autorce nie uda się stworzyć lektury, która będzie równie dobra jak poprzednia saga. Biję się w piersi i gdybym miała porównać, która z serii jest lepsza to nie umiałabym dokonać wyboru, bo nie idzie wybrać między doskonałym, a genialnym.
Klątwa Langerów to swoisty hołd złożony przez autorkę swoje małej Ojczyźnie, Warmii. Lubię książki, z których mogę się czegoś nauczyć, a z Klątwy Langerów wyniosłam wiele. To przepiękna opowieść, którą pochłonęłam jednym tchem i jedyne czego mogę żałować to fakt, że tak długo przeleżała ona na moim czytniku.
Polecam Wam z całego serca. bo to mądra i wartościowa lektura zarówno dla miłośników sag jak i miłośników powieści z historią w tle.


Moja ocena 9/10

wtorek, 6 lutego 2024

Agnieszka Kuchmister Florentyna od kwiatów


 Data wydania: 2021-09-01
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 302
ISBN: 9788324584901

8/2024


Florentynę od kwiatów Agnieszki Kuchmister próbowałam już przeczytać krótko po premierze, ale coś nam było nie po drodze i odłożyłam ją na bok. W tym roku postanowiłam czytać książki, które już od wieków zalegają na mojej półce, więc wybór padł na Florentynę tym bardziej, że są już dwa kolejne tomy. I wiecie co? Mam wrażenie, że do książek trzeba "dorosnąć", bo tak jak poprzednim razem nie mogłam przebrnąć nawet przez kilka stron to tym razem pochłonęłam stronę za stroną i sama się zdziwiłam, że to już koniec. Zaczęłam też czytać Nadzieję od zwierząt, bo to jest rzeczywiście zachwycająca powieść, która zabiera nas w magiczny i zapomniany świat.
Florentyna pojawia się na świecie w roku 1918. Pojawia się przypadkiem w rodzinie, gdzie jest nie tylko najmłodszym dzieckiem, ale i jedyna córką. Florentyna od dziecka jest "inna" i nie pasuje do wiejskich dzieci. Miłością Florentyny są kwiaty te w kolorze niebieskim, które nie tylko kwitną przez cały rok, ale i pomagają ludziom w różnych dolegliwościach. Bohaterce towarzyszymy od narodzin, przez młodość aż do dojrzałości, gdy wychodzi za mąż i na świecie pojawiają się dzieci. Nie opowiem Wam o losach Florentyny, bo jeśli nie czytaliście książki to musicie koniecznie wziąć ją w swoje ręce.
Sokołów to mała wieś położona wśród lasów i pełna dawnych wierzeń. Florentyna od kwiatów aż kipi przyrodą i zielenią. Tu na każdej kartce słychać szum drzew i świergot ptaków. Tu żyje się wolniej, inaczej może lepiej. Tu rytm dnia wyznaczają pory roku, a z letargu budzą ludzi niecodzienne wydarzenia. My już nie umiemy tak żyć, nie umiemy wsłuchać się w naturę i nie umiemy żyć z nią w zgodzie. Nas otacza z każdej strony technika i miliony bodźców, które zakłócają nam szum drzew, zapach lasu i brzęczenie owadów.
Florentyna od kwiatów Agnieszki Kuchmister to napisana pięknym językiem opowieść, która toczy się leniwie i swoim rytmem. Nie ma tu szaleńczych zwrotów akcji, ale wszystko ma swoje miejsce i swój czas. To baśniowa i magiczna opowieść pełna szeptuch, topielic i dawnych wierzeń, To opowieść, która przenika w głąb nas i czujemy ją wszystkimi zmysłami.
Mnie zachwyciła i cieszę się, że przede mną dwie kolejne części.

Moja ocena 8/10