Strony

środa, 20 listopada 2024

Magda Skubisz Jemioła, klątwa i cholera


 Data wydania: 08-11-2023
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 352
ISBN: 9788382656022

33/2024

Na początku pragnę przeprosić Panią Magdę Skubisz, bo ja zupełnie nie wiem jak to się stało, ale zacznę od początku. Jemiołę, klątwę i cholerę kupiłam krótko po premierze, bo uwielbiam Sagę rodu Tyszkowskich i jak tylko wydawnictwo ogłosiło nabór recenzentów na czwartą część to oczywiście się zgłosiłam. Zasiadłam ci ja do Wilcze znamię i zonk. Myślę sobie: kurczę ja nic nie pamiętam z poprzednich części. Wygrzebałam na półce trzeci tom i okazało się, że ja go nie przeczytałam. No na śmierć zapomniałam. Na szczęście udało mi się braki nadrobić i już jutro zasiadam do kolejnej części. Dlaczego jutro? bo znowu muszę jechać do pracy, bo znowu czeka mnie prawie czterysta kilometrów, bo znowu mi się nie chce. Pociesza mnie fakt, że tylko dziesięć dni i to w towarzystwie między innymi Magdy Skubisz. Przepraszam autorkę za nieuwagę i wrodzoną ślepotę.
Jemioła, klątwa i cholera to trzecia część Sagi rodu Tyszkowskich. Jak dobrze było znowu spotkać się z Katją, którą polubiłam od pierwszej strony. Jak pamiętacie Katja to zielarka, która w tej części walczy nie tylko z epidemią cholery, ale i z wyuczonym doktorem, a także  uprzedzeniami, bo ludzie oskarżają ją o czary i konszachty z siłami nieczystymi. Musi jeszcze bronić czci przed zakusami Antoniego Tyszkowskiego, na którego jakoby też rzuciła klątwę i posiadła jego duszę.
Magda Skubisz przedstawia nam historię z perspektywy Wiktorii Tyszkowskiej, szanowanej wdowy i matki Józefa i Antoniego. Kobieta cieszy się nienaganną opinią, jest ceniona i poważana. Prawda o Wiktorii okazuje się jednak zupełnie inna. Kocha ona swoich synów można powiedzieć, że miłością zaborczą i zrobi wszystko, aby uchronić wizerunek szanowanej rodziny. Przeszkadza jej , że jeden z synów pije, a drugi miesza rycerską krew z włościańskim błotem. Nigdy nie zaakceptuje dzieci Józefa, które spłodził z chłopką. Co takiego zrobi Wiktoria, aby zachować wizerunek rodziny? Sięgnijcie koniecznie po Jemiołę, klątwę i cholerę i przekonajcie się sami. 
Jak dla mnie to rewelacyjnie napisana saga, wielobarwna i pokazująca nierówny podział społeczeństwa . To książka pełna intryg, zabobonów i ziół. To również książka pełna wiadomości, o których dotąd nie miałam pojęcia, a jak wiecie ja lubię jak z lektury dowiaduję się czegoś nowego. Czyta się znakomicie i jeśli jeszcze nie znacie Sagi rodu Tyszkowskich to nie zwlekajcie ani chwili, bo to książka dla czytelników w każdym wieku i sprawdzi się doskonale jako prezent dla mamy, babci czy przyjaciółki.
Czytajcie koniecznie, a ja biorę się za szykowanie książek na wyjazd. Nie zabraknie wśród nich czwartej części Wilcze znamię.
Polecam

Moja ocena 8/10

poniedziałek, 18 listopada 2024

Jagna Rolska Amore mio! Lawina


 Data wydania: 18-11-2024
Wydawnictwo: Bookend
Ilość stron: 400
ISBN: 9788367834506

32/2024

Czy Wy widzicie tę okładkę? Jako właścicielka ośmiu kotów nie miałam szans  żeby przejść obok niej obojętnie, bo te dwa słodkie pyszczki rozbroiły mnie i zaciekawiły. I chociaż Pani Jagna Rolska za Amore mio! lawina nagrody Nobla z pewnością nie dostanie to muszę przyznać, że książkę czytało się świetnie. Było słodko, było gorzko, było zimno i było gorąco. Było wszystko to za co lubię literaturę obyczajową. Czytałam w każdej wolnej chwili, bo ostatnio mam ciężki okres w życiu i czytam z doskoku, ale Amore mio! Lawina wciągnęło mnie od pierwszej strony i była ciekawa jak tak historia się zakończy. Nie dowiedziałam się niestety, bo okazało się, że będzie ciąg dalszy. To dobrze, bo polubiłam się z główną bohaterką i jestem ciekawa jak potoczą się losy kotów.
Amore mio! Lawina zabiera nas w opowieść, w której mrozu i śniegu nie brakuje tak jak i zawirowań w życiu naszej bohaterki, Moniki. Jest w związku małżeńskim od dwudziestu lat i z wierność męża dałaby sobie uciąć rękę. Mąż Moniki pracuje jako urzędnik i jego rola w domu sprowadza się do wydawania dyspozycji, bo przecież chłopina ciężko pracuje i po pracy musi mieć wszystko podane pod nos. Monika nadskakuje mu na każdym kroku, pnie się po szczeblach kariery w korporacji i w zasadzie jej życie sprowadza się do obsługiwania małżonka. Przypadek sprawia, że udaje się na spotkanie klasowe, gdzie dawno nie widziana koleżanka z młodości, trzykrotka rozwódka uświadamia jej, że wszyscy faceci są tacy sami i każdy zdradza. Każdy być może, ale Monika jest przekonana o niewinności męża. Ziarnko zostaje zasiane i okazuje się, że Dagmara nie myliła się ani o jotę. Rozwód sprawia, że poukładany świat Moniki rozlatuje się jak domek  z kart. Aby pozbierać się i wrócić do równowagi wyjeżdża z Dagmarą do Włoch, do urokliwego Piumino. Monika od dawna kocha Włochy, ich kuchnię i temperament, ale nie spodziewa się, że sama zostanie mieszkanką malowniczej osady. Los sprawia, że kupuje dom i zamierza zacząć wszystko od nowa. Czy uda jej się odnaleźć wśród zamkniętej społeczności? A może wróci do kraju z podkulonym ogonem? Sięgnijcie po najnowszą powieść Jagny Rolskiej Amore mio! Lawina i przekonajcie się sami. 
To fajnie napisana zimowa opowieść o odnajdywaniu siebie, o przyjaźni, zdradzie i miłości. To jedna z tych książek, które w zasadzie czytają się same, pełna błyskotliwych dialogów i kotów, do których usta same układają się w uśmiechu. Jeśli szukacie książki, która sprawi, że długie popołudnie minie Wam jak z bicza strzelił to sięgnijcie koniecznie po Amore mio! Lawina Jagny Rolskiej i dajcie się porwać w wir wydarzeń. Gwarantuję, że nie będziecie się nudzić, a ja z niecierpliwością czekam na kontynuację.


Moja ocena 8/10

środa, 13 listopada 2024

Monika Wawrzyńska W proch się przewrócisz


 Data wydania: 23-10-2024
Wydawnictwo: Harde
Ilość stron: 304
ISBN: 9788383434452

31/2024

Przez zawirowania z Legimi parę dni po premierze kupiłam sobie ebooka W proch się przewrócisz Moniki Wawrzyńskiej. I wiecie co? Z pieniędzy, które wydałam nie żałuję ani złotówki, bo poczucie humoru autorki mnie najzwyczajniej w świecie zabija. To nie było moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Moniki, ale mam wrażenie, że z książki na książkę jest śmieszniej, jest dużo czarnego humoru i znowu obracamy się wokół śmierci. Pani Monika idealnie wstrzeliła się w rynek wydawniczy, bo jeśli czytamy o śmierci, odejściu czy przejściu na drugą stronę zawsze jest podniośle, patetycznie i smutno. Śmierć jest smutnym i traumatycznym przeżyciem, ale okazuje się, że można też napisać lekko i z poczuciem humoru. Mnie osobiście bardzo podeszło pióro autorki i wiem, że kupię każdą napisaną przez nią książkę. Trafiłam też w idealny miesiąc z lekturą W proch się przewrócisz, bo nie jestem miłośniczką listopada i działa na mnie przyznaję lekko depresyjnie, a jeszcze praca w domu starców, gdzie ze śmiercią jestem za pan brat dodatkowo przyczynia się do tego, że potrzebuję lektury, która mnie odstresuje i rozbawi. A żeby jeszcze było ciekawiej to W proch się przewrócisz będzie miało ciąg dalszy czego osobiście nie mogę się doczekać.
Poznajcie Michalinę Porębę, która jest księgową w biurze rachunkowym Kwity i Pity. Michalina mieszka sama, a jej relacje z matką Stefanią nie należą do najłatwiejszych. W zasadzie Stefania to i świętego doprowadziłaby do białej gorączki. Nasz biedna Michalina ciągle słyszy, że jej się oczy otworzą jak Stefanii się zamkną. No i w końcu przyszedł dzień, że jej się otworzyły. Stefania niespodziewanie umiera i dla naszej bohaterki świat się zatrzymał, ale tylko na chwilę, bo świętej pamięci mamusia zaplanowała swój pogrzeb w Było - Minęło w najdrobniejszych szczegółach. Mogę Wam tylko zdradzić, że Stefania kazała się skremować i z części swoich prochów wykonać diament, żeby zawsze być przy córce. Michalina otrzymała również zadanie odwiedzenia dwudziestu cmentarzy po to, aby wybrać miejsce pochówku Stefanii. I tak ruszyła nasza bohaterka w tournee po nekropoliach z mamusią w szpilce ( taki kształt miała urna) przypiętą pasami na tylnym siedzeniu. A co się działo podczas podróży to musicie przeczytać koniecznie sami sięgając po W proch się przewrócisz Moniki Wawrzyńskiej.
Ja osobiście gratuluje Pani Monice wyobraźni, poczucia humoru i lekkości pióra. Książka nie jest dobra, jest rewelacyjna, genialna, dokonała i powinna być dostępna w każdej aptece. Ta książka i umarłego by rozśmieszyła, ja leżałam i kwiczałam, a momentami brzuch bolał mnie ze śmiechu. Wiem też, że książka zostanie na wieki wieków na moim czytniku i w gorszych momentach wystarczy, że otworzę ją na chybił trafił i wszystkie smutki pójdą w kąt. Pani Monika w zabawny i momentami groteskowy sposób porusza w swoich książkach temat śmierci. Dla niektórych z nas jest to temat tabu, śmierci się boimy i nie chcemy o tym rozmawiać, ale ona niestety jest obecna i towarzyszy nam przez całe życie dopóki sami nie pożegnamy się z tym światem. W proch się przewrócisz obraca się nie tylko wokół śmierci, ale i trudnych relacji rodzic - dziecko. I tak jak początkowo irytowała mnie Stefania mająca ciągłe pretensje do Michaliny to po jej odejściu bardzo ją polubiłam. Dlaczego? No z pewnością nie dlatego, że umarła.
Jeśli jeszcze nie znacie twórczości Pani Moniki to nadróbcie to koniecznie. Autorka ma w swoim dorobku Trylogię funeralną, z której przeczyłam dwie części i na szczęście Do grobowej deski jeszcze przede mną.
Czytajcie koniecznie, bawcie się doskonale i puszczajcie dalej w świat, bo są autorzy, o których należy mówić wszerz i wzdłuż.


Moja ocena 10/10

niedziela, 10 listopada 2024

Katarzyna Kołczewska Stan nieważności


 Data wydania: 15-10-2024
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 252
ISBN: 9788383524115

30/2024

Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania książki Stan nieuważności to sprawdziłam opis i nie wahałam się ani przez sekundę. I dopiero jak książka do mnie dotarła to sprawdziłam nazwisko autorki. Katarzyna Kołczewska ma w swoim dorobku pięć książek i wszystkie miałam zaszczyt i przyjemność przeczytać. Moja nieuwaga wyniknęła z faktu, że ostatnia książka Pani Katarzyny została wydana w 2017 roku, a więc trochę czasu minęło. Miałam prawo zapomnieć tak ja jak i z pewnością rzesze fanów autorki. Pani Katarzyno proszę tego więcej nie robić wiernym czytelnikom, bo Pani książki to prawdziwy majstersztyk, dopracowane w najdrobniejszym szczególe i poruszające niezwykle ważne tematy.
Stan nieuważności to moim zdaniem jedna z lepszych książek, które przeczytałam w tym roku. I przyznaję, że mnie osobiści czytanie tej książki bolało, a moja wyobraźnia wkroczyła na najwyższe poziomy. To niesamowicie przejmująca powieść, pełna bólu, rozczarowania i cierpienia. To powieść idealnie pokazująca czasy, w których żyjemy. Autorka jak znakomita portrecistka pokazała wszystkie blaski i cienie współczesnej rodziny. W przypadku Stanu nieuważności z naciskiem na cieni. Głos Katarzyny Kołczewskiej to moim zdaniem bardzo ważny głos w rodzimej literaturze. Nie ma tu miejsca na lukier, róż i landrynki, ale jest prawdziwe życie, które toczy się w milionach domów. Poznajcie rodzinę Zagórzańskich. Rodzinę dwa plus trzy. Ona aktorka, której sława zdaje się lekko przebrzmiała, topiąca smutki w winie i on polityk, który dla kariery zrobi wszystko. Jest i troje dzieci: Julita, Filip i Janek. Dla rodziców, którzy często pojawiają się na pierwszych stronach gazet nie ma nic ważniejszego niż wizerunek rodziny. Tu wszystko musi grać ja w zegarku: najlepsze szkoły, najlepsze ciuchy, najdroższe wakacje. Zapytacie, a gdzie tu miejsce na wspólnie spędzony czas, wyjście na lody czy chociażby do kina? Cóż tak we współczesnym świecie jak i w rodzinie Zagórzańskich nie ma czasu na takie rzeczy ( chyba, że będzie z tego fajna relacja, którą można się pochwalić w mediach społecznościowych). Julita ma osiemnaście lat, jest wrażliwą, młodą kobietą, dla której wykształcenie nie jest rzeczą priorytetową. Aby odnaleźć się w świecie rówieśników i sprostać potrzebom rodziców coraz częściej sięga po leki,  a ich zażywanie wymyka się jej spod kontroli. W wyniku nieszczęśliwego wypadku dziewczyna zapada w śpiączkę i mimo starań lekarzy nie daje się jej wybudzić. Dlaczego tak się dzieje? Tego dowiecie się sięgając po najnowszą książkę Katarzyny Kołczewskiej Stan nieuważności.
Julita należy do pokolenia płatków śniegu. Słyszeliście to określenie? Bo ja prawdę mówiąc zetknęłam się z nim po raz pierwszy. " Są delikatni, wrażliwi, roztapiają się szybko. Są labilni, fruną tam, gdzie ich wiatr poniesie, i każdy jest inny. Nadużywają narkotyków. (...) Są pokoleniem wychowanym przez psychologów i psychiatrów. Biorą antydepresanty i mieszają je z alkoholem, koką i marihuaną. Teoretycznie mają wszystko, w praktyce są pogubieni i nieszczęśliwi. Nie znają świata bez internetu i technologii, a media społecznościowe to jak kiedyś podwórko dla nas."
Ten cytat wstrząsnął mną i zaszokował mnie, ale sami powiedzcie czy nie jest prawdziwy? Czy nie dzieje się tak we współczesnym świecie? Ja osobiście chociaż żałuję upływającego czasu to cieszę się, że moje dzieciństwo przypadło na czasy kiedy to z radością wychodziło się na podwórko, grało w klasy czy w gumę. Sama obserwuję, że teraz najczęściej pod blokami można spotkać albo mamy spacerujące z małymi dziećmi albo starszych ludzi wyprowadzających psy. Młodzież można policzyć na palcach jednej ręki. A może czasami my dorośli zamiast godzinami siedzieć w internecie powinniśmy poświęcić czas najbliższym? Może warto zacząć żyć tak jak kiedyś? bez ciągłej spniny, bez miliona relacji relacji dziennie na instagramie? Może warto przypomnieć sobie jak wygląda zwyczajna rozmowa?
Zachwyciła mnie i jednocześnie przeraziła najnowsza książka Katarzyny Kołczewskiej. Sięgnijcie po nią koniecznie, bo to kawał wartościowej literatury. Polecam Wam serdecznie.

Moja ocena 9/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka

czwartek, 7 listopada 2024

Olga Rudnicka Płacz i płać

 

Data wydania: 22-10-2024
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 312
ISBN: 9788383524108


29/2024

Jak zobaczyłam w zapowiedziach wydawniczych Prószyński i S-ka książkę Olgi Rudnickiej Płacz i płać wiedziałam, że to lektura dla mnie, bo Pani Olga to niekwestionowana królowa komedii. Mam wrażenie, że nadajemy z autorką na tych samych falach i mamy podobne poczucie humoru. Przeczytałam prawie wszystkie książki autorki i przy każdej bawiłam się świetnie. Płacz i płać to genialna lektura na jesienne popołudnie i możecie być pewni, że odgoni ona wszystkie smutki, chandry i depresje. Lekko napisana, z mnóstwem scen przy których płakałam ze śmiechu i z ciotką Hanną, która odgrywa w całej książce niebagatelną rolę i od pierwszego zdania skradła całe show w lekturze. No uwielbiam starszych ludzi, pełnych złośliwości i uszczypliwości, a jednocześnie z jasną i klarowną głową. Jeśli chcecie poznać cioteczkę iście z piekła rodem to koniecznie sięgnijcie po Płacz i płać Olgi Rudnickiej i przekonajcie się czy Wam również przypadnie ona do gustu.
Jednak to nie ciotka Hanna jest główną bohaterką powieści, a Jagoda Koteł zwana przez współpracowników Suczą. Już od dziecka Jagoda byłą złośliwa i wredna, a z wiekiem to się tylko nasiliło. W pracy nie miała przyjaciół, szła po trupach do celu, a ludzie którzy jej podlegali nie tylko jej nienawidzili, ale i życzyli jej wszystkiego najgorszego. W korporacji piastowała ona wysokie stanowisko, dobrze zarabiała, w weekendy bawiła się w klubach, gdzie zawsze się trafił ktoś na jednorazowy seks. I tak żyłaby sobie nasza bohaterka z tygodnia na tydzień, gdyby przewrotny los nie spowodował, że z dnia na dzień została pozbawiona pracy, dachu na głową i luksusowych torebek, że o butach nie wspomnę. Schowała dumę do kieszeni i wróciła do rodzinnego domu, a że dwie dorosłe kobiety pod jednym dachem równa się katastrofa to nasza Jagódka skorzystała z propozycji cioteczki Hanki i ....zaczęła pracę jako sprzątaczka i pomoc kuchenna w jednym. Dlaczego tak się stało?  Czy Jagoda odnajdzie się w nowym życiu? I jaką rolę w tym wszystkim odegra moja ulubiona cioteczka? Tego dowiecie się sięgając po Płacz i płać Olgi Rudnickiej.
To kolejna świetna książka autorki, która sprawiła, że podczas czytania zapomniałam o bożym świecie. I chociaż ostatnio z czasem na czytanie było krucho to codziennie chociaż parę stron musiałam połknąć, bo nie mogłabym zasnąć. Tak mi się marzy, żeby książki Olgi Rudnickiej były przepisywane na receptę razem z antydepresantami i jestem przekonana, że po ich lekturze ludzie cudownie odzyskaliby humor i chęć do życia. Genialnie zarysowana fabuła, plejada postaci, rewelacyjne zwroty akcji i przede wszystkim poczucie humoru autorki to gwarancja bestselleru i idealnej książki po pochmurne dni.
A korzystając z okazji zwracam się  apelem do autorki: Pani Olgo proszę nie kazać za długo czekać wiernym czytelnikom na kolejny tytuł.

Polecam Wam z całego serca.


Moja ocena 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Prószyński i S-ka